Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


wtorek, 2 czerwca 2009

(096) by--horse



www.by--horse.blog.onet.pl




Ocenia: Meeira



Pierwsze wrażenie: 5/10

W oczekiwaniu, aż blog o angielskiej nazwie się załaduje nasuwa mi się drobna dygresja, co do adresu. Z moich dotychczasowych obserwacji życia wynika, że konie nie przesiadują przed komputerem i nie piszą blogów. A nawet gdyby, to nie wyobrażam sobie klawiatury, w którą mogłyby spokojnie naparzać kopytami wyróżniając przy tym litery, znaki interpunkcyjne i cyfry, a więc dlaczego w adresie informujesz wszystkich, że blog jest cytuję: "by horse"? Jak mniemam nie wiesz, że to znaczy: przez konia? I jeszcze, o matko Polko, z dwoma myślnikami. Dlaczego ludzie nie rozumieją, że angielski jest inny niż polski i piszą takie głupoty? Domyślać się mogę, że zapanował w Twojej głowie jakiś magiczny chaos, zwany potocznie pustką, bądź czarną dziurą, ale litości! Wytłumaczę Ci to obrazowo. W języku polskim mamy takie śmieszne słówko: zamek. Ma ono kilka znaczeń, np. zamek księżniczki, zamek w drzwiach, czy zamek błyskawiczny w spodniach. W języku angielskim nie ma jednego słowa na określenie tych trzech różnych znaczeń, tak jak u nas, są natomiast: „castle”, „lock”, „zip”. Zobacz jak zatrważająco żałośnie brzmiałoby: "beleaguered zip", po naszemu dosłownie "oblężony suwak". To dokładnie tak samo jak ze słowami: „by” i „because of”. Dlaczego ludzie nie pojmują tej SUBTELNEJ różnicy, do jasnego czorta! Przyznam, że Twoja belka tym bardziej mnie nie powaliła. Jest tyle sentencji związanych z końmi, że mogłabyś się, choć odrobinę wysilić, a Ty tylko powtarzasz adres. Czuję się zmulona.

Właśnie blog się załadował i dostałam po oczach mdłym kolorkiem. Mój żołądek dziś od rana się buntuje, a Ty wcale nie poprawiłaś mojego samopoczucia. Wszystko jest jakieś rozmyte i niewyraźne. Na Twoim miejscu zrobiłabym porządek w lewej kolumnie, bo nie dość, że zmuszasz mnie do patrzenia na emotikony, to jeszcze zakropkowałaś biedne tytuły, nie wiedzieć, czemu. Wyśrodkuj to, niech to ma ręce i nogi, bo póki co, to się nawet czołgać nie może.



Nagłówek: 4/5

Przyznam szczerze, że bardzo mi się podoba. Nie dość, że piękne zdjęcia, to jeszcze tak ładnie skomponowane, co razem stanowi harmonijną całość. Natomiast usunęłabym z niego Twój adres, bo razi mnie w oczy i spróbowała bardziej dopasować do reszty bloga, tak, żeby nie odcinał się, a stworzył spójną całość z treścią. Patrzę i stwierdzam: konie to piękne stworzenia.



Treść: 3/10

No moja droga „Krejzolko”, nie popisałaś się. Już teraz po pierwszym spojrzeniu na treść widzę, że z tej mąki chleba nie będzie. Wiedz, że Ciotka Meei słynie ze złośliwości, a więc, żeby Ci dokuczyć jeszcze bardziej zamierza przeczytać wszystko, rozparcelować na części pierwsze i powiedzieć, co do zmiany.

„First Note”

Jak to wspaniale, że znasz angielski! Nie zapominaj, że mieszkamy w Polsce… Zamiast głupich powitań, mogłaś zrobić pierwszą podstronę do Twojego Menu, np. o Tobie, o blogu, o koniu, na którym będziesz się uczyć jeździć. No cokolwiek, ale niestety wolałaś zabić mnie emotikonami i zbędnym „Hello”.

„Jak na razie nic o niej nie wiem, nie znam jej charakteru, nie wiem co lubi, ale w najbliższej przyszłości pragnę nadrobić zaległości ;-).” Proponuję unikać takich tekstów, a odłożyć je na moment, kiedy będziesz już wiedziała coś sensownego, bo umrę z nudów.

„Pierwsza lekcja”

Tu już może być ciekawiej, ale miejmy nadzieję, że otworzy mi się ściana tekstu, a nie skromny wyśrodkowany „wierszyk”, wyklepany na sucho.

„Hej Wam! Przepraszam, że tak rzadko piszę, ale niestety nie mam czasu...Nie będę Was zanudzać, przechodzę do notki :-)”

A do tej pory gdzie byłaś jak nie w notce? I gdzie przeszłaś, bo nie nadążam? Nie zapominaj, że pisząc takie bzdury na początku już czuję się znudzona, powtarzaniem w kółko, że nie mam ochoty witać się z Tobą w każdym poście. Czytam dalej.

„A co jeśli mój koń będzie brzydki i stary?!” Po przeczytaniu tego zdania stwierdzam, że nie jesteś nawet w najmniejszym stopniu miłośniczką koni. Jak śmiesz tak w ogóle mówić? Babci też nie kochasz, bo jest brzydka i stara? Chciałam tylko zaznaczyć, że na pierwszą jazdę nie wsadzą Cię na rączego ogiera, rodem z aukcji w Janowie, bo nie wysiedziałabyś na nim 2 sekund. Gwarantuję, bo wiem coś o tym.

„Na tej lekcji nie dane było mi opanować angelezu do perfekcji.” Może ty chciałaś na pierwszej lekcji robić lotną zmianę nogi w galopie, co?

„Wsadziłam do tego małego pomieszczenia w stajni.” To się nazywa siodlarnia. Zgłaszaj się częściej do mnie to się przynajmniej czegoś pożytecznego nauczysz, bo jak dotąd laicyzm to mało powiedziane. Nie czepiam się, wiem, że początkujesz, a początki są trudne, ale na miłość boską! Przedszkolaki wiedzą, jak to ‘małe pomieszczenie’ się nazywa.

„Lekcja druga (z Qmpelką )”

Śmierć i pustka w mych czarnych oczętach. Pierwszy raz taki twór widzę, a zajęło mi sporo czasu zrozumienie tego słowa. Cofam się w rozwoju chyba. Znów mnie tłuczesz tym swoim standardowym powitankiem. I jak sama napisałaś, nie możemy odpowiedzieć, więc, po co Ci to pytanie iście retoryczne, które tak mnie wytrąca z równowagi?

„Mama p. Asi ją siodłuje” O w mordę misia, to Ci dopiero ciekawy widok! Co znaczy słowo „siodłować”? Chyba „siodłać”, Złotko. Radzę Ci zapamiętać to słownictwo, bo inaczej wygłupisz się nie raz w towarzystwie jeźdźców.

„Przyjaźń z koniem…?”

Na wstępie zjem Cię za tę tragedię interpunkcyjną! Określ się, albo znak zapytania albo trzykropek, bo oko mi zaczyna latać. Przeczytałam i na usta ciśnie mi się skromne pytanie: Gdzie byłaś, jak porządne dzieci uczyły się polskiego? Zadajesz stos pytań, dosyć niemądrych, nie pisząc nic od siebie. I to ma być ta wena tak? Nie wyobrażam sobie, co tworzysz jak jej nie ma… To może ja Ci odpowiem. Przyjaźń z koniem to fantastyczne uczucie, ale zapomnij, że Siwa nie będzie dla Ciebie przyjaciółką, po 2 jazdach. To są lata. Co innego jeżeli masz na własność to piękne i dostojne zwierzę, a co innego jeżeli dosiadasz szkółkowego profesora, na którym jeździ setka innych rozpieszczonych bachorów. Przykro mi, prawda jest bolesna.

„…”

Bardzo ambitny tytuł na notkę. Umarłam. Powstałam, bo mam jeszcze do dokończenia ocenę. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Znów przywitanie, proszę daruj nam wszystkim to, bo porzygam się od powtarzania w kółko tego samego.

„I wtedy do mojej głowy przyszedł iście szatański plan (buahahahaaa). Postanowiłam zadzwonić do Oli na komórkę... Z domowego.” Ja myślę, że odkryłaś niesamowitą rzecz! I to tak, że Kolumba i tą całą jego mizerną Amerykę można wsadzić między bajki! Naprawdę, w życiu by mi do głowy nie przyszło, że można dzwonić z telefonu, na telefon! Rewelacja, zaraz dostanę chorej ekstazy, na siedząco. Nie mogę się opanować! Dajcie mi tabletki z walerianą, bo mnie włożą w kaftan i zamkną w izolatce! Przepraszam, śmiać mi się chce.

„Wykręciłam numer Oli i puściłam jej sygnał, bo za to się chyba nie płaci... Prawda?” Mój ty Boże ukochany…

„MiniKonkursik”

Widzę, że zaczyna się coś, co lubię zjadać najbardziej! Och jakiż szalenie trudny konkurs, wszyscy zapewne się głowili nad tym, że pierwszy konik jest tarantem, a drugi palomino. Pomijam już fakt, że takie posty są naprawdę żenujące, lepiej będzie dla wszystkich jak to przemilczę. Z resztą kolejną notkę też sobie odpuszczę, bo jest jedynie ogłoszeniem wyników.

„Wspaniały dzionek ;-)”

Jebut! Dostałam emotą. Po raz kolejny z resztą, nie chcę Cię straszyć, ale poleci Ci za to w następnym podpunkcie sporo punktów. Emotikony w postach na blogu, są oznaką niedojrzałości. Zapamiętaj sobie. Cała „Hejka” do kasacji.

„Wycieńczone i zmachane (XD)”, co to znaczy? Jakiś brzydki wyraz z nowomowy? Paskudny, naprawdę.

„Pooprowadzać je za kantar po zagrodzie.” To ja Wam dziewczyny wytłumaczę, czemu włażenie na padok do obcych koni jest niebezpieczne. Jak wiadomo koń to nie mrówka, waży ok. 200 kg, oczywiście jeżeli nie jest koniem zaprzęgowym, bo te mogą ważyć nawet tonę. Siły ma tyle, że bez problemu mógłby Was nawet zabić. Konie od razu wyczuwają, z kim mają do czynienia i bez wysiłku odgadły, chociażby po Waszym chwyceniu za kantar, że jesteście mocno początkującymi. To naprawdę cwane stworzenia, mają za nic żółtodziobów, po prostu nie czują respektu i stają się bezkarne. Wystarczyłoby naprawdę niewiele, żeby któremuś z nich coś się nie spodobało i obie wylądowałybyście w szpitalu, z głupiej niewiedzy. Dlatego omijajcie szerokim łukiem takie sytuacje, zwłaszcza, że mogłybyście narobić problemów właścicielom stadniny. Wlazłybyście do boksu ze stadem obcych pittbulli? Nie sądzę. Trochę rozumu nikomu nie zaszkodziło.

Kolejny post to minikonkursik, jak to masz w standardzie, a jeszcze kolejny to zawieszenie bloga, czyli doprawdy… Nic interesującego.

Reasumując mój długi wywód mogę Cię jedynie prosić, żebyś odpuściła sobie głupie konkursy i nieodpowiedzialne zabawy. W bloga wkładaj więcej wysiłku, bo inaczej będzie krucho. Nie samymi konkursami człowiek żyje. Przyznam, że Twoje opisy jazd nie nudziły mnie tak bardzo jak na innych blogach, ale treści w treści jest niewiele. Poza tym dziel się zdobywanym doświadczeniem, zaniechaj „hejkowania” i skup się na tym, co piszesz. Więcej punktów nie dam.



Ortografia i poprawność językowa: 2/10

Starałam się podczas czytania od razu wyłapywać błędy, ot i efekty mojego działania:

„Pozdrawiam!!” Po co Ci dwa wykrzykniki?

„Okarze się” – to jest taki ortograf, że zacisnęło mi szczęki w grymasie bólu. Nie zaboli Cię chyba sprawdzanie tekstu w Wordzie, co?

„Stemp. I tylko stemp.” Dziewczyno! Rozumiem, że początkujesz, ale sugeruję najpierw trochę poczytać, bo robisz z siebie błazna. STĘP. Zapamiętaj na wieki wieków! To też błąd ortograficzny, a za takowe mam ochotę dusić ‘gołymi ręcami’.

„Angelezu”, „angelezowany” – kolejne rzeczowe błędy: ANGLEZOWANY. Oj, długa droga przed Tobą.

„Rżeneim” – taka literówka, że aż miło! Trzeba się trochę pilnować.

„Szybko pobiegłam na lonżę gdzie zastałam p. Asię” To błąd logiczny moja droga. Szybko biega na lonży zajeżdżany koń, a nie Ty. No chyba, że w wolnej chwili zakładasz sobie kantar, czy ogłowie i pani Asia Cię lonżuje dla podtrzymania kondycji. Gratuluję pomysłu. Brak przecinka, przed ‘gdzie’.

„Zdąrzyła” – kolejny ortograficzny, który aż drze za łeb. Zaprzyjaźnij się ze słownikiem, to taka grubą mądra książka, która na pewno zaradzi na te błędy.

„Pooprowadzać” – chciałaś dobrze, zdaję sobie sprawę, ale taki wyraz po prostu nie istnieje.

Sumujemy wszystko: postów jest mało, błędów jest dużo. Dokładasz mi na każdym kroku emotikonami, tak, że wytrzymać napięcia nie mogę, w dodatku zjadasz ogonki, robisz literówki i nie wiesz, co to przecinki. Punkty, nie powinny nikogo zdziwić.



Układ: 3/5

Dobry, ale spartaczony. Lewa kolumna, aż się prosi o wyśrodkowanie!



Temat: 2/5

Kocham konie, uwielbiam końskie blogi. Niestety Ty nie porwałaś mnie, wręcz przeciwnie poraziłaś swoją głupotą i laicyzmem. Przykro mi, bo spodziewałam się po nagłówku czegoś znacznie lepszego.



Czytelność, obrazki: 3/5

Masz ładny nagłówek, masz ładne avatary ( niestety za ‘komcie’). Cytuję: „Za wklejenie avka daję symboliczne 10 komci. W końcu za miłość się nie płaci;-)” – To się wreszcie płaci, czy nie, bo mnie ogłupiłaś teraz? Niestety gorzej jest z czytelnością literki w bocznej ramce są stanowczo za małe. Skoro chciałaś wetknąć tam jak najwięcej zamień ramkę O Sobie na Menu, w którym zamieścisz wszystko ładnie uporządkowane na podstronach. Mam nieodparte wrażenie, że panuje bałagan.



Dodatkowe punkty: 1

A masz… Niektóre Twoje zdania były naprawdę dobre, stwierdziłam, że należy Ci się mała rekompensata.

Linka nie wstawiłaś, więc rekompensatę i moje dobre serce trafił szlag, zostajesz ukarana, punktami minusowymi, w liczbie -5.



Punkty: 17/60

Ocena: mierna.
No to pojechałam po całości, bo mi 4 strony wyszły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz