Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


niedziela, 4 października 2009

(356) kameralnie


Fumiko ijiri wyżyna się nad kameralne.blog.onet.pl
Drogie dzieci, nauka odmóżdża.
W dodatku kradnie mi czas, świnia parszywa jedna...

Pierwsze wrażenie - 6/10
Fumiko jest sprytną dziewczynką i dla świętego spokoju zajrzała do słownika języka polskiego by sprawdzić znaczenie słowa „kameralne”. Skracając definicję do niezbędnego minimum informacji wyszło mi, że oznacza to coś małego i przytulnego. Z przykrością stwierdzam, że wściekły róż nie zalicza się do kolorów przytulnych, jeśli nie występuje w formie futerka, tudzież pluszu. Nawet wtedy przywodzi raczej na myśl coś na kształt i podobieństwo ciuszków miłych pań zamieszkujących willę Hugha Hefnera, a to jest efekt o który w stu procentach Ci nie chodziło. Nie zrozum mnie źle, szablon jest ogółem zarąbisty, nie dziwota skoro stoją za nim Zakazani, ale z adresem bloga ma tyle wspólnego co komputer ze strusim jajem.
„Tam gdzie kończy się realizm, a zaczyna imaginacja” - sama na to wpadłaś, czy to też robota szablonarni? Ponownie: niewiele ma to wspólnego z szablonem, niezależnie od tego jak odjechanie brzmi. Na szczęście moja dzika fantazja pozwala mi wierzyć, że w małej strażnicy na granicy między realizmem i imaginacją jest minimalistycznie i miluśnie, co natomiast doskonale pasuje do wcześniej wspomnianej definicji słowa „kameralne”. No właśnie kameralnie jest w takiej strażnicy. Tak.
Byłam już tu kilka razy nim zabrałam się za ocenę i zauważyłam brak komentarzy, archiwum, a nawet głupiej szerokiej listy. Zauważyłam za to ramkę z cegłą tekstu zatytułowaną „Informacje”. Znajdę tam jakieś wyjaśnienia? Uhm... Nie. Brak komentarzy mogę wybaczyć, chociaż z całą pewnością czerpałabym więcej przyjemności z możliwości komentowania, niż wysyłania do Ciebie maila po każdym nowym poście. Brak archiwum i szerokiej listy to nie jest mądre posunięcie, bo właściwie co chcesz przede mną ukryć, utrudniając w ten sposób życie swoje i moje? Tak, widzę, tam jest podstrona ze spisem wierszy, ale na miłość boską, nie zachwyca mnie idea skakania z wiersza na podstronę i z powrotem na wiersza, jeżeli wiem, że mogła istnieć możliwość załatwienia tego po dobroci szeroką listą. Tym bardziej, że każdy link otwiera się w nowym oknie. Pomysł z podstroną był lekką przesadą, ale otwieranie kolejnych kart to już ostre przegięcie. Przecież nadal jestem na tym samym blogu, dlaczego mam mieć pootwieranych dziesięć tysięcy kart? Do nowych okien odsyła się wszystko to, co nie jest Twoim blogiem. Ble.





Nagłówek - 5/5
Poddaję się. TO jest to, co ma prawo być nazywane nagłówkiem. Dopasowane do szablonu, estetyczne, zgrabne. Jako, że znam postać ze zdjęcia, odważę się nawet powiedzieć, że nagłówek zgrany jest doskonale z napisem w belce. Nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać w tej kwestii. Po prostu zachwyt. Ta kolorystyka... no miodzio!





Treść - 8/10
Zobaczymy, czy radosna atmosfera nam się utrzyma. Zgrzytam zębami będąc zmuszona otwierać kolejne okna i podstrony... No kurde, zrób coś z tym. Skoro zaznaczenie rubryki „otwieraj w nowym oknie” było takie proste, to odznaczenie jej też nie powinno Ci sprawić problemu.
Piszesz wiersze, to miłe. Za Chiny Ludowe nie znam się na poezji, ale wiem co lubię, a dobry, oryginalny tekst własnej roboty góruje na mojej liście, niezależnie od formy.
Tytuły wierszy pisanych po polsku są jak na złość japońskie. Przy tym już wymiękam. Urwałoby łapki, gdybyś w słowniku poszukała polskich określeń? To nie jest takie trudne, naprawdę. Jesteś polką, prawda? Czyli najpierw musiałaś znać tłumaczenie, nim napisałaś tytuły po japońsku. To o co biega? Co przegapiłam? W którym miejscu zeszłyśmy z wspólnego toru myślenia?
Po angielsku też piszesz. Mam nadzieję, że poprawnie gramatycznie, bo za parę minut i to będę oceniać. Pierwszy pod widelec idzie wierszyk „Rose of Rage”. Mam czkawkę po Rose of Pain. Nic zresztą dziwnego, stąd właśnie przyszła inspiracja. Z całym szacunkiem, ale nudne to trochę było. Być może w oprawie muzycznej, jako piosenka... Chociaż nie. W tym nawet sensu zbyt wiele nie było. Przypominało mi jęczenie nieszczęśliwie zakochanej osoby, a tego mam ostatnio powyżej uszu, a teraz nawet i oczu. Dzięki.
Chwalę jednak Twój angielski oraz zapał do pisania długich (no, skoro się upierasz, nazwę to:) wierszy. Problemem jest tylko to, że rytm wyłapałam jedynie w czterech pierwszych strofach, potem poszedł się bujać.
Kolejny poemacik to „Memori”. Tylko dlatego, że tytuł spowodował u mnie niekontrolowany chichot i dziwną poprawę nastroju. Poemacik jest oczywiście po polsku, z tytułem angielskim wypowiedzianym po japońsku. To tak jak moja nauczycielka z niemieckiego: mieszka w Szwecji, pochodzi z Rosji, imię ma francuskie i uczy niemieckiego. Dobry koktajl nie jest zły, więc co mi zaserwujesz tym razem?
Cytat: „Pozbawione błysku tęczówki wypełniają łzy.” - pozbawione błysku to dla mnie jednoznaczne z matowe. Łzy nadają błysku, ale tu tęczówki nie błyszczą, czyli łzy muszą być matowe. Inną możliwością jest, że tęczówki są najzwyczajniej wyschnięte, czyli to zwłoki płaczą. Hmm. Spoko, jestem tolerancyjna i otwarta na nowe doznania, żadne łzawiące na matowo trupy nie są mi straszne, puki mnie nie jedzą. Tego cytatu za cholerę nie potrafię podciągnąć pod kategorię metafory, ale za to reszta wiersza jest bardzo ładnie potraktowana różnymi stylistycznymi chwytami, za co masz u mnie plus. Nie jest trudno zrozumieć, co masz na myśli.
Kya (że się tak wyrażę...)!!! Doszłam do wniosku, że jest tu całkiem znośnie i postanowiłam zerknąć na jeszcze jeden wiersz. Wybrałam tytuł który był dla mnie najbardziej czytelny i intrygujący zarazem, a tu niespodzianka! Link do mojej ulubionej piosenki! Toż to przeznaczenie, że miałam to przeczytać... „Giseisha”.
No nie, znowu palnęłaś jakieś cacko z serii młodzieńczych zauroczeń, tylko tym razem z drugiej strony lustra. Wszystko ładnie wiąże się z tytułem do momentu, gdy zaczynasz pisać o utracie życia. Albo mam za małe doświadczenie w tych sprawach, albo te „Kilka słów więcej i możesz stracić życie.” zdecydowanie tam nie pasuje. Zabawa zabawą, ale kiedy włącza się w to groźby, to chyba sama dobrze wiesz, że cały czar szlag trafia.
Myślę, ze najwięcej kłopotów sprawia Ci właśnie to utrzymywanie czaru, czyli trzymanie się jednego wątku, jednego tematu w Twoich wierszach. Potrafisz pisać ładnie i zachęcać do dalszego czytania, ale niektóre teksty składają się z opisów jednej rzeczy, po czym nagle przeskakują do innego tematu na jakieś dwa, trzy wersy. Jeszcze jednym problemem jest to, że miejscami brak u Ciebie rytmu, niezbędnego, by wiersz czytało się jak wiersz. Nawijanie sylab szybciej czy wolniej, z większą lub mniejszą intonacją w Twojej głowie czasami może brzmieć lepiej i mieć sens, ale na papierze, tudzież ekranie, odbiorca nie widzi Twojego toku myślenia i nie słyszy, jak chcesz, żeby czytano Twoje wiersze. Stwarzanie atmosfery poprzez puszczanie muzyki też nie załatwi sprawy we wszystkich przypadkach, niektórzy po prostu myślą zbyt prostoliniowo. Masz zadatki na artystkę w obranej dziedzinie, ale jeżeli kiedykolwiek chcesz zajść z tym dalej, musisz brać pod uwagę, że nie wszyscy myślą tak, jak Ty i nie wszyscy czują tak, jak Ty. Tekst dla każdej osoby jest czymś innym, a Twoją robotą jest napisanie go tak, by docierał do jak największej ilości ludzi. To oznacza, że czasami musisz się dostosować do innych, a nie myśleć tylko i wyłącznie o sobie i patrzeć na świat przez pryzmat własnych doświadczeń.





Ortografia i poprawność językowa - 10/10
Nie mam się czego uczepić. Z drugiej strony, trzeba być jakimś naprawdę wybitnie zdemoralizowanym indywiduum, żeby w wierszu strzelić niepoprawnością lingwistyczną.





Układ - 4/5
Menu jest przyzwoicie zagospodarowane. Linki do podstron działają, tylko na miłość boską, dlaczego wszystkie muszą się otwierać w nowych oknach? Irytujące.
Coś, co zawsze mnie łapie za serce i ściska pozytywnie, to dział muzyczny. Na dodatek słuchasz japońskiego rocka, czyli mamy wspólny język.
Przypadło mi nawet do gustu to, co zrobiłaś z blogiem – mam tu na myśli zlikwidowanie możliwości oceniania. Gdyby nie to, w menu nie znajdowałaby się cegiełka informacyjna, co sprawiłoby, że całość wyglądałaby na upośledzoną i wybrakowaną z prawej strony. Jednak odzywa się we mnie moja konserwatywna persona: nie widzę sensu w odpalaniu poczty tylko po to, by napisać jedno, góra dwa zdania na temat Twoich wierszy. Nie zachwyca mnie, że i tak będę musiała to zrobić, by poinformować Cię o ocenie.
Plus za ładnie przedstawione informacje o twórcach szablonu i zdjęciach.





Temat - 4/5
Wiersze w kategorii „poezja”, no tak, czego się spodziewałam? Wykorzystanie tematu jest na dobrym poziomie, ale dałoby się z tego zrobić coś bardziej rozbrajającego. W tej chwili czytanie Twoich wierszy to jak lizanie lodów przez szybkę, a zbicie tej szybki należy właśnie do ciebie.





Czytelność i obrazki - 4/5
W kwestii czytelności też nie mam nic do zarzucenia, ewentualnie mogę jedynie zasugerować pisanie tytułów po polsku, a nie po japońsku, ale to taki drobiazg. Nie ma większego znaczenia, skoro często dodajesz tłumaczenie tytułu w podsumowaniu na końcu każdego wiersza.
Prócz nagłówka nie widzę tu żadnych innych obrazków, a nagłówkowi poświęciłam już wystarczająco dużo czasu, poza tym nie mam ochoty znowu wycierać własną ślinę z klawiatury.





Dodatkowe punkty – po podliczeniu uznaję, że blog godzien jest otrzymanej oceny, tudzież ocena godna jest bloga. Co nieco tam zabrakło, by mnie powalić na deski, więc nie będzie żadnych dodatkowych punktów.





Suma – 41/60
Ocena – bardzo dobra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz