Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
poniedziałek, 3 września 2012
(772) rozdrazniona
Corkatsw wróciła z wakacji z naręczem zeszycików, książek i dożywotnim zapasem długopisów. Zanim zacznie się godzinami zastanawiać nad tym, co ubierze na rozpoczęcie roku szkolnego, odkłada z hukiem torby, odsapuje i zaprasza do swojego domu, usadza na kanapie, częstuje herbatką i ciastkami. Kogo? Oczywiście Pannę Nieświadomą. Rozdrazniona, zapraszamy do opieprze… oceny.
Pierwsze wrażenie: 7/10
Ja nie mogę, ja nie wytrzymam! Jakie świetne! W oczekiwaniu na załadowanie się bloga, pojawia się reklama najnowszej Hondy CR-V. Coś wsssspaniałego. Corkatsw chyba zażąda taką od administracji w ramach zwiększenia i tak już sporej motywacji do oceniania. Co Ty tam krzyczysz w ostatnim rzędzie? Oczywiście, że mi go zafundują! Ja mam chody u tych wyżej. Adres bloga mówi mi, że będę mieć do czynienia z kolejną porcją przemyśleń, refleksji, w dodatku opisanych przez rozdrażnioną osobę vel Nieświadoma. Nazywajcie to jak chcecie, corkatsw wie, że pamiętnik rzadko kiedy jest taki, jaki powinien. W zasadzie ludzie zamieszczają wszystko; od przepisu na ciaper kapustę, po tłumaczenia instrukcji obsługi klapy od kibelka po japońsku. Zaglądałam tutaj jakiś czas temu i grafika była totalnie inna od tej, którą dziś zastałam. Już masz malusi plusik za to, że starasz się coś zmienić przed oceną. Bombastycznie. Na dzień dobry wita mnie cytat Wiesława Myśliwskiego, o ile Google nie kłamie, co mu się zdarza ostatnio dosyć często. Ja się pytam, dlaczego dowiaduję się tego od Google, a nie ma nigdzie autora cytatu? Powinnaś wziąć go w cudzysłów, określić autora (nie musi być na belce, a przykładowo w informacjach), gdyż nie wypada kopiować czyichś słów. Przecież ten pan może poczuć się urażony. Co tam mówisz? To, że ma osiemdziesiąt lat, nie znaczy, że nie natrafi kiedyś na Twojego bloga. Poza tym na belce umieściłaś zaledwie część cytatu, więc powinnaś go zakończyć wielokropkiem, wziętym w nawias. Słowa brzmią: „Czekanie jest w nas czymś stałym”. Nie urzeka mnie to, ale w sumie nie musi. Ot, jest cytat, nie musi go być wcale. Corkętsw urzeka jedynie blask bijący z porannej kawy. To tak na marginesie, głęboko oddychaj, bo mam wrażenie, że zadrżała Ci lewa noga, by udać się po nóż i wbić mi go łeb za mało pochlebne uwagi już na samym początku. Teraz rozsiądź się wygodnie, bo czas na superlatywy. Spodobał mi się Twój nagłówek, który bardzo zgrabnie przechodzi w tło postów. Na tytuły postów wybrałaś ładną, burgundową czcionkę. Ty to wiesz, co mi się podoba. Zmieniłabym kolor napisu „komentarze”, bo pomimo tego, że ubóstwiam szarość, taki odcień nie pasuje, jest słabo widoczny. Parę tonów wzwyż i będzie grało wszystko. Chwali Ci się użycie szerokiej listy, którą znacznie bardziej preferuję od archiwum. Posty dodajesz średnio regularnie. Zniknęłaś z bloga na dwa miesiące, potem na trzy i dziewięć. Jednak jeśli już się pojawisz, to dodajesz notki często. Odnośniki do poszczególnych kategorii menu wyglądałyby znacznie lepiej, gdyby były pogrubione. Razem ze statystyką powinny być także wyśrodkowane. Takie przeniesienie wszystkiego na lewą stronę jest bardzo miłe z Twojej strony, ale ja przykładowo nie mam zeza i tak mi dziwnie oko chodzi, o. Zostanie mi tak jeszcze. Ach, ten Onet. Po odświeżeniu strony dziesięć godzin później, wszystko już było wyśrodkowane. Czary po prostu. Co ja to miałam jeszcze powiedzieć? Rosół mi stygnie, więc dłużej nie zanudzając, przechodzimy na paluszkach do grafiki, żeby nie zbudzić mojej ironii, która na razie słodko śpi.
Nagłówek: 3/5
A niech to, obudziłaś ją! Wspomniałam już, że nagłówek ładnie komponuje się z tłem. Na pierwszym planie mamy oszałamiająco paskudną dziewczynę, o wstrętnie czerwonych włosach, z nierówno zafarbowanym przedziałkiem i dużymi stopami. Zaraz mi tu fanki wyjadą, że to amarantowy, łososiowy czy jakiś jeszcze inny, wiec uprzedzam, że dla mnie czerwony to czerwony, a kotlet to kotlet. I koniec. Zjawiskowo brzydka pani siedzi na jakiejś obskurnej wieży w białej, zwiewnej sukience. Przypomina mi tę dziewczynę z reklamy podpasek Naturella. Spogląda w dół tak, jakby właśnie czekała na najnowszą dostawę. To się nazywa kobieta w potrzebie. Obrazek aż mnie bije po oczach swoimi przeróbkami w Fotoszopie. Wieża, dziewczyna i zachmurzone niebo odcinają się od siebie. Na początku tego nie zauważyłam, ale teraz spostrzegłam, że każdy element jest z innej parafii. Mamy dwudziesty pierwszy wiek, do kin wchodzą filmy 5D, a Twoja wieża wygląda jak 2D namalowane na zajęciach z praktycznej obrony przed brudnymi ścianami w przedszkolu. Miejscami jest zbyt ciemno, co pewnie miało nadać wyraz starości lub ścian pokrytych bluszczem. Sprawiło to jednak, że w tym momencie zastanawiam się, jakim cudem ona tam wyszła i nie upaprała się? Nawiasem mówiąc, plamy z moich spodni po malowaniu nadal nie chcą się sprać. Nie zmienia to faktu, że nagłówek tak czy siak bardzo ładnie komponuje się z tłem i ma coś w sobie. A za moją awersję do farbowanych dzierlatek nie będę punktów obniżać.
Treść: 2/10
Przechodzimy do punktu programu, jakim będzie rozbabranie Twoich postów na części ente, pomaczanie ich w corkowym jadzie (uwaga, to parzy!) i oddanie autorce.
„Przeszłość to dziś”
Tytuł nie nastawia mnie optymistycznie, już wolałabym zjeść ogórkową, której nie cierpię. Coś mi się wydaje, że będzie roztrząsanie starych spraw, oczywiście w sferze miłości. Uważam, że pamiętniki służą refleksjom na tematy współczesne, dzisiejsze, aktualne. Muszę przyznać, że albo ja mam roztrojenie jaźni, albo Ty. Dlaczego roztrojenie? Znalazłam fragmenty tego, o czym piszesz, na dwóch innych blogach. W związku z tym nie wiem, czy to Ty je prowadzisz, ale bardzo w to wątpię. Grafika jest diametralnie inna. Posty na tamtych blogach ukazały się dziewięć miesięcy wcześniej, niż na tym, więc o plagiacie chyba możemy zapomnieć. Nie będę oceniać Cię pochopnie, wszak nie pałam rządzą przyłapania biednych autorów na czymś złym (może troszkę), więc zobaczymy, co będzie dalej. Nawiązując do samej treści, piszesz stylem rzadko spotykanym. Balansujesz pomiędzy bardzo prostymi słowami, wplatając w to części liryki. Jednym słowem, nie są to teksty trudne do zrozumienia, wymagające dogłębnej interpretacji, ale też nie proste. Jak na pierwszą notkę wybrałaś temat bardzo powszechny, a co za tym idzie, mało oryginalny. Tak jest, moi drodzy, znowu miłość. Nie napisałaś nic, o czym bym już nie czytała. Oryginalność godna mandarynki, kolejny post o „utraconej miłości”. Dziewczyno, żyj tym, co jest teraz, ciesz się tym, a nie smęć. Zobaczysz, że za jakiś czas będziesz miała ochotę się głośno roześmiać, jak przeczytasz stare wspomnienia. Nie żyj przeszłością, tylko przyszłością.
„Rozdziobią nas kruki, wrony”
Do analizy wybrałam zupełnie losową notatkę. W tekście mi coś nie grało, został napisany w zupełnie innym stylu. Okazało się, że znaczna część jest chamsko ściągnięta z opowiadania Żeromskiego, oczywiście bez podania autora. Mój rozszerzony polski podpowiedział mi, że czytałam coś takiego. Nie omylił się. Cztery pierwsze zdania są przepisane, co do słowa. W piątym piszesz: „Ponura wiosna zwarzyła już i zaczęła wytruwać w trawach i w chwastach wszystko co żyło” . Absolutnie nawet nie będę tego sprawdzać, bo jestem pewna, że w oryginale Żeromski pisze o jesieni. Wiosna nie jest ponura i nie niszczy fauny i flory – powoduje to jesień, która przygotowuje świat na nadejście zimy. Źle przepisałaś? Nie wiem, myślałby kto, że kopiować tak ciężko. W każdym bądź razie jedno nie pasuje do drugiego. W następnym zdaniu słowo „rokiciny” zmieniłaś na „wierzby”, co moim zdaniem nie ma rąk, ani nóg, jest bardziej bezsensowne, niż apele homoseksualistów do kościoła, bo te dwa słowa są synonimami. Po co więc je zmieniać? To jakaś zmyłka, żeby nie zorientować się, że to nie Twój utwór? Zaskoczę Cię – nie udało się. Pamiętnik czy ten „warsztat literacki” nie polega na kopiowaniu wierszy. Gdybyś określiła autora słów zawartych w poście, doceniłabym to. Gdybyś wkleiła fragment opowiadania i go skomentowała swoimi słowami – super, że czujesz się na siłach samodzielnie komentować Żeromskiego. Dzisiaj łatwo skrytykować Rowling, Tolkiena, Meyer czy tam Kinga, a nikt jakoś nie debatuje nad Horacym, Epikurem lub dziełami Sienkiewicza. Mimo tego nie widzę żadnego sensu w tym, co robisz.
„Zadziwiająco łatwe”
Wybieram posty, których tytuł mnie zaintryguje. Ciekawa jestem, co jest takie łatwe według Ciebie? Lepiej kopiowało Ci się? Jednak nie, ten post napisałaś w całości sama. Zwrot o sto osiemdziesiąt stopni, nie nadążam. W zasadzie nie wiem, od czego zacząć. Porównujesz granie w Mario do… No właśnie, do czego? Tak się zaangażowałaś w użycie przenośni, że zapomniałaś dodać cokolwiek, dzięki czemu zrozumiałabym, o czym piszesz. Czytam drugi raz i znalazłam tylko jeszcze więcej błędów, a do sedna nie dotarłam. Napisałaś, że w życiu nie ma „Save game”, ale jest „New game”. Cóż za nowatorskie porównanie. „Mario stracił życie, klikasz New game i idziesz od początku. Walczysz z bólem, wspomnieniami, nawet miłością.” Mario to chyba walczył z jakimiś żółwiami i smokami, a nie z miłością. Dzisiaj szpanujesz najnowszym ajstonem, tabletem lub grubym portfelem, a przedtem robiło się to, ratując księżniczkę z opresji. Nie ma tu żadnej miłości. „Musisz jednak odzyskać księżniczkę, którą jest jego serce”. Przyznam się, że musiałam przeczytać kilka razy, żeby zrozumieć tę zawiłą konstrukcję. Księżniczka z gry to facet, tak? Mam nadzieję, że nie czyta Twojego bloga, obraziłby się i nici z Twojego misternie ułożonego planu by były. Czy to jest Twój prawdziwy styl pisania?
„Nie do wiary”
Z tego co widzę, to chyba piszesz tylko o miłości. Boże, daj jakąś zmianę, jesteś gorsza niż ulewa dla rolników na sianokosy. Trafiłam na dość krótki… wiersz? Zaraz sprawdzimy, czy to Twój. Mój rozszerzony polski właśnie wyszedł z szafy i leje mnie kablem po głowie – przecież przerabiałam taki sam wiersz parę miesięcy temu na lekcji. Żeromski poszedł w kąt i plagiatujemy Staffa, tak? Twoja notka to parafraza. Dodałaś zaledwie trzy, cztery zdania, które z niezwykłego (jak dla Staffa) przejścia przez most, sprawiły, że czytamy o metaforycznym powrocie do ukochanego. Najpiękniejsze porównania w stylu: „Szedłem lekko jak motyl I ciężko jak słoń, szedłem pewnie jak tancerz i chwiejnie jak ślepiec.” należą do autora wiersza. Innymi słowy, nie wnosisz nic nowego. Szkoda, naprawdę szkoda. Staffa oczywiście, bo to, co robisz, jest kompletnym nieporozumieniem.
„Utęsknione dotarło”
Z utęsknieniem dotarłam do ostatniej regulaminowej notki. W czasie mojej oceny zdążyłaś dodać dwa posty, zmienić nick, więc może i zaczęłaś pisać od siebie? A i owszem, bo merytoryka tego postu, w porównaniu do poprzednich, spadła z dwudziestego piętra z hukiem i roztrzaskała się na części dziesiąte. Nie znoszę tego, co właśnie zrobiłaś. Postawiłaś na przypadkowe zlepki słów, które maja brzmieć jak poezja (w końcu i tak nikt nic nie rozumie), a to nie tak działa.
Podsumowując moją wypowiedź, zauważyłam, że prowadzisz jeszcze dwa inne blogi. Wprawdzie pod innymi nickami, ale po co to robisz? Treści zgoła praktycznie te same, czyli nijakie. Kopiujesz wiersze, przerabiasz na swoje potrzeby, nie podajesz źródła. Czasami piszesz coś sama. Ciekawa sprawa, bo bloga umieściłaś w kategorii „warsztaty literackie”.
Zasadniczo przyznałam dwa punkty za to, że dzięki Twojemu sposobowi wyrażania się, dobrze mi się czytało. A że są to plagiaty i bzdury o spadających z nieba filiżankach, to inna sprawa.
Ortografia i poprawność językowa: 6/10
„Bywa też tak, że nienawidzę siebie za to, że pozwoliłam byś odszedł i zabrał wszystko.”, „Poznałam chłopaka, który potrafi ukazać to co tkwi w jego duszy.”
Oddzielamy w zdaniu od siebie wszystkie czasowniki, a więc przecinek przed „byś” i przed „co”.
„Przecież nie można przestać kogoś kochać z dnia na dzień prawda?”
Przed „prawda” przecinek.
Dbasz o interpunkcję, ale czasami zdarzają Ci się błędy przecinkowe, a nawet dość często. Polecam poszukać jakiejś strony z objaśnieniem zasad stosowania przecinków. Corkatsw ma parę w zanadrzu (notabene bardzo czytelnych stron) i może wysłać linka.
„Gustuję też w (…) SOAD i pochodnie.”
Pochodnie niebezpieczne są, nie należy trzymać ich w miejscu dostępnym dla dzieci. „Pochodne” miałaś na myśli, zgadza się?
„Nie ma Save Game, ale jest New Game, rozumiesz?”
Nie grałaś nigdy w spolszczonego Mario? Angielskie odnośniki nadają pozornie smutnemu tekstowi kilogramy komizmu. Poza tym, to nie niemiecki, a angielski, więc „Game” z małej litery.
‘Nie możesz myśleć: ‘to już koniec, straciłam go, nigdy nie będziemy znów razem’
Cytaty nie bierzemy w apostrofy, tylko za pomocą cudzysłowu.
„Mario stracił życie, klikasz NEW GAME i idziesz od początku.”
Jeśli już decydujesz się pisać „New Game”, to nie możesz zmieniać zdania i nagle wyskakiwać z „NEW GAME” jak zza konopi marihuany. Nieestetycznie.
Piszesz poprawnie, ale szału nie ma.
Temat: 0/5
Mieszasz pamiętnik z niezdarnymi próbami sklecenia czegoś wierszopodobnego. Jakby tego było mało, „pożyczasz” czyjeś utwory i przerabiasz na potrzeby opisania swoich rozterek uczuciowych. Przykładowo odrzuciła mnie Twoja przeróbka wiersza Staffa „Most”. Przyznam się, zapomniałam o nim, zresztą nie jestem maniaczką poezji. Często spotykałam go na różnego rodzaju stronach, nie wiedząc, że to właśnie poezja Staffa. W zasadzie można ten wiersz interpretować na dwieście dwanaście sposobów – jako życie człowieka, egzamin na prawo jazdy, matura, przejście przez pasy lub ociosanie drewna. Ty oczywiście przerobiłaś go na zdobycie ukochanego. Powiem Ci jedno: tylko Ty jesteś w stanie w pełni zrozumieć to, o czym piszesz. Dla Ciebie są to słowa dobrze opisujące Twoje problemy, pewnie doceniłabym to, gdyby dziewięćdziesiąt dziewięć procent mojego życia zajmowali mężczyźni, ale powiem Ci szczerze, że nudzi mnie to i zmusza do pisania tej oceny przez dwa tygodnie, ponieważ po jednej notce mam już serdecznie dość i wyłączam komputer. Nie mam zwyczaju w pamiętnikach dawać zero punktów za temat, bo jak już mówiłam, każdy pamiętnik jest oryginalny. Gdybyś podawała autorów parafrazowanych tekstów, dostałabyś ten jeden na zachętę. Lub dwa, jeśli miałabym dobry humor.
Układ: 1/5
Jedni stawiają na zawalone różnymi uniwersalnymi blogi, inni ograniczają się do absolutnego minimum. Dwie skrajności, a mało kto potrafi odnaleźć środek. Moja droga, przyznam się bez bicia, że dopiero w tym momencie zagłębiłam się w treści kategorii menu. Zagadka rozwiązana. W kategorii „O Pannie Nieświadomej słów kilka” dajesz się poznać jako Panna Absurdalna, a to nick na jednym z dwóch blogów, które wydały mi się tak podobne. Kyrie eleison, nie dało się tego powiedzieć wcześniej? Między innymi przytaczasz cudzą opinię, a potem komentujesz ją swoimi słowami. Jeśli chodzi o pierwszy przypadek, to trochę dziwnie brzmi: „Bywa za bardzo wyrozumiała”. Może zarozumiała miało być? Odłóż ten nóż, mówię po raz drugi, ja tylko pytam. A teraz moi mili, corka przedstawi Wam pierwsze zdanie nieświadomej, które jej się spodobało ( dodatku wypowiedziane przez koleżankę autorki): „jestem maniaczką gorącej czekolady, co, zdaniem mojej koleżanki, doprowadzi do tego, że niedługo zmieni mi się kolor skóry”. Słodyczy byłoby na tyle, bo corkatsw dba o Wasze ząbki. Piszesz, że „Majli Cajrus” i „Aszli Tisdejl” przyprawiają Cię o mdłości. Moja droga, różny jest gust muzyczny. Widnieje cienka granica pomiędzy kulturalnym wypowiadaniem się, a chamstwem w sieci. Granica, której nie dostrzegasz. Nie wypada przekręcać ich nazwisk, w mojej głowie zjechałaś do piwnicy dorosłości. Obie panie z kolekcji Disney’a bardzo ładnie śpiewają, a że nie lubisz popu? Też go nie lubię, podobnie jak nie cierpię Eminema i Grubsona, których umieściłaś jako ulubionych artystów, a podobno jesteś tak otwarta na reggae i electro… więc gdzie są takie kawałki? Ludzie znają tylko „Not afraid” i „Na szczycie” i kochają ich. Ale, ale! Odkryłam, że klikając na obrazki Eminema i Grubsona, przenosimy się na kolejne podstrony. Mam nadzieje, że nie odpowiesz na moje słowa czymś w stylu: „Haha, jaka głupia, widocznie słucha tego syfu”. Nie, ja też lubię SOAD i Red Hot Chili Peppers, mam ich wypisanych na swojej podstronie, ale Ty za to nie. Chwalisz się, że jesteś taka „chilloutowa”, jakby powiedziała Aga Chylińska, lubisz wszystkich wykonawców, każdy gatunek muzyki.
Ludzie mawiają, że jestem wredna. Jestem wredna. Opis Grubsona skopiowałaś ze strony internetowej pewnego pana, której nie podam, żeby nie miał za dużo fanów. Mówiłam, żem wredna. W każdym bądź razie, same słowa wydały mi się zbyt… wyszukane jak na Twój styl, z którym męczę się już dwa tygodnie. Tekst jest w całości skopiowany, pokusiłaś się jedynie na zmianę końcówki „em” na „am” i podania w linkach innych kawałków, gdzie na szczycie oczywiście jest „Na szczycie”. Dodałaś jeszcze na końcu wspaniale podsumowujące nie Twoją wypowiedź słowo „Miszcz”, które między innymi dało mi do myślenia, by wklepać tekst do Google.
Jeśli chodzi o Eminema, to skopiowałaś dyskografię z jakiejś strony i… to by było na tyle? Normalny, zdrowy człowiek, o IQ trochę większym niźli muszki owocówki, zorientowałby się, że te dwa opisy nie współgrają ze sobą. Nie będę tracić czasu na rozgadywanie się o plagiacie, lecimy do następnej podkategorii menu, jaką jest „Narciarstwo”. Pierwszy akapit rozbawił mnie do łez. Napisałaś: „one mnie rozumieją wspierają i zawsze wysłuchają. Robią to co im każę”. Łał. Wspierają Cię narty? To znaczy tak w sensie fizycznym czy mentalnym? Znając Ciebie, już sama boję się stawiać na cokolwiek. Robią to, co im każesz? Hmm… niesamowite, biorąc pod uwagę, że to narty. Dwa zdjęcia, coś tam jeszcze posmęciłaś o tych nartach. Żywię nadzieję, że napisałaś to sama.
Wreszcie dotarliśmy do końcówki. Jeden punkt przyznaję za istnienie menu.
Czytelność, obrazki: 5/5
Piszesz małą czcionką, ale ze względu na kontrast, bardzo dobrze się ją czyta. Poza tym czy wspominałam już, jak bardzo podoba mi się ten burgund? Słyszę, jak woła: „Przeczytaj mnie!”. Zmień koniecznie kolor napisu „komentarze”, a już najlepiej na ten sam, jaki ma statystyka. Układ Twojego bloga wygląda rzeczywiście jak kartka z pamiętnika, co bardzo się chwali. Czasami nie jestem pewna, czy nie brakuje na blogu jakichś obrazków, czy uniwersalnych, ale u Ciebie na sto procent dobrze zadecydowałaś, że nic nie wstawiłaś. Całość wygląda estetycznie, aż miło jest popatrzyć na takie blogi. Wszystko mnie przyciąga (oprócz tych okropnych włosów), żeby chociaż zerknąć na szeroką listę. Gorzej już jest jak się zagłębimy w treść, ale to już oceniłam (a raczej odjęłam za to punkty) wcześniej.
Dodatkowe punkty za wybitne zasługi: 2/10
Bardzo podoba mi się połączenie tła z notatkami. Gdybyś wykonała to samodzielnie, pewnie szarpnęłabym się na więcej dodatkowych punktów i koszyk z ciasteczkami Tago.
Suma: 26/60
Ocena: dostateczna
Ciężko było ocenić tego bloga, ale nie martwcie się. Kolejka corkitsw przewiduje w następnej turze blog z opowiadaniem, więc trochę odsapniemy. A tymczasem corka życzy wszystkim udanego roku szkolnego!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz