Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


poniedziałek, 1 czerwca 2009

(091) this-island



www.this-island.blog.onet.pl

Ocenia: Meeira

Udzielam się sporadycznie, jak się domyślacie administrowanie blogiem i forum pochłania dużo mojego czasu, ale cały czas jestem i ocenię dziś ten iście wściekle zielony 'bloguś'.

Pierwsze wrażenie: 0/10
Raczej jego brak. Zmasakrowałaś mnie nutkami, dawno nie widziałam czegoś tak okropnego. Normalnie uwielbiam zieleń i jej wszelkie odmiany, ale u Ciebie po prostu wypala mi gałki oczne. Czas tu się dawno zatrzymał, nie ma kompletnie nic, co przykułoby moją rozproszoną zielenią uwagę. Rzecz jasna trójkolumnowy układ bloga tylko Cię pogrążył. Adres: this-island, to zapewne chwalenie się tym jak to świetnie opanowałaś język angielski. Belka: "Słowa pisane w nutach..." co prawda troszkę wprowadza w to co zobaczyłam, ale zdecydowanie nie rozumiem przesłania, zwłaszcza, że żadnej muzyki nie słyszę. Podkręcam głośnik... I tak nic nie słyszę. Wszelki nastrój, który żałośnie próbowałaś sfingować zdechł. Ramka o Tobie jest całkowicie zbędna, zwłaszcza, że nie piszesz w niej nic o sobie. Prawda, że absurd? To ja może zacytuję:
"Martfa
(:Martfa:)
Hej!
Nie będę zdradzać niczego na swój temat, gdyż wiem, że i tak Was to nie zainteresuje. Przeczytajcie moją powieść!
Napisz do mnie"
Absurd absurdów, wykrzywione w dziwne strony emoty, otaczające słowo „Martwa” z błędem ortograficznym, które zdają się krzyczeć "zabierzcie nas stąd'. Rzecz jasna na samej górze statystyka i linki z emotikonami, do przesady słodkimi. Zjeżdżam niżej... Zagryzam zęby na biurku, a lewe oko zaczyna mi złowrogo latać, bowiem oprócz oczojebnej zieleni z postu nie ma tam kompletnie nic! Więc po jasnego gwinta Ci te 3 kolumny? Zrób dwie, albo nawet jedną, linki przenieś na podstronę, statystykę opuść na dół. Potrzebny Ci natychmiastowy remont, albo najlepiej porządna szabloniarnia. Tragedia, nie umiem nic więcej na ten temat powiedzieć, a moja zdolność budowania konstruktywnych zdań nagle wyparowała. Zapewne razem z pierwszym wrażeniem. Wiesz, dlaczego jest ono niezmiernie ważne? Ponieważ każdy, kto odwiedza bloga, powinien czuć się choć odrobinę zachęcony do lektury, ja natomiast mam odruchy wymiotne, coraz trudniejsze do opanowania.

Nagłówek: 0/5
Jak już mówiłam, nutki mnie zniszczyły. Po pierwsze nie mam pojęcia, jaki to ma związek, chociażby z adresem, a po drugie wygląda to tragicznie. Doklejony zielony paseczek na dole i najbardziej infantylna czcionka świata: COMIC, która głosi: 'Tajemnicza wyspa, słowa pisane w nutach..." to bardzo zły, wręcz katastrofalny zestaw. Żadnego związku, kompletne abstrakcja, której ja, zmęczona weekendem, nie jestem w stanie pojąć i zrozumieć. Być może świat dzieci jest mi już na tyle obcy, że przestaję rozumieć, niektóre zwroty, oprócz zwrotu obiadu, rzecz jasna.

Treść:2/10
Przyznaję, że doczekać się nie mogę. Jadę od początku.
'No to zaczynam :)'
I na wstępie przywaliłaś mi emotikoną. Za co? Zabójczo wielkie HEJ, bardzo wymowne i prośba o szczere komentowanie. Taki oczywisty SPAM wśród notek. Umieram z ciekawości.
'PROLOG'
Urzekł mnie swoją dziecinnością i naiwnością. Jest tak krótki, że ciocia Meei mogłaby z tylu literek zrobić, jedno, dobre, długie zdanie. Twoje wypowiedzi są zdaniami podstawowymi, w ogóle nie próbujesz ich rozwijać, to mi się strasznie nie podoba. Nie potrafisz zbudować nastroju, nie wiesz, co to epitety. Prologi, maja to do siebie, że wprowadzają, ale także mają zainteresować, choć odrobinkę! Twój niestety spowodował u mnie mdłości.
'Jak byłem w Markosoros, stamtąd pochodzę, oglądałem filmy o rozbitkach i każdy kończył się ratunkiem. ' Co to ma być? Pozbawione logiki, źle użyty przecinek, jeżeli już powinien być nawias, z resztą nie wiem, jaki sens ma wstawianie tego zdania w prologu.
'Rozdział 1. Telefon'
'- W poniedziałek w południe jest pogrzeb. W Contadero. Musiałbyś przylecieć samolotem, bo jest to za oceanem, w Ameryce Północnej. Manuel jeszcze przed śmiercią mnie prosił, aby go tam pochować. Bardzo mu na tym zależało.' Doprawdy? Ameryka Północna jest za oceanem? Poza tym, dlaczego główny bohater znając ciotkę, miałby nie wiedzieć, gdzie mieszka? Domyślam się, że próbujesz jak najwięcej przekazać czytelnikom, ale czemu nie zrobić tego w ten sposób:
'- Będziesz na pogrzebie? Odbędzie się Contadero, Manuel zawsze chciał być tam pochowany. - To było trudne pytanie. Ciotka od zawsze mieszkała za oceanem, dzielił nas szmat drogi, a teraz wymagała, żebym znalazł się tam w przeciągu kilku dni.
- Dobrze, postaram się dotrzeć. - Nie mogłem jej teraz zawieść, to była najszybsza decyzja w moim życiu, o tak długiej podróży."
Prawda, że brzmi lepiej? Przynajmniej czytelnik nie czuje się upośledzony, może sam coś wywnioskować, zostać naprowadzony na trop, zamiast odczytywać suche nudne fakty, rodem z telegramu. STOP.
'Rozdział 2. Plany'
Od razu rzuca mi się w oczy, kolejny dowód na traktowanie czytelnika, jakby mózgu nie miał:
"Powiedziałem mojej żonie, Manueli, (imię od wuja) o śmierci Manuela." Po co ci ten nawias? I dzięki niemu nie wiedziałaś jak zastąpić słowo wuj, żeby nie było powtórzenia, wyszło masło maślane. Przyznam szczerze, że wszyscy strasznie przeżywali i nagle szybko się pozbierali, co strasznie mi się nie podoba. Starasz się na siłę przyspieszyć akcję, a to wychodzi beznadziejnie.
"Rozdział 3. Sen'
" Więc poszedłem jak tylko mogłem najszybciej i zrobiłem co miałem zrobić." Bezsensownym jest zaczynać tak rozdział. Pomijąc już to powtórzenie i słowo ‘więc’ na początku, znów nie czuję się dobrze wprowadzona w lekturę i odechciewa mi się na wstępie wszystkiego. Podejrzanie szybko zebrali się na samolot. Wizę załatwia się bardzo długo, a Tobie udało się w jeden dzień. Chciałabym, żeby rząd do tego stopnia zredukował formalności w państwie. Potwierdzają się tylko moje domysły, że pojęcia o życiu nie masz. Sen można znacznie lepiej opisać. Wprowadzić jakąś nutę tajemniczości, cokolwiek!
Podsumowując… Dobrnęłam do końca tej żenującej lektury, chciałabym zaznaczyć, że to, co piszesz jest strasznie naiwne. Brak jakiś zwrotów akcji, wszystko staje się przewidywalne, i mdłe jak chałwa z miodem. Do tego suche, nie wkładasz w to serca, a oko lata mi coraz bardziej.

Ortografia i poprawność językowa: 3/10
Ortograficznie nie najgorzej, natomiast ortografia to nie wszystko w pisaniu opowiadania. Interpunkcja, równie ważna umarła tu już dawno. Mam wrażenie, że nie wiesz, czym są przecinki i gdzie należy je umieszczać. Nadużywasz trzykropków, co jest kolejnym powodem do zredukowania liczby punktów. Zdania są krótkie, choć na szczęście nie pozbawione sensu. Wykładasz czytelnikowi, jak kawa na ławę pewne fakty, a ja lubię jak zostaje coś w tzw. 'domyśle'. Narracja jest pierwszoosobowa, ale nie rozumiem nagłej zmiany osoby, bo w całym tekście narratorem jest mężczyzna, a tu takie zdanie:
'Nie bardzo lubiłam wuja… Pijak kompletny.' Przy okazji, nie rozumiem, co znaczy słowo 'kompletny', użyte w tym kontekście. Jest to także dowód na to jak bardzo skracasz zdania, co się cioci Meei bardzo nie podoba.
'Nie samodzielny' piszemy razem. Jak wiadomo jest to przymiotnik, a wg starej, mądrej zasady nie z przymiotnikami zawsze pisane jest razem. Poza tym używasz emotikon, na szczęście nie w opowiadaniu, ale za to w dedykacjach, linkach, słówku o Tobie. Za dużo tego, czuję się osaczona, zmęczona i zniesmaczona. Fabuła mnie nie porwała, zwłaszcza, że dużo w niej infantylności. Zajmij się pisaniem o swojej własnej miejscowości i nie poruszaj zbyt ambitnych tematów, bo je po prostu wypaczasz w sposób śmieszny, godny pożałowania.

Układ: 0/5
Trzy kolumny to zła alternatywa. Zwłaszcza, że w dwóch bocznych nie dzieje się kompletnie nic. Pomijam fakt, że czcionka jest dobrana fatalnie, tu za duża, tam za mała. Panuje duży bajzel i chaos.

Temat: 0/5
Dobrze wybrałaś kategorię: 'Opowiadania', ale zmasakrowałaś kawałek tekstu. Czytając wiem, co chciałaś przekazać, ale niestety nie potrafisz ubrać tego w słowa. Całość może nadawałaby się jako-tako na temat opowiadania, ale zbyt mocno zalatuje mi to Robinsonem Cruzoe ( pierwszą lekturą, jakiej nie przeczytałam).

Czytelność, obrazki: 2/5
Walisz takie wielkie krówska, a nie litery, że szczęśliwie nie musiałam się skupiać na odczytywaniu jakichś tajemniczych znaczków. Natomiast strona graficzna mocno kuleje, kolorystyka jest do zmiany i czeka cię dużo ćwiczenia swojego pisarskiego stylu, bo jest w powijakach.

Dodatkowe punkty: poleciały samolotem za ocean, przykro mi.

Dokładam za to punkty ujemne, bowiem, nie dodałaś nas do linków -5.

Punkty:2/60
Ocena: niedostateczna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz