Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


wtorek, 16 czerwca 2009

(137) love-is-the-red-the-rose



www.love-is-the-red-the-rose.blog.onet.pl

Ocenia Meeira.


Jestem po długiej przerwie. Przyznaję narobiło się trochę zaległości, ale już wracam zwarta i gotowa do pracy. Znów siąpi deszczysko, a więc będę częściej.

Pierwsze wrażenie: 7/10
Muszę przyznać z ręką na sercu, że pierwsze wrażenie wypadło całkiem dobrze. Szablon z zakazanych prezentuje się świetnie. Nie będę tu chrzanić smutków o tym, że to wielka szkoda, iż nie jest Twojego autorstwa, bo po to właśnie powstały szabloniarnie, żeby z nich korzystać. Cóż więcej mogę rzec... Wprowadziłaś mnie w nastrój tajemniczej, zbłąkanej miłości, która staje się w pewnym momencie sfrustrowaną, zagubioną i nie na miejscu. Czy tak właśnie miało być?
Zdziwił mnie tylko, ten nieszczęsny adres. Love is the red the rose? Nie powinno być raczej Love is the red rose? Tym bardziej, że ten proponowany przeze mnie nie jest zajęty. Po takiej konstrukcji tłumaczenie wyglądałoby następująco: miłość jest czerwienią, różą, a jak mniemam miało być: miłość jest czerwoną różą. Utwierdza mnie w tym nic innego jak belka. Przyznam szczerze, że troszeczkę denerwuje mnie w tym wszystkim trójkolumnowy układ. Choć jest równo i nic niczemu nie wadzi, kolumny zdają się być kiepsko zagospodarowane, tym bardziej, że masz Menu, które jest umieszczone na podstronach. Jakoś nie mam pomysłu, co mogłabyś wstawić w puste dziury, a więc myśl mam jedną... Zmodyfikuj szablon. Wywal lewą kolumnę, a statystykę umieść pod Menu i wszystko zagra jak należy. Oczywiście nie muszę chyba mówić, że każdą zmianę szablonu należy konsultować z szabloniarnią?

Nagłówek: 5/5
Jest świetny. Wpasowany w kolorystykę, do tego wprowadza mnie w nastrój, mam w tym miejscu ogromną nadzieję, że wiąże się z opowiadaniem. Przy tym wszystkim, jest wyszukany, zachwyca swoją prostotą, nie ma zbędnych napisów i cudaków na patyku.

Treść: 4/10
Tak, więc lećmy od początku. Tym razem nie będę rozbrajać wszystkiego na części pierwsze, przeczytam całość i wtedy pogadamy, a raczej wtedy dokończę monolog.
Pierwszy post jest do kasacji. Kompletnie nic nie wnosi, spowodował u mnie jedynie załamanie rąk nad biedną emotikoną. Prolog jest stanowczo za krótki. Poza tym w tej całej pisaninie jest jakiś chaos, którego nie mogę ogarnąć. Denerwują mnie nawiasy, których obecność sprawia, że poziom infantylności rośnie. Wykładasz w nich wszystko jak kawa na ławę.
"Podeszłam bliżej, by ostatni raz go zobaczyć, nachyliłam się i cicho powiedziałam ,,Kocham Cię ‘’, jednak gdy teraz o tym myślę nie sądzę bym była wobec niego szczera(nawet jeśli już był martwy)." Dokładnie to samo mogłaś napisać bez użycia nawiasu, a z zastosowaniem przecinka, chociaż i tak wszyscy wiedzą, że pochylasz się nad trumną. Chyba nie grzebią właśnie żywego człowieka, zwłaszcza, że dostał kulkę w serce?
Nie zapominaj o tym, że prolog jest WPROWADZENIEM. Połączyłabym na Twoim miejscu prolog z pierwszym rozdziałem opisując kolejno: Wasze pierwsze spotkanie, pochodzenie i śmierć Andrew itd. Jakoś nie przekonały mnie szczególnie opisy stanów emocjonalnych bohaterki. Wydały mi się suche i nudne, po prostu nie wczułam się w nie. To zapewne wina braku jakiegokolwiek zaawansowanego słownictwa i epitetów. Z resztą... Wszystko dzieje się stanowczo za szybko. Najpierw jesteś w Nowym Jorku na pogrzebie, potem we Francji, potem znów w Nowym Jorku. Opanuj się i nie skacz z kwiatka na kwiatek. Zdecyduj się, ułóż sobie w głowie jakiś plan i opisuj po kolei. Rozumiem, że pisarze stosują przeróżne formy i metody, ale w Twoim opowiadaniu jest bałagan. Gubię się.
"Wieczorem, kiedy było już po siódmej, musiałam wyjść na spacer z moim psem- małym York-Shire Terierem. Ulice były mało oświetlone a z nieba lał się deszcz, ale cóż, musiałam iść." Tutaj mamy klasyczny przykład żałosnych prób przekazania czytelnikowi jak najwięcej i w dodatku powtórzenie. Całość jest idiotycznie skonstruowana. Przytłoczyła mnie też opowieść o poszukiwaniu dodatkowego klucza, była całkowicie nie na miejscu. Znacznie lepiej zbudowałabyś nastrój, gdyby główna bohaterka wparowała nieoczekiwanie do pokoju i zobaczyła to, czego nie powinna widzieć. Wtedy mafia miałaby jakikolwiek motyw do ścigania jej i dręczenia, a jak się okazuje poczekali na nią, żeby potem móc ją ścigać.
Podsumowując i mówiąc szczerze: absolutnie nie bawią mnie historie pisane przez trzynastolatki, które widziały za dużo filmów i mają swój własny pomysł na zabawę z mafią. Tym bardziej, że nie masz o tym zielonego pojęcia, bo jak mniemam nie ścigali Cię nigdy za handel narkotykami. Ponadto filmy wielokrotnie wyolbrzymiają, zrobiłaś dokładnie to samo w Twoim opowiadaniu. Tak na marginesie, żeby o czymś pisać trzeba mieć o tym blade pojęcie, a nie udawać, że coś się wie i sklejać strzępki filmowych scenariuszy w jedną dość chaotyczną całość. Ot i moje zdanie.

Ortografia i poprawność językowa: 3/10
Powiedzmy sobie szczerze, ortograficznych błędów nie robisz. Jest za to trochę interpunkcyjnych, zapominasz o przecinkach, także przed słynnym 'ŻE'. Ponadto konstrukcja zdań mnie nie zachwyciła. Są naiwne, dziecinne i pozbawione emocji. Brakuje mi wyszukanych epitetów, jakichś przenośni, czegokolwiek, co wprowadzałoby choć odrobinkę w nastrój.
"Paradowałam w tej swojej za bialutkiej kiecce". Klasyczny przykład roztrzepania, albo głupoty, co kto woli. Jak kiecka może być za bialutka? W ogóle, co to za słowo "kiecka"? To wyraz używany w mowie potocznej, a Ty bebrzesz go z resztą słów w pełnym powagi opowiadaniu.
"I w ten sposób z ślubu zrobił się pogrzeb, a ja wrzuciłam białą sukienkę na dno szafy i wyciągnęłam czarną." Zdania nie zaczyna się od 'I'. Jedynie w szczególnych przypadkach, a ten mi na wielce szczególny nie wygląda. Ponadto zdanie jest doskonałym przykładem na tragedię w budowie zdań. Można przecież było napisać: "W ten bolesny dla mnie sposób biała sukienka, musiała przybrać kolor czerni." Proste, co? Trochę metafory w opowiadaniu nikomu nie zaszkodziło.
"Kiedy w sklepie ktoś zrzucił na mnie półkę (zdążyłam uciec) a potem a mało, co nie zostałam postrzelona podczas spaceru w parku, zaczęłam się bać i to nie na żarty." Dla mnie jest to więcej niż oczywiste, że zdążyłaś uciec, bo w końcu nadal ciągniesz opowieść. Skoro tak bardzo chciałaś przedstawić czytelnikowi jak najwięcej detali z pamiętnego zdarzenia trzeba było je opisać, krótko, zwięźle i na temat nie wpychając słów w pękate nawiasiki. Suma wszystkiego, co widziałam i czytałam, a wiele tego nie było składa się na ilość punktów, jaką powyżej widzisz.

Układ: 3/5
Jest dobry, ale dla kogoś, kto ma dużo w bocznych kolumienkach. Ty nie masz prawie nic, więc radziłabym zlikwidowanie jednej kolumny. Nawet gdyby miało się to wiązać ze zmianą szablonu, który bardzo mi się podoba. Zwyczajnie, czasem lepiej wybrać mniejsze zło.

Temat: 2/5
Opowiadanie, wysilane na kryminał. Osobiście czytam głównie takie, ubolewam, że spotkałam ich na blogach niewiele. W każdym bądź razie, nie powaliłaś mnie potraktowaniem tematu o mrocznej przeszłości Francuza, który umiera w prologu.

Czytelność, obrazki: 4/5
Pod względem estetycznym bardzo mnie się to podoba. To zapewne zasługa ekipy zakazanych, ale chwała Ci za to, że szablon nie został stratowany przez wszędobylskie buttony, napisiki i inne. Jedyne, co mogłabym radzić, to rozjaśnienie czcionek o ton. Trzeba się mocno sprężyć, żeby to przeczytać.


Dodatkowe punkty: zostały zamordowane przez sfrustrowaną oryginalność.

Punkty:28/60
Ocena: dostateczna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz