Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


niedziela, 8 lipca 2012

(758) pamietnik-shay



Chwila odpoczynku od fanficków, zabieramy się za cośzupełni e innego. Również opowiadanie, ale z Harrym Potterem nie ma nicwspólnego. Oddechu trochę.

Pamiętnik-shay

Ocenia Aimee.



Pierwsze wrażenie:7/10

Pamiętnik sugeruje mi dwie rzeczy: zwyczajny pamiętniklub opowiadanie w formie pamiętnika. Przed obiema wersjami trzęsę portkami.Bynajmniej nie ze strachu.

Nie lubię pamiętnikowych blogów, rzadko kiedy mnie jakiśzadowoli, natomiast opowiadań pisanych w pierwszej osobie nie tolerujęzupełnie. Nie i już. Narrator ma być wszechwiedzący, o!

By nie dywagować przez połowę tekstu, sprawdziłam cozacz. Opowiadanie.

Po pamiętnikowej formie opowiadania nie spodziewam siębohaterów w moim wieku, czuję nastolatki, a w tym temacie to ja już lotna niejestem. Nastolatki w mych oczach przybrały wizerunek bardzo dziwnego tworu,niezrozumiałego i postępującego śmiesznie. Zestarzałam się, ot co.

Nic to, powalczymy jakoś, cóż innego nam zostaje…

Przynajmniej adres po polsku! Docenić trzeba, bo nieczęsto się to zdarza.

Koniec pitolenia, trzeba w końcu wejść na bloga.

Po kolei, stopniowo… Belka, cóż ona głosi? Nic ambitnego,informuje mnie ponownie, że to pamiętnik jest i w dodatku niejakiej Shay.Poważnie zastanawiam się nad tym, jak ten twór wymówić? Kiedyś był taki okres,że oryginalność opowiadania mierzyło się w imionach bohaterów. Im dziwniejsze,im trudniejsze w wymowie i im więcej dziwnych znaków zawierało, tym opowiadaniemiało być lepsze. Tutaj mamy do czynienia z kilkuliterowcem, ale nie mampojęcia jak to się odmienia, wymawia i o co w ogóle chodzi. Forma podstawowa toSha, Shaya, Shay, czy ki diabeł?

Wracając do belki, nie porywa, ale z drugiej strony, wswej skromności, jakoś tak urzeka. Każdy się sili na mądre słowa, wspaniałecytaty, piękne słowa (przy czym często ponosi klęskę), a tutaj mamy po prostu,„Pamiętnik Shay”, ot tytuł. Spodobało mi się.

Szablon jest brązowo-beżowo-kremowy, ciepły taki. Niejest mroczno, zimno i odpychająco. Muszę przyznać, że kolorystyka zachęca. Wsamej konstrukcji szablonu coś nie gra, poszczególne elementy nie są idealniedopasowane, w jednym miejscu wystaje jakaś biała ramka, w innym jej nie ma.Statystyka i menu są jakieś krzywe takie. Aczkolwiek, może nie da się inaczej,ja się nie znam. Beztalencie w kwestii szablonu jestem. Aktywną bloggerką byłamw czasach szablonów robionych w Paintcie, więc się nie wypowiadam.

Obrazek w nagłówku jest taki sobie. Drażni mój wzroknapis na kartce: „He loves me!”, bo ja już wiem, wiem, że to będzie o miłości.Wyobraźcie sobie, ja – zwolenniczka kryminałów, socjopatka i kochająca tylkopostacie negatywne, kontra opowiadanie pisane w formie pamiętnika, onieszczęśliwej miłości. Flaki mi się przewracają, naprawdę. Czuję jak mi pętlejelitowe karate ćwiczą w jamie otrzewnej, a krew się w żyłach ścina. Będzie todługa walka i nie obędzie się bez ofiar. Gwarantuję. Zastanawiam się tylko poczyjej stronie naliczymy więcej poległych.

Przemieszczam się niżej, natykam się na menu i… co widzę?Całą jedną podstronę. Wysiłki Autorki są niesamowite. Za chwilę zajrzę, co tamAutorka o bohaterach pisze. Najpierw jednak spytam, czemu jakichś paru słów osamej pani Autorce nie ma? Linki znalazłam na samym dole, bo nagle uzmysłowiłamsobie, że nie widzę adresu naszego Opieprzu, ale znalazłam i powróciłam do pisania.Pośród linków była odpowiedź na moje błagania o wiadomości na temat Autorki,był tam drugi blog naszej Shay, bo tak się podpisuje Autorka, a na tym blogupodstrona „O mnie”. Pozwoliłam sobie zajrzeć, aczkolwiek komentować nie będę.

W każdym razie, można było dorzucić tę podstronę do„Pamiętnika Shay”. Menu nie musi zawierać dziesiątek podpunktów, ale z jednym,to tak smutno i czegoś brakuje.

Zerkając w statystykę, zauważyłam, że za wielukomentujących to nie masz, jak na tę ilość notek. Zastanawiam się, czy to jestwina poziomu opowiadania, czy raczej braku reklamy. Choć skłaniam się ku temudrugiemu, bo zawsze znajdą się ludzie, którzy przeczytają każdego gniota i będągo wielbić. Coś mi się widzi, że tak publikujesz sobie i nic więcej nie robisz.Nie oceniam tego, nie mówię, że jest to dobre albo złe. Chciałam Ci tylkozwrócić uwagę na to, że jak chcesz mieć czytelników, musisz ich znaleźć, małokto, sam z siebie trafi na bloga. Prosta sprawa, teraz jest mnóstwo blogówreklamujących inne blogi, znajduj innych bloggerów i wpisujcie siebie nawzajemdo linków, komentuj inne opowiadania, a sama będziesz komentowana. Komentarzesą ważne, te konstruktywne, dla piszącego są bardzo istotne, nawet jeśli mówi,że mu na nich nie zależy, to każdy lubi przeczytać, co sądzą inni o tym, conapisze i wcale nie chodzi tutaj o popularność. Widziałam nawet, że rozważałaśusunięcie bloga z braku czytelników. Zamiast usuwać, po prostu wyjdź doczytelnika.

Nie mam co tu więcej oceniać, blog skromny, aleprzyjemny, z wyglądu. Lubię skromność, takie minimalistyczne blogi są u mniemile widziane.

Na zakończenie dodam, że tragicznie czyta się treść.Czcionka jest karygodnie mała i będę musiała z nią walczyć, kopiując sobie doWorda. Trafiłaś w jeden z najwrażliwszych punktów u mnie. Czcionka musi byćtaka, żeby każdy, nawet taki ślepiec jak ja, mógł ją odczytać.



Treść



„PamiętnikShay-Prolog”

Pisownia tytułu, oryginalna. Uwzględniam to, gdyż jest wniej błąd, z rodzaju tych, którymi strzelasz jak niemiecki oficer z Lugera.Spacja to Cię chyba prądem kopie, za każdym razem, kiedy jej dotykasz. WiecznieCi jej brakuje, a uwidocznię to w odpowiedniej kategorii.



Dostaję bardzo szczegółowy opis naszej Shay (już wiem, żeto forma podstawowa), tak szczegółowy, że głowa boli. Na największe uznaniezasługuje szczegółowa charakterystyka źrenic. Tak, tak, okazuje się, że źreniceteż można opisać, bynajmniej nie chodzi tutaj o ich kształt!

„Duże a kolorźrenic składał się z barw żółtego zaraz przy spojówkach,następniezielonego, niebieskiego i szarego z obwódkami koloru ciemnego turkusu.”

Autorce proponuję zgłębić budowę oka.

1. Źrenice nie mogą być kolorowe, bo to dziura w okujest, są czarne i choćbyś nie wiem jak się postarała, innego koloru nie będą.

2. Źrenice są w środku tęczówki, a spojówki to błonyśluzowe pokrywające wewnętrzną część powiek i twardówkę, nie jesteś w stanieich dostrzec, chyba że masz zapalenie spojówek. Źrenice nie mogę być „przyspojówkach”.

3. Najprawdopodobniej mylisz źrenice z tęczówką.

Przekładając na ludzki, to co napisałaś, tęczówki Twojejbohaterki są żółto-zielono-niebiesko-szaro-turkusowe. Przepraszam bardzo, alekim ona jest? Nawet pani Meyer nie była tak twórcza.



Oczywiście. Panna Shay w prologu poznaje nowych sąsiadów,małżeństwo z synem. Syn jest nieziemsko przystojny. Domyślacie się reszty? Napewno się domyślacie…



„-A wielka szkoda.Bo miałam nadzieję że może będziecie chodzić razem do klasy.No nic. Może uda misię go ściągnąć na dół żeby z tobą porozmawiał.- W tym samym czasie Pani Lykepokazała mu ze m zejść na dół. Shay zauważyła swoją przyjaciółkę na drodze.Zdziwił ja widok Państwa Lyke , przystanęła na chwilkę i posłała Shay pytającespojrzenie po czym ruszyła dalej.”

Ten fragment skłonił mnie do refleksji. Zaczęłam sięzastanawiać nad kilkoma rzeczami, a przede wszystkim, gdzie mieszka Shay? Blokczy dom jednorodzinny? Pani Lyke nakazuje zejść synowi na dół, co sugeruje namklatkę schodową bloku mieszkalnego, ale Shay zauważa na drodze Natalie, któranatychmiast spostrzega obcych ludzi, do tego potrzebna jest otwarta przestrzeń,a więc i dom jednorodzinny. Nieścisłość i brak logiki.

Ale, ale! Problem troszkę się rozwiązuje, okazuje się, żeErik Lyke patrzy na całą scenę z okna swojego domu, który stoi albo po drugiejstronie ulicy, albo obok. W obu przypadkach, Shay nie byłaby w stanie dostrzecfizjonomii Erika na tyle, by sikać w majtki z wrażenia.



„Pamiętnik Shay– Wpis 1”

Znalazłam ciekawy kwiatek.

„Potrafiła być takpokręcona jak jej włosy. Na szczęście nie miała afro na głowie, co oznaczało,że można było się z nią jeszcze dogadać.”

Idąc tym tokiem myślenia, cieszę się, że nie mam wokółsiebie ludzi z kręconymi włosami, bo nie szłoby się z nimi dogadać.

Dowiadujemysię z tej notki, że Shay i kilka innych dziewcząt, tworzą zgraną paczkęprzyjaciółek. Zapewne każda będzie miała jakieś tam sercowe problemy. Mnietakie rzeczy nie porywają, ale domyślam się, że dziewczyny w Twoim wieku imłodsze, byłyby tym zachwycone.

Nowy bohater, Eidan „potrzepałgłową i pewnie podszedł do Shay”. Nie wiem, co Shay w nim widzi, ale ja bymnie chciała faceta, co trzepie głową, bo aż się boję pomyśleć on nią trzepał.Dywan? A co jak wytrzepał łupież?

„Szybko sięopamiętała , jednak nie potrafiła się skupić na tym co mówił dyrektor bo caładygotała.”

Albo robi się z tego erotyk i Shay właśnie miała orgazm,albo rzecz jest bardziej prozaiczna i przechodziła atak padaczki, albo poprostu było jej zimno.

Jeżeli to pierwsze, to jest to niesmaczny erotyk. Orgazmna apelu z okazji rozpoczęcia roku szkolnego? A fe!

Tak właściwie, to dopiero teraz do mnie dotarło, że tocoś pisane jest w trzeciej osobie, nie w pierwszej jak zakładałam. Jestem ztego powodu bardzo radosna i szczęśliwa.

Mamy tylko fragmenty faktycznego pamiętnika, oto jeden zciekawszych kąsków:

„Jednak dziśzaintrygowała mnie pewna osoba. Nowy uczeń z mojej klasy. Eidan. Przy nim znówczuję się tak, jak rok temu.„

Shay poznała Eidana kilka godzin wcześniej i już wie, żedobrze się przy nim czuje, zwłaszcza, że spędziła z nim mniej niż godzinęczasu. Tajemny zmysł, czy kobieca intuicja?



„Pamiętnik Shay– Wpis 2 i 3”

Nadal nie wiem, gdzie Shay mieszka, są kolejne przesłankiby stwierdzić, że jest to blok i nie zgadza mi się ten fakt z poprzednimiwnioskami.

„ Gdy już tamdotarła usiadła na ławce,podkurczyła nogi i objęła je rękami. Siadała takczasami gdy nie mogła poradzić sobie z natłokiem myśli.”

Zastanawiam się, skąd ten natłok myśli? Dziewczę poznałotego dnia dwóch facetów i każdy z nich przypadł jej do gustu, co stało się takwielkim problemem, że Shay ma natłok myśli, z którym sobie nie radzi, wdodatku. Wiesz, też chciałabym mieć takie problemy. Chociaż… czego wymagać odnastolatki?

„ Zauważyli jąjuż z daleka więc nie wiele myśląc niebieskooka szybko zaczęła uciekać wkierunku domu.”

Mam Ci przypomnieć jaki kolor oczu ma Twoja bohaterka? Chyba,że to tylko takie uproszczenie, no bo pisać za każdym razem żółto-zielono-niebiesko-szaro-turkusowooka,to by było nieco skomplikowane. Rozumiem Cię.

„Ubrała się dzisiajinaczej niż wczoraj. Założyła rurki, trampki i luźny t-shirt opadającyswobodnie na jedno ramię”

Wytłumacz mi, bo nie rozumiem. Kogo obchodzi, co onamiała na sobie? Za każdym razem informujesz czytelnika, co Twoja bohaterkazakłada, to jest niepotrzebne, naprawdę. Najmniej istotną rzeczą jest to, co mana sobie Shay.

„Eidan myślał oniej całą drogę. Nie potrafił zrozumieć co się z nim dzieje wjej obecności.Staje się taki miły i czuły. Zupełnie inny. „Czy to możliwe żebym w takkrótkim czasie….”-nie dokończył.”

Oj, tak, z pewnością się zakochał. Od pierwszegowejrzenia. Dziewczyno, oni znają się JEDEN DZIEŃ, bez przesady!

Tylko, czego ja się tak czepiam? Nastolatki tak potrafią,po jednym dniu miłość do grobowej deski, która kończy się po miesiącu.



Twoją bohaterką ciągle wstrząsają dreszcze, ciągledygocze albo drga. Nie uważasz, że za często jest jej zimno i bohaterski Eidanratuje ją swoją marynarką/kurtką/swetrem? Trzy dni = trzy razy Eidan okrywa Shayswoim ubraniem, to trochę oklepany motyw, naprawdę.

„po czymprzyciągnął ją do siebie sadzając ją sobie na kolanach. Następnie Objął jąramionami i przytulił a ona trzymając ręce na jego torsie przyciągnęła dosiebie nogi , a głowę oparła na jego ramieniu. Eidan uśmiechną się delikatniepod nosem i zaczął gładzić ją po ręce.”

Ten opis przekroczył granice mojej wyobraźni, nie umiemwyobrazić sobie tej pozycji. Siedzi mu na kolanach, wnioskuję, że twarzą doEidana, trzyma ręce na torsie i kładzie głowę na ramieniu? Przecież toniewygodne. Wymaga niezłej gimnastyki, do tego on jeszcze gładzi ją po ręce,którą ona ma na jego torsie. To masakrajakaś jest, ewentualnie wstęp do Kamasutry poziom hard.

Bohaterka nie protestuje przeciwko temu, co robi Eidan,bo „pragnęła tego od tylu lat”. Po pierwsze, ona ma piętnaście lat, więc mającdziewięć lat już tego pragnęła? Nie przesadzasz aby trochę? Po drugie, znaEidana miesiąc, więc jego nie mogła pragnąć od kilku lat. Brak logiki, zupełny.



Za przeproszeniem, ale Twoja bohaterka jest zwyczajnąidiotką.

„Shay zamknęła oczyi wsłuchiwała się w oddech i szybkie bicie serca Eidana.

-Czy ty nie maszaby problemów kardiologicznych?- Zaśmiała się.

-Niby dla czego?

- Maszprzyspieszone tętno.- czarnowłosy zarumienił się.Shay doskonale wiedziała czymjest ono spowodowane, ale chciała mieć pewność.„

Nie trzeba być mistrzem inteligencji, żeby się domyślićdlaczego w takiej sytuacji tętno przyspiesza, a zadanie takiego pytania, tomniej więcej tak, jakbyś tuż przed stosunkiem zapytała faceta, czy aby na pewnowie gdzie jest wagina.



„W trakcie droginie wiele się do siebie odzywali. Zapytał tylko parę razy czy jest jejbardzo zimno gładząc przy tym po ręce. „

Możesz jeszcze tego nie wiedzieć, ale podstawą dobrego izdrowego związku jest rozmowa. Partnerzy muszą mieć o czym rozmawiać, jeślichcą ze sobą wytrzymać.



„Pamiętnik Shay –Wpis 4”

Większość bohaterów w Twoim opowiadaniu ma hebanowe włosyi czarne oczy, pozostali to blondyni z niebieskimi oczami. Straszniemonotematyczna jesteś i popadasz ze skrajności w skrajność. Trochę więcejinwencji.

Poza tym, nie można mieć czarnych oczu. Chyba, że ktośstale zakrapla je sobie atropiną, wtedy ma wiecznie powiększone źrenice i fakt,ma czarne oczy. W innych warunkach, czarne oczy nie istnieją.

Cały ten wpis to ukradkowe mizianko, całowanko i przytulanko,a to w szkole, a to w domu Shay. Cieszmy się i radujmy, bo jesteśmy parą. Akcjibrak.



Przeskakujemy do ostatniego wpisu.



„Pamiętnik Shay –Wpis 35”

Ciekawa jestem czy znajdę jakąś poprawę, czy zmianęstylu. Pierwszy wpis od ostatniego dzieli pół roku, niby niewiele czasu, alejestem pełna nadziei.



Pierwsza zmiana to pisanie w pierwszej osobie. Drugazmiana to większa częstotliwość występowania spacji. Druga cieszy, pierwszamniej.

Nadal ciągle się gładzą, a to po policzkach, a to porękach. Pierwsze wpisy to było wieczne gładzenie, może Autorka ma jakieśniespełnione ambicje kładzenia gładzi szpachlowych?

Oprócz szpachli jest jeszcze dygotka, standardowo, minęłotrzydzieści pięć wpisów, a Shay ciągle dygocze.



Podsumowując, wielkiego postępu nie zauważyłam. Przejdęteraz do szczegółowej oceny treści.



a) Opisy: 1/5

Drętwe. Takiego słowa używałbym, gdyby kazano mi wybraćtylko jedno do oceny opisów. Co opisujesz? Ubranie Shay, pozycje, w którychShay i Eidan siedzą/stoją/przytulają sięoraz ich pocałunki.

Opisy postaci są proste i nieskomplikowane (poza oczamiShay), ludzie są szablonowi, jak wystrugani z drewna, jedni z hebanu inni zjakiegoś polskiego drzewka. Albo czarni, albo blondyni, żadnych kolorówpośrednich. Poza tym znam tylko główne postaci, pozostali są opisani pobieżniealbo wcale.

Opisów miejsca brak, nie wiem jak wygląda pokój Shay,dom, okolica, szkoła.

Skupiasz się przede wszystkim na opisach miziania. Wdodatku robisz to tak szczegółowo, że aż mdli. Motasz się sama w tychszczegółach i potem pozycje, w których są, brzmią jak z podręcznika do jogi,ewentualnie Kamasutry.

Każdy kolejny opis jest taki sam, zawsze zaczyna się odgładzenia po policzku/ręce/nodze, Shay zaczyna dygotać/drgać/drżeć, przytula się, kładzie głowę na ramieniu/w zagłębieniuszyi, Eidan wplata dłonie we włosy Shay,stykają się ustami, koniec.

Te opisy nie wywołują we mnie żadnych emocji, sąszablonowe i typowe dla książek przeznaczonych nastolatkom. Brzmią tak, jakbyśje przepisywała z tego typu literatury. Przekonania, że nie wiesz o czympiszesz nabrałam, czytając scenę erotyczną. Owa scena jest tak skrajnieksiążkowa, jak to tylko możliwe. Tak pozbawiona emocji, jak tylko się da.Czytałam, jak przez połowę tekstu pozbywają się ubrań, by najważniejszy akt byłujęty w dwóch słowach. A gdzie opis emocji? Gdzie to, co rozgrywało się wgłowie Shay? Przecież to był jej pierwszy raz, można było tak rozwinąć opisprzeżyć wewnętrznych, że zająłby pół strony! Opisałaś czysto mechanicznie tęscenę, samą fizyczność, można by z tego opisu zrobić wypunktowanie czynności.

Mimo wszystko, wyszło Ci to znośnie, czytałam już takieopisy seksu dwojga ludzi, że witki opadały z wrażenia, a nieznajomość tematubuchała z każdego słowa. U Ciebie widać, że się starałaś, ale z czystymsumieniem mogę stwierdzić, że nie masz pojęcia o czym piszesz.

Punkt dostaniesz za to, że opisy są, ale ichszczegółowość, brak opisów miejsc i niektórych osób, oraz drętwość na punktynie zasługują.



b) Dialogi: 1/5

Polotu w dialogach się nie uświadczy, języka na poziomierównież. Nastolatki mówią, tak jak to przeważnie bywa, a języka dorosłychwłaściwie nie ma. Poszczególne zdania, które wygłasza matka Shay niewystarczają.

Jedynymi osobami, które mówią, są Shay, Eidan i od czasudo czasu przyjaciółki Shay, bądź jej wrogowie. Ach! No i Erik! Wszyscy mają tenjęzyk prosty i nieskomplikowany, biedny i ubogi.

Powtarzasz się bardzo często, używasz tych samych słów,postacie mówią równoważnikami, półsłówkami, dłuższych wypowiedzi brak.

Jestem po ocenie opowiadania pisanego przez dziewczynę wTwoim wieku, które powalało urozmaiceniem języka, dialogi były zachwycające.Chwaliłam ją za świetne słownictwo, jak na tak młody wiek, ale to było cośponad przeciętną. Twój prywatny słownik jest przeciętny, standardowy dla typowejnastolatki. To nie jest złe, to jest normalne, ale dla kogoś, kto chce pisać,to jest za mało.

Przede wszystkim czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj, apotem pisz, pisz, pisz. Inaczej się nie rozbudujesz. O tym jeszcze będzie niecopóźniej.



c) Kreacja bohaterówi świata przedstawionego: 0/5

Świat przedstawiony jest marny, słabo dopracowany, nawetbym powiedziała, że olany. Nie mam pojęcia, gdzie dzieje się akcja opowiadania,mogę tylko się domyślać. W jednym z dialogów podajesz skąd przeprowadził sięErik i jest to angielskie miasto, wnioskuję więc, że rzecz się ma w Anglii.Angielsko brzmiące imiona są kolejnym dowodem. Jednakże to tylko moje domysły.Nie ujawniasz nam zupełnie nic, nawet nie wiem, czy to miasto, czy wieś. Dokońca nie jestem pewna, czy Shay mieszka w domu, czy w bloku.

Cały świat przedstawiony to dom Shay i szkoła, akcjakręci się wokół tych dwóch miejsc, Shay ma bardzo ubogi świat, aż mi jejszkoda. Dodatkowo, te miejsca są w ogóle nie opisane.

Nie mogę zrozumieć, po co umieszczać akcję w kraju, wktórym się nie mieszka. Nie znasz tamtejszych miejsc, nie jesteś w stanie ichopisać, możesz tylko zmyślać, albo posiłkować się zdjęciami w Internecie, coskutkuje sztucznymi opisami. Nie masz pojęcia jak wygląda system edukacji w Anglii,co objawia się tym, że szkoła z Twojego opowiadania wygląda jak polska szkoła.Na dokładkę nigdzie nie mówisz, czy to jest gimnazjum, liceum, czy jeszcze innetechnikum. Nigdzie!

Podstawowa zasada każdego pisarza: PISZ O TYM, CO ZNASZ.Przecież znacznie prościej jest wziąć sobie własną miejscowość, własną szkołę ipisać. O ile łatwiej jest opisać miejsca! O ile naturalniejsze są te opisy!Spróbuj opisać szkolną klasę, którą sobie wyobrazisz, a potem klasę, którą znaszz własnej szkoły, przeczytaj i od razu będziesz wiedziała, który opis jestlepszy.

Osobiście mam taką manierę, że jeżeli coś piszę, to wopowiadaniu wszystko musi być zgodne z rzeczywistością, na przykład, akcjaopowiadania toczy się w szpitalu, który istnieje naprawdę. W rzeczywistości niema tam oddziału neurologicznego, więc w moim opowiadaniu też nie będzie.

Nie mówię, że masz tak robić, próbuję namówić Cię dopisania o rzeczach Ci znanych.

Wracając do bohaterów, jest ich zaledwie garstka,skupiasz się na trójce głównych osób i reszta Ci lata i powiewa. Nawet pojawiająsię i znikają. Natalie z pierwszego wpisu traci się na zawsze. Wszyscy są w tymsamym wieku, nie ma żadnego zróżnicowania i jest totalny brak dorosłych. MatkaShay to jakaś jedna wielka luzara, która ma, za przeproszeniem, w dupie swojedziecko. Shay robi, co chce, chodzi gdzie chce i nikt nie ma do niej pretensji,nikt nie interesuje się jej nauką, lekcjami. Przecież to jest dziecko! Ona madopiero piętnaście lat, a w moich kategoriach wiekowych to jeszcze dziecko,któremu się tylko wydaje, że jest dorosłe, bo poszło do gimnazjum.

Postacie nie mają charakteru, nie żyją, są mdłe iniewyraźne. Cechy Shay są nijakie, jedynie Eidan tchnął trochę nadzieją, że cośz niego będzie, ale wyszła taka trochę cipka. Zero w nim męskości, jedynieromantyczny, uczynny, troskliwy i ciepły facet dla swojej kobiety, mówiąckrótko, pozbawiony jaj. Ma to swoje uzasadnienie, wydaje mi się, że przebywaszgłównie w żeńskim towarzystwie, żeby dobrze opisać faceta, trzeba trochę pobyćz nimi, zobaczyć jak zachowują się w swoim gronie.

Pracuję z samymi facetami, dorosłą bandą chłopów, którzytraktują mnie jak kolegę i nie mają zahamowań, uwierz mi, niejedna dziewojaspieprzałaby jak najdalej.

Twój Eidan jest bardzo dziewczyński, ale jeśli chodzi okobiece postacie, też szału nie ma. Przede wszystkim są słabo opisane,wymieniasz je z imion, wspominasz, co jakiś czas i nic więcej. W ogóle ich nieznamy, są jak bohaterki książki telefonicznej. Skupiasz się na Shay, która niema wyróżniających się cech, nie wzbudza we mnie sympatii ani antypatii, jestmdła.





d) Fabuła: 4/10

W tym punkcie mam ocenić również logikę i spójnośćopowiadania, pozwól, że od tego zacznę. Logika w tym tekście nie istnieje,zakurzona i zapomniana leży gdzieś w odległym kącie piwnicy.

Piszesz o ludziach, a ludzie mają taką właściwość, żejedzą. Naprawdę, od czasu do czasu muszą coś zjeść. Opisujesz kolejne dni,bardzo szczegółowo, informujesz nas, co bohaterowie mają na sobie, ale każdyich dzień wygląda następująco: wstawanie, szkoła, po szkole, sen. Shay odpoczątku opowiadania jeszcze nic nie jadła, piszesz, że wróciła ze szkoły i odrazu poszła spać, albo poszła na spacer i jak wróciła, natychmiast siępołożyła. Dobrze jest czasem wspomnieć, że bohaterka idzie na obiad, albospożywa drugie śniadanie w stołówce, przy okazji można rozwinąć w tej szkolnejstołówce jakąś akcję.

Jeśli chodzi o czas akcji, również jest tragicznie.Opowiadanie zaczyna się w dniu rozpoczęcia roku szkolnego, następna notka tonadal ten sam dzień, we wpisie drugim i trzecim dzień zmienia się dwa razy, takwięc mamy mniej więcej trzeci września. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nieto zdanie: „-Mam zacząć skakać ipiszczeć, jak te idiotki, które latają z tobą od miesiąca (…)”. Wedługtej logiki, mamy już październik, w ciągu jednej sekundy przeskoczyłaś o całymiesiąc.

W kwestii czasu akcji leży też pogoda jaka jest wopowiadaniu. Shay ciągle jest zimno, jest taka scena, w której dziewczynyzabierają jej kurtkę i mimo ziąbu Shay wraca w samej bluzce. Następnie przeskakujeszo ten nieszczęsny miesiąc, czyli mamy październik, a więc jeszcze zimniej niżwe wrześniu, a Shay chodzi sobie w bluzce, na którą założyła „dość cienką bluzę”,heloł? Skoro jesień jest u ciebie tak zimna, że we wrześniu chodzi się w kurtkach,to październik siłą rzeczy też nie może być ciepły.

Kilka zdań później, namotałaś z czasem jeszcze bardziej,podając: „Prawie przez 3 miesiące się dosiebie nie odzywali.”, wobec tego mamy już nie październik, a grudzień.Cienka bluza?

Gubisz się totalnie w czasie akcji, w ogóle tego niepotrafisz ogarnąć, mieszasz jak ciasto mikserem, spójność i logika są u Ciebiedo niczego. Spójrz na to:

1. „-16:30, przyjdępo Ciebie.-Odpowiedział po czym blado się uśmiechnął.”

2. „Widziała jegominę. Co prawda miała iść na 20:00 do Ruby ale miała jeszcze 3 godziny czasu.”

Skoro pół do piątej przyszedł Eidan, to pogrzeb musiałbyć o piątej, taka ceremonia trwa około dwie godziny, a więc mamy siódmą. Pytamsię więc, jakim cudem Shay miała trzy godziny do ósmej? Ona zaginaczasoprzestrzeń gubiąc czas, jak talerze, które giną w niewyjaśnionychokolicznościach u mnie w mieszkaniu.

Teraz przyjrzyj się temu:

1. „Wróciła wkrótkich spodenkach i trochę za dużej na nią czarno-czerwonej koszuli.”

2. „-To co idziemy?

-Chodzisz w taki stroju na co dzień?„

W krótkich spodenkach w grudniu?! To jest nastolatka czyYeti?

Kolejna nieścisłość to Eidan, ma piętnaście lat, jegosiostra jeszcze mniej, na chwilę obecną są sami. Nie mają rodziców anidziadków. Kto się nimi zajmuje? Nie są pełnoletni, nie mogą mieszkać sobiesami. Gdzie jakaś opieka społeczna? W ogóle tego nie wyjaśniasz, a to jestistotne. Normalnie, Eidan miałby masę kłopotów i w Polsce, prawdopodobniemieszkałby już w domu dziecka, chyba że znalazłby się ktoś z rodziny, kto bysię nimi zajął.



Sama fabuła nie porywa. Może zachwycić tylko nastolatki,staram się patrzeć obiektywnie.. Próbowałam czytać to tak, jakbym miała latpiętnaście i doszłam do wniosku, że podobałoby mi się, dlatego dam Ci parępunktów za fabułę.

Z punktu widzenia normalnego, opowiadanie nie ma żadnejakcji, nic się w nim nie dzieje, cała treść skupia się wokół Eidana i Shay.Brakuje tutaj wątków pobocznych, chociażby problemów w nauce, z rodzicami,wątków przyjaciółek Shay, które mają swoje problemy i miłości. Słaborozbudowujesz akcję i brak Ci dynamiki.



Mimo wszystko, mimo każdej negatywnej cechy, rokujeszdobrze. Nie każdy rodzi się pisarzem, tak jak nie każdy od razu jest mistrzemgotowania i matematycznym geniuszem. Wszystkiego trzeba się nauczyć, wyćwiczyć,wypracować. Można mieć mniejsze lub większe predyspozycje do pewnych czynności.Jeżeli będziesz dużo pracować, pisać i czytać, rozwiniesz się. Przed Tobąjednak długa droga, jeszcze dłuższa niż przed Twoją poprzedniczką, którejmówiłam podobne rzeczy.

Tylko przestań czytać czytadła dla nastolatek, przerzućsię na ambitniejszą literaturę i pochłaniają ją garściami. Musisz wzbogacićjęzyk, bo bez tego nigdy nie napiszesz dobrego opowiadania.





Ortografia ipoprawność językowa; 0/10

Kompletnie olewasz czytelnika. Nie czytasz tego, copiszesz, tak jak wyklepiesz, tak wrzucasz na bloga. Wychodzi z tegoniedopracowany tekst, z mnóstwem żałosnych literówek, ointerpunkcyjno-ortograficznych sprawach nie wspomnę. Zżerasz nagminnie spacje,piszesz krótkie zdania, które powinien oddzielać przecinek, a nie kropka.

Zwyczajnie masz w dupie czytelnika, żaden autor, szanującysiebie i czytających nie wypuściłby na światło dzienne czegoś takiego, co Typokazujesz publicznie.

Każdy wpis jest obrazem nędzy i rozpaczy, a każdy z tychbłędów bardzo prosto można wyeliminować. Jeśli sama ich nie zauważasz, większośćzobaczy Word, a tego, co Word nie wychwyci, dojrzy czujne oko bety. Przedewszystkim, każdą notkę trzeba czytać przed publikacją. Nie przeczytanie jestobjawem braku szacunku dla czytelnika, ja nawet ocenę czytam, zanim ją wrzucę!









„Ogarną ją lekki entuzjazm na myśl o tym ze miałazobaczyć przyjaciół i starych znajomych.”

Powinno być: Ogarnął ją lekki entuzjazm na myśl o tym, żemiała zobaczyć przyjaciół i starych znajomych.

Ignorujesz przecinki, nie stawiasz ich w miejscach, wktórych potrafi wsadzić je nawet dyslektyk. Że, który, a, ale, wszędzie powinnybyć przecinki.



„Cieszyła się.Popatrzyła za okno. Padało.”

Przykład tego, o czym pisałam wyżej, nie ma potrzebyrobienia trzech zdań, można zrobić z tego czegoś jedno, ładne zdanie: Cieszyłasię, popatrzyła za okno i spostrzegła, że padało.



„Ta pogoda nie zbytpomogła zwlec jej się z łóżka ale w końcu po zmaganiach z samą sobąwstała.”

Pogoda niezbyt pomogła zwlec jej się z łóżka, ale wkońcu, po zmaganiach z samą sobą, wstała.

Przecinki!



„Shay była dość zwykłą dziewczyną.”

U ciebie wszystko jest „dość”. Dość lekkie, dość ciężkie,dość zwykłe, dość małe. Albo coś jest lekkie, albo nie, albo coś jest małe,albo duże. Jak mawia mój wykładowca, nie ma rzeczy, zjawisk, objawówchorobowych lekko pół średnich. Coś albo jest, albo tego nie ma.



„Shay była dośćzwykłą dziewczyną. Była w miarę popularna i prawie każdy ją lubił.”

Połączenie tego, co pisałam jeden i dwa przykłady wyżej.

Shay była zwykłą dziewczyną, w miarę popularną i prawiekażdy ją lubił.

Kiedy coś opisujesz, co drugie zdanie brzmi: „była taka”,„była siaka”, „była owaka”. Gdybyś połączyła je w całość, wyeliminowałabyśtakie powtórzenia.



„Malowała się także praktycznie nikt z jej znajomych tego nie zauważał. (Odrobina podkładu, tuszdo rzęs i pomadka.)”

Po co ten nawias? Jeszcze to nieszczęsne „praktycznie”,wygląda i brzmi okropnie, nadaje się jedynie do mowy potocznej, mam awersję dotego słowa.

Malowała się tak, że właściwie nikt z jej znajomych tegonie zauważał, odrobina podkładu, tusz do rzęs i pomadka.



„Bywały dni wktórych zakładała coś bardziej dziewczęcego ale najlepiej czuła się w luźnychkoszulach o parę rozmiarów na nią za dużych, rurkach i rozpuszczonych włosach”

Bywały dni, w których zakładała coś bardziejdziewczęcego, ale najlepiej czuła się w luźnych koszulach o parę rozmiarów zadużych oraz rurkach i rozpuszczonych włosach.

Przecinki!



„Jej włosy byłyprzeplatane kolorami jasnego blondu i różnych odcieni brązu. Jej oczy byłydziwne.”

Jej, jej, jej. Ona ma imię. Czasami można całkiem pominąći „jej” , i imię.

Miała włosy przeplatane kolorami jasnego blondu i różnychodcieni brązu, natomiast oczy Shay były dziwne.



„Ten chłopak zraniłją na tyle mocno że od tej pory nie reagowała na zaloty innych(choć było ichsporo ;))”

Na miłość boską! Emotikony! W opowiadaniu?!Niedopuszczalne! Widziałaś kiedyś książkę, w której autor umieszczał emotikony?

Nawias też wcale nie jest potrzebny.

Ten chłopak zranił ją na tyle mocno, że od tej pory niereagowała na zaloty innych, choć było ich sporo.



„-O dzieńdobry!-Powiedziała uśmiechając się-o co chodzi?-Zapytała przyjaźnie.”

W ten sposób nie zapisujemy dialogów i już mniejszymproblemem jest brak spacji po myślniku.

Kiedy piszesz, że ktoś cośpowiedział/wyszeptał/wrzasną/wyjęczał/wystękał/wypierdział, zawsze nie kończyszpowiedzianego zdania kropką i po myślniku piszesz małą literą. Na przykładziebędzie to lepiej widoczne.

- O, dzień dobry! – powiedziała, uśmiechając się. – O co chodzi? –zapytała przyjaźnie.

Część niebieska to jedno zdanie, a część pomarańczowa,drugie.



„-Emmm rodziców niema,wcześnie wychodzą do pracy, ale bardzo miło mi państwa poznać-Powiedziała zeszczerym uśmiechem-Jestem Shay, Shay Guntre- Powiedziała i podała rękę nowymmieszkańcom.”

Mówić mamusia nie nauczyła? Takie wyrazydźwiękonaśladowcze to możesz stosować jak w bajkach dla dzieci chcesz zapisaćszczekanie psa, albo inne zwierzęce odgłosy. Tutaj to brzmi, jakby Shay miałaafazję ruchową. Takie zawahanie można zwyczajnie opisać.

„Z wrażenia nie potrafiła sklecić zdania i bąkała jakieśniezrozumiałe dźwięki.

- Rodziców nie ma, wcześnie wychodzą do pracy – wyjąkała wkońcu. – Ale bardzo miło mi państwa poznać – powiedziała ze szczerym uśmiechemna ustach. – Jestem Shay, Shay Guntre – dodała, podając dłoń nowym mieszkańcom.”



„Rozglądnęłasię ,ale po chwili już prawie nic nie widziała bo piątka dziewczyn rzuciła jejsię na szyję.”

A może tak „rozejrzała”? To „rozglądnęła” brzmikoszmarnie.



„Miała Loczkipodobnie jak Shay, jednak układały się one inaczej i były koloru ciemnegobrązu.”

Po co te loczki pisane są wielką literą? Często zdarza Cisię pisać dziwne wyrazy w ten sposób. W środku zdaniu walisz wielką literę wrzeczownikach, Niemką jesteś?



„-Szlak!- zaklęłagdy go nie znalazła.”

Chciałaś przekazać nam swoje upodobanie do pieszychwycieczek? Piszemy „SZLAG”, nie „szlak”.



„-Nie wieżę…jesteśpierwszą osobą która zadała mi to pytanie.”

Jak widać, ortograficzne błędy również Ci się trafiają ito straszne.

Chciałaś wejść na wieżę, czy powiedzieć „nie wierzę”?



„Już zaczęła siępowoli cofać do tyłu”

A tutaj to już siknęłam ze śmiechu. Cofałaś się kiedyś doprzodu?



„On wplótł jej jebnąłrękę we włosy a drugą pogładził ją po policzku.”

W tym momencie zwątpiłam we wszystko. Jak mój facet,jebnąłby mi tak znienacka, to bym go czym prędzej pogoniła.



Tego typu błędy są wszędzie, masowo i aż mnie bolą.Gdybym wymieniła wszystkie z przeczytanych notek, ocena zajęłaby nie dziesięć,a trzydzieści stron.



Oryginalnośćtematyki: 2,5/5

Cóż, ciężko tutaj mówić o oryginalności. Masz u mnie plusza to, że opowiadanie jest Twoje własne, nie jest niczym z rodzaju fanfiction,czego pełno wokół. Aczkolwiek sam pomysł opowiadania nietuzinkowy nie jest.Historia jakich wiele w szkołach na całym świecie. Miłostki nastoletnie zdziewczętami przytłoczonymi problemami nieszczęśliwego zakochania.

Nie ma, co się rozdrabniać, jak jest, każdy widzi. Parępunktów dam, ale na wiele zdobyć się nie mogę.



Dodatkowe punktyza wybitne zasługi: 3/10

Za wytrwałość. Czytelników masz tyle, co kot napłakał,ale twardo piszesz i nie poddajesz się, lubisz to, realizujesz jakąś pasję.Grzechem byłoby nie docenić.

Poza tym, na zachętę do dalszego pisania. Bardzo Cięproszę, nie zrażaj się do siebie i swojej twórczości po przeczytaniu mojej oceny.Napisałam surowo i subiektywnie, jak to wszystko widzę dla Twojego dobra. Mnieteż ktoś kiedyś walnął taką krytyką, że zbierałam się tydzień z podłogi, alejestem wdzięczna tej osobie, chociaż jej nie znam, bo gdyby nie ona, niebyłabym w tym miejscu, w którym jestem dzisiaj.

Pisz, pisz ile możesz, czytaj ile masz czasu, rozwijajsię, zbierz się w sobie i napisz coś za czym ludzie będą szaleć, dasz radę.

Podaruj już sobie to opowiadanie, nie warto. Poczekaj nadobry pomysł, oszlifuj go i dopracuj, stwórz mu całą otoczkę. Weź notatnik,scharakteryzuj bohaterów, zanotuj wszystkie szczegóły ich wyglądu i zachowania.Potem podobnie opisz świat przedstawiony, trzymaj się go i nie gub się w czasieakcji. Następnie zacznij pisać, czytaj, co napisałaś i poprawiaj błędy.Regularnie wracaj do napisanych fragmentów, żeby wychwycić nieścisłości. Nieszukaj daleko, stwórz coś, co znasz, umieść akcję albo w świecie fantastycznym,albo rzeczywistym, ale znanym Tobie.

Życzę Ci powodzenia.



Suma: 18,5/60 Ocena: mierna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz