Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


czwartek, 1 września 2011

(730) painted-girl



Oceniając ten blog, Aimeespotkała niespodzianka. Autorka w połowie oceny zmieniła szablon, dlategodopiero od kategorii „układ” pojawia się wspomnienie o tym, co można zastaćaktualnie na blogu.



painted-girl



Pierwsze wrażenie: 9/10

Przyszedł czas, by zwiedzić następne miejsce w mojejkolejce. Zerknęłam na adres bloga i miałam mieszane uczucia. Bez zaglądania,nic szczególnego mi nie powiedział, kiedy strona się załadowała, również nierozjaśnił mi wiele. Zobaczymy, co adres ma do zawartości bloga, gdy dotrę dotreści. Wiem jedno, nie lubię wszechobecnego angielskiego. Mamy piękny język,znacznie bogatszy niż to, co można usłyszeć od Brytyjczyków. Jestemprzeciwniczką wciskania angielskich cytatów, czy jak w twoim przypadku,adresów. Przejadł mi się ten język.

Muszę przyznać, że jestem pełna podziwu dla szablonu. Bardzolubię, kiedy wita mnie jakiś zaskakujący obrazek, w który wpatruję się i samanie wiem, co powinnam o nim myśleć, bo tak mnie intryguje. Właśnie z tym,spotkałam się u Ciebie. Do pełni szczęścia, brakuje mi tylko jednego, źródłaowego cuda. Stopka poświadcza, że treść i ilustracje są wytworem Autorki, więctaką wersję muszę przyjąć, nie mając jej żadnego potwierdzenia. Jestemszczególnie wyczulona na poszanowanie praw autorskich, jako że sama, padłamofiarą plagiatora. Zapewnić Cię jednak mogę, że oderwać oczu od tego, co widzęnie potrafię.

Przyjemna jest również kolorystyka, nic krzykliwego, ajedynie stonowane i ciepłe barwy. Zachęca mnie do czytania, nawet gdybym niebyła do tego zmuszona, przez fakt oceniania Twojego bloga, chętnie zagłębiłabymsię w treść, choćby jednej, notki.

Straszna ze mnie minimalistka, dlatego tak niewielka ilośćdodatków na Twoim blogu, bardzo mnie ucieszyła. Najpotrzebniejsze rzeczy,licznik, linki i rozwijana lista postów, reszta jest zupełnie zbędna i zpewnością zaburzyłaby idealną harmonię szablonu.

Intrygujesz – to słowo ciśnie mi się pod palce, kiedyprzeglądam, raz po raz, Twoje dzieło. Przeczytałam tekst w belce i zadumałamsię nad sensem. Poczułam, że w notkach powinnam natknąć się na jakiś fragment zżycia dorastającej kobiety. Jeżeli tak faktycznie będzie, cytat idealnie bypasował. Musiałam koniecznie sprawdzić kim jest Imogen Heap, do tego stopniasię zainteresowałam, zarówno jej słowami, jak i oryginalnym imieniem. Dla mniejest ono nieznane, być może gdzieś tam daleko jest często spotykane.

Dowiedziałam się czegoś nowego, a to znacznie podnosiwartość bloga.

Ujęłaś mnie szablonem, cytatem i ładem panującym w Twoichskromnych progach. Bardzo nie chciałabym się przejechać na tak dobrym,pierwszym wrażeniu, dlatego z lekką obawą podchodzę do zagłębienia się wlekturę.

Zerknęłam sobie jeszcze w opis Twojej osoby. Wyjaśniłaś tam,skąd adres bloga, który przyszło mi ocenić. Dlaczego miłości do tatuaży nie potrafiszwyrazić po polsku? Patrzę na „painted-girl” i na zdanie „Dla niewtajemniczonych- nazwa pochodzi oczywiście od mojej miłości do tatuaży i abstrakcji na głowie”.Widzę miłość w tym zdaniu, ale w nazwie bloga, ni hu hu. Jedyne, czego mogę siętam dopatrzeć to braku kreatywności i pójścia na łatwiznę, wybierającangielski.

Studentka kosmetologii… Moje kły wynurzyły się z czeluścijamy ustnej i poczuły, że mają ochotę coś ugryźć. Studiuję na uczelni, naktórej jest kierunek, który preferujesz, mam do czynienia z dziewojami, któresię tam pojawiają. Uwierz mi, nie mam o nich dobrej opinii. Do historiiprzeszło już stwierdzenie jednej z panienek, że histologia to historiakosmetologii. Mam nadzieję, że zburzysz mi stereotyp infantylnych dziewczynek,który sobie wypracowałam.

Widzę, że masz blogi z opowiadaniami, szkoda że niezgłosiłaś, któregoś z nich. Chętnie bym oceniła twoją twórczość, może kiedyśpodrzucisz mi na pożarcie blog z opowiadaniem?



Nagłówek: 4/5

O nagłówku, powiedziałam już wiele dobrego i swoje zdaniepodtrzymuję. Przyszło mi do głowy, że dobrze iż nie umieściłaś na nim jakiegoś„mądrego” cytatu. Nie przepadam za nadmiarem Wielkich Słów Mądrych Ludzi nablogach. Niektórym się wydaje, że jak walną szpanerski tekst, to lepiej wypadnąi wyjdą na inteligentnych. Często znajdują taki cytat w Internecie, nie majączielonego pojęcia o autorze, takie rzeczy można wyczuć. Wczytując się w treśćwidać, czy ktoś faktycznie wie, co umieścił w nagłówku.

Koniec bajdurzenia, nagłówek jest naprawdę dobry, świetniewkomponowany i nie widzę sensu, by powtarzać pochwalne epitety wnieskończoność.

Odejmę jednak punkt, bo nigdzie dowiedzieć się nie mogę, czyobrazek to Twoje dzieło, czy jakiejś mniej lub bardziej obcej Ci osoby.



Treść: 10/10

Wiesz, co pierwsze rzuciło mi się w oczy? Przeglądając „Omnie”, w belce wpisałaś, że czasem warto skończyć z anonimowością. Niczym ekshibicjonistkaprzedstawiasz wiadomości na Twój temat, a jednocześnie w notkach używasz tylkopierwszych liter imion osób, o których mam możliwość czytać. Dbasz oanonimowość innych, a swoją masz, delikatnie mówiąc, gdzieś? Potrzebowałamtrzydziestu sekund, żeby Cię znaleźć na Naszej Klasie i Facebooku, tak wieleinformacji udostępniłaś, że było to banalnie proste. Wybacz, że nie będę zdradzaćprocesu poszukiwań. Zrobiłam to z ciekawości i jednocześnie po to, by pokazaćCi, z jaką łatwością można pozornie anonimową osobę odnaleźć i nadać jej realnekształty. Być może jest ci wszystko jedno, mimo to, chciałam żebyś wiedziała.

Kolejnym elementem, który nie umknął mojej uwadze, jestwyjaśnienie obrazka w nagłówku. Czytając notki, pojęłam jego sens i zauważyłam,że wkomponował się nie tylko kolorystycznie, ale i treściowo. Pasuje do bloga,jak zgubiony pantofelek na stopę Kopciuszka. Również cytat z belki znalazłswoje uzasadnienie, kiedy przeczytałam notkę „Święta”. Nigdy wcześniej nietrafiłam na tak mocno zgrane elementy szablonu z treścią.



Nie lubię pamiętnikowych blogów, uważam to za zbytnieobnażanie siebie. Sama takowych prowadzić nigdy nie potrafiłam i choćbym niewiem, jak chciała, już się tego nie nauczę. Pamiętnik to ja mogę jedynieprowadzić na papierze, aktualnie w zeszycie z Batmanem na okładce.

Również, nigdy takowych blogów nie czytałam, bo nieinteresowało mnie życie obcych, nieznanych mi ludzi. Mimo tych wszystkichuprzedzeń i wielkiej niechęci, czytało mi się twoje wypociny z przyjemnością.Nie przeczytałam przepisowych czterech notek, a co najmniej połowę, jeśli niewięcej. Zaintrygowałaś mnie, a jak się domyślasz, po wstępie, nie jest to łatwezadanie. Cała magia kryje się w tym, jak piszesz. Masz styl, który wciąga i poktórym widać ilość przeczytanych książek. Wspomniałaś, że je kochasz i zczystym sumieniem, jako osoba postronna, mogę powiedzieć, że faktycznie takjest.



„Dziś przeżyłam swójpierwszy raz. Trochę się denerwowałam. No dobra, ‘trochę’, to za małopowiedziane. Trzęsłam się jak galareta i bałam się, że jeśli cokolwiek mniezaboli, to ucieknę, ale przecież trzeba mieć jaja.
O czym mowa? Oczywiście o pierwszym tatuażu.”

Domyślam się, że to był zamierzony cel? Mnie złapałaś nahaczyk, pomyślałam oczywiście o zupełnie innym pierwszym razie. Otworzyłam oczyze zdziwienia i jęknęłam na samą myśl, o tym co mnie czeka.

Będzie mi tu swoje seksualne podboje opisywać? Rubryka wBravo „Mój pierwszy raz” już nie wystarcza?

Ale pomyliłam się, na całe szczęście, przy okazji rozbawiłaśmnie. Spodobał mi się ten słowny wybieg.



„Pamiętam święta, gdybyłam młodsza. Radość, gdy budziłam się i widziałam za oknem pierwszy śnieg.Ubieranie świątecznego drzewka. Słuchanie corocznie tych samych historii oozdobach, robionych jeszcze przez moją mamę i jej rodzeństwo. To czekanie,kiedy babcia wyśle mnie po coś z domu, pod byle pretekstem, by podłożyćprezenty pod choinkę…”

Zacytowałam jedynie fragment, bo tu chodzi o moją ocenę, anie wydłużanie tekstu treścią bloga, ale ten kawałeczek wystarcza, by nadaćsens temu, co chcę napisać.

Moja droga, pobudziłaś mój mózg do myślenia, do wspomnień owłasnym Bożym Narodzeniu. Zaczęłam roztrząsać w umyśle temat, który podjęłaśsię opisać. Bez problemu wyobraziłam sobie Twoje Święta.

Piszesz bardzo opisowo, naprawdę widać, że dużo czytasz.



Wszystko byłoby naprawdę idealne, gdyby nie fakt, że robiszmi coś okropnego. Tak nie można! Kiedy piszesz na jakiś konkretny temat,realizujesz go w takiej krótkiej notce, że to aż boli! Wzięłaś sobie na tapetęstereotypy, jesteś przykładem osoby, która o stereotypach mogłaby godzinami, bosama padasz ich ofiarą. Czytam, czytam i nagle… koniec. Przecież tyle możnajeszcze powiedzieć! Podobne wrażenie odniosłam w notce „Święta”, chciałamwięcej.

Większość notek dotyczy wydarzeń z Twojego życia, trzebaumieć opisać daną sytuację tak, aby przyciągnąć uwagę czytelnika. Sposób, wjaki, Ty to robisz, jest idealny. Stosujesz formę opowiadania i mnie osobiścieona odpowiada najbardziej w przypadku pamiętnikowych blogów. Jedyny blog, jakiczytam regularnie, a ma formę pamiętnika, to własność praktykującego ratownikamedycznego i zwróciłam na niego uwagę z dwóch powodów, stylu pisania, właśnietakiego, jaki Ty reprezentujesz i faktu, że sama studiuję ratownictwo.

Możesz być dumna, że ujęłaś zatwardziałą przeciwniczkęblogowych pamiętników.



Za pomocą bloga można poznać osobę, oczywiście nie w takimwymiarze, jak podczas realnego spotkania. Mimo wszystko, czytając notki mogęodkryć cechy charakteru, których niejednokrotnie osoba nie pokazuje w realnymżyciu. Pamiętam, jak robiłam wielkie oczy, kiedy czytałam bloga przyjaciółki.Do czego dążę? Pokazałaś mi, że są kosmitki (tak skrótowo określamy u nasstudentki kosmetologii), które wypadają z utartego stereotypu i reprezentujązupełnie inny poziom, niż ten, który znam z autopsji. Chciałabym, żeby więcejtakich jak Ty, studiowało kosmetologię, może wtedy opinia o tym kierunkuuległaby zmianie.



Podsumowując, zachwyciłaś mnie i pokazałaś coś zupełnienowego. Naprawdę chciałabym, żebyś podrzuciła do oceny swojego bloga zopowiadaniem.



Ortografia ipoprawność językowa: 8/10

Cóż, w twoich postach próżno szukać błędów ortograficznych,poprawna polszczyzna nie jest Ci obca. Musiałam się mocno wgłębić w zdania, byczegoś się doszukać, a nie byłabym sobą, niczego nie znajdując. Otóż, bolączkąTwoją są… przecinki.



„Mama patrzy na tezapędy z przerażeniem i chociaż kawalerka jaką mam zająć znajduje się w bardzobezpiecznej okolicy za nic w świecie nie chce zaakceptować myśli, że będę tammieszkać sama.”

Długość tego zdaniamnie poraziła, potem dojrzałam w nim zaledwie jeden przecinek i chwyciłam sięza włosy. W moim mniemaniu, zdanie powinno brzmieć następująco:

„Mama patrzy na te zapędy z przerażeniem. Kawalerka, którąmam zająć, znajduje się w bardzo bezpiecznej okolicy, ale ona za nic w świecienie chce zaakceptować myśli, że będę tam mieszkać sama.”



„Chcę żeby wiedziałkiedy chcę mieć go przy sobie, a kiedy przyda nam się przerwa. Żeby był dlamnie i żeby po prostu był.”

Nie leży… W tych dwóch zdaniach jest coś bardzo, ale tobardzo nie tak. Budowa, powtórzenie i przecinki nie grają, jak trzeba,przypominają raczej pijaną filharmonię. Nagromadzenie „żeby” jest niezdrowoduże.

„Marzę o tym, żeby wiedział, kiedy chcę mieć go przy sobie,a kiedy potrzebujemy przerwy, by był dla mnie i po prostu… był”

Może nieco diametralna przebudowa, ale sens pozostał tensam.



„Byłyśmy tak blisko,że niektórzy mieli wątpliwości co do naszej hetero seksualności.”

Nu, nu, nu! Czemu „heteroseksualność” zapisałaś rozdzielnie?



Błędy są niewielkie, nie rażą nie ranią czytelnika, alemusiałam jakieś wynaleźć, dla zasady. Jednakże, nie tylko o błędach mam tutajprawić, a i słownictwie, i stylu wypowiedzi. Wcześniej już wspominałam, żestyl, który reprezentujesz jest bardzo, ale to bardzo przystępny i możeprzekonać nawet takich ludzi, jak ja, nie przepadających za pamiętnikami.Lekki, przyjemny, idealnie dobrany do formy wypowiedzi, jaką jest opisywaniewłasnego życia, w krótkich notkach. Nie masz nic wspólnego z blogami o treści:„Wstałam rano, umyłam zęby o piątej trzydzieści, by już o szóstej wyjść naautobus do szkoły. Było zimno i padał deszcz, ale dotarłam na przystanek.Pojechałam do szkoły, gdzie nie spotkało mnie nic ciekawego. Po południuprzestało padać i dotarłam do domu sucha.”

Jestem Ci za to niezmiernie wdzięczna, bo umiliłaś miocenianie.

Podobnie mogę wypowiedzieć się na temat zasobu słownictwa, zjakim zetknęłam się na Twoim blogu. Zupełnie zaspokoił moje uwielbienie dowyszukanych wypowiedzi, mądrych i ciekawych zdań. Czytasz, więc prywatnysłownik jest sporych rozmiarów. Jestem pewna, że miło by mi się z Tobąrozmawiało, czasami kiedy prowadzę rozmowy z ludźmi w moim wieku, czymłodszymi, to aż przykro mi się robi. Do dzisiaj nie wiem, czy się śmiać, czypłakać, gdy wspomnę sobie, jak musiałam wyjaśniać dwudziestolatkom, co oznaczasłowo „zagwozdka”.

Aby nie być gołosłowną, osobom, które Twego pamiętnika nieznają, prezentuję absolutne cudo:

„Budowałam zamki nalodzie i skończyło się to odmrożeniem serca.”



Temat: 5/5

W przypadku Twojego bloga, tematem jest po prostu życie.Własne doświadczenia, wspomnienia, opisujesz nam ból po odejściu faceta,dorzucasz trochę ze studiów i wychodzi mieszanina o życiu młodej kobiety.Napisałaś to wszystko w taki sposób, że przykuło moją uwagę, ale nie na długo.Przeczytałam i byłam pod wrażeniem stylu, ale ileż można? Nie zostałabym stałączytelniczką, bo na dłuższą metę mnie takie blogi nie pociągają. Doprzeczytania w formie miłych doznań literackich, jak najbardziej, ale jakostałe czytadło, nie, nie, nie.

Życie, jak życie, każdy ma inne i każdy mógłby je opisać. Nicpowalającego. Czasem podejmiesz się jakiegoś ogólnospołecznego problemu, aleledwie muskasz go palcami po klawiaturze, bo nim się zdążę dobrze rozeznać, jużmam koniec tekstu.

Starając się patrzeć obiektywnie, nie mogę powiedzieć, żetemat bloga zdeptałaś i wrzuciłaś gdzieś między skórkę od banana, a zużytytampon. Bluźnierstwem byłoby powiedzieć, że piszesz o tym swoim życiu w sposóbnudny i nie przyciągający uwagi. Temat traktujesz raczej jak ulubione kolczyki.Dbasz o niego, nie zaniżając jego poziomu, na przykład ubierając kolczyki dokompletnie nie pasującego stroju. Nie rzucasz nim o ścianę, kiedy cię coś zirytuje,jak kolczykiem, z którego założeniem jest problem. Podchodzisz zdrowo i wbardzo ciekawym stylu, dlatego mimo iż cudze życie mnie kompletnie nieinteresuje, dam ci pełną pulę punktów.



Układ: 2/5

Ekhm… zrobiłaś mi niespodziankę. Walnęłaś sobie nowyszablon, w trakcie pisania oceny. Jako, że oceny moje nie powstają w ciągujednego dnia, bo wtedy byłyby krótkie, nudne i nie dałoby się ich czytać, chybamuszę się liczyć z takim ryzykiem. Nie będę jednak przebudowywać oceny iopisywać nowego szablonu. Pani z malunkiem na twarzy była tym obrazkiem, którypodlegał ocenie, koniec kropka. Znasz go ty i ja, reszta, która czyta ocenę,musi sobie go wyobrazić.

W kategorii powyższej ocenię jednak nowy szablon, łącznie znagłówkiem. Nagnę nieco święte zasady, ale wszystko dla dobra Autorki.

Nowy nagłówek zaprezentował mi zdjęcie. Chyba, bo w dobiePhotoshopa niczego już nie jestem pewna. Trąci zdjęciem, więc niech będzie, żefotka.

Pani ze zdjęcia ma taką samą grzywkę, jak ja, ale niestetynie zyska za to punktów. Pani mnie nie urzekła, jej spojrzenie mnie niepowaliło i nie wypuściłam ze świstem powietrza z płuc. Pani sobie jest i nicponad to. Żeby było ciekawiej, powiem, że pani wygląda… dwojako. Zależy jak nanią spojrzeć, przez chwilę mam wrażenie, że właśnie przeżywa orgazm, któregoautorem jest ktoś bardzo mało twórczy. Patrząc pod innym kątem, widzę EmoGirl,które zamiast orgazmu, przeżyło jakąś życiową tragedię i tam gdzie kadr niesięga, właśnie tnie sobie żyły. Nie lubię tnących sobie żyły, za bardzo mniestresują, odejmują mi mowę, szczególnie wtedy kiedy nie wiem, gdzie mam sięgapić, na sznyty, czy na twarz.

Pani nie sprawia dobrego wrażenia, ale bym ją jakośprzebolała, bo jak się Autorce podoba, to jej gust i jej sprawa. Wcale bym nieodjęła punktów, ale jak zjechałam nieco niżej (musiałam sobie bloga powiększyć,o czym później napiszę), zobaczyłam coś, przez co uciekłam w czarną, bezdennąotchłań, rozpaczą zwaną. „Justkeep looking”… Wzdrygam się widząc banały, a już banały po angielsku… Niechcecie wiedzieć, co się wtedy ze mną dzieje.

Zburzyłaś mi całą koncepcję Ciebie, nie będę się powtarzaćodnośnie angielskiego, bo i po jakie licho, ale wiedz, że gdybyś szablonu niezmieniła, ocenę miałabyś dużo wyższą.



Czytelność, obrazki:1/5

Nie wiem, skąd to się bierze, ale ludzie kochają literki takmałe, że można by je z ziarnkami piasku pomylić. Autorzy blogów, uwierzcie, żesą ludzie, dla których kilkugodzinne gapienie się w coś takiego jest mordęgą! Wpoprzedniej ocenie mnie wyśmiano, widocznie niektórzy uważają, że każdy mawzrok idealny i bez zarzutu. Aimee nie ma i mieć nie będzie, dlatego Aimee jestzła, jak widzi najmniejszą czcionkę, którą pozwala ustawić Onet.

Rośnie we mnie irytacja, co nie rokuje dobrze, bonatychmiast uprzedzam się do całego bloga, łącznie z Autorką, po czym wzdycham,wciskam „ctrl” i przesuwam scroll myszki w górę. Dopiero po tym zabiegu mogęprzejść do czytania.

Menu niech sobie będzie pisane czcionką, jaką tylko Autorowisię marzy, ale notki muszą być czytelne. Szczególnie długie, kiedy kolorczcionki nie odróżnia się bardzo od tła. Będę tępić, gnoić i obcinać punkty zaczcionkę, dopóki nie natknę się na wystarczająco dużą.

By ocenić kwestię obrazka, znowu muszę porzucić myśl otamtym, pięknie dopasowanym szablonie, do którego nie zamierzałam sięprzyczepiać. Skoro go nie ma, trudno. Pod lupę wezmę sytuację zastaną.

Sytuację, w której coś mi nie gra. Może to ta grzywka? Mamwrażenie, że obrazek jest jakiś przesunięty w bok (taaa, to na pewno tagrzywka!). Wizualnie to nie gra, gdyby po prawej stronie był czarny pasek,wszystko byłoby w porządku. Lewy policzek pani mocno romansuje z reklamą BMWpowyżej, tam też bym walnęła czarny pasek, żeby to się jakoś odcinało odreszty.

Coś mi w tym szablonie zgrzyta, nie leży mi i nie lubię naniego patrzeć. Pani z pomalowaną twarzą przyciągała wzrok, nadawała sens treścibloga, współgrała z nią, tworzyła jedność. Nowa pani wywołuje jedynie bulgotmojej treści jelitowej w okrężnicy poprzecznej.

Punkt dam Ci za poprzedniczkę, polubiłam ją i z sentymentudam jej upominek.



Dodatkowe punkty za wybitne zasługi: 10/10

Do wybitnych zasługna pewno należy przekonanie mnie, że publiczny pamiętnik można pisać ciekawieoraz, że istnieją kosmitki warte uwagi. Również poddanie w wątpliwośćstereotypu kosmetologii będzie zasługą. Jesteś pierwszą osobą, której blogpamiętnikowy czytałam z przyjemnością i ciekawością, więc punkty Ci się należą.



Suma: 49/60

Ocena: bardzo dobra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz