Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


sobota, 31 października 2009

(380) i-am-nostradamus



Fumiko ijiri wcina serowo cebulowe pringle przyglądając się i-am-nostradamus.blog.onet.pl


Pierwsze wrażenie - 6/10
Tym razem byłam sprytniejsza, a przynajmniej tak mi się wydaje. Wskoczyłam na kolejnego bloga w kolejce, jak z samego rana wskakuje się w nową parę skarpetek. Całkowicie bez uprzedzeń, wyzbywając się oczekiwań rozpoczęłam dłuższe oględziny adresu bloga. Dłuższe, ponieważ nie spotkałam się do tej pory z równie mrocznym i złowrogim adresem. Patrzę w kalendarz: no Halloween jak w pysk strzelił. Ciarki przechodzą po plecach.
Boję się bardzo, zakładam moje uber-słit-futerkowo-różowe-słuchafony-jak-dzwony i wsłuchuję się w muzyczkę ukrywającą się niewinnie pod jakimś linkiem na randomowo wybranym poście, który czytać zaraz będę. Muza nie powala, za to nagłówek bloga jak najbardziej, ale o tym za chwilkę lub dwie. Najpierw poznęcam się nad belką.
Otóż belka jest napalona. Dobrze, że się nie ślini, bo by mi ekran popsuła. Tłumaczenie w przybliżeniu to: w nocy, przyjdź do mnie, wiesz, że chcę twojego dotyku zła. Brrr. Po pierwsze: w nocy się śpi. Jak się nie śpi, to się pije kakao (proporcje: pół kubka mleka, pół kubka prochu, żeby cukier kopał na amen) i potem się śpi, nie ma innego wyjścia, więc wyjazd mi z takimi tekstami.
Po drugie: przyszłabym, ale nie wiem gdzie mieszkasz, poza tym jakoś wybitnie nie mam ochoty, boję się Ciebie. Nie ma się co dziwić, skoro blog od adresu, przez nagłówek, aż po belkę zieje mhrokiem i sthrachem.
Oczywiście musi też być coś po trzecie: a po trzecie to ja naprawdę wolę, jak ludzie nie nakręcają i nie dotykają się przez internet. Może to dlatego, że sama idea jest dość obrzydliwa (nigdy nie wiesz, kto siedzi po drugiej stronie), a może dlatego, że jest to kapeńkę niemożliwe do wykonania.
Wiem, chciałaś zachować trochę mhroku w belce, ale wyszło ci to jak perfum spod końskiego ogona – co nieco nie na miejscu z podtekstem.
Poza tym blog oślepia czernią, występującą tu w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach, połowa jednej dziesiątej procenta to sepia, reszta kolorów to biel i oczodające reklamy. Kochamy wuja oneta za ten dodatek, gdy rozświetla nam drogę poprzez mhrok bloga. (To była ironia)
Teges, bo na początku tego podpunktu napisałam, że byłam sprytniejsza. W mym sprycie wygooglałam tekst z belki, znalazłam jego źródło, odwiedziłam starego znajomego Koreańczyka imieniem You Tube i znalazłam tajemniczy utwór. Przesłuchałam i z ulgą zamknęłam stronę. Nad gustami muzycznymi nie będziemy tu rozkminiać.





Nagłówek - 4/5
Koszmar na kiju zakopanym w kupie nie powiem czego, bo sama nie wiem, co by taki koszmar na kiju utrzymało. W przedszkolu nie uczyli, że jak już chcesz straszyć, to nie wywalaj od razu zwłok na pierwszy plan? Widziałaś kiedyś, aby jakiś film zaczynał się od przedstawienia aktu zgonu (nie licząc wspaniałych, brytyjskich, czarnych komedii)? Poza tym biorąc pod uwagę zwłoki w nagłówku i podteksty w belce, to całokształt zakrawa nieco o nekrofilię, a to się chyba leczy. Wierzę, że jesteś równie zdrową na umyśle osobą co ja i tak jak każdy z nas nie dostrzegasz czasami ukrytych informacji, które przesyłają Twoje poczynania, dlatego moim jedynym celem pisania tej oceny jest uświadomić Cię, jakie bagienko sobie stworzyłaś.
Na marginesie dodam, że zerknęłam do kilku notek i gdzieś do moich receptorów wzrokowych dotarła krótka wzmianka o tym, że opowiadanie, które piszesz, klasyfikujesz sama jako thriller i fantasy. Nagłówek klasyfikuję jako horror, no i chyba mamy konflikt interesów, nie sądzisz?
Napis: „Strach to dopiero początek”. No tak, bo potem się umiera – z nudów lub z przerażenia. Jeżeli to jest dopiero początek, to ja zapalę światło, bo oglądanie tego bloga w ciemnościach zakończę migreną.





Treść - 4/10
Kolejny okaz mojego sprytu: postanowiłam rozpocząć przeglądanie szerokiej listy od samego początku, nie zważając na to, że niektóre z notek są tak naprawdę tylko podstronami. Może jak dowiem się nieco więcej o autorce, to łatwiej będzie mi przetrwać jej produkt.
Najpierw jednak czytam o blogu. Znów muszę otworzyć nową kartę i przeprosić się z Google, chyba że w najbliższym czasie wyjaśnisz na blogu, co to jest „tala”. Cóż, Google i Wikipedia niewiele mi pomogły. Nie ma co się rozklejać, jeszcze są dwie podstrony i trzy rozdziały do przeczytania. Przeczytam wszystko, mam wreszcie na to czas, a matka wie, że jak wlezie do pokoju z pytaniem „dlaczego się nie uczysz?” to puszczę szkołę z dymem jeszcze dziś.


Wróćmy do tematu, tfu, czytania, gdyż oto i trafiłam na podstronkę o autorce. Popisałaś się, jak widzę – dziewięć rzeczowników na krzyż i to ma mi niby dać niby jasny niby obraz niby Twojej niby osoby? Obraz jest tak jasny, że kuźwa nic nie widzę, dzięki.
Dalej w szerokiej liście natrafiam wreszcie na coś konkretniej dłuższego, mianowicie opisy bohaterów. Główna postać ma amnezję i jak na złość mieszka w, cytuję: „zapomnianym miasteczku”. Moja dusza wypełniona jest współczuciem.
Przyjaciółka głównej postaci jest, ponownie cytuję: „zabawna”.
Potem jest opis szkolnego łapacza dziewczyn, który, znanym już wszystkim schematem nie zwraca na bohaterkę uwagi, 'do czasu gdy' i tu pies pogrzebany, jak znam życie.
Następnie witam Domażyra, miejskiego stracha na wróble... Nie będę nawet pytała dlaczego kaleczysz gościa takim imieniem. Na końcu jest parkowa baba i to-to, co to nie wiadomo właściwie co to jest, ale jak jest to niech już będzie. No i dobrze, bo już się bałam, że w całym opowiadaniu straszyć będzie tylko Alzheimer, Zabawna Natalia, Player i Domażyr. Na szczęście uratowałaś mnie, dodając dwie ostatnie postacie, które zgodnie możemy określić Czynnikiem Strachu.
Skoro już cały cyrk mi przedstawiłaś to zabieram się za czytanie prologu. Jak się okazuje, nie jest wcale taki zły. Za cholerę nie wiem, co się dzieje, ale jakaś namiastka napięcia i akcji jest. Jest również Nauczyciel (głosy mówią mi, że to Domażyr lub Ktoś z Czynniku Strachu) i narratorka, tudzież zapewne Alzheimerek. Cały prolog utrzymany w kontekście „patrz na książkę, to nie jest książka” z puentą.
Rozdział pierwszy zawiera wiele niespodzianek i zaskakujących zwrotów akcji. Zaczyna się od tego, że niezadowolony z życia Alzheimerek siedzi i myśli, że gada z hot-dogiem. Okazuje się, że to nie gadający hot-dog, lecz koleżanka Alzheimera ją nawołuje. Alzheimerek opiernicza swoją przyjaciółkę, za jej niepoprawny optymizm, po czym z niezdrowym entuzjazmem i uradowaniem gna do klasy, podczas gdy jej przyjaciółka, Zabawna Natalia człapie za nią, najwyraźniej niezbyt niepoprawnie optymistyczna po tym jakże ciepłym przywitaniu.
W następnym akapicie odkrywam, że tajemnicza Tala z działu o blogu może być skrótem imienia Natalia, gdyż taki właśnie został użyty w tekście. Nikt z was, jełopów tworzących pierwsze bazgroły na blogach nie załapał jeszcze, że adresowanie własnych postaci zdrobnieniami ich imion to najbardziej nieprofesjonalna rzecz jaką można zrobić. Fumiko ijiri wzdycha, kręcąc głową ze zrezygnowaniem. Kiedyś się nauczycie.
W tym samym akapicie Alzheimerek wykazuje się również cechami ADHD, chcąc rzucić się i pobić przypadkowego przechodnia, który na nią wpadł. Potem przypomina (!) sobie, że musi coś załatwić i znika we wnętrzu taksówki, która po prostu znalazła się pod ręką od tak. Podejrzewam, że to nagły przypływ adrenaliny odblokował jej piątą klepkę w mózgu.
Następny akapit to scena „u Natalii”, co wcale nie oznacza, że jest to scena odgrywana w zamkniętym pomieszczeniu. W tym akapicie narracja zmienia się z dennej na denną plus usilnie żartobliwą. Rozrywką Zabawnej Natalii jest bieganie koło samochodów. Jakie to zabawne.
Potem pojawia się czekająca na coś kobieta, siedząca na przystanku autobusowym. Natalia czuje się być w obowiązku zapytać ją, czy w czymś jej pomóc. To jest zarąbiście dobre posunięcie, mając na uwadze sytuację. Kobieta odmawia i odchodzi, ale nie da się określić w którym kierunku. Ba, Natalia nie potrafi nawet powiedzieć nic więcej o tajemniczej nieznajomej. Chwilę potem rozlega się potężny huk i następuje zmiana punktu widzenia. Wracamy do naszego kochanego Alzheimerka. Siedzi sobie na cmentarzu i podgląda ludzi podczas pogrzebów, niegrzeczny Alzheimerek... Na szczęście pojawił się wreszcie mój personalny faworyt z tej całej zgrai, mianowicie grabarz Domażyr, który wystraszył Alzheimerka. Chorowita panna zwiała, a gdy była już pod domem usłyszała znany nam już łomot.
Na tym kończy się rozdział pierwszy i moja cierpliwość. Wprawdzie bardziej to ciekawe niż oglądanie w telewizji nagiej klaty gubernatora Kalifornii po raz któryś tam (żeby nie było, Terminator leci), ale tekst nabity jest błędami, a postacie, choć dość często powielane, mają osobowości zmienne jak kierunek wiatru na biegunie.
Plusa masz jedynie za gadającego hot-doga i ten prolog, który wzbudził we mnie nadzieję, że to opowiadanie może kiedyś osiągnąć coś więcej, niż standardowe dwie notki i zawiecha po pięciu miesiącach.





Ortografia i poprawność językowa - 3/10
Cytat: „Chuda postać pochylała się nad ciepłym hot-dogiem” - jak myślisz, dlaczego to się nazywa HOT-dog? Jadłaś Ty kiedyś zimnego hot-doga? Amerykanie nie są tacy głupi. Poza tym, gdyby ktoś zechciał przetłumaczyć to zdanie na angielski, to nieco by się zdziwił, nie?
Cytat: „tłoczącą młodzieżą” - tłoczącą SIĘ młodzieżą. Samo słowo „tłoczyć” może mieć wiele znaczeń, między innymi można tłoczyć olej. Tego terminu używa się przy produkcji oleju. Olej sam siebie [się] tłoczyć nie może, natomiast jeżeli ludzie się tłoczą oznacza to, że jest ich wielu w jednym miejscu i się przepychają.
Cytat: „Ros mruknęła do siebie, po czym jeszcze bardziej naciągnęła białą chustę na oczy. Była szczupła, a gdyby wstała, sięgałaby każdemu przeciętnemu przechodniowi do ramion.” - Między tymi dwoma zdaniami przydałby się co najmniej nowy akapit, jeśli nie wstawka 'Dziewczyna' przed 'była', w przeciwnym razie można to wszystko zrozumieć nieco na opak: chusta jest szczupła i sięga ludziom do ramion, gdy stoi? Chyba nie o to chodzi.
Cytat: „kompletnie zlewając się z tłoczącą młodzieżą” (…) „trudno było jej nie zauważyć w tłumie licealistów.” - dyslogizm, chyba że dziewczyna jest jak lampka nocna i może przełączać się z trybu widocznego na niewidoczny w tłumie.
Cytat: „Natala” - wprowadzamy nowy system stopniowania, tym razem imion: mała Natalka, średnia Natalia, gigantyczna Natala.
Cytat: „Jesteś w wymarzonym liceum, razem z wymarzoną przyjaciółką; czyli ze mną! Jesień; jest kolorowo, robimy ogniska. Czy ty tego nie czujesz?!” - koleżanka się chyba naćpała, bo ja też nie czuję tego, co ona najwyraźniej czuje. Poza tym radziłabym sprawdzić zasady interpunkcji, bo w cytacie nawaliłaś niepotrzebnie pewnego znaku i dam ci cukierka jeśli mi powiesz, o którym mowa.
Cytat: „W odpowiedzi ujrzała minę swojej koleżanki, która wyrażała wielką niechęć.” - w odpowiedzi ujrzała wyrażającą wielką niechęć minę swojej koleżanki. Ludzie, uczcie się pisać po polsku.
Cytat: „Nat przebiegła przez ulicę, zadowolona z tego, jak szybko dostała się ŚRODKIEM KOMUNIKACJI MIEJSKIEJ z jednego miasta do drugiego” - to, że trzy słowa w tym zdaniu napisane są z caps lockiem ma oznaczać, że wiesz jak idiotycznie to brzmi? To, na miłość boską, czemu tego nie zmieniasz na coś mądrzejszego?
Cytat: „Szla” - alt to ten klawisz na prawo obok spacji, która jest najczęściej najdłuższym klawiszem na klawiaturze i umieszczona jest w pierwszym rzędzie. Prawa strona to ta, gdzie masz rękę, w której trzymasz ołówek, gdy piszesz. Jeśli jesteś leworęczna, to... domyśl się.
Cytat: „błogą ciszą. Jednak coś” - przecinek zamiast kropki.
Cytat: „Włożył zamkniętą na wieczność, czarną skrzynkę do dziury i zaczął to zakopywać” - zaczął JĄ zakopywać.
Na koniec dowalam ci potężnym minusem za ten dyslogizm w opisywaniu postaci głównej bohaterki. To jest jeden z grzechów głównych pisarza: gmatwanie w pojmowaniu własnej postaci i utrudnienie czytelnikowi zrozumienia jej.





Układ - 5/5
Statystyka na czele, no przecież mnie coś zaraz weźmie od środka i rozerwie. Będziecie mnie musieli z lupą po całym pokoju przez lata szukać i zeskrobywać, żeby móc potem pochować. Chyba rozpocznę wielką akcję obalania statystyk, bo właściwie na co to komu? Komentuje się pod najnowszą notką, tam zawsze widać, czy co przybyło, czy nie, poza tym blog prowadzisz dla siebie, czy na rzecz reszty świata?
Menu niezbyt rozwinięte, ale trudno się dziwić, skoro blog oficjalnych notek ma dopiero dwie. Przynajmniej jest porządek jakiś zachowany i nie traci się człowiek w linkach, ale doskwiera mi brak linka do strony głównej.
Linki zagospodarowane, zadbane i nie kurzą się, to jest plus.
Na samym dole menu jakaś ramka z jakimś tekstem, którego nie zamierzam szukać po internecie, nauczona poprzednim razem, że jeżeli to muza to nie warto wiedzieć jaka. Ufam własnym instynktom, jeszcze mnie aż tak bardzo nie zawiodły, jak niektóre gusta blogowiczów.





Temat - 4/5
Po opowiadaniu zawsze spodziewać się można wiele na początku, a potem czyta się opowiadanie. Potem się wzdycha i stara to jakoś sklasyfikować.
Hmm, mam dylemacik. Tutaj mam do czynienia z rozdziałami natury długiej, lecz deczko debilnej, oraz prologiem natury krótkiej, acz treściwej i wciągającej. Nie dało się reszty opowiadania napisać z tą samą pasją co prolog? Wiem, że to kosztuje trochę wysiłku, ale nagrody zdobywa się nie za długość, lecz za jakość!
Z thrillera niewiele to jeszcze miało, fantastyki z resztą też. Horror był to zaiste, szczególnie w miejscach, gdzie gramatyka szarżowała po nieznanych polach.
Temat dobrze dobrany i wykorzystany w prologu, ale leży i kwiczy w kolejnej części opowiadania. Pozostaje mi jedynie pielęgnować zyskaną nadzieję na cud.





Czytelność i obrazki - 4/5
Wszystko jest przejrzyste, schludne, poukładane i wyraźne. W kwestii obrazków zastrzeżenie mam do jednego jedynego obrazka, jaki znalazłam, mianowicie tego w nagłówku. Nie pasuje mi do tematyki bloga, a już tym bardziej nie do opowiadania. Kolorystycznie może być, ale zmieniłabym go na coś mniej... hardcorowego.





Punkty dodatkowe – a kaktusa. Nie za to mi płacą, jak pracuję w Halloween.





Suma - 30
Ocena – dostateczna.





Idealnie na granicy do dobrej. Prolog zasługuje na celujący, ale reszta niestety go przytłacza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz