Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


niedziela, 28 czerwca 2009

(174) life-can-always-change

Ocenę wystawia: Aki
Z największą przyjemnością i radością małego dziecka bezlitośnie opieprzę life always can change. Będzie rzeź.

Pierwsze wrażenie: 0/10
Zastanawia mnie jedno - dziecko, czy Ty potrafisz czytać? Jest wyraźnie napisane w moim opisie: "Nie oceniam blogów o gwiazdach". Nawet tych, które jedynie używają wizerunku gwiazd do swojego "opowiadania". Powinnam chyba się dokładniej wyrazić, bo pewnie nie zrozumiałaś. Przepraszam wszystkich normalnych za to, że używam miana "gwiazda", mając na myśli wypłosze pokroju Miley Srus, czy jak się ona tam wabi. Miała chyba jakiś związek z cytrusami...
Wracając do Twojej umiejętności czytania, nasuwa się jeden wniosek. Pojęcia nie masz, w co się wpakowałaś. Ja naprawdę nie mam humoru, by oceniać "słitaśne" cuda na kiju. Irytuje mnie fakt, że jesteś kolejną osobą, która pisze (zapewne bezsensownie) o szczeniakach, którzy są sławni przez rok może dwa, a potem słuch o nich ginie. Co się stało z ludźmi, którzy wiedzą kogo słuchać/oglądać? Wracając do tematu:
Nie podoba mi się za cholerę i już wiem, nawet bez dalszego zagłębiania się w treść, że to będzie moja najniższa ocena.
Pierwsze, co mnie powitało po wejściu na bloga, to oczojebne białe tło. Mało nie spadłam z krzesła przyzwyczajona do zbawczej czerni.
Adres i belka. Zacznę od tego drugiego prostym stwierdzeniem, które mówi: Nie widzę najmniejszego sensu w pisaniu czegoś podobnego. Czemu? Bez czytania treści już wiem, że Twoja słitaśna bohaterka nagle zacznie mieć problemy etc. Kolejne opowiadanie, do którego już znam zakończenie. Drodzy czytelnicy tej oceny: szykuje się druga "Moda na Sukces".
Adres. Oprócz tego, że jest niezmiernie irytujący to jeszcze mało poprawny. Owszem, można tak powiedzieć, ale brzmi to nienaturalnie i sztucznie, a ja jak żyje nigdy nie spotkałam się z sytuacją, w której którykolwiek anglik by tak powiedział. Powinno być "Life can always change", u Ciebie tak nie ma, a ja jako osoba wredna uznaję to za błąd.
Blog jest dwustronny, co znów daje mi wrażenie kompletnego śmietnika i taniego badziewia. Po prawej stronie zdjęcie Cytrusa, jakiejś mało znanej mi blondyny, pod spodem znienawidzona przeze mnie "aktorka" i jakaś wytapetowana lalka. Mam coraz większą ochotę zwrócić dopiero co zrobioną i zjedzoną przeze mnie jajecznicę.
Po lewej stronie statystka, jakieś kompletnie niepotrzebne linki i ku mojemu szczeremu zdumieniu: to wszystko.
Autorko bloga strzeż się, ja się dopiero rozkręcam. Ciekawe ile jadu będzie w komentarzu pod tą oceną.
Nagłówek: 0/5
Chciałabym by taki istniał, mogłabym go wtedy zjechać od góry do dołu. Ty jednak nagłówka nie posiadasz. Mnie to strasznie zirytowało, nie wiem jak resztę towarzystwa.

Treść: 0/10
Tak, treść. Tylko gdzie się ona podziała? Jeśli ktoś ją tam znajdzie, to mnie powiadomcie, bo ja mam serdecznie dość zastanawiania się, kto mi robi dzisiaj na złość.
"Wstęp + Rozdział I + Konkurs"
Tytuł wywołał u mnie myśl, która brzmi mniej więcej tak: "3 in 1 made in China." Tak zwany "badziew", przekładając na normalny język.
Czytając ten Twój bezsensowny twór, czułam się niczym Żyd, który lata po pustym sklepie, pełny tej swojej idiotycznej nadziei, że jednak coś znajdzie. Czułam się również, jak podczas oglądania rzeczy na bazarze u ruskich. Nic z tych rzeczy nie potrzebujesz, ale i tak każą Ci na nie patrzeć.
Ze wstępu dowiedziałam się, że masz trzynaście lat. To teraz uprzejmie odpowiedz mi na jedno pytanie: Gdzie do licha ciężkiego uczyłaś się pisać?
W dalszej części tekstu jest wzmianka o tym, że bardzo lubisz pisać. Chyba na GG. Kilka zdań później adnotacja, że "prologa" nie będzie. Kochana, czy Ty wiesz, że słowo "prologa" nie istnieje?
Zaprezentuję tu cytat który mnie dobił, a jednocześnie sprawił, że wybuchnęłam diabolicznym, niekontrolowanym śmiechem: "piszę bardzo spontanicznie i naprawdę nie mam pojęcia jak potączą się sprawy." Cóż, Ty nie masz pojęcia, a ja owszem. Do Twojej świadomości pewnie jeszcze nie dotarł fakt, że najprościej w świecie sobie z Ciebie kpie.
Cytat: "Jeśli lubicie Ashley Tisdale, Vanessę Hudgens, Miley Cyrus, Demi Lovato i Selenę Gomez - wbijajcie ;D" - Nawet nie znam tych biednych dzieci, co dopiero mowa o lubieniu ich.
Wracając do tak zwanej treści. Twoja bohaterka to jakaś cukierkowa lalka, która jest kapitanem drużyny cheerleaderek i ku mojemu szczeremu niedowierzaniu zna się na matmie. Oczywiście! Ja z kolei jestem poliglotką i nie mam pojęcia jak powiedzieć "dzień dobry" po angielsku. Czujesz tę ironię?
Z rozdziału dowiedziałam się... Nic. Te prymitywnie ułożone zdania, kompletnie do siebie nie pasujące sentencje, pozbawione sensu słowa sprawiły, że zaczęłam się zastanawiać, po co piszesz, skoro tą swoją treścią i tak nic nie przekazujesz. Mówiłam już, że nie zamierzam być miła, szczególnie widząc coś co dla mnie ma tylko jedno określenie: "Kompletna strata czasu". Nie tylko mojego. Również Twojego.
"Rozdział II"
Cytat: "Siedząc już w samolocie ciągle rozmyślałam o tym, jak będzie w nowym mieście, nowej szkole… czy uda mi się z kimś zaprzyjaźnić… No ba! Kto by się nie chciał ze mną przyjaźnić? Jestem piękna, mądra, utalentowana, bogata… i skromna." - Skromna, oczywiście. Z kolei ja mam średnią 5,8 i jestem głupia.
Poddaje się, nie mam sił czytać więcej.

Ortografia i poprawność językowa: 2/10
Tak jak się spodziewałam: robisz kosmiczne błędy.
potączą - słowo mi nieznane. Mniemam jednak, że miałaś na myśli "potoczą". Dodam, że nie wiem jakim cudem wyszło Ci "ą" zamiast "o".
prologa - jak już mówiłam słowo nieistniejące w języku polskim, myślę jednak, że miałaś na myśli odmianę słowa "prolog", która w tym przypadku brzmi "prologu".
"Jednak myśl szybko odeszła, gdy wszystkie zrobiłyśmy Big Hug." - Że co, proszę zrobiły? Ja do tej pory byłam święcie przekonana, iż na pożegnania zwykle ludzie się przytulają. Słyszałaś o takiej akcji?
Więcej wymieniać nie będę, bo moje biedne oczy nic więcej nie chcą czytać.
Układ: 0/5
Jak już mówiłam dwukolumnowy, zresztą niezmiernie irytujący. Sprawia jedynie, że czuje się jak podczas patrzenia w śmietnik. Niezwykle przyjemny obrazeczek, czyż nie?
Temat: 0/5
"Opowiadania" głosi kategoria, a ja głoszę, że opowiadania tam nie znalazłam. Tylko kolejny oryginalny na odwrót twór o Disney'owych dzieciach specjalnej troski. Wybaczcie mi bardzo, ale oni tak wyglądają.
Czytelność i obrazki: 1/5
Masz szczęście, że da się to czytać. Na blogu są cztery obrazki - o cztery obrazki za dużo. Zresztą ja bym tego specjalnie blogiem nie nazwała. Na coś równie zbędnego nazwy nie ma.
Dodatkowe punkty: -
Żartujecie sobie ze mnie, prawda?
Podsumowanie: 3/60, ale jako iż linka do Opieprzu nie znalazłam to jestem zmuszona z wielką przyjemnością odjąć pięć punktów co równa się: -2/60. Dzięki temu nawet nie kwalifikujesz się do tego, by mieć choćby ocenę niedostateczną.
Mówiłam, że ja jestem wrednym człowiekiem i lubię się znęcać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz