Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


sobota, 25 lipca 2009

(219) skrzydla-marzen



Ocenę wystawia: Aki

Po znacznej dawce japońskiej muzyki, jaką mi zapewniły trzy koncerty, siadam w spokoju na drewnianej podłodze i z sushi po mojej prawej stronie zabieram się do oceny bloga. Jak zwykle kaprys wziął górę nad logiką i biorę się za blog z końca kolejki. Skrzydła Marzeń.

Pierwsze wrażenie: 10/10

Cóż. Jeśli chodzi o adres, to jak najbardziej dobre. Kocham „ojczyste” wyrażenia, a wzbudza u mnie mdłości widok cudów na kiju powszechnie znanych, jako angielszczyzna. Gdyby to jeszcze było napisane poprawnie, tak, wtedy bym zrozumiała. Jednak powszednie kaleczenie tytułów to coś, co irytuje mnie ponad wszystko. U Ciebie jest ładnie, po polsku, co uspokaja moją osobę do tego stopnia, iż zaczynam się uśmiechać. Perełka.

Szablon wzbudził u mnie podziw. Nie ma nigdzie adnotacji, że nie jest Twojego autorstwa, ale droga Ario, wcale nie zdziwi mnie informacja, że to właśnie Ty go wykonałaś. Czemu, czemu. Co ja jestem? Encyklopedia? Ja nazywam to nadmierną naiwnością, reszta pewnie czymś w rodzaju intuicji. Tak. I co jeszcze?

Do rzeczy. Bardzo podoba mi się kolorystyka. Ciemny granat na tło i jasna, ładna czcionka do postów. Posty obramowane, po lewej stronie nagłówek, o którym zaraz się wypowiem. Do tego kolumna boczna na linki, które swoją drogą są tak ładnie poukładane, iż dotarło do mnie, że mój pokój przy tym jest niczym złomowisko. Niechybnie dużo rzeczy zrozumiem pisząc tę ocenę.

Moja ulubiona część uzasadnienia tych dziesięciu punktów, belka. Otóż, drodzy panowie i panie, znalazłam nareszcie coś, co ja nazywam „przykładem na obecność wysokiej inteligencji”. Do tej pory coś takiego uderzyło mnie swoją wspaniałością na dwóch blogach. Teraz do wyliczanki dochodzi tekst Arii.

Pozostaje mi jedynie sfinalizować moją dość długą, a jednocześnie nudną introdukcję i zacząć przynudzać dalej, w kolejnym podpunkcie oceny.

Nagłówek: 5/5

Elf! Tam jest elf! Och, dzięki Ci Ario, za wykazanie, choć odrobiny imaginacji. Fotografia przedstawia elfa, a konkretniej elfkę, z łukiem w ręce, ramię łuku skierowane w dół. Ta oto mistyczna istota, siedzi w pozycji bojowej na gałęzi drzewa, nocą w lesie. Skąd taka supozycja? Och, proszę. Od tego mam wyobraźnię.

Podoba mi się sam pomysł, a śmiem twierdzić, iż elf jest ściśle związany z opowiadaniem/historią. Jeśli się mylę, zaraz z błędu wyprowadzi mnie sama treść, na razie dalej będę snuć moje supozycje.

Bez cienia kaprysu, a z pełnym przekonaniem, co do swoich racji, daje maksimum punktów. Nie na zachętę, są to bowiem punkty w pełni zasłużone.

Treść: 5/10

Bez zbędnych ceregieli, zabiorę się do introdukcji moich myśli na temat rozdziałów. Po kolei:

„Prolog”

Po przeczytaniu mogę stwierdzić jedno: mrocznie i enigmatycznie. Bez bicia przyznam się, iż kocham taką fantastykę. „Władcę”, bowiem czytałam przynajmniej osiem razy, każdą z części i nawet trochę mnie to nie znudziło. Podobnie jest z tym prologiem. Swoją tajemniczością daje wrażenie czegoś, co może bez problemu zafascynować, a jak mniemam to właśnie starałaś się osiągnąć. Krótko i na temat, niemniej jednak prekursorsko. Aby wszystko się zgadzało i nie było żadnych niejasności: to jest jedyne, co mi się w treści spodobało, tak by nazwać je elementem odkrywczym.

„Część pierwsza”

Nie będę tego rozkładać na rozdziały, opiszę tylko swoje impresje związane z tym, co Ty nazwałaś Częścią Pierwszą. Uprzedzam jednak, iż nie są one zbyt dobre, przyłapałam się na ziewaniu, czytając to, a u mnie jest… Ósma rano. Lekceważąc ten fakt, wytłumaczę się szybko: po prostu nieco za mało akcji i na Twoim miejscu dodałabym więcej opisów otoczenie, bo to wszystko stało się… W ekstremalnym, a wręcz chorym tempie. Rozdziały krótkie, więc powinno być w nich zawarte troszkę więcej informacji, tego mi tam wyraźnie zabrakło.

Tylko tyle przeczytałam, gdyż więcej wcale nie musiałam. Nie wynika to z niechęci, nawet przez chwilę nie miało to z tym nic wspólnego, ale już o wiele za długo spędziłam pisząc tę ocenę. Mimo to pozostaje w głębokim przeświadczeniu, iż akcja się jakoś rozwinie. Przy odrobinie wolnego czasu przeczytam resztę, jedynie dla zasady.

Ortografia i poprawność językowa: 5/10

Z tych „ciężkich” błędów znalazłam tylko jedną perełkę. Nie słyszałam, bowiem by „zbiornik wodny” nazywał się „może”. Jestem całkowicie przekonana, iż poprawna nazwa brzmi „morze”. Ario, czyżbym się myliła? Nie, oczywiście, że się nie mylę, w komentarzach jest wyróżniony właśnie ten błąd. Zgadzasz się z tym, mówisz, iż go poprawisz, a do tej pory poprawki brak. Nie wiem czy to skutek jakichś specjalnych wydarzeń, ale naprawdę radzę to poprawić, bo wzbudza to jedynie drwiący śmiech.

Zapominasz maniakalne o przecinkach, przed „co” i „więc”. Zacytuje:

Cytat: „To co dziś się dzieje,jest nieuniknione.

Dąży, by dwoje znów jednym się stało,

Dotknie Ziemi Ślepej jaki Opuszczonej.

To co pozostało, z tych których dziś nie ma.”

Powyżej przecinek powinien poprzedzać każde „co”.

„Przed chwila” – Mniemam, iż miałaś na myśli „przed chwilą”? Czytaj to, co napiszesz, Word za Ciebie tego nie zrobi.

Poza przecinkami i sytuacjami, w których za bardzo ufasz programowi Microsoft Word, nie znalazłam nic.

Czytając te trzy rozdziały i prolog, nie zauważyłam wyraźnej poprawy w stylu pisarskim, rzekłabym wręcz, pozostał on niepokojąco identyczny. Jest natomiast dość kolokwialny, zwykły. Zwroty codzienne, konwersacyjne. Nie krytykuje tego zupełnie, bowiem styl jest, jaki jest i może być, mimo tego moje upodobania, jeśli chodzi o treść życzą sobie czegoś więcej.

Układ: 5/5

Perfekcyjny i fenomenalny. Mam dziś chyba jakąś złą obsesję chwalenia aspektów tego bloga naprawo i lewo. Jest czysto i harmonijnie, a przez ładnie poukładane linki blog sprawia wrażenie spisu treści w książce. Mniemam, iż taka miała być właśnie ta impresja.

Temat: 2/5

Opowieść jak opowieści. Nic prekursorskiego i nic empirycznego, w dodatku twoja narracja kojarzy mi się nieco za bardzo z Tolkienowską trylogią, mowa tu oczywiście o Władcy. Mimo to jest pewien element własny, za to daje jeden punkt, a drugi, ponieważ źle wcisnęłam cyferkę… Na zachętę.

Czytelność i obrazki: 5/5

Powiem skromnie, iż lepiej być nie mogło. Jest czytelnie, co już nie raz podkreśliłam. Jakichkolwiek drażniących, latających przed oczyma cudów na kiju brak, a to samo tyczy się obrazków. Nic dodać, nic ująć.

Dodatkowe punkty: + 3

Uzasadnienie tych punktów poszło w las, wraz z logiką i kaprysem.

Podsumowanie: 40/60

Ocena: dobra

Nie zadziwia mnie rezultat finalny, choć jest wysoki, na taki właśnie zasługuje. Brakuje jednego punktu do oceny bardzo dobrej, a ja postuluje wyciągnięcie wniosków. Treść? Nie. Omyłki w niej zawarte.(Pojęcia nie mam co się stało z czcionką. Wygląda nieco inaczej niż powinna, prawda?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz