www.bubbled.blog.onet.pl
Ocenę wystawia: Meeira
Tytułem wstępu... FAKT, że autorka poinformowała mnie, iż ostatni post jest starszy niż dwa tygodnie nie ma nic do rzeczy. Podobnie niema nic do rzeczy mające tu miejsce odstępstwo od regulaminu, nie będziemy się sprzeczać o jakieś kilka dni, w końcu to ja tu rządzę, tak? Bądźmy ludźmi.
Pierwsze wrażenie: 6/10
Adres jakoś nie specjalnie mi zaimponował. Wpis na belce jest dobry, bez ozdobników, ale troszkę za długi. Przykro mi, ale poprzedni blog podniósł poprzeczkę bardzo wysoko i choćby nie wiem co, nie widzę tu anonimowego przechodnia, a zbuntowaną, czy zamyśloną dziewczynę, która bez trudu i zbędnych ceregieli pokazuje swoją twarz, odzierając tym samym blog z wszelkiej tajemniczości. Czyli mało mnie wciągnęło w klimat. Poza tym trafna kolorystyka,moje ulubione i ukochane wyrównanie akapitu do środka, porządek, menu. Znów się uczepię o podstrony, można je przecież zrobić jako oddzielne posty, niekoniecznie z nowym adresem i niekoniecznie otwierane w nowej karcie. Na dole jakaś akcja, której nie bardzo rozumiem, może coś tytułem wyjaśnienia?
Nagłówek: 5/10
Jak już pisałam, pozbawiony wszelkiej zagadkowości, aczkolwiek pasuje do całokształtu, wprowadza w ciepły, letni nastrój. Skromny napis, tylko szkoda, że angielski. Po polsku słowo „czekając” przecież tak pięknie brzmi! Poza tym równy, estetyczny, choć na myśl przywodzi mi rozpowszechnione na szeroką skalę trampkary i ich „buntownicze” postawy, tak mało oryginalne.
Treść: 5/10
Pomiędzy mądrymi określeniami, przemyśleniami wykopałam jakiś pamiętnikowy wpis, który roztrzaskał mnie, rozłożył na łopatki. Cytuję:
„Już niedługo kolejny weekend nic nie robienia (no dobra-prawie nic).
14 lutego muszę iść do szkoły na przedstawienie. Ten dzień odpracowujemy, bo raz nam wyłączyli ogrzewanie.” To jest detal z rodzaju detali, które ani ciut mnie nie interesują. A przeglądając Twojego bloga natykam się na coś takiego i przeczytać muszę chcąc rzetelnie ocenić. Gdybym weszła tu z innym zamierzeniem mianowicie poczytać,poszperać, ani na sekundę dłużej nie zostałabym natykając się na coś takiego, z prostej, oczywistej przyczyny, mam to w swoim realnym świecie, nie chcę się wczuwać w cudze życie, łudząco podobne do mojego. Czuję się natomiast zobowiązana do stwierdzenia, że potrafisz w nudny dzień swojego życia sprytnie wpleść jakieś przemyślenia i wychodzi z tego całkiem dobry zestaw, ale nie zawsze się uda.
Ortografia i poprawność językowa: 10/10
Być może bolą mnie oczy, być może, że mało przeczytałam, ale najbardziej prawdopodobnym jest, że po prostu nie masz problemów z ortografią i skleceniem zdania.
Temat: 2/5
Patrzę na kategorie i widzę „Felietony, refleksje”. Dochodzę do wniosku, że bardziej to refleksje, bo jakoś mi nie do śmiechu. No i ujęcie tematu, popularnego tematu z resztą nie zbyt wystrzałowe, prościej mówiąc nie wyję z zachwytu.
Czytelność, obrazki: 3/5
Przejrzyście - owszem. Czysto i schludnie – jak najbardziej.Jednak doskwiera mi brak jakiegoś ponadprogramowego obrazka, jakiejś świeżości.
Oryginalność: +4
Za wstawianie muzyki, za ilustrowanie tekstu nie tylko obrazem, ale także dźwiękiem. Zaskakujące, ale wciąż jeszcze można szokować i zadziwiać czymś nowym, nawet w tym zepsutym do szpiku kości blogowym środowisku.Gratuluję.
Punkty: 35/60
Ocena: Dobra!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz