Kiedy mawiają, że przykład idzie z góry, mają rację. Pytanie kto? Oni! Ci, którzy rzucają klocki w Tetrisie.
Myslodsiewnia-severusa ocenia As.
Pierwsze wrażenie: 8/10
Jeżeli jacyś najstarsi fani Opieprzu pamiętają jeszcze poprzednie forum Opieprzu, to na nim właśnie Asetej miała jako swój awatar twarz Severusa Snape’a. Blog poświęcony temu bohaterowi to miód w serce, lub nóż w serce, zależy, co As w myślodsiewni znajdzie. Adres jest bardzo obiecujący i As na samą myśl o nim odstała skórki Boomslanga na całym ciele. Napięcie podnosi fakt, że w belce wisi cytat z J.K. Rowling dotyczący śmierci i -proszę o uwagę- również w belce jest podana autorka tegoż cytatu. Można??? MOŻNA! Nie dość, że autorka cytatu jest pięknie podana, to jeszcze w belce! Brawo, brawo i jeszcze raz oklaski dla Pani Suspendisse, która nas gości na herbatce. Czy można poprosić piwo kremowe, tak skoro już jestem przy napojach rozgrzewających? Blog załadował się z charakterystyczną dla umierającego wujcia Onetu prędkością światła i mym oczom objawiła się czerń… Coś się dzieje, jak podsumowałaby Cię połowa internetu, tymczasem As wie, że Severusa kocha czerń tak mocno, jak As Severusa! To był świetny wybór! Moje oczy są ukojone, Sev na takim tle wygląda smacznie i zdrowo, a szablon układa się w dwie wyrównane zieloną cienką żyłką kolumny. W jednej zamieszczony jest post, od którego staram się bardzo odciągnąć wzrok (niemalże bezskutecznie), a nad nim jest wielkimi literami dopisany adres bloga oraz cytat „Podróze sentymentalne wymagaja odwagi Uswiadamiaja nam, ze po dawnych emocjach nie ma sladu”. Bardzo ciekawe spostrzeżenie i wiąże się z moim ostatnim zajęciem – lekturą dawnego bloga. Doszłabym do tego samego wniosku i pochwaliła Cię za ten cytat, ale niestety dwa niedociągnięcia gryzą jak korniki cały przekaz. Po pierwsze, cytat jest napisany bardzo ładną czcionką, które nie posiada znaków diakrytycznych. Dramat. Każdy wolałby przeczytać to w zwykłym Arialu, bo obecny stan wprawa człowieka w nerwicę natręctw – chciałoby się wziąć długopis do ręki i namazać na ekranie komputera brakujące ogonki i kreski. Niestety większość z nas ma już ekrany bez szklanej powłoki, więc wyrządzilibyśmy szkodę swoim komputerom, zamiast Tobie. Widzisz, jak wywołujesz agresję? Drugi minus to straszliwa jakość tej grafiki. Gdybym była Tobą, to ocenialnię, która zrobiła szablon w takiej jakości, powiesiłabym za klawiaturę na drzewie. Cała ta grafika nad lewą kolumną jest niewyraźna, rozmazana i słabo kontrastuje z tłem. Radziłabym Ci usunąć obecny obrazek i ręcznie napisać ten cytat w uniwersalnej (choć wątpię, że wujcio Onet podoła) a zostawić tylko ten ozdobny adres i tę ramko-żyłkę dzięki której trzymasz kolumny w ryzach. Drugi słupek również w takowych ryzach się trzyma i wygląda bardzo elegancko. Rozpoczyna go bardzo dobra grafika w formie nagłówka prezentująca czyjąś pracę nad twarzą Severusa. Zabrzmiało groteskowo, ale tak właśnie jest, bo obrazek jest przerabiany, przez autorkę szablonu i podpisany przez nią. Nie zamieściłaś odnośnika do autora grafiki. Będę się tego czepiać na każdym ocenianym przeze mnie blogu, bo to POWINNO nam wejść w krew. Ostatnio ucięłam sobie dyskusję na ten temat i ja wiem, że większość osób myśli „przecież to jest w sieci, czyli jest ogólnodostępne” lub „dałem link do szablonairni – wystarczy”. Gówno, a nie wystarczy! Ktoś siedział kilka godzin, lub nawet kilka dni, by narysować coś takiego, potem pierwsza lepsza osoba wpisuje w Google „snape” kopiuje, zamalowuje tło na czarno i PODISUJE się pod tą grafiką. Uczciwe? Szablon jest super, zapamiętaj to, ale za brak linka do obrazka powinnaś zwrócić uwagę osobie, która robiła szablon. Nie polecam zmiany szablonu, polecam natomiast dodanie tego linku. Pod nagłówkiem jawi się schludna karta manu, statystyka, aktualności i awatar bloga. Menu działa jak powinno, ale aktualności trochę zlekceważyłaś i zrzuciłaś je na dno kolumny. Podpadły Ci czymś, że tak upadły? Aktualności są nieaktualne… i z pierwszego wrażenia to tyle!
Podsumowując – bardzo mi się podoba tutaj, czuję się jak w lochach, wszystko do siebie pasuje. Minusy: brak linka do grafiki z nagłówka, trochę za słaba jakość napisu nad lewą kolumna oraz nieprzydatne „aktualności” z dna Twojego bloga.
Treść: 19/25
Osiem rozdziałów. Osiem krótkich rozdziałów, które zaważą o całej ocenie… Trzymam wilczura, którego mam w duszy, na uwięzi i staram się przetrzymać jego żądzę błyskawicznej konsumpcji opowiadania. Zwykłam tak właśnie go karmić – szybko i gwałtownie rzucałam mu byle mięso, a on pochłaniał je jakby nigdy w życiu nic innego nie dostał. Zwykle później nie pamiętał, co zjadł, więc z blogami, które miałam ocenić podchodziłam inaczej – tuż po najedzeniu się „byle mięsem” podawałam mu treść krok po kroczku. To jedyna metoda, na czytanie opowiadań które się uwielbia czytać ze zrozumieniem i pełnym ujęciem tematu. Mimo iż kocham wszelakie opowiadania z Harry’ego Pottera, a szczególnie te z Severusem, muszę analizować Twój blog, jak każdy inny z kolejki. Z jednej strony więc, postaram się nie faworyzować za mój absolutnie ulubiony temat, z drugiej zaś nie ganić za ewentualny gwałt literacki na moim ukochanym Severusie. Spuśćmy już tę bestię ze smyczy!
Prolog
Chwilę zajmuje mi dochodzenie w którym momencie sagi jesteśmy – ale po sugestii, że ktoś Severusa nazwał tchórzem wiem, że jesteśmy w końcówce szóstego tomu. Severus zbiera myśli w swoim domu i nie wie, co ma zrobić. Jest wściekły na Herrego, że ten nie opanował oklumencji, dzięki której mógłby się podzielić z chłopakiem planem dyrektora. Oczywiście budzi to mój sprzeciw, bo ostatnią rzeczą, jaką chciałby zrobić Snape, to wyjawić swoje sekrety Harremu – zauważ, że w książce robi to w chwili śmierci, kiedy już wie, że to ważniejsze od jego życia. Ale przyjmijmy, że mój wilczur mruczy z rozkoszą, bo Snape jest sobą, miota zaklęciami w meble, które trzyma ze względu na matkę (już wiemy, czemu są poturbowane) i czytamy dalej, że Severus był bezradny. Oj, tu mnie zaskoczyłaś! Czytając sagę wiedziałam, że Snape w żadnym momencie nie przyznał Dumbledore’owi, że akceptuje jego pomysł, choć go wykonał, ale nie oznacza to, że kiedykolwiek nie wiedział, co ma robić! Dumbledore dał Severusowi instrukcje do tego, jak ma postępować po jego śmierci – miał się trzymać planu. Gdyby przystąpił do Pottera, który swoją drogą by nigdy nie uwierzył w historię o miłości do Lily zanim by nie zabił mordercy dyrektora, to cały plan legł by w gruzach! Nie ostatnie dwa tygodnie, nie rok, ale całe życie Harrego nie miałoby sensu! Snape musiał do końca grać swoją rolę, bo był oprócz Dumledore’a jedyną osobą, której udało się oszukać Czarnego Pana. Ty sugerujesz, że Snape rozważał, czy ma grać swoją rolę, czy powiedzieć wszystkim prawdę. DLATEGO Snape był wściekły na Dumbledora, że wiedział, że plan dyrektora przewiduje ten okres, kiedy wszyscy znienawidzą Snape’a i to właśnie była droga do Czarnego Pana – ostatecznie i jednoznacznie przed śmeirciożercami udowodnił, że jest mu wierny i dzięki temu mając nadal wiedzę, nad planami Sama-Wiesz-Kogo mógł chronić Pottera. To była właśnie jego niewdzięczna rola – która uwzględniała chwałę jedynie po śmierci. Dobrze, to tyle saga, a co u Ciebie? Snape wybiera się do ukrytego pokoju, który urządził sam w surowy sposób, co opisujesz czterema meblami. Opis każdego jest bardzo dokładny i pasuje do świata czarodziei. Jednakże łóżko raczej nie jest przedmiotem, czy przedmioty nie są rzeczami, które można uchwycić? Mogę się mylić. Cztery meble/rzeczy/przedmioty odliczyłaś do trzech, a czwarty to największy skarb Snape’a. Myślę – zdjęcie Lily? Może wynik badań krwi Harry’ego, z którego wynika ojcostwo Severusa? Nie! Nagrody nie wygrałam, a odpowiedź była przecież tak blisko! To myślodsiewnia! Och, to była tak prosta zagadka, a ja tak zwaliłam… Severus postanawia obejrzeć swoje życie jeszcze raz, przed tym wszystkim, co go czeka. Oczywiście do błędów się przyczepiam, bo fanką Severusa jestem i wątpię na przykład by się bał, że jakiś śmierciożerca go zabije, jak napisałaś. Był zbyt dobrym czarodziejem, ale na Twoją obronę – piszesz bardzo ładnie i prolog jest bardzo interesujący. Oczekuję więc, że w rozdziale pierwszym wrócimy do młodości Severusa, kiedy był przystojnym, zdolnym i dobrze rokującym śmierciożercą. Nie mogę się doczekać!
Rozdział 1: Przyłapani
Severus odwiedza siebie na śniadaniu w Wielkiej Sali, gdzie kilkoro uczniów ma płaszcze na piżamach. Po pierwsze – jest powód, by przeczytać sagę po raz setny – chcę sprawdzić, czy uczniowie jadali śniadania w piżamach! Po drugie – przepraszam, a czy oni musieli iść przez Zakazany Las na to śniadanie, że potrzebne im były płaszcze? Jeśli byli w kapciach i rozczochrani, a dzień był ciepły i słoneczny, to po co im płaszcze na śniadaniu? Chyba że płaszcze nieprzemakalne, gdyby się czymś zalali, żeby piżama nie przemiękła… Z daleka widzimy chłopca o ziemistej cerze i nieprzejrzystych oczach, który… Chwilunia! Jakich oczach??? Nieprzejrzystych? To znaczy masz na myśli oczy nieprzezroczyste, czy nie klarowne? Jeśli to pierwsze – to widziałaś kiedyś oczy przezroczyste, dla odmiany? Jeśli to drugie – oczy to nie umowa o pożyczkę, nie mogą być klarowne, lub niejasne. Oczy są ciemne, błękitne, zielone, szmaragdowe, kocie, duże, małe, skośne, nawet dobre, ale na pewno nie nieprzejrzyste. Sev dowiaduje się o tym, że Lily umawia się z Jamesem i opuszcza Wielką Salę. Piszesz, że „Prawdziwy Snape ruszył za swoim wspomnieniem.” Mogłabyś rozróżniać jakoś starego i młodego, bo ten młody nieprawdziwy nie był, hę? Nasz młody bohater siada w kącie i…płacze. Po chwili ogarnął się w sobie, spiął swoje ślizgońskie pośladki i… napisał do Lily list, w którym błaga o spotkanie, po czym popędził do Sowiarni. Jak nisko upadnie moje wyobrażeni o niepokornym Severusie przekonałam się dopiero, gdy Severus natknął się na Lily i Pottera całujących namiętnie, właśnie w Sowiarni, a mimo wszystko wysłał do dziewczyny list. Już prawie spuszczałam psa na Twoją logikę, ale niestety to jest prawda – właśnie tak zachowują się ludzie odrzuceni, którzy kogoś naprawdę kochają. Zdradzani i opuszczeni ludzie błagają o szansę drani i idiotki, którzy (i które) mają to gdzieś, a nawet im to schlebia, że pomimo oszustw, jakaś osoba nie potrafi bez nich żyć. Ech… Jakoś tak się smutno zrobiło. To po tym piwie kremowym mnie wzięło na wypominki. Zawsze myślałam, że sowy dostarczają pocztę inteligentnie w miejsce aktualnego przebywania adresata, a nie do sypialni… Dziwne. Post kończy wzmianka o tym, że Lucjusz załatwia kilku nastoletnim ślizgonom spotkanie z Czarnym Panem w Świńskim Łbie. Wątpię, że Czarny Pan miałby chwilę dla kilku gówniarzy, by narażać swoją obecnością całe Hogsmeade i może mieć wiele ważniejszych spraw na głowie jak zdobywanie świata i takie tam, ale jego sekretarką nie jestem.
Rozdział 2: Wykorzystany
Mam tylko jedno pytanie, jako naczelny perwers – czy będą momenty? Mam nadzieję, bo takich słów jak „wykorzystać” nie rzuca się przy As na wiatr! Na Severusa czeka odpowiedź od Lily, którą przeżywa jak stonka oprysk i waha się -jak na nastolatka przystało- czy ją przeczytać. Żuchwa odmówiła mi posłuszeństwa nad reakcją Severusa na wizualną stronę liściku. Po raz drugi zaskoczyłaś mnie tak, że chciałabym się tego uczyć! Ślizgon rozważa ich ostatnią kłótnię w perspektywie spotkania i na obronę tego, że nazwał ją „szlamą” przypomina sobie obojętność Lily, gdy Potter się z niego nabijał. Ej, jaką obojętność? Czy Ci książkę odjęło? Przecież Sev właśnie na pomoc Lily zareagował nerwowym komentarzem, że nie potrzebuje jej pomocy! Ja rozumiem, że Severus to w Twoich oczach dobra postać, ale nie musisz go wybielać kosztem Lily, nawet jeśli jej nie znosisz! Severus przypomina sobie we śnie swoje marzenia, o byciu z Lily, a na jawie przypomina sobie w ekspresowym tempie swoje życie. Rozśmiesza określenie „Aż w końcu to wszystko doprowadziło do jego zakochania.” Równo go podsumowałaś, nie ma co! No chodził, chodził to i doszedł, co tu dużo mówić! Twój stosunek do Lily wychodzi bokiem – jeśli Ty nie kochasz Lily, to przynajmniej w trakcie pisania powinnaś pamiętać, ze Sev ją kochał i przez szacunek do Twojego ulubionego bohatera nie powinnaś pisać o niej jako o rzeczy: „Bez wątpienia [Lily – przyp. As.] jedyną dobrą rzeczą, która mu się przydarzyła.” Już na pewno poza kanonem jest Snape strzelający zaklęciami w swoją fryzurę, by wydawała się „puszysta”. Sev z puszystymi włosami? A fuj! Na eliksirach chłopaka podniecają marynowane zwierzęta, fiolki, opary i ogólnie chemia. A raczej alchemia. Opis lochu, jak i Horacego jest tak bardzo zerżnięty z książki, że nawet nie mam sił po nią sięgać, by szukać podobieństw. Wąs morsa, opięta kamizelka, wodniste i wyłupiaste oczy… Skoro już czerpiesz z działalności Rowling to może pokuś się o coś więcej? Skoro jego opis jest tak oczywisty, jak w książce, czytanie tego nie jest żadnym zaskoczeniem. Tak samo było z „ziemistą” cerą Severusa i „gryfońskim cwaniaczkiem”. Na eliksirach Lily i Severus zachowują się jak Hermiona, w trakcie pytań, co mnie rozbawiło, bo zawsze wyobrażałam sobie Severusa jako tego, który czeka, aż zapytają go z zaskoczenia, by mógł błysnąć swoją wiedzą, gdy nikt się tego nie spodziewa. Po losowaniu, Severus pracuje w parze z Jamesem, co bardzo kłóci się z kanonem. Według Pani Rowling w siódmej klasie mieliśmy do czynienia z fakultetami, które uczniowie sami wybierali, a nauczanie ich było niemalże personalne, bo to miała być ich magiczna „specjalizacja”, więc o pracach grupowych mowy nie ma! Koniec końców Snape sam robi wywar zamieniający w żabę, sam go oddaje i dostaje pochwałę od profesora, tymczasem James nieporadnie rzuca fiolką, która roztrzaskuje się w mak, przed którym on sam nie zdołał uciec. Ciapa z tego rewelacyjnego szukającego, nieprawdaż? Gryfon zmienia się w żabę, Lily zgłasza się na ochotnika, by pocałunkiem go odczarować, a zdenerwowany Severus wybiega na zewnątrz. Przenosimy się w czasie o kilka godzin i w miejscu aż do Pokoju Życzeń, gdzie Severus wyznaje Lily swój błąd, a ta po prostu mu wybacza i rzucają się sobie w objęcia, po czym stwierdzają, że nie są dziećmi, więc zaczynają się całować. Znaczy ta uwaga może była zbyt szydercza, ale całować się zaczynają naprawdę, a mnie odjęło mowę. Wyobraźmy sobie tę sytuację w normalnym życiu – facet nazywa dziewczynę najgorszą %&*#@, a po dwóch latach gniewania przeprasza i ona nie dość, że mu wybacza, to jeszcze całuje się z nim pomijając fakt, że ma chłopaka. Oczywiście obaj mężczyźni są wrogami i jeden z nich niedawno był żabą. Och, miało być normalnie, zapomniałam. Ha! Lily jednak mówi Severusowi prosto w usta, że ma już chłopaka, na co nasz biedny ślizgon kwituje sytuację ucieczką i określeniem „wykorzystałaś mnie”. Hm… Chyba nie to miałam na myśli mówiąc „momenty” ale od biedy może być. Na koniec czeka mnie zaskakujący moment w którym uświadamiam sobie, niczym nakryty na całowaniu nastolatek, że temu wszystkiemu przyglądał się Mistrz Eliksirów. Myślałam, że skoro opisujesz z perspektywy młodego, stary się już nie wtrąci, a tu taki zaskok…
Rozdział 3: Wiadomość
Lekko przyspieszę. Odrzucony i wykorzystany Sev zamyka się w swojej sypialni na cały dzień i zaniedbuje swoje obowiązki, przez co jest wezwany na dywanik Slughorna, a później Albusa. Co dziwne, gdy od Dumledore’a dowiaduje się o tym, że Lily opuszcza Hogwart i planuje wrócić dopiero na egzaminy, biegnie czym prędzej do salonu gryfonów i podstępem udaje mu się wyciągnąć Lily na rozmowę. Rozmowa to raczej nie jest, bo Sev łapie po prostu dziewczynę za rękę i tak cztery piętra sobie ją ciągnie do Pokoju Życzeń. Na szczęście nikogo po drodze nie napotkali, bo jeszcze uczniowie pomogliby szarpanej biedaczce! Nasz Tarzan zaciągnął swoją Jane do jaskini, gdzie całuje ją i błaga, by została z zamku, ale ta wyznaje wprost, że musi uciekać, by nie kochać chłopaka. Post kończy refleksja starego Severusa na temat melodramatu, który dopiero się zacznie. W sumie jakiś potencjał na romans jest. Czarnego Pana i wątków pobocznych brak. Do tej pory blog to opowiadanie rozliczające Severusa z miłości do Lily.
Rozdział 4: Czarny Pan
Lily i Sev kończą rozmowę po pocałunku z poprzedniego, namiętnego odcinka po czym przekonują się nawzajem – Lily, że go kocha i nie potrafi być obojętna, więc musi opuścić Hogwart, a Sev, że usunie się w cień i niech sobie będzie szczęśliwa z Potterem. Już widzę się w roli Lily! Wyobrażam sobie jak wracam do domu z liceum i mówię „Mamo, nie chodzę od dziś do szkoły, pojadę tylko na maturę. Możesz mnie nie rozumieć, ale to moje życie i sama o nim decyduję, a nie wiem, czy bardziej kocham Jamesa, czy Severusa, więc muszę na spokojnie w domu zebrać myśli, okej?”. Phi.
Kolejny raz skaczemy w czasie aż do dnia spotkania Severusa z Czarnym Panem. On sprawdza Severura i dwójkę innych, przy czym efekt jest taki, że jakaś dziewczyna ląduję w skrzydle szpitalnym Pani Pomfrey, a Severus odbija zaklęcie Sami-Wiemy-Kogo. SIEDEMNASTOLATEK odbija zaklęcie Czarnego Pana na rozmowie kwalifikacyjnej. Podkreślam ten fakt w celu Waszego zapamiętania. Zapamiętali? To słuchajcie dalej – Severus wychodzi jako „przyjęty” do grona kandydatów na śmierciożerców. Jest dumny z siebie i załatwić musi tylko jeszcze jedną sprawę – zapobiec wyjazdowi Lily. W drodze do Hogwartu spotyka Pottera, który oznajmia mu, że Lily już wyjechała i stwierdza z wyrzutem, że to wina Smarka, po czym zasadza mu prawy sierpowy. SIEDEMNASTOLATEK zasadza prawego sierpowego SIEDEMNASTOLATKOWI, który odbił urok Czarnego Pana. No, to wyjaśniło się dlaczego James, skurczybyk, był takim dobrym czarodziejem!
Rozdział 5: Wesołych Świąt
Post ma bardzo długi opis przeżyć wewnętrznych Severusa. Chłopak próbuje się otrząsnąć z braku Lily i motywuje się do walki i nauki nowych zaklęć. Po tym, gdy Potter wynajduje sobie nową dziewczynę Snape nie wytrzymuje i rzuca na niego Secturemprę. Niestety przeciwdziałanie tego zaklęcia znał tylko Snape, więc w tym momencie uśmierciłaś Pottera, więc również nie dałaś się począć Harremu, więc teoria, że Harry jest dzieckiem Severusa może się przydać. Na święta bohater jedzie do „domu” gdzie nikt na niego nie czeka, ma w tym inny cel – po zakupieniu kwiatów i prezentu odwiedza Lily, składa jej życzenia i wyznaje jej miłość.
Rozdział 6: Pojedynki
Pojedynki są dwa – pierwszy to spotkanie z Lily, kiedy to Severus, jak kawaler w konkury, przychodzi do niej do domu z prezentem i kwiatkami, rozmawiają o byle bzdetach, a po zakończonej randce całuje ją jak swoją dziewczynę i zadowolony odchodzi na drugi pojedynek. Ten zaś odbywa się z Malfoyem, którego Severus rozmiata, a po chwili -czując się pewniej- wypróbowuje na nim Sectusemprę i zaklęcie lecznicze. Następnie znów grzmoci tyłek zadufanemu Luckowi i deportuje się śmiejąc się z konkurenta, którego się obawiał. Tak, właśnie taki powinien być Snape. Gratuluję drugiego pojedynku, współczuję pierwszego, w którym Sev jest sentymentalną miękką ciapą.
Rozdział 7: Bezsilny
Absolutnie najlepszy z wszystkich postów! Severus w końcu jest mężczyzną i (choć zrobił nam się romans pełną gębą z tego opowiadania) to tak mi się podobały jego słowa „A teraz daj mi spokój”! Lili przychodzi o Severusa i wyznaje mu wprost, że go kocha i chce być jednocześnie z Jamesem i nim. Severus czuje się jak tania szmata do podłogi, jest wściekły, ale daje się przekonać na małe tete-a-tete, po czym opuszcza lokal lekkim truchtem, na wypadek gdyby Lilka chciała go dogonić. Chłopak chciałby się deportować, ale zauważa, że nie jest pełnoletni. Chwila, chwila. To znaczy, ze poza Hogrwartem, nie może czarować, a przecież walczył w pojedynku z Luckiem! No i po pojedynku już się deportował?! „Powiedziawszy to aportował się do swojego mieszkania.” To cytat z poprzedniego postu, a tu cytat z obecnego: „Najchętniej teleportowałby się stąd, jednak nie miał jeszcze skończonych siedemnastu lat (…) ” Czyżby?
Zaskoczył mnei okrzyk „O Jashinie!”, który się pojawił w tym wpisie, bo niby kto wzywa Jashina? Przypomniałam sobie teraz również to, że w którymś momencie Snape modlił się o odpowiedź Lily. Okej, modlił, a do jakiego boga? Czy w świecie czarodziejów istnieje jakiś bóg?
Opisy 4/5
Tu jestem absolutnie usatysfakcjonowana, gdyby nie fakt, że część określeń jest żywcem spisana z książki. Gdybym tego nie spostrzegła, zapewne dostałabyś maksymalną ilość punktów. Rewelacyjny opis otwierania listu od Lilki daje przykład na bardzo dobrze zbudowane napięcie, na umiejętność zaskoczenia czytelnika, rozbawienie. Opisy uczuć wewnętrznych Severusa też są bardzo dobrze skonstruowane, choć zdarzają Ci się kuriozalne błędy (jak serce uderzające o żebra) i nie zgadzam się z częścią z tych emocji – to i tak opis ich jest naprawdę dobry. Sala do eliksirów nie zmieniła się prawie wcale przez te dwadzieścia lat, ale mimo wszystko opisana z perspektywy Mistrza Eliksirów jest naprawdę imponująca. Aż popadłam w zachwyt tymi fiolkami!
Dialogi 3/5
Dialogi są bardzo okrojone i oplecione sidłami opisów. RAZ w przeciągu tych ośmiu postów udało Ci się poprowadzić dialog dłuższy niż dwie wymiany słów. Głównie myślodsiewnia jest zbiorem myśli Severusa, ale pojawiają się myśli innych bohaterów (Lily czy dyra) więc zalewasz nas opisami a dialogów jest jak na lekarstwo. Jeśli już ktoś coś mówi, to do Severusa, o Seversue lub to sam Severus, a że był chłopak zamknięty w sobie i opryskliwy, wiele się nie naczytałam. Są kwestie napisane dobrze, jak ta w ostatnim rozdziale, ale są też kwestie kłócące się z fabułą, jak pierwsza scena w Pokoju Życzeń, gdzie nasze gołąbeczki wypadają groteskowo ze swoim pragnieniem szybkiego pocałunku.
Kreacja bohaterów i świata przedstawionego 2/5
Świat przedstawiony jest skonstruowany dokłądnie tak samo, jak w książce, jednak zdarzają się błędy, jak owe wspomniane „modlitwy” do nie wiadomo jakich bogów. Jeśli zaś chodzi o Severusa, to jest on bardzo niekonsekwentny. Z jednej strony pokonał Lucjusza w walce, a z drugiej dostał prawego sierpowego od Jamesa Pottera. Lucjusza pokonał w wieku lat siedemnastu, a już jako Mistrz Eliksirów bał się, że śmierciożercy go zabiją bez mrugnięcia okiem. Przecież zdawał sobie sprawę z własnych możliwości! Napiszecie, że akurat Lucek to nie jest śmeirciożerca najwyższych lotów – jasne, tylko że siedemnastoletniemu Severusowi udało się odbić zaklęcie Voldka – a to już coś! W każdym momencie jest niesamowitą ciapą, która ma miękkie serce. No nie ma jaj ten facet! Z kolei Lily jest zimną samica psa, którą podnieca dwóch i nie może się zdecydować. Całuje się z Jamesem i daje znaki Severusowi. Całuje się z Severusem i mówi, że chce być z Jamesem. Odlot. Skoro już o Jamesie mówimy, to zrobiłaś z niego ciapę i przygłupka, na którego lecą panny hurtem. Trochę mi się skojarzył z Goylem, bo zajarzenie ma bardziej niż wolne, a w razie potrzeby zamiast mózgiem rusza prawym sierpowym. Słabo, jak na materiał genetyczny późniejszego bohatera narodów, czyli Harry’ego.
Konkurs na najmniej realistyczną scenę wygrywa scena w Pokoju Życzeń, drugie miejsce rozmowa kwalifikacyjna z Czarnym Panem, a trzecie ciągniecie Lily za rękę przez ćwierć Hogwartu.
Fabuła 10/10
Tak, nie przywidziało się – dostajesz dziesięć punktów. Dlatego właśnie ocenianie na Opieprzu jest rewelacyjne, że kryteria oceny pozwalają zauważyć, co jest świetne, a co jest do poprawy w blogu. Ocena końcowa to tak naprawdę tylko wypadkowa kilku zmiennych punktów. Najważniejszą składową oceny są dobre kryteria – gdybym miała ocenić opowiadanie w skali od jeden do sześćdziesiąt usiadłabym i gorzko załkała, a dzięki tak dokładnemu podziałowi wyklarowała nam się dyszka w tej podkategorii! Fabuła wpisuje się w to, co mówi kanon. Wprowadziłaś zmiany, ale to nie przestępstwo, raczej Twoja wizja, a zmiany nie były na tyle drastyczne, by Cię za to karać. Pytanie do fabuły – czyli dosyć oczywistego życia Severusa, które znamy z książki – brzmi, czy jest ona (fabuła) ciekawa? Odpowiedź jest prosta – tak! Twoje opowiadanie można powciskać pomiędzy fragmenty wspomnień, które Harry zobaczył w książce Pani Rowling. W fabule świetne jest to, że zaskoczyłaś mnie precyzją swoich rozdziałów – nie wpadłaś w błąd nagłego przyspieszania akcji. Historia toczy się powoli, dzień po dniu zmieniając zaistniałe sytuacje. Tempo fabuły jest bardzo istotne, Ty natomiast zastosowałaś kontrapunkt. Wiesz, co to? To zjawisko, gdy w momentach przyspieszonego działania opisujesz każdy detal, jakby przeciągając torturę czytelnika, który chciałby od razu dowiedzieć się, kto wygrał. Tę zasadę stosujesz na spotkaniach z Lilką i żałuję, że nie zastosowałaś jej w trakcie pojedynku z Luckiem.
Podsumowując opowiadanie skupia się na myślach Severusa Snape’a. Ma to swoje przypadłości jak to, że nie znane nam są dokładne pobudki działań innych bohaterów, mimo iż narrator jest wszechwiedzący. Inną przypadłością jest mała ilość dialogów, co nie jest błędem, ale faktem, który chciałabym podkreślić. Mocną stroną opowiadania są bezbłędne opisy i rzęsista fabuła. Tak, właśnie „rzęsista”! Skoro oczy Severusa mogą być nieprzezroczyste, to fabuła może być rzęsista. Kreację świata przedstawionego trochę ściągnęłaś, a trochę zmieniłaś, co nie wpłynęło korzystnie na realność postaci. Opowiadanie jest w znacznej mierze miłosne, ale wątek Czarnego Pana sugeruje, że odrzucony Sev będzie w kolejnych rozdziałach szukał ukojenia w czarnej magii – czyli dokładnie tak, jak powinno być. Nie jest więc to pierwszy lepszy romans. To jest -jak już pisałam- rozliczenie się Severusa z Lily i wyborem, jakiego po części przez nią dokonał.
Ortografia i poprawność językowa: 7/10
Zauważyłam ostatnio, że nie wypisując błędów z podziałem na posty, jestem w mniejszości, za co przepraszam, od następnej oceny się poprawię! Na swoje usprawiedliwienie dodam, że błędy wypisałam chronologiczne według fabuły i to musi Ci wystarczyć, by je poprawić. Błędów jest bardzo mało i są to kosmetyczne poprawki, do których powinnaś zatrudnić betę.
„Chciał po prostu stamtąd odejść.” Kontekst mówi, że chciał po prostu odejść, a nie „stamtąd”. On chciał odejść od wszystkich, z całej tej sytuacji, a nie z konkretnego miejsca, w którym się znajdował, czyli Spinner’s End. Ten błąd wynika z kontekstu, a by go zrozumieć musisz przeczytać cały akapit z tym zdaniem.
„I co teraz?” Lepiej byłoby użyć określenia: Co zrobić?!
„Jak mógł złamać dane słowo, które złożył ze względu na Lily? Bezsilność zamykała go w niewidzialnej klatce.” Severus nie złamał danego słowa, jak wynika z formy „mógł”. Chodziło Ci o „Jak mógłby złamać (…)?” To, co jest napisane obecnie mówi nam, że Severus zrobił błąd i teraz pyta sam siebie – jak mógł to zrobić? Tobie chodzi o sytuację, kiedy przed decyzją, o popełnieniu błędu pyta sam siebie – jak mógłbym to zrobić? Bo sytuacja jest hipotetyczna – tryb przypuszczajacy.
„Czasami, gdy nienawiść do Spinner’s End i tego domu brała nad nim górę, przychodził tutaj. I nagle wszystko się zmieniało, a on czuł się, jakby aportował się w zupełnie innym miejscu.” Powinno to być jedno długie zdanie, bo nie zaczynamy zdań od spójników!
„Przestała? Niby dlaczego by miała?” Przestała? Niby dlaczego miałaby przestać!?
„Oprócz Lily rozmyślał jeszcze o Czarnym Panie.” O kim?! O czym??? O Czarnym Panu! Celownik, na jasne chochliki!
„Podczas gdy Severus próbował odczytać niechlujne pismo Carrow’a, ten przyglądał mu się swoimi małymi oczkami, śledząc jego reakcje ” Na końcu zabrakło ogonka, liczba pojedyncza.
„Severus wiedział, że Lily się nie odsunie. Czemu by miała?” Ten sam błąd, co wyżej. Lubisz po prostu te „by” usamodzielniać, ale to nie jest operator z języka angielskiego. Piszemy „Czemu miałaby się odsunąć?”
„Snape o mało nie spóźnił się na lekcje.” Nie można się spóźnić jednocześnie na dwie lekcje, jeśli się nie jest Hermioną, a z tego, co wiem, Sev nią nie był.
„Serce biło mu jak oszalałe, obijając się o żebra.” Od serca do żeber długa droga, serce jest w kiszonce, a ta kieszonka pod mostkiem, więc musiałabyś mieć serce jak dzwon, by się obijało o żebra, ale okej – jestem w stanie uwierzyć, że serce Severusa w trakcie pocałunku z Lily zachorowało na gigantyzm.
„I może to naiwne, ale chłopak miał cichą nadzieję, że zobaczy choćby sowę z liścikiem przywiązanym do nóżki” Spójnik na początku zdania! Tu cię mam, gnomie!
„Owszem, podziwiał dyrektora jako czarodzieja, ale w życiu prywatnym wolał nie mieć z siwowłosym mężczyzną większego do czynienia.” Albo „nie mieć więcej do czynienia z kimś” albo „nie mieć do czynienia”. Większego do czynienia można mieć talenta, ale to nie polski, tylko takie som chłopskie gwary, panocku.
„W pierwszym odruchu chciał rzucić się Lily na szyję, powiedzieć, że to nic nie zmienia.” Wyższa osoba niższej nie może się „rzucić na szyje”. Nie wierzysz? Spróbuj!
„A wszystko to dlatego, że zielonooka Gryfonka była smutna.” Smutna, bo jej spójnik-gnom wyskoczył na początku zdania!
„Wpatrywała się w Snape’a z mieszanką bólu i niezrozumienia wymalowaną na twarzy.” Zawsze się zastanawiałam, jak to jest patrzeć na kogoś z mieszanką! Tego to ja muszę spróbować!
„Model ustawiony był na metalowym pręcie wbitym w ziemię.” Jeśli mówimy o Pokoju Życzeń to raczej w podłogę, niźli w ziemię.
„Zawsze znalazła się grupka wzdychających do niego dziewcząt, co on, jako Mr Casanova nr 1 w Hogwarcie, wykorzystywał skrupulatnie.” „Mr” zamienić na „Pan” i „1” na „jeden”.
„W końcu były niskiej jakości.” Mogły być kupione po niskiej cenie, ale jakość jest słaba.
„Nie chciał tego sprawdzać na własnej skórze. A przynajmniej nie dzisiaj.” Zamiast kropki przed „a” przecinek.
„I on też stanął, nie mogąc znieść tej proszącej nuty w jej głosie.” Mi nie po raz pierwszy staje wytykać takie błędy… Spójnik na początku zdania!
„A i tak nic sobie z tego nie robiła… ” To samo!
„I już nie słyszał jej kroków.” Zakatrupię!
Gnomy-spójniki oszołomić, powywalać i cieszyć oko efektem, dopóki nie wrócą.
Oryginalność tematyki: 4/5
Zastanawiam się, co z Tobą zrobić. Jeśli mam ocenić oryginalność tematyki spośród wszystkich blogów, to jako opowiadanie na bazie Pottera, dostałabyś zero punktów. Jeśli natomiast miałbym ocenić Cię jako opowiadanie o Severusie wśród opowiadań o Potterze… dostałabyś również zero. Jeśli jednak mam oryginalność ocenić traktując opowiadanie jako to z młodości Severusa, wśród blogów o Severusie, otrzymałabyś jakieś trzy punkty. Mogę też próbować oceniać Cię jako dziewczynę, która pisze fanfiction i NIE nawiązała romansu głównego bohatera z swoim literackim wyobrażeniem, a wtedy dostałabyś maksimum punktów. Średnia z tych rozważań to dwa z kawałkiem, więc przydzielam Ci trzy punkty, bo Twoje opowiadanie wyróżnia się jakością spośród innych opowiadań. Nie jest przesłodzone, nie stworzyłaś alternatywnej siebie w świecie, o którym piszesz, nie zgwałciłaś twórczości Rowling i nie zrobiłaś z opowiadania harlequina. A niech Ci tam, cztery!
Dodatkowe punkty za wybitne zasługi: 2/10
Za dwa fragmenty, obydwa poniżej.
„Nie miał ochoty się tłumaczyć. Poza tym, co mógłby powiedzieć? „Lily Evans pocałowała mnie wczoraj, a ja głupi myślałem, że chce ze mną być. Teraz boję się spojrzeć jej w twarz?” Zdecydowanie, byłby to przejaw jego męskości i odwagi.”
„Nadzieja była niewskazana.”
Suma: 40/60
Ocena: Bardzo dobra
Na granicy zasięgu oceny bardzo dobrej i dobrej, ale ostatecznie piątka.
Gratuluję!
Na koniec krótka prywata. Za każdy komentarz i mail, w którym wypisujecie błędy nas, opieprzajacych, dziękujemy! Tylko dzięki Wam jesteśmy coraz lepsi i pracujemy nad własnym warsztatem! Dodatkowo mamy teraz tak mało blogów w kolejkach, że możemy się skupić na ocenianych blogach bardziej niż kiedykolwiek. Walcząc o Opieprz nie mogę wszystkich zadowalać, więc postanowiłam po prostu nie zawieść sama siebie.
Pozdrawiam.
Powiązane notki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz