Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


środa, 18 lipca 2012

(759) mybeginning

Witam wszystkich jako oceniająca, administrująca, dziewczyna od szablonu, dziewczyna od poprawności i tak dalej. Porywam się z motyką na słońce, bo liczę, że sama wszystko i wszystkich ogarnę, że zbiorę jeszcze przynajmniej dwoje oceniających, że zyskam swoją czarującą aparycją klientelę a na koniec zbiorę laury! Taka właśnie jest As, moi drodzy! Wolę wrócić na tarczy, jak dzielny Spartanin.
Mój początek, czy mój koniec? Mybeginning ocenia As.
Pierwsze wrażenie 6/10
Witaj! Ostatnio, ze względu na nową pracę, stałam się osobą uczącą się trzech języków obcych, więc masz szczęście, bo wiem, co znaczy Twój adres, droga Amarantek. Adres ten po polsku jest niestety zajęty, ale obecny w języku angielskim jest bardzo dwuznaczny, ponieważ nie oddzieliłaś go myślnikiem. „Mybeginning” może więc znaczyć „my beginning” czyli „mój początek”, lub „mybe ginning” czyli „może odziarnienie/oczyszczenie”. Oszalałam pod wpływem ilości wariantów i dwuznaczności tegoż adresu, dlatego po raz pierwszy usłyszycie od As – podoba mi się adres po angielsku! Wolę gry słowne po polsku, ponieważ polski język jest bardzo do tegoż wdzięczny, ale po angielsku też przystoi! Przejdźmy do beleczki, która głosi „To, co najmniej pewne, nadaje życiu sens.” Wujek Google mówi, że to Twoje przemyślenia. Niedobrze, bo miałabym na kogo zwalić, a tak cała odpowiedzialność za tego farmazona bierzesz na siebie i swój honor. Oczywiście, że mi się nie podoba ten cytat, bo pasuje do życia mniej więcej tak samo jak seriale wenezuelskie, gdzie każdy zaczyna mówić do siebie, gdy tylko wróg znika z pola widzenia (kamery). Przecież to by oznaczało, że wiara, rodzina, uczucia, przyjaciele – są ozdobą w życiu, któremu sens nadają emocje, zdarzenia losowe i zachcianki. Jasne, one mają wpływ na życie, ale czy można zaryzykować stwierdzenie, że bez miłości, rodziny i przyjaciół, ktokolwiek miałby sens życia? Nasuwa się również pytanie, co jest zjawiskiem najmniej pewnym – pieniądz! Skoro wiemy, że pieniądz rządzi światem, Twoja belka ma sens??? Doszłam do sprzeczności, ale coś ma w sobie ta belka, skoro rozłożona na czynniki pierwsze skłania do takich dywagacji! Widzę, że blog jest w kategorii, której nie znoszę, czyli refleksje, ale wódz musi się podjąć takiego wyzwania, by wzbudzić strach przeciwnika! Odpowiednio przerażona? To zaczynamy!
Blog jest bardzo jasny, tło zewnętrzne jest błękitne i bezpretensjonalne, a wewnętrzne białe, jakby całe wakacje siedziało przed komputerem. Nagłówka Ci jednak na tym blogu nie uświadczysz. Czemu? Zjadł go Onet, czy spakował manatki i poszedł do innej? Denerwuje mnie jego brak i fakt, że prawa kolumna jest wyrównana raz do środka, raz do lewego marginesu, aczkolwiek wszystko jest okraszone linkami w kolorze amarantu i wygląda całkiem niekiepsko! Kojarzy mi się Twój blog z bardzo starannie zaadresowaną pocztówką (z jej wewnętrzną częścią), której brak tylko znaczka. Bez nagłówka naprawdę jest pustawo, ale wolę to od byle jakiego kolażu zdjęć jakiejś celebrytki. Szablon jest ubogi, ale powiedzmy, że As kupuje taki skromny zestaw.
Tak jak już wspomniałam kolumna cała od góry do dołu powinna być wyrównana jednakowo, poza tym napisałaś, że jeśli ktoś chce o Tobie poczytać, ma kliknąć na Twój nick pod postem. Tak, byłoby to alternatywą dla zwykłego „O mnie”, ale nie sprawdziło się z dwóch powodów – po pierwsze masz już „o mnie” w linkach, po drugie pod postem nie ma żadnego podpisu. Error?
Szeroka lista pokazuje całkiem sporą ilość postów z okresu od września 2011, więc będę miała co czytać. Dowiedziałam się o Tobie, że lubisz kolor amarantowy, że czytujesz bardzo ambitną literaturą, więc oczekiwania mam wysokie! Pierwsze wrażenie zakończone, pora się wgłębić w temat!
Nagłówek 4/5
Nagłówka brak, aczkolwiek jego brak nie doskwiera. Brak jakiejkolwiek grafiki, ale blog wygląda naprawdę estetycznie. Przydałaby się jakiś punkt zaczepienia… Skoro nie nagłówek, to może cytat na samej górze, lub jakaś maskotka bloga? Zauważ, ze nawet wewnętrzna część pocztówki ma ozdobę w postaci znaczka.
Treść 6/10
Refleksje i przemyślenia to jedna z moich najmniej lubianych kategorii, ale przecież jestem dzielnym asetejkiem, a dzielne asetejki nie odmawiają nikomu oceny. Do dzieła!
Mijamy się
Dosyć lekki romantyczny post, który trudno mi zdefiniować. Jest to twórczość własna, pamiętnik, czy może jeszcze coś innego? W ramce „O mnie” znalazłam informację, ze piszesz tak zwane krótkie opowiadania (ang. drabble) i to mi na coś takiego właśnie wygląda… Zatem odwaga Asetejka wobec nadciągających refleksji została wynagrodzona i blog transformował się w twórczość własną! A widzicie, jednak warto być odważnym!
Post jest bardzo krótki (sto czterdzieści trzy słowa, więc nie idealne drabble) i jest pisany w –bardzo rzadko używanej ostatnimi czasy w opowiadaniach- drugiej i pierwszej osobie. Bardzo przyjemny post, który wyraża emocje zniecierpliwionej nastolatki, która nie może się doczekać, aż „książę” ją dojrzy wśród tłumu i wyzna jej dozgonna miłość. Chciałbym Ci udowodnić, że się nie nabijam, a naprawdę mam bardzo podobne wpisy w pamiętniku z lat gimnazjalnych, jednakże mój papierowy pamiętnik, to moja sprawa bardziej intymna, niż moja waga! Chyba za łatwo się wzruszam. Jakkolwiek, biorąc pod uwagę, że miałaś siedemnaście lat, pisząc to opowiadanko, jestem w stanie się nim zauroczyć. Swoją droga, błąd na będzie w nim się objawia, ale do matury może jeszcze zdążysz się poprawić.
(Nie)codzienne okno na świat
Jednak refleksje! Ależ ciekawe i bardzo podobne do moich, tyle że ja nie obserwuję ludzi w trolejbusie, tylko w autobusie. Również często zastanawiam się, kim jest kto, kto z kim jest w jakich koligacjach i komu się spieszy na zajęcia, komu do szpitala, a komu tylko się spieszy przed kanarem. Sto sześćdziesiąt dwa słowa, czyli z tym określeniem drabble miałaś coś innego na myśli? Bo z tego, co wiem z środowisk pisarzy do kotleta (cha, cha), ten przydomek bardzo przestrzega długości opowiadań, liczonej w słowach, wiedziałaś? Post jest bardzo ciekawy, ale wciąż irytuje mnie bardzo niepoprawny, potoczny ton. Skoro nienawidzisz nauk ścisłych, to pobaw się w Mickiewicza, pobaw się językiem i opakuj ten ładny prezent w szeleszczący papier. Stać cię na to, czuję to!
Lustro mi nie odpowie
Jednak opowiadania! Ciekawą mieszanką jest Twój blog… Post opisuje wątpliwości panny młodej tuż przed ślubem, co do swojego potencjalnego męża. Osobiście bardzo twardo stąpam po ziemi, w kwestii uczuć oczywiście, i raczej będę brała ślub w momencie, w którym nie będę mieć żadnych wątpliwości. Wszelakie historie, gdzie panna młoda spotyka swojego pierwszego chłopaka godzinę przed ślubem, lub tuż przed sakramentalnym „tak” i ucieka z nim na białym koniu, lub odmawia wzięcia ślubu, lub ma wątpliwości są dla mnie bardzo naiwne. Jeśli już się wie, ile kosztuje ślub i zaczyna go organizować, to człowiek w mig pozbywa się wątpliwości, bo jeśli nie kocha dostatecznie, nie wystarcza mu sił, na walkę z zespołem, kucharką, domem weselnym i wieloma innymi organizacjami, które żyją z jedzenia pieniędzy. Materialistka ze mnie? Owszem.
Dla niektórych ludzie nie muszą umrzeć, aby odejść
Tak, ten post ma w sobie to, czego w refleksjach nie lubię – nutę pamiętnikową. Opisujesz sytuację, które się Tobie przytrafiła, a Twoimi refleksjami są żale do koleżanki, która nie interesuje się Tobą, od kiedy poszłyście do różnych szkół średnich. Nie nazwę jej przyjaciółką, ponieważ nie zasłużyła na to określenie, prawda? Widzisz, Ty miałaś nadzieję, że zostaniecie w kontakcie, ale to się nie sprawdziło i takie jest życie. To żadna refleksja, tylko szczera prawda o ludzkich – są bliscy nam i dalecy. Ot, powiedziała As, co wiedziała!
Jesteś moim ukojeniem
Kolejna refleksja, której nie trawię. Piszesz o murach, które budujemy dla własnego azylu, gdzie odcinamy się od świata, który podaje nam cegły przed odrzucenie. Odrzucenie dzielisz na to, na które zasłużyliśmy zachowywaniem się jak baran, lub to, że odstajemy cichym i spokojnym zachowaniem. Pierwsze uznajesz za słuszne, drugie za krzywdzące. To od razu mówi o Tobie, że jesteś w tej drugiej grupie i że sama podajesz cegły tym z grupy pierwszej, bo sobie zasłużyli! Jak egoistyczna jest Twoja postawa, przecież bycie baranem to typowa postawa obronna ludzi z problemami, których ta osoba sama nie rozwiąże. Spychając ją, pogarszasz jej stan, o niedobra istoto! Oczywiście żartuję, ale metafora podawanie cegieł okazała się zbyt głęboka na licealne perypetie nastolatek. Końcówka jest poświęcona osobie, która pozwala Ci burzyć mur, konsekwentnie budowany tak długo, przed tym złym, chamskim, aroganckim i beznadziejnym światem. Przepraszam, czy to piekło? Nie! To tylko blog kolejnej nastolatki opisującej siebie i rzeczywistość dookoła! Swoją drogą – zakochałam się w określeniu „wyimaginowany raj, jedyną rzecz, którą można dostać od czterech ścian.” Widzisz??? Masz potencjał, by pisać opowiadania, a nie jakieś tam refleksje. Na refleksje przenieś się do papierowego pamiętnika, a w internetowym zrób kuchenną rewolucję i daj czytelnikom dobrze zjeść!
Obiecałeś
Bardzo ckliwe opowiadanie, które jest cukierkowe, bajkowe, a na domiar złego źle się kończy. Pisałaś w „O mnie”, że jesteś wrażliwa, więc ja –do jasnej chimery- też jestem i powiem Ci jedno – tak się Asetejkiem nie manipuluje! Opis spotkania jest bardzo wciągający, ale to wszystko takie cukierkowe i płytkie. Dalsza opowieść o ponownym spotkaniu, życiu razem i tragicznym końcu to zaledwie kilka słów, jakbyś bardzo długo się rozgrzewała, żeby przebiec dziesięć metrów (bez skojarzeń, moi mili). To zakończenie walnęło mnie miedzy oczy z siłą młota Thora i pięścią Hulka. Zamiast łagodnej opowieści ze smutnym końcem mamy tu do czynienia z ckliwą historią z zakończeniem, które wchodzi jak czarny smok. I bez happy endu.
Krzycz, jeśli mówisz o miłości
Post został polecony przez Onet, co świadczy o tym, że prawdopodobnie jest bardzo słaby. Tak, niestety czytając wiele poleconych postów, takie mam o nich mniemanie. Są one często wyrazem opinii ogółu, lub poruszające modne, chwytliwe tematy, czasem głupie, ale przez to kontrowersyjne i machina oburzonych komci się kręci. U Ciebie jest inaczej, post jest dywagacją z Szekspirem! Ależ byłam zaskoczona, ależ jestem usatysfakcjonowana! Moja żuchwa, jako jedyna reprezentantka ruchomych kości powyżej linii obojczyków, w imię uznania ukłoniła się i rozwarłam swą buzię i do tej pory nie mogę zamknąć. Tak, czegoś takiego nam potrzeba – nie pisania o przyjaciółkach, o których nie warto! Brawo, pisz więcej takich!
A kiedy latam…
Post o zakochaniu, o pierwszej, urokliwej fazie zakochania, w której uśmiechasz się jak idiota, nie wiesz o co chodzi dookoła i zapominasz o głodujących dzieciach w Afryce, bo przecież mam chłopaka!!! Teraz chcesz o tym krzyczeć, więc krzyczysz, masz w nosie innych, bo Ty masz szczęście i w ogóle to taka jesteś szczęśliwa. Ależ zgorzknienie przemawia przeze mnie! Właśnie tak, chciałam jak najmocniej Cię zgasić, ponieważ akurat uważam takie wyznania za najlepsze do pisania w papierowych pamiętnikach. Pomyśl, że na piątą rocznicę związku wręczasz swojemu ukochanemu pamiętnik z okresu zakochania w nim. Wyobraź sobie jak czyta o Tobie latającej pięć centymetrów nad chodnikiem. Przyjemnie, prawda? Tymczasem na blogu odbierzesz tylko kilka gratulacji od znajomych, a części z nich zrobi się przykro, że w ich życiu emocjonalnym nici. To był bardzo intymny, pamiętnikowy wpis.
Nic nie wiesz o ludziach
Właśnie ten post jest najlepszym określeniem całego Twojego bloga. Większość to górnolotnie poubierane w refleksje sytuacje z Twojego życia – Twoje relacje z chłopakami, dziewczynami, sytuacjami z domieszką naprawdę mądrych i interesujących przemyśleń. Dwie sytuacje, ktróe opisałaś w tym poście są jak telenowela wenezuelska i widać, że to przykłady z Twojego życia, a czy tylko na tym polegają refleksje? Refleksje to nie tylko przemyślenia na temat własnej osoby. To również przemyślenia, które nie dotyczą nas personalnie. Tymczasem pod koniec postu czekała na mnie prawdziwa perełka „Ludzie są najmniej przewidywalnymi istotami na Ziemi. Tuż po klęskach żywiołowych, to oni najlepiej potrafią przewrócić Twoje życie do góry nogami.” No i jak mam Ci przydzieliś punkty, skoro przy takim pitoszeniu znajdują się tak wartościowe cytaty?
Carpe diem dla nastolatki
Jakież było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że w poście piszesz o filmie „Szesnaście życzeń nastolatki” i bronisz go, jako filmu miłego, który w przyjemny dla nastolatków sposób przekazuje i uświadamia pewne wartości, których nie doceniamy. Z tym docenianiem się zgadzam, ale z filmem absolutnie nie. Oglądałam go, jak również oglądałam inne filmy, o których pisałaś. Ale jest doświadczenie, które nie pozwala mi traktować tego filmu pozytywnie – moje gimnazjum. W gimnazjum ani nawet w liceum nikt nigdy nie śpiewał na korytarzu, nie robił listy rzeczy do zrobienia w dniu osiemnastych urodzin, wszyscy byli już skażeni Internetem, w radiowęźle leciała na zmianę muzyka rockowa i disco polo, a na stołówkę nikt nie chodził, bo jedzenie było niedobre. Takie właśnie było moje gimnazjum i wywodzę z niego same pozytywne wspomnienia i wartości. Z filmów typu „Szesnaście życzeń nastolatki” wyniosłam jedynie frustrację, że istnieją tacy nierozgarnięci ludzie, jak główna bohaterka. No i jeśli Ty w tym filmie zauważyłaś wyższość miłości nad rzeczami doczesnymi – gratuluję. Ja tam nawet nie dostrzegłam miłości, jedynie dziecięce zauroczenie.
Podsumowując treść. Nie potrafisz w większości oderwać życia prywatnego od refleksji, jesteś mało obiektywna i często refleksje, to tak naprawdę Twoja lista spraw niezałatwionych, z ludźmi, którymi już nie porozmawiasz. Jednak masz momenty naprawdę dobre i gdyby tylko je pozostawić i dodać trochę więcej opowiadań nie tylko o miłości, mielibyśmy całkiem przyzwoitego bloga. Na razie refleksje są moim zdaniem trochę zbyt nastoletnie, by można je było oceniać, nie krzywdząc Twojego życia osobistego. Powtarzam – podobały mi się momenty, o których pisałam wcześniej i słowa, które cytowałam.
Ortografia i poprawność językowa 6/10
Piszesz stylem bardzo potocznym, ale ze względu na charakter bloga wybaczam Ci to, ze względu na małą ilość pozostałych błędów. W pierwszych postach było najgorzej, a do dziś zostało Ci rozpoczynanie zdań od „a”, „i”, „bo”, „że” oraz wielu innych, które sugerują, ze zdanie powinno być przyklejone do zdania poprzedzającego. Przykładami mogę sypać jak z rękawa.
ŻE
„Że, nawet jeśli zdarzy mi się być złą, rozdrażnioną, mówiąc krótko wredną, mimo to przytulisz mnie potem i powiesz, że kochasz?”
I
„ I albo przejrzymy na oczy i wyciągniemy do tego człowieka dłoń, albo on sam swój „mur” zburzy.”
BO
„Bo może jednak widzisz, ale nie umiesz, nie wiesz jak zacząć…”
ALBO
„Albo może oboje popełniamy błąd?”
A
„A może po prostu nie chcesz.”
„A jeśli po prostu się mijamy?”
„A jednak każdy z nas ma tyle szalenie ważnych spraw, tyle problemów i tyle samo „szczęść”.”
„A może jeszcze piękniejsza?”
„A uważam, że filmy dla nastolatków typu „Camp Rock”, „Zmierzch” (nie jest disneyowski), czy „Szesnaście życzeń” mają może mało dojrzałą i poważną fabułę, ale za to jest ona pełna optymizmu, radości i najprostszych przesłań, jak wyższość miłości, przyjaźni w życiu człowieka nad elementami życia doczesnego.”
Dodatkowo znalazłam kilka literówek i mniej ważnych potknięć.
„Stroję się, spójrz, to przecież wszystko po to, byś zobaczył.” Powinno być: Stroję się. Spójrz! To przecież wszystko po to, byś zobaczył!
„Już niedługo… Chcesz obiecać mi miłość.” Powinno być to zapisane razem w jednym zdaniu.
Pozostałe naprawdę nieistotne i w małej ilości. Jest czego pozazdrościć, nie ma na czym ironii zawiesić. Cha, cha! Zapomniałabym – były dwie emotikony, więc pif-paf i przegrywasz. Albo szach i mat, jak mawiają pasjonaci sportów intelektualnych.
Temat 2/5
Innowacją Ci nie powiało, aczkolwiek dywagacje z Szekspirem muszą być wzięte pod uwagę. Bardzo szczególny był dla mnie post „Moja modlitwa” który zapadł mi w pamięć, ponieważ podobało mi się Twoje podejście. Chciałbym, aby więcej osób pisało tak, jak ty w lepszych chwilach. Oczywiście w gorszych przynudzasz i narzekasz jak ludzie w kolejce do lekarza, opowiadając o coraz to gorszych swoich przypadłościach, ale na złotą myśl czasem warto czekać. Masz tendencję to pamiętnikowania i stawiania przede wszystkim na własne życie uczuciowe, to zniechęca, bo z jednej strony zmusza mnie do czytania o Twoich problemach sercowych, niezależnie czy akurat jestem na fazie nienawidzenia zakochanych, czy cieszenia się razem z nimi, a po drugie to włażenie Ci w życie. Refleksje są po to, by wzbudzać dyskusje, ale jeśli czytelnik ma przemyślenia dotyczące Twoich refleksji i Twojej postawy, na podstawie której te refleksje powstały, odniesie się krytycznie do Ciebie? Możesz poczuć się źle oceniona, ale sama na takową ocenę się wystawiasz… Oczywiście mówię o ocenie komentujących, nie mojej, ponieważ ja się nie odnoszę krytycznie do nikogo. Żarcik.
Układ 3/5
Układ jest bardzo dobry, ale za wyrównanie obcinam Ci aż dwa punkty. Tak, jak post „Wyzwolenie” powinien być wyrównany każdy post. Włącz go sobie i popatrz, jak pięknie się prezentuje! Tymczasem kolumna również musi być wyrównana konsekwentnie – nie interesuje mnie do której strony, bylebyś ciachnęła go po całości. To dobrze wpłynie na gospodarkę hormonalną bloga, będzie stabilny emocjonalnie i nie tylko.
Czytelność obrazki 3/5
Obrazków ani żadnych zapychaczy nie ma, blog ma konstrukcję prosta jak cep i tak wygląda bardzo dobrze. Jeśli zaś chodzi o czytelność, to kilka postów (np. „Nic nie wiesz o ludziach”) ma ustawioną bardzo małą czcionkę. Dodatkowo przez całą żywotność bloga przewijają się przeróżne czcionki i wyrównania – to bardzo irytuje. Co tu dużo mówić, Twój blog jest albo pijany, albo na kacu!
Dodatkowe punkty 2/10
Dam Ci punkt za zaskok przy rozmowie z Szekspirem i za „Moją modlitwę” pełna nadziei, że będziesz kontynuowała tego typu posty.
Suma: 32/60
Ocena: dobra
Na studiach za ciut ponad połowę możliwych do zdobycia punktów dostałbyś upragnioną tróję, ale na Opieprzu jesteśmy bardziej łaskawi i masz czwórkę. Popraw drobiazgi, pisz coraz lepsze posty i zgłoś się ponownie, z chęcią znów poczytam Twoje posty!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz