Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


niedziela, 7 czerwca 2009

(118) pamietnik-kozaka



Nad pamietnik-kozaka.blog.onet.pl pastwić się będzie Notte.

Siło nieczysta, zmieniłaś szablon! Ba, żeby raz! Trzykrotnie zaczynałam ocenę od nowa, co bynajmniej nie nastawia mnie przyjaźnie.

Pierwsze wrażenie: 4/10


Co do adresu, to moja niezawodna intuicja podpowiada mi, że nie chodzi o buty. Szkoda, historia zabłoconego, zmaltretowanego obuwia byłaby bardzo interesująca, a jaka oryginalna! W dodatku jest jeden kozak, więc może pojawiłby się element tragizmu – strata drugiej połowy? Jakieś perypetie, odklejone podeszwy... Rozmarzyłam się.

Zostaje kozak jako człowiek i w tym momencie adres przestaje mi się podobać. „Kozak” kojarzy mi się z podpitym kolesiem z podwórka, który lata za kotem z drucikiem, po czym podpala mu ogonek. Napis na belce wskazuje, że jednak nie chodzi o sadystę, tylko o mniej kobiecą połowę braci Kaulitz. W porządku, każdy temat można ciekawie przedstawić.

Teraz następuje moment, w którym biorę kilka głębokich, uspokajających wdechów, bo właśnie opisuję czwarty szablon z kolei. Masz szczęście, bo jest najlepszy z tych, które tu widziałam, utrzymany w czarno-białej kolorystyce z niebieskimi elementami. Zniknęły za to dwie rzeczy: statystyka i, o zgrozo, szeroka lista. Jestem złośliwa, więc nie będę piętnasty raz wciskać „Odśwież” i czekać, aż łaskawie się pojawi.




Nagłówek: 5/5Były nim w kolejności: wizerunek szanownego Toma K., jakaś dziewoja w kozakach w kuszącej pozie, coś rodem z Painta, co przyprawiło mnie o atak duszności oraz ponownie mordka głównego bohatera. Wygląda jakby miał wielką pretensję o to, że ktoś go tu wsadził, możliwe, że słusznie, ale nastrojów gwiazd nie oceniam. Interesuje mnie strona estetyczna, a tutaj nie mam się do czego przyczepić.

Treść: 2/10


Obiecałam sobie, że nie będę odświeżać strony, ale musiałam wyłączyć komputer i wszystko diabli wzięli. Szerokiej listy jak nie było, tak nie ma, ale za to pojawił się nowy post.

Wita mnie radosna wiadomość, że zrobiłaś nowy szablon. No co ty? Nikt by nie zauważył.

Po raz trzeci zabieram się za czytanie Twoich wypocin i uwierz, że wcale nie robię tego z przyjemnością. W starych, dobrych czasach, gdy szeroka lista żyła i miała się dobrze, udało mi się przeczytać kilka wcześniejszych postów i bynajmniej nie byłam zachwycona.

Najzwyczajniej w świecie nudzisz, a raczej nudzicie, bo udało mi się zorientować, że prowadzicie tego bloga we dwie. Wasze opowiadanie nie wzbudza we mnie żadnego, nawet najmniejszego zainteresowania. Może to kwestia tego, że prześlizgujecie się nad wątkami zupełnie ich rozwijając. Dodatkowo nie potraficie zbudować porządnego zdania, więc wasz styl jest zgoła telegraficzny.

Przykład: „Przeszukałem cały pokój, żeby odnaleźć stare nakolanniki. Już dawno nie grałem w siatkówkę, a miałem iść dziś na trening, by pogadać z Robbiem. Kiedyś chodziłem na te zajęcia, ale zająłem się muzyką. Teraz wolę grać na gitarze.”

Czy nie lepiej brzmiałoby: „Przetrząsnąłem cały pokój w poszukiwaniu starych nakolanników, których potrzebowałem na trening siatkówki. Już dawno zrezygnowałem z gry, zajęty muzyką i grą na gitarze, ale musiałem tam iść, bo była to jedyna okazja by pogadać z Robbiem.”? Rozumiem, że każdy ma swój styl, ale opowiadanie pisane w większości zdaniami pojedynczymi mija się z celem.

Ortografia i poprawność językowa: 1/10


Dzikie mnóstwo błędów, z każdej możliwej kategorii.

„Zawsze ma na sobie jakąś luźną bluzkę z krótkim, męskie bokserki i skate buty.” – z krótkim czym, przepraszam?

„Spodnie nosi na pośladkach i zawsze spina je paskiem”– nie wiem jak Ty, ale osobiście zawsze noszę spodnie na pośladkach i nie spotkałam nikogo, kto nosiłby gdzie indziej.

„Zawsze odbierała telefony, bynajmniej ode mnie.” – przynajmniej, „bynajmniej” wzmacnia przeczenie, a tutaj go nie widzę.

„Usiadłem na zwolnione miejsce i znów zagapiłem się w róg. oO” – po co Ci ten biedny emotikon z okiem wymagającym pilnej interwencji chirurgicznej? Poza tym, siada się na zwolnionym miejscu.

„No pochwal się co mi gól skoczy.” – konia z rzędem temu, kto mi wytłumaczy co to jest gól. I dlaczego ma skakać.

„- Claudia poczekaj. - poleciałem za nią jak pies za kością. o,O” – przecinek, który powinien znaleźć się po słowie Claudia wsadziłaś między oczy biednemu, upośledzonemu emotikonowi. Tak się nie robi.

„ale to tylko głupia gra c`nie?” – to chyba nie wymaga komentarza?

„Po 30 min do domu przyszedł Bill.” – osobiście bałabym się przechowywać w domu 30 min... Odważni ci Kaulitzowie. To nawet nie jest połowa, ale dam Wam 1 punkt, bo pomimo wszystko da się to czytać bez okrzyków rozpaczy.

Układ: 4/5
Jest przejrzyście, powiedziałabym, że wręcz ascetycznie – nagłówek, pole tekstowe i statystyka. Nie ma niepotrzebnych pierdół, ale szeroka lista by się przydała, jakieś linki też.

Temat: 2/5
Szał na Tokio Hotel już dawno minął, więc trudno znaleźć świeżo rozpoczęte opowiadanie o braciach Kaulitz, gdy zewsząd atakują Jonas Brothers i Zmierzch. Niestety, jest to jedyny plus, bo w Waszym opowiadaniu nie można doszukać się cienia oryginalności. Bohaterowie są szablonowi, bez wyrazu, sama historia też nie powala.

Czytelność i obrazki: 3/5
Jakie obrazki? Że niby nagłówek? Nie, za nagłówek już punkty przyznałam i to Wam musi wystarczyć. Sugeruję wstawić zdjęcia bohaterów, wtedy będzie co oceniać. Czytelności już odmówić Wam nie mogę, pod tym względem jest idealnie.

Dodatkowe punkty:
Nie widzę nic, za co mogłabym je przyznać.
Zamiast tego muszę pięć punktów odjąć, ponieważ nigdzie nie ma linku do Opieprzu.

Suma punktów: 16/60
Ocena: mierna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz