Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


wtorek, 21 sierpnia 2012

(768) nakrawedziprzyjazni



Urlop się skończył, pora wracać do roboty! Jestem pełnawerwy, bo dzisiaj mam do oceny opowiadanie! Najprawdziwsze opowiadanie!



Blog, który będę oceniać znajduje się na Blogspocie,Opieprz dopiero niedawno otworzył się na inne serwisy, a dla mnie ta ocenabędzie pierwszym razem. Zasadę działania tego miejsca znam, ale nie takdokładnie jak Onet, dlatego proszę o wyrozumiałość, wszelkie błędy należy miwytknąć, bym więcej ich nie popełniała.



Nakrawedziprzyjazni



Ocenia Aimee.



Pierwsze wrażenie:7,5/10

Panie i panowie wstańcie i o aplauz proszę. Otóż, witawas polski adres, jakaż to rzadkość pośród blogów! Bardzo się cieszę, od razupodnosi mi się poziom hormonów szczęścia i aż chce mi się oceniać. Adres sam wsobie jednocześnie nie porywa, ale i nie odrzuca. Brzmi dość abstrakcyjnie, anie ma nic piękniejszego niż abstrakcja. Nie mogę doczekać się, by poznaćkrawędź przyjaźni i cała rwę się do czytania. Muszę przyznać, że zadziwiającopozytywnie nastawiłam się po samym adresie. Czuję wakacyjny entuzjazm,pozostały po urlopie.

W między czasie blog został przeniesiony z Onetu, alewygląda prawie identycznie, z czego bardzo się cieszę. Zminimalizowałam stronę,by zacząć pisać pierwsze słowa oceny, kiedy usłyszałam, że jakieś dźwiękipróbują się przebić przez muzykę płynącą z włączonego radia. Natychmiast przyciszyłam radiowe wrzaski i do moichuszu dotarła bardzo ładna piosenka, świetnie mi znana, w końcu Clapton. Dobórmuzyki chwali się, jednakże słowa można interpretować tak dowolnie, że nie mampojęcia, czy ów kawałek dopasuje się do treści. Zobaczymy, sama jestem ciekawa.

Pamiętam, jak kiedyś dawno, oszukiwaliśmy sprytnie Onet iwstawialiśmy muzykę na bloga. Miałam wtedy czternaście lat i bardzo mi się topodobało, szczególnie rzewne kawałki. Dzisiaj już taką miłością nie pałam domuzycznych urozmaiceń. Nie zaliczam tego na minus ani na plus. Jedni lubią,inni nie. Jak dla mnie, piosenka jest świetna, ale zbyt patetyczna na bloga.

Belka mnie również ucieszyła, bo po pewnychposzukiwaniach, stwierdzam, że tekst jest Twój własny! Czasami, trzebaprzyznać, cytaty są lepsze niż to, co autor miał na myśli. W tym przypadku,zdanie: „Pragnąłem tak wiele powiedzieć,ale milczałem i dlatego na krawędzi przyjaźni się znalazłem…”, przedewszystkim nawiązuje do adresu, co jest całkiem niezłym chwytem. Jednakże, samamyśl nie jest wysokich lotów, ale nikt nie mówi, że masz być drugim Coehlo, co mądrościamisypie jak flejtuch łupieżem z głowy. Belka daje kilka podpowiedzi, co do treści. Myślę, że będziemy mieć doczynienia z męską postacią, która popełniła jakiś błąd i przez to była bliskautraty przyjaciela. Zobaczymy, czy dobry ze mnie Sherlock Holmes.

Przechodzimy o krok dalej, zajmiemy się teraz grafiką.

Jest… niebiesko. Bardzo niebiesko, a ja ten kolor jakośszczególnie lubię. Wcale nie dlatego, że logo ratownictwa jest niebieskie!Nawet, w którejś z ocen pisałam o tym moim uwielbieniu. Trafiłaś w mój gust, az racji subiektywnych ocen, będziesz miała pewnie więcej punktów. Aczkolwiek,próbując wbić się w innych ludzi, stwierdzam, że powinno się podobać, chyba żektoś nienawidzi niebieskiego. Kolory stonowane, trochę zimne, ale nie krzykliwei bijące po oczach. Chłód, który panuje na blogu nastraja mnie na jakieś smutneopowiadanie, do tego ta muzyka i zdanie z belki. Wiesz, chyba trochę za dużotego zimna. Czuję się jakoś tak… jakbym w lodówce usiadła. Chyba pozbyłabym siętej muzyki albo dała coś żywszego, ale jednocześnie pasującego do treści bloga.Taki ziąb też nie jest dobry.

Przyszedł czas na pana w nagłówku. Wszystko mi mówi, żepostać będzie mężczyzną, co nastraja mnie średnio dobrze. Kobieta pisząca zperspektywy mężczyzny… Przeważnie kończy się to zniewieściałym gościem, który zpowodzeniem mógłby zostać Emo. Nawet polskiej, bardzo dobrej autorce udało sięzrobić męską postać, która była tragicznie kobieca. Wspominam tę książkę zdreszczami na plecach. Pisarka chcąca wykreować prawdziwego mężczyznę, powinnadużo przebywać pośród facetów, żeby poznać ich zwyczaje, sposób bycia imyślenia, w innym przypadku nie wychodzi z tego nic dobrego, bo to prawie tak,jakbyś o życiu innego gatunku pisała.

Chłopaczek stojący w lodowatej wodzie, ubrany w kraciastąkoszulę, z czymś na nadgarstku… hm… kojarzy mi się z Emo. Zabij mnie, ale niewiem dlaczego. Taki śliczny, gustownie ubrany chłoptaś, mogący robić za modelaw katalogach Quelle. Nie jest dobrze, on mi się nie podoba, wyczuwamsiedemnastolatka z bardzo życiowymi problemami, w stylu „zostawiła mniedziewczyna, potnę się!”. Aczkolwiek, to tylko moje przemyślenia i nie musząmieć nic wspólnego z rzeczywistością. Oby tak było, bo w przeciwnym razie, toja się potnę.

Szablon, jako całość, jest prosty i mocnonieskomplikowany, surowy i zwyczajny. Dobrze, bardzo dobrze. Podobają mi sięszablony będące szczytem graficznych możliwości prawdziwych artystów, ale takżetakie zwykłe, mało wymyślne. Może dlatego, że sama jestem beztalenciem w tejdziedzinie.

Zerknę sobie jeszcze w podstrony i przejdę do tego, conajbardziej mnie interesuje, czyli treści.

Zacznę od „Dedykacji”, która jest bardzo osobista iczytając ją, stwierdziłam, że nie będę tego komentować, nie moja sprawa. Idędalej.

Opisywanie siebie w trzeciej osobie jest dla mnie jakieśdziwne. Opis ma sprawić, że poznam Autorkę, a ja się czuję jakbym czytała częśćopowiadania, nie zbliża mnie to do Ciebie. Wiem, że na okładce książki opis niejest w pierwszej osobie, ale to ani książka, ani z Ciebie zawodowa pisarka.Dlatego czułabym się znacznie lepiej, gdybym mogła posłuchać Ciebie, jakopowiadasz mi o samej sobie.

Mówisz, że wredna jesteś, ale chamstwa nie lubisz, awiesz, że od jednego do drugiego niedaleka droga?

Bardzo wiele można dowiedzieć się z zakładki „Oopowiadaniu”. Ciekawi mnie miejsce akcji, zastanawiam się, czy byłaś tam, czywymyśliłaś to miejsce, patrząc na mapę. Prawdopodobnie uda mi się wyczuć to wopowiadaniu, po opisach, o ile będą. Preferuję zasadę pisania o tym, co znam,dlatego poirytuję się, jeśli wybrałaś miejsce na chybił trafił.

Trochę szkoda, że piszesz o angielskim chłopaku. Widziałkto kiedyś, żeby Brytyjka lub Brytyjczyk pisał o Polaku? Nasz kraj jest równieciekawy, dlaczego więc wszyscy tak od niego uciekają?

Walnęłaś nam interpretację obrazka w nagłówku isprawiłaś, że poczułam się jak Amerykanka, która żeby zrozumieć film „Wyspatajemnic”, musiała przeczytać wyjaśnienie zakończenia na stronie producenta.Jednym słowem, zrobiłaś z czytelników debili, którzy sami nie są sobie w stanieporadzić z tym zdjęciem. Wiem, że chciałaś dobrze, ale wyszło kulawo…

Sporo oceniających zarzuca autorom, że podstrona obohaterach nie jest potrzebna i tak faktycznie jest. Osobiście lubię ją, bo zperspektywy czytelnika mogę się szybko zorientować, czy warto zagłębiać się wtreść. Parę krótkich tekstów i już mniej więcej wiem, co dostanę, po czympodejmuję szybką decyzję: czytam/nie czytam. „Bohaterowie” mnie ani parzą, ani ziębią.

Podsumowując, wiele jest we mnie na tak i pierwsze wrażeniebędzie punktowane wysoko.



Treść:

Kiedy zobaczyłam bloga w swojej kolejce, weszłamsprawdzić, co to za cudo? Zobaczyłam opowiadanie własne i kwiknęłam z radości.Zaczęłam żałować, że szłam na urlop od komputera i nie mogłam zacząć pisaćoceny. Mam nadzieję, że mój entuzjazm nie będzie bezpodstawny, a ja się niezawiodę.



„001. Drogawstecz”

W pierwszych akapitach rozdziału dowiaduję się rzeczynajistotniejszej. W tekstach mówiących o Twoim opowiadaniu zdradzasz, że kumpelnaszego bohatera popełnił samobójstwo, już po kilku zdaniach treści, dowiadujęsię, jaki był powód. Szczerze mówiąc, zdążyłam się domyślić, zanim o tymprzeczytałam. Cóż, nastolatek, nie mający dziewczyny, popełnia samobójstwo izupełnie nikt nie wie dlaczego, bo do tej pory wszystko było cacy. Chyba nietrzeba tłumaczyć? Zwłaszcza, że o homoseksualistach mówi się ostatnio sporo iwłaśnie to mnie uderzyło, że powód jest tak mało oryginalny. Zwyczajny. Nazajęciach z pediatrii dowiedziałam się, że najczęstszą przyczyną umieralności nastolatkówsą wypadki, a zaraz za nimi samobójstwa, dlatego w najmniejszym stopniu niejestem zdziwiona przyczyną śmierci Dana. Zakochał się chłopak, nieszczęśliwie –klasyka gatunku. Plus modny dodatek – chłopak był gejem. Zobaczymy jakpodejmiesz ten temat dalej, czy dojdziesz do jakichś ciekawych wniosków alboprzedstawisz nam interesujące stanowisko.

Kolejną porcją wiadomości jest fakt, wyjaśniającyucieczkę głównego bohatera z rodzinnej miejscowości. Nie chciał powiedziećprzyjaciołom, dlaczego Dan popełnił samobójstwo, więc zwiał. Tchórz. Niepostawił twardo na swoim, nie obronił tezy, mówiącej, że Dan nie chciał, bywiedzieli wszyscy, tylko uciekł. Skoro tak, zobaczymy, co się stanie po jegopowrocie. Troszkę się zawiodłam, bo myślałam, że tajemnice z przeszłościbędziesz ujawniać stopniowo, ale nie każdy lubi taką konstrukcję. Może stawiaszna coś zupełnie innego, a nie chcesz skupiać się wokół tajemnic?



„002. Głębokawoda”

Rozdział jest za krótki, by nazywać go rozdziałem. O ilepierwszy post zdzierżyłam, o tyle drugi powinien być już bardziej rozwinięty iwnosić coś do fabuły. Ten nie wnosi nic. Colin wraca do domu, widzi w sklepiedawną przyjaciółkę, dziękuję, koniec rozdziału.

Poza tym, mam wrażenie, że Colin wyolbrzymia problem irobi z igły widły. Pokłócili się, zwiał jak zwyczajny tchórz, a teraz robiwielkie ceregiele, bo koleżankę ujrzał. Co Colin robi? Tradycyjnie, ucieka, byuniknąć konfrontacji. Proszę cię, parę zdań wcześniej przekonywałaś mnie, żestał się dojrzalszy. Pytam więc, gdzie ta dojrzałość? Gdzie ten mężczyznapotrafiący stawić czoło każdej sytuacji?

Trochę spędziłam czasu w męskim gronie, trochę poznałamich podejście do życia i zaobserwowałam jedną, bardzo istotną cechę. Problemnigdy nie jest problemem przez tak długi okres czasu, jak u kobiet. Wydaje mi się, że mało który, tak długorozdrapywałby stare rany. Mówi się, że facet podchodzi do sprawy bardziejprzytomnie, a kobieta kieruje się tylko uczuciami, dlatego poddaję wwątpliwość, by jakikolwiek dorosły mężczyzna przez cztery lata borykał się ztym, że pokłócił się z kilkoma osobami. Myślę też, że gdyby Colin nie uciekł, po pewnym czasie pogodziłby się zewszystkimi i byłoby cacy. Pokuszę się jeszcze o domysł, iż najszybciej pogodziłbysię z Austinem.

„Moja siostra wskazałaruchem głowy w stronę lady, a ja w jednym momencie doświadczyłem czegoś wrodzaju arytmii serca, rozpoznając Olivię. To, że od razu wyszedłem ze sklepubyło moim bezwarunkowym odruchem. Cieszyłem się, bo nie zdążyła mnie zauważyć.”

Warunkowy. Odruch warunkowy, wyuczony, a nie wrodzony.Psy Pawłowa też się cieszyły, tylko, że one widziały jedzenie, niekoleżanki. Człowiek z czasem uczy się,że są ludzie, na których widok trzeba się cieszyć/złościć oraz takich, którycholewa się ciepłym moczem albo nie zauważa w ogóle. Natomiast każdy rodzi się zumiejętnością odruchu wymiotnego, kaszlowego etc.



„003. Pierwszykrok”

„Usłyszałem odgłoskroków na schodach i wiedziałem, że teraz nie mam już wyjścia. Chociażnajchętniej po prostu bym uciekł, nie mogłem zachować się jak niedojrzałysłabeusz.”

Problem polega na tym, że on się zachowuje tak od samegopoczątku opowiadania, uciekł już drugi raz i w zdaniu powyższym, chciał dokonaćtrzeciej ucieczki. Przykro mi, ale to jest dupa, a nie facet, nie mający za grosz odwagi.

Zamiast spieprzać na drugi koniec świata, powinien byłstanąć przed przyjaciółmi, powiedzieć, że Dan nie chciał, by ktokolwiek pozanim wiedział, co było powodem samobójstwa i muszą się z tym pogodzić. Jak sięnie podoba, to jest tylko i wyłącznie ich problem. Sprawę należało postawićjasno.

„Naprawdę myślałem,że zemdleję albo zwymiotuję. To całkowicie odbierało mi męskość.”

Nie można odebrać komuś tego, czego nie posiada, jużRobin Hood wiedział, że zabiera się bogatym, a daje biednym, nie odwrotnie.

Mam ochotę kopnąć w dupsko tego Twojego Colina. Lubięnatomiast Austina, bo zachowuje się jak na faceta przystało i reprezentujepostawę „stary, było minęło, zapomnijmy o tym, żyjmy chwilą, chodź nabrowara”. Colin reaguje na jegozachowanie tak, jakby myślał, że będą sobie siedzieć na ławce w parku iwspominać w nieskończoność Dana, rozpamiętując każdą minutę tamtych wydarzeń ismarkać w rękaw.

„Mimo że próbowałemo tym wszystkim zapomnieć, zdawałem sobie sprawę, iż ta wiedza, jaką posiadam,zawsze będzie mnie dręczyła. Ale musiałem z tym żyć. Nie robiłem nic złego, aczułem się tak beznadziejnie”

Och, jej. Jakie to przerażające! Codziennie będzie zmagałsię z tą straszną wiedzą, patrząc na dawnych przyjaciół. Zaraz, a może on teżpopełni samobójstwo? Wiesz, taka wiedza potrafi przytłoczyć…

Czytając rozdziały mam wrażenie, że męskie zaimki osobowesą tylko przez przypadek.



„004. Ognisko”

Czytam czwarty rozdział, a tutaj akcji ani widu, anisłychu. Wszystkie poprzednie zebrałabym w jeden, wtedy miałoby to sens. Krótkiewprowadzenie, powrót, pogodzenie się z Austinem, co równa się rozpoczęciu życiaw Blackpool od nowa, a co za tym idzie, nowy rozdział. Zrobienie z tego trzechodrębnych części, to jak dzielenie procesu parzenia kawy w „Modzie na sukces”.Brook sięga po filiżankę w odcinku numer 6543, leje wodę do czajnika w odcinku6544, by dopiero w odcinku 6555 spróbować tego, za co zabrała się trzy dnitemu.

„Długo rozmyślałemo spotkaniu z Austinem i doszedłem do wniosku, że wszystko ułożyło się o wielelepiej niż przypuszczałem. Byłem zdziwiony, iż nie wyrzucił mnie za drzwi i niezapytał o dawne sprawy.”

Racja, bo zdroworozsądkowe zachowanie bywa czasem dziwne.

„Z dziewczynami niebędzie chyba aż tak łatwo. Kobiety z reguły są bardziej pamiętliwe.”

Na miłość boską, a Colin nie jest pamiętliwy?! Drugiezdanie jest prawdziwe, w przypadku kobiet taka sytuacja jest możliwa, ale niemiędzy facetami.

Twoja postać powinna być kobietą, kreujesz Colina nakobietę, ma charakter niewiasty, nadeszło to czego się spodziewałam.



Postanowiłam przeczytać wszystko, przepisowowystarczyłoby sięgnąć teraz do ostatniego rozdziału. Chcę poznać całość, ale wocenie ujmę tylko rozdział ostatni.



„009. Rozdarteserce”

Gdybym pominęła rozdziały od piątego do ósmego, niczegobym nie straciła. Jedyną istotną informacją było to, że Sophie ma chłopaka,poza tym nie wydarzyło się nic. Masz zdecydowanie za krótkie rozdziały,powinnaś te kawałki łączyć w jeden, porządny tekst. O ile pod względem błędówmasz dopracowane fragmenty, o tyle treściowo wszystko leży i kwiczy. Brak akcjii dynamiki jest porażający.

Rozumiem, że opowiadanie ma stawiać na uczucia, ale ichopisy z nóg nie zwalają.





Twój Colin zna dziwnie dużo kolorów, potrafi określić, żecoś jest kolorze lata, że Sophie ma złocisty blond na głowie… Wiesz, facetprzeważnie zna trzy kolory: fajny, pedalski i bardzo bardzo brzydki. Przezgrzeczność nie zacytuję tego słowa, domyśl się.

Na stwierdzenie siostry, że ma ochotę na Sophie, reagujejak cnotka na określenie, że ma ładny biust. „Nie jestem zboczeńcem!”, krzyczyprzerażony. Facetem też nie.

Przyjeżdża na wakacje z twardym postanowieniem „nie wyrwężadnej laski”. Wiesz, ja mam poważne podejrzenia, że to nie Dan był homo.


a) Opisy: 1/5

Będzie bardzo nieprzyjemnie, rozdrażnię Cię i odechce Cisię czytać dalej. Przykro mi, ale musisz to wiedzieć.

Opisy są marne jak śnieg na wigilię Bożego Narodzenia.

Przede wszystkim, nie ma opisu Olivii, Emily, matki iojca Colina oraz pomniejszych postaci. Jedynymi opisanymi są Austin, Sophie,Jenny i Ryan. Całą resztę masz w głębokim poważaniu.

Również nie obchodzi Cię miasto, w którym mieszkająbohaterowie, poruszasz się po nim tak bezpiecznie, że natychmiast można sięzorientować, iż nie znasz Blackpool. O Niemczech i Berlinie też wspominasz, takżeby czasem nie trzeba było podawać jakichś konkretnych informacji. Colinmieszka i studiuje, ale nie urealniasz tego, podając nazwę uczelni, opisując temiejsca.

Skupiasz się na kwestiach psychologiczno-emocjonalnych postaci,ale nie ma konkretnych, porządnych opisów przeżyć wewnętrznych.

Na dokładkę wszystkie postacie wyglądają tak samo i codruga ma blond włosy. Cały opis sprowadza się do podania koloru włosów i oczuoraz określenia urody. Oczywiście wszyscy są śliczni, jak z żurnala, szczupli izgrabni. Jeszcze ten irytujący nawyk używania słów „blondyn”, „blondynka”zamiennie z imieniem…

Jest tylko jedna postać z charakterem, ma pazur iprzekonuje mnie do siebie, wywołuje jakieś emocje. Chris, tylko chłopak Emily jestsensowną postacią, cała reszta jest bezbarwna i pozbawiona życia. Niczym się odsiebie nie odróżniają, wszyscy są tacy sami i przewidywalni jak cholera. Każdyfacet, stojący po drugiej stronie barykady ma jakieś złe cechy. Ryan jestprzygłupim sportowcem, bo jest chłopakiem ukochanej Colina, Chris jest dupkiem,bo jest chłopakiem siostry. Cała ta konstrukcja jest prosta jak budowa cepa iprzewidywalna jak odcinki „M jak miłość”.

Colin – zniewieściała pipka. Austin – ma zadatki nakonkretnego faceta, ale nie jestem w stanie określić jakiejkolwiek cechycharakteru. Emily – trzpiotka, która wpakuje się w bezsensowny, nastoletnizwiązek, może nawet zajdzie w ciążę. Sophie – biedna i załamana, która zdasobie w końcu sprawę, że kocha Colina. Olivia – zrobiła coś strasznego, pewniewstawiła obraźliwy komentarz na Facebooku i wszyscy ją znienawidzili.

Nie mówię, że te postacie są złe, zwyczajnie ich niedopracowałaś, potrzebują życia, charakteru i porządnie opisanego wyglądu.Wszyscy mają zadatki na interesujące osoby, ale na chwilę obecną zmierzasz wkierunku bezbarwnych, szarych osób.

Nawiasem mówiąc, sporo życia dasz tym ludziom, jeślidodasz opisy prostych czynności życiowych, jak jedzenie. Colin nic nie zjadł,odkąd zaczęło się opowiadanie, a życie ludzkie cechuje się tym, że pokarmyprzyjmować należy.



b) Dialogi: 3/5

Twoje postacie mówią bardzo ładnie, wyszukanym językiem,ale rozmawiają ciągle na błahe tematy, dlatego wygląda to cokolwiek dziwnie.Wiem, że ci z dwójkami z przodu nie są już nastolatkami, ale bez przesady. Wszystkojest takie sztuczne i jakieś bez życia. Nikt nie żartuje, nie rozmawia naluzie, ciągle piękna, literacka polszczyzna, że język można sobie połamać.Ludzie u Ciebie nie mają emocji w głosie, mówią zawsze jednym i tym samym tonem.Nikt nie próbuje wydusić z siebie słów, próbując połykać łzy, faceci rozmawiająze sobą, jakby byli dla siebie obcy, a znają się od zawsze.

Momentami mam wrażenie, że piszesz o towarzystwie, wjakim nigdy nie przebywałaś.

Sama konstrukcja dialogów bardzo ładna, ale niedopasowanado charakteru postaci i pozbawiona emocji, stąd taka, a nie inna punktacja.



c) Kreacjabohaterów i świata przedstawionego: 1/5

Sporo już na ten temat powiedziałam, postaram się niepowtarzać, ale może to być trudne.

Wspomniałam o Blackpool i miejscu wydarzeń, jednocześniejest i go nie ma. Przemykasz się przez to miasto, zupełnie nam go niepokazując. Opowiadanie nabiera realnych kształtów, kiedy można wyobrazić sobieświat, w którym żyją bohaterowie. Przykładem niech będzie proza Zafóna iwspaniały sposób, w jaki pokazuje Barcelonę. Takie rzeczy są możliwe tylkowtedy, kiedy znasz miejsce, o którym piszesz. Być może tam mieszkasz i tylkonie potrafisz nam go opisać, ale ja mam wrażenie, że jest inaczej. Popraw mnie,jeśli się mylę.

Nawet jeżeli nie znasz Blackpool, z pewnością znasz dom,w którym mieszka Colin, warto byłoby przemycić kilka opisów. Informacje oplakatach na ścianie, w pokoju Colina, są niewystarczające.

Na chwilę obecną wygląda to tak, że nijakie postaci mieszkająw jakimś uniwersalnym mieście. Można by zamiast Blackpool podstawić jakąkolwieknazwę nadmorskiego miasta i też by pasowało. Nie masz żadnej indywidualności wświecie, który kreujesz.

Ciężko jest się zorientować w czasie akcji, nawiązanie doprawdziwych wydarzeń daje opowiadaniu kolejną dawką realności.

Wracając do bohaterów, pomyślałam sobie, jak pokazać Ci,że nie mają one nawet śladów ikry.

Czytelnik nie ma pojęcia, co poszczególne osoby robią wżyciu, czego pragną, do czego dążą, gdzie się uczą, jaki jest ich ulubionyprzedmiot, jakie mają codzienne zwyczaje, czy najpierw zwilżają szczoteczkę,czy walą pastę na suche włosie. Szczegóły tworzą całość. Wydaje Ci się, że topierdoły? Mylisz się, wszystkie drobnostki nadają coś, bez czego żadna postaćnie może istnieć – CHARAKTER. Tego strasznie mi u Ciebie brakuje.

Podając przykład, Emily byłaby naprawdę ciekawą postacią,gdyby nadać jej osobowość. Widziałabym ją jako roztrzepaną dziewczynę,kochającą motylki i marzącą o zostaniu biologiem, która zawsze nosirozpuszczone włosy, a jej długie kosmyki wykręcają się we wszystkie strony,stosując sobie tylko znany system. Nosiłaby rzemyki na rękach z nanizanymi nanie kolorowymi koralikami, nie wiązała trampek, które popisał jej kolega zławki. Piłaby tylko zieloną herbatę i notorycznie spóźniałaby się na autobus do szkoły, bo wolałaby chodzić napiechotę i podziwiać przyrodę. Uśmiechałaby się do wszystkich i nie miałażadnych wrogów, byłaby delikatna i miała mnóstwo marzeń. Budzi sympatię,prawda? Jakże ciekawiej wyglądałby wtedy związek z Chrisem! Ileż w tymsprzeczności i aż chce się krzyknąć do Emily: „co ty robisz, głupia?!”.

Austin mógłby przejść przemianę z grzecznego nastolatka,nie gustującego w używkach (jak sama to opisałaś), w zbuntowanego młodegodorosłego. Miałby luzackie podejście do życia i nie obchodziłoby go jutro,żyłby tylko dniem dzisiejszym. Notorycznie zapominałby, że trzeba się ogolić iprasować koszulę. Wyznawałby zen i uznał, że nie potrzebuje się ustatkować, boniebawem i tak nadejdzie koniec świata.

Mogłabym tak w nieskończoność. Miałaś niesamowite pole dopopisu, Colin nie widział swoich przyjaciół cztery lata. Czemu nie poświęciłaśczasu na to, żeby zarysować nam, jacy byli w przeszłości? Pokazać jak zażyłebyły ich relacje? Tylko o tym mówisz, dajesz nam zdanie: „byli bliskimiprzyjaciółmi”, a my mamy uwierzyć, że tak jest. Czemu nam tego nie chceszudowodnić? O ile bogatsze byłoby opowiadanie, gdybyś przytoczyła kilkawspomnień, ze szczeniackich wybryków, ze szkolnych przeżyć i pierwszychmiłości. Następnie opisałabyś nam, jak towarzystwo Colina się zmieniło, jakwpłynęła na nich śmierć Dana i jacy stali się przez te cztery lata. U Ciebietylko jedna rzecz się zmienia, wszyscy nie rozmawiają z Olivią, a w pozostałychprzypadkach sama podkreślasz, że wszystko pozostało bez zmian. Czemu? Ciekawiejby było, gdyby Colin zastał zupełnie inny świat, niż ten, który zostawił.

Pomysł był dobry, wykonanie marne.



d) Fabuła: 5/10

Powiedziałam już prawie wszystko, co dotyczy fabuły,udowodniłam Ci, że opowiadanie masz ubogie, proste i nieskomplikowane. Powinnampowiedzieć jednak coś pocieszającego, więc nawiążę do ostatniego zdaniapoprzedniej kategorii.

Pomysł. Dobrze się zapowiadał, rokował naprawdę nieźle,bo dawał mnóstwo możliwości by pokazać ludzką naturę. Umożliwiał udowodnienie,że ludzie się zmieniają, potrafią zapominać dawne krzywdy i wybaczać. Niósłbyjakieś przesłanie, na chwilę obecną, podobać się może tylko SweetSixteen imłodszym. Nie twierdzę, że wszystko musi być mądre i mieć ogromne znaczenie w życiu szaregoczłowieka, ale jakieś wartości powinno zawierać. Gdybym chciała czytać, dlasamego czytania, sięgnęłabym po Harlequiny.

Masz zadatki, powiedziałabym nawet, że posiadasz takienierozwinięte jeszcze skrzydełka. Przychodzą Ci do głowy pomysły i próbujesz jerealizować, ten akurat nie wyszedł najlepiej, ale gdybyś nad nim popracowała,znacznie by się polepszyło. Nie mówię od razu o pisaniu od nowa, ale proszę,weź sobie do serca jedną moją radę, daj bohaterom osobowość. Opowiadanie zyskacoś bardzo ważnego. Dlaczego kochamy sagę o Harrym Potterze? Bo znajdujemy tampostacie, dla których chce nam się wracać do tych książek. Dla tego samego powodu kochamy każdą innąksiążkę. Kto firmuje „Zmierzch”? Edward i Bella. Kim oni są? Postaciami zksiążki. Kto jest najważniejszy w powieści? Jej bohaterowie, a co za tym idzie,fabuła, która kręci się wokół nich.





Popracuj, pisz, trenuj, czytaj, próbuj. Nie porzucajpisania, nie obrażaj się na mnie, bo ja nie chcę dla Ciebie źle. Moja ocenabyła przyczyną skasowania kilku blogów, nie idź w ślady tych osób. Okażesztylko słabość i brak oporności na krytykę, a wtedy rozstaniesz się z pisaniem.Nie powinnaś tego robić, bo pisanie trzeba zwyczajnie ćwiczyć, żeby wychodziłosensowne. Krytyka ma pobudzić docięższej pracy, a nie wpędzić w depresję.

Ortografia ipoprawność językowa: 10/10

Oto jest kategoria, z której możesz być dumna. Poprawnapolszczyzna to Twoja bardzo dobra koleżanka, zadziwiłaś mnie właśnie językiem,który stosujesz w opowiadaniu.

Przede wszystkim, w Twoim stylu czuć kobietę, dlatego takkulawo wychodzi Ci męska postać. Wiem, że są tacy mężczyźni jak ten, któregowykreowałaś, być może właśnie tego pragnęłaś, ale czuję, że każda główna postaćpłci męskiej będzie tak samo zniewieściała. Co innego postać drugoplanowa jakAustin, dużo łatwiej opisać mężczyznę, który nie jest głównym bohaterem.

Język opowiadania pasuje do kobiety, bo wychodziłoby nato, że Colin ma nadzwyczaj rozwiniętą strefę uczuciową i jest bardzo delikatny.

Gdyby Colin był kobietą, uwierz mi, byłabym zachwycona.

Masz naprawdę dobry styl z dobrze rozbudowanymsłownictwem, ale proszę Cię, nie prowadź męskich postaci, dopóki dobrze niepoznasz zwyczajów tej płci.

Może już poznałaś, tylko Colin taki ma właśnie być, a jasię mylę, wytknij mi to, jeśli tak jest. Wszelkie pomyłki wynikną z tego, żepiszę, co wyczuwam i nie znam Twojej osoby.

Wracając do kwestii językowych, znalazłam zaledwie kilkaproblematycznych zdań, ale to nic poważnego, zapewniam.



„Każdy inny, alerazem tworzyliśmy zgraną paczkę. A przynajmniej tak mi się zawsze wydawało.”

„Pokłóciliśmy się.I była to jedyna rzecz, którą zrobiliśmy po tym, jak Dan popełnił samobójstwo… „

Często przydarza Ci się takie dziwne rozdzielanie zdań,tutaj aż się prosi dać przecinek, a nie kropkę. Masz zdecydowanie zbyt wieleprostych zdań, w pierwszym rozdziale doprowadzało mnie to szału. Totalny brakzdań złożonych, kropki w dziwnych miejscach. Źle się to czyta, odnosi sięwrażenie, jakby bohater myślał równoważnikami zdań.



„Razem z tatązatrzymaliśmy się w przydrożnym barze po drodze.”

Brzmi to śmiesznie, wiesz? Przydrożny bar z definicjiznajduje się po drodze. Raczej nie zakładam, że jadąc z Łodzi do Warszawy,zatrzymujesz się w przydrożnym barze w Krakowie.



„Kolejnego dniagodziny niesamowicie mi się dłuży.”

To już bardzo śmieszna sprawa, chyba sama widzisz, gdziejest pies pogrzebany?



Stawiam na to, że te błędy są wynikiem faktu iż jesteśmyludźmi, którzy zawsze będą popełniać błędy. Oceniające też nie zawsze stawiająprzecinek, gdzie należy, aczkolwiek dużo ważniejsze od przecinka są cenne rady,które zawiera ocena.





Oryginalnośćtematyki: 4/5

Oryginalności, która wyrzuciłaby mnie z kapci niezauważyłam, ale tragedii też nie ma. Kwestia homoseksualizmu jest modna iczęsto podejmowana, a już samobójstwo i homoseksualizm to nic nadzwyczajnego.Jednakże przypadł mi do gustu pomysł, bo ma potencjał, da się z tego zrobićoryginalne opowiadanie.

Najważniejsze, że nie jest to fanfiction, a z resztą jużsobie jakoś poradzimy.



Dodatkowe punktyza wybitne zasługi: 2/10

Przyznaję dwa, za bardzo ładny język, który przypadł mido gustu i na tak zwaną zachętę. Tego drugiego będzie Ci potrzeba bardzo dużo.

Życzę Ci jak najlepiej. Pamiętaj dużo pisać, ćwiczyć,czytać i ćwiczyć! Nie porzucać, pracować!



Suma: 31,5/60 Ocena: dobra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz