Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


poniedziałek, 24 grudnia 2012

(793) klaudynki


Klaudynki ocenia Asetej.

Estetyka

Pierwsze wrażenie 3/10
Witaj kochany klaudynkowy blogu! Wchodziłam na Ciebie już wiele razy (jak to perwersyjnie brzmi), a mimo wszystko Ty wciąż się zmieniałeś i robiłeś uniki przed oceną. Ale oto jestem! Biegnąca po łące w Twoją stronę As wraz z rozwianymi włosami na twarzy ma uśmiech potwora żądnego jedzenia, bo oto miał i nastąpić koniec świata, ale ze względów technicznych został przełożony i As zdąży opublikować ocenkę! Hurra! Już dopadła do bloga, już go rozszarpuje, krew tryska strumieniami, aż z pobliskiego lasu wyskakują iskrzące się w promieniach zachodzącego słońca wampiry, które wyglądają tak, jakby dostały od współczesnej literatury fantasy kłodą między oczy. Dobra, dobra. As po prostu się wczuwa, bo Klaudynki to blog z opowiadaniami sensacyjnymi. Jeszcze się As nie zdarzyło czytać opowiadania z akcją w tle bez naruszenia tkanki mózgowej, mam nadzieję, że i tym razem opowiadanie nie spłynie po mnie jak po kaczce. Adres podoba mi się bardzo, sama As też nie jest zbyt ambitna, jeśli chodzi o wymyślanie adresów dla swoich blogów – ot! Klaudynki zapadają w pamięć i zawsze są pod ręką. Z jednej strony nie wiadomo, czy chodzi o „blog klaudynki” czy „dwie klaudie – klaudynki”, ponieważ język polski jest taki piękny! Szata graficzna powoli się ładuje, a my popatrzmy na belkę i jej zawartość. „Opowiadanie sensacyjne Klaudynki” - tyle już dowiaduję się z samej belki w szyku przestawnym! Wielu blogerów zapomina, że cytat z belki to najczęściej jedyna rzecz, jaką przeczyta potencjalny czytelnik naszego blodża, zanim odstraszy go nasz paskudny szablon. Czy nie należałoby więc zaintrygować jak Klaudynka prostym i jakże obiecującym „opowiadaniem sensacyjnym”??? Patrzcie i uczcie się, oto daleko Wam do ideału! Blog jest zielony, choć jego oprawa wcześniejsza była soczyście różowa, adekwatnie do wieku autorki. Och, cóż za nietakt! „Skandal” zakrzyknęły wszystkie rówieśniczki Klaudynki, które mają się dobrze ze swoimi czarnymi, niebieskimi i białymi blogami! I Ty Asetej przeciw nam?! Nie, otóż dumna Asetej jako obrońca praw człowieka i dziecka zatwierdza, iż koloru różowego każda nastolatka powinna mieć w nadmiarze, aż jej zbrzydnie – taka jest naturalna kolej rzeczy! Dlatego też Asetej nie rozumie, jak poprzednie ocenialnie mogły zjechać szablon za jego różową odsłonę, gdyż obecnie nastała zielona, ze zdjęciem skoczni narciarskiej w nagłówku, i wcale nie jest lepiej! Jest gorzej, powiedziałabym, a wiem, że Klaudynko zmieniłaś kolor ze względu na poprzednie oceniające. Jednak Asetej nie byłaby sobą, gdyby nie stanęła okoniem i nie zakrzyknęła – więcej różu! Róż kocha Twojego bloga jak partyzanci las – to Twoja zaleta, nie wada! Uwierz mi, kiedy będziesz już w wieku starczym (albo nawet w moim) to nikt nie spojrzy na Twojego różowego bloga z przymrużeniem oka, a wręcz będzie Cię wyśmiewał! A wróć, szalona As, przecież z Klaudynką właśnie to robią... Hm... może jednak i jesteś za stara na róż? Może jednak róż w połączeniu z opowiadaniem sensacyjnym sugeruje prowokację? Ot. Asetejowa rada nic nie warta. Blog jest zielony w paski (jak murawa na boisku do gry w piłkę nożną), ale (niczym w polskiej kadrze) panuje tu nieogarnięty chaos! Mamy układ śmieciowy (czytaj trójkolumnowy) z pierdylionem gadżetów, które omówię w kategorii detale. Blog rozjeżdża się jak moje nogi w butach zimowych na wyślizganym chodniku. W moim wypadku to wina słabej koordynacji ruchowej na dziesięciocentymetrowym słupku, a w Twoim wypadku traktowaniem lewej i prawej kolumny jako biura rzeczy znalezionych. Są takie rzeczy, których lepiej nie gubić, ale patrząc na Twój blog mam wrażenie, że są również te, których warto nie odnajdować, jak na przykład pierwszy gadżet w lewej kolumnie. Nie mam pojęcia, co chciałaś tam wkleić, ale na chwile obecną jest tu tylko napis „Wystąpił błąd w tym gadżecie.” Serio? Po wklepaniu jakiejś magicznej formuły w blogspotowym panelu wystąpił Ci błąd w formule, więc powiedziałaś sobie „Trudno, idę spać, jutro to dokończę” i już nigdy nie wróciłaś? Mogłaś przecież usunąć gadżet w całości, skoro i tak nie działa, ale tak też wygląda intrygująco, na pewno wpisuje się w kontekst nagłówka. Czemu? Bo skocznia narciarska ma się do Twoich opowiadań mniej więcej tak samo, jak ramka, która nie działa. Prawda? Zaleciało oczywiście gombrowiczowskim uciekaniem od formy, ale po co ja Ci to mówię, skoro Ty to wiesz i stosujesz! Twojego bloga na pierwszy rzut oka nie można ocenić ani negatywnie, ani pozytywnie. Z jednej strony szablon jest ładny i prosty, z drugiej jednak brak do autora zdjęcia z nagłówka (czyżbym nie znalazła?) i totalny samopas kolorów rozmiarów i rodzajów czcionek na blogu dla równowagi. Żeby nie było zbyt ładnie z tą zielenią oczywiście trzeba było coś schromolić, więc postawiłaś na czcionki. Czuję się tu jak w zielonym gaju, gdzie ptaszki śpiewają, że chcą do dziupli, bo czerwony kolor czcionki na zielonym panelu menu odstrasza!Fioletowym kolorem i pogrubioną czcionką zaakcentowałaś ogłoszenia z ramki „Ważne na stronie głównej, które dają mi kilka informacji i znów nie pozwalają jednoznacznie ocenić na plus lub minus twojego blodża. Z jednej strony przeczytałam, że Midori sprawdza i poprawia Twoje teksty, ale z drugiej strony zauważyłam, że już w ogłoszeniu są błędy i emotikona! Nie można było zacząć od ogłoszeń tego sprawdzania? Masz tam zbłąkany cudzysłów, pomóż mu trafić do domu na święta. Pierwsza informacja rzucająca się włączonym „caps lockiem” w oczy dotyczy tego, że nie piszesz o Tokio Hotel. Okej, ale dlaczego nie napisałaś też milionów innych tematów, o których nie piszesz? No nie wiem... Coma, Doda, Green Day, Leonard Cohen, Metallica? A... Coś mi mówi, że to inni oskarżają Cię ciągle, że piszesz o Tokio Hotel, bo Twoi główni bohaterowie to Tom i Bill. Wiesz, to są melepety, te ludzie, przecież nikt nie powinien myśleć o dwóch bliźniakach Tomu i Billu od razu jako o tych z zespołu, o którym przecież nie piszesz. To takie logiczne, prawda? Dowiedziałam się też, że posty poprawiasz nieregularnie i że zasadniczo do postu siedemdziesiątego dziewiątego mogę sobie odpuścić imprezę, ponieważ pisałaś dzieckiem będąc. Teraz natomiast jesteś już dużą dziewczynką i musisz być psychicznie odporna na porządny opieprz, prawda? Poniżej ogłoszeń już czatuje główny post. Podsumowując więc pierwsze wrażenie podoba mi się adres zwięzła i konkretna belka oraz nagłówek, jakkolwiek abstrakcyjny by nie był – takiego nie widziałam nigdzie! Nie podoba mi się chaos czcionek, bałagan w kolumnach, kolorystyka, błędy, emotikony i CAPSLOCK.

Posty

Treść 4/25
Zgodnie z prośbą skupię się na nowszych psotach. Przeczytałam wiele Twoich postów, ale opiszę pięć z obecnego roku.
80 BLOG MA SZEŚĆ LAT
Czasami się zastanawiam, czy nie jesteś bardzo krzykliwą osobą, skoro tak uwielbiasz Caps Lock. To Twój ulubiony klawisz? Opowiadanie jest... dialogiem. Nie ma w nim nawet słowa „powiedział” czy „powiedziała” z czego zawsze się tak śmieję. Nie ma nic, oprócz dialogów. Wita nas niejaki Bukowski, który chce sprzedać Bilowi różne dziwne sprzęty. Za dwieście dolarów idzie więc lodówka, ale policjant dorzuca też kilka innych rzeczy jak automat do napojów, automat do lodów, ekspres do kawy, krajalnicę oraz „dwie pulki do domu”. Mam nadzieję, że chodzi Ci o takie dziecięce saneczki, a nie o „półki”, prawda??? As ma histerię w oczach... Twoja beta ma ciężką pracę... Nie wiedzieć czemu Bil to wszystko kupuje i płaci „miliony”, a w gratisie dostaje jednorękiego bandytę. Po tymże określeniu nastąpiła nieudolna próba wyjaśnienia jak działa tego typu urządzenie. Zasadniczo jeśli ktoś czyta w książce określenie, którego nie rozumie, powinien wyciągnąć jakiś mądry słownik i się dowiedzieć, a opis w Twoim opowiadaniu powinien dotyczyć tego konkretnego jednorękiego bandyty, którego Bil dostał. Opis mógłby mówić, że na przykład miał urwaną rączkę (to nie żart, przecież tak jest z gratisami, no nie wiecie?) Bukowski opowiada Bilowi, że ponieważ tylko on będzie w bandytę grał, tylko on wygra miliony i będzie bogaty. Dodaje, że w ten sam sposób dorobił się Nowak, na co Bil reaguje bardzo nerwowo i w ramach zemsty bierze gwałtownie bandytę. Wiemy również od Bukowskiego, że Nowak przeniósł się do Zakopanego i remontuje skocznię. Prawdopodobnie tę z nagłówka. Post jest nieprzyzwoicie krótki, nie ma na czym oka zawiesić, brak opisów i jakiegokolwiek kontekstu, aczkolwiek uśmiałam się jak mały teletubiś. To opowiadanie jest tak odmóżdżające, że zrelaksowało mnie po ciężkich trzech miesiącach! Pomyślisz, że stara Asetej się nabija – skądże znowu! Naprawdę widziałam tego Bila z czarną głową i idiotycznym wyrazem twarzy, jak kupuje od Bukowskiego te dziwne sprzęty i płaci grube miliony! Jak to jest, że wiele osób sili się na humor w opowiadaniu, a wychodzi totalne dno i porażka, a Ty starasz się pisać poważne opowiadanie sensacyjne a wychodzi Ci parodia będąca połączeniem „W11” z „Trudnymi sprawami”. Nie patrz na to – liczy się efekt, Twoje opowiadanie budzi we mnie pozytywne odczucia! Pod koniec postu wstawiłaś zdjęcie malin i napisałaś „trzy takie same owoce”. Grzebnęłam się. Dosłownie spadłam z własnego poczucia stabilności i obtłukłam sobie pupkę, bo błędnie założyłam, że już nic mnie nie zaskoczy. Nie wiem, co miałaś na myśli, kiedy dodawałaś ten obrazek, ale jeśli już chciałaś pomóc definicji jednorękiego bandyty, trzeba było wstawić zdjęcie jego samego, a nie maliny!
99 KULA I GLONY
Rozdział rozpoczyna zdanie wprowadzające na temat Kurtki, który zamierza narzędziami zoperować Barniego. Ten jest postrzelony w nogę, ale ma związane z lekarzem złe wspomnienia, dlatego jest lekko przejęty. Kurtka woła głośno „Siostro!”, ale żadna nie przychodzi, ponieważ... przyszedł sam. Ha, ha, ha! Znów uśmiałam się do łez! Widzicie, wielu pisarzy może tylko się uczyć od Klaudynki pisać z humorem! Może rzeczywiście występuje totalny brak opisów, dialogi są źle zapisywane, a i zdarzają się błędy ortograficzne, ale ta akcja! Wreszcie coś się dzieje, a bohaterowie nie są płytcy! W trakcie tłumaczenia Bilowi, że znieczulenie powoduje, że Barni nie czuje bólu, w drzwi puka Nałęczowski, który uderzył się w głowę wodą, więc doktor od razu wkłada mu w głowę nożyczki, bo trzeba go zoperować. Oczywiście szybko potem podał znieczulenie, więc pacjent nic nie poczuł. Na koniec treści postu do pokoju zapukała kobieta, a czytelnicy dostali za zadanie w komentarzach zgadnąć jaka. Ten doktorek jest całkiem porządny koleś – przychodzą do niego ludzie co kilka minut, każdemu robi operację bez problemu i bez badań! Po co? Przecież on jest lepszy niż doktor House, wie, zanim jeszcze ktoś wejdzie, że potrzebna jest operacja i znieczulenie, niekoniecznie przed rozpoczęciem działań. Wiadomo jedynie, że nie jest to lekarz z Polski, bo nie zapytał o książeczkę ubezpieczeniową. Na końcu – standardowo – znajduje się grafika z Harrisonem Fordem nad przepaścią z podpisem, jakoby miałby to być Nałęczowski tuż przed wypadkiem. Okej, rozumiem więc, że nie uderzył się wodą, tylko w wodę, a konkretniej w taflę wody. Rozumiem... choć trochę mi to zepsuło obraz tego odcinka. Myślałam, że uderzył się jak ja w zeszły poniedziałek – w grudę lodu, czyli wodę. Tylko mi nikt nie zrobił potem operacji wkładając nożyczki w miejsce uderzenia. Może przeżyję... Tak już na marginesie dodam, że tytuł „kula i glony” ma taki sam związek z całością postu jak i nagłówek z całością opowiadania, jak i obrazki spod postów z nimi właśnie. Zasadniczo robisz losowanie słowa, które pojawiło się w poście (np. woda) i zamieszczasz jej zdjęcie. Intrygujące i bardzo rozbrajające. Nawet nie mam siły za to Cię opieprzać, bo naprawdę śmieję się, gdy widzę te obrazki!
119 POJEDYNEK SIĘ ROZPOCZYNA TO SZACHY
Znów dręczą mnie wielkie litery i temat z kosmosu. Nałęczowski i Bil rozpoczynają pojedynek, który będzie się składał z trzech części. Wygrany będzie żył i otrzyma rękę Klaudii. Bil i Klaudia stawiają opór, ponieważ są już małżeństwem, jednak Nałęczowski nalega, ponieważ stwierdza, że nie można odmówić rzuconemu pojedynkowi. Czy to już reguła, że Bil to mało kumatne dziecię? Nałęczowski wszystko przemyślał i wybrał już trzy kategorie, w których panowie się zmierzą (szachy, bitwa na katany i pływanie), ale Bil chce dodać swoją kategorię. Kiedy już okazuje się się ani sanki, ani konie, ani rajd samochodowy nie wchodzą w grę, Bil dodaje jako ostatnią kategorię losowanie patyczków. Nie ma jak zdać żonę na ślepy los – chyba tak bardzo to Klaudii nie kochał. Jakiś czas później w jakimś miejscu (ponieważ opisów wciąż brak żyjemy w zawieszonym gdzieś we wszechświecie punkcie bez przestrzeni, jedynie są drzwi, do których ktoś czasem puka) rozpoczyna się turniej szachowy. Sędziuje Nowak, który jest mistrzem szachów, a Nałęczowski zakłada okulary, by Bil nie wiedział, na którą figurę akuratnie patrzy. Kiedy rozpoczyna się gra Nowak idzie po drinka dla siebie i Klaudii (tu występuje już jakaś przestrzeń, jest tu – ulica gdzie rozstawili pionki, oraz tam – miejsce z którego Nowak przyniósł drinki). Jesteśmy coraz bliżej opisywaniu czegokolwiek, nawet okazało się, że drink był zielony! Brawo, Klaudynko! Jeszcze trochę i Asetejek nauczy Cię stosować przymiotników. Kiedy Bil robi ruch swoimi pionkami, Nałęczowski powtarza ślepo po nim i Nowak orzeka wygraną Bila po czterech ruchach. Na dnie postu jest – tradycyjnie – obrazek jakiejś przestrzeni publicznej, w której ludzie grają w wielkie szachy na płycie. Powiedz mi Klaudynko, jak można założyć się z innym facetem o żonę? Lub powierzyć los małżeństwa losowaniu patyczków? Albo powiedz mi chociaż w jakiej galaktyce żyją Twoi bohaterowie, o czasie już nie wspomnę. Wszystko dzieje się constans, oni po prostu przychodzą na początku postu, a na końcu idą spać. Post jest wciąż dialogiem, który jest zapisany w złej postaci. O tym jednak pomówimy w poprawności, aczkolwiek zdecydowanie jest to jeden z najsłabszych postów, jakie czytałam na blogu. Poprzedni post przynajmniej był absurdalnie śmieszny.
127 POTWÓR W DOMU!? KTO TO JEST!? TAJEMNICZY MORDERCA!
Post otwiera opis miejsca. O nie! Post otwiera OPIS MIEJSCA! Nareszcie! Mogę Ci pogratulować, Klaudynko. Nie taka z Ciebie Ciamcia, na jaką się robisz. Klaudia budzi się w hotelu, który w logo ma czarnego kotka (zdjęcie po postem). Bil boi się, że ktoś go zabije, a okazuje się, że to tylko Nowak głośno chrapie. Ach, te napięcie! Bałam się, że Bil dołączy do ramki „Ci, którzy pomarli”, czyli Twojego spisu osób, które wyeliminowałaś z opowiadania. W opowiadaniu pojawia się Brejwik, którego wyrzucono z klasztoru mnichów za to, że nie potrafił ani składać rąk do modlitwy, ani robić figur jogi, bo nie miał ręki. Brejwik żartuje, że wrócił zabijać, po czym chichoce, że musi iść na pielgrzymkę, by pozwolić odejść żałobie. Mam wstręt do tego postu. Jak pisałam jest wiele opinii na temat Twojego bloga. Jedni traktują Cię jak nastolatkę, która nie potrafi pisać, lecz próbuje. Inni piszą o Tobie jako o znakomitej parodystce, a jeszcze inni uważają, że to wszystko prowokacja. Ja nie chciałam się określać, ponieważ sama prosiłaś, by oceniać Cię jako blog pisany na serio. Czy więc na serio piszesz o Brejwiku jako mordercy, którego wyrzucili z zakonu za brak ręki parodiując całe zdarzenie i pisząc „Brejwik: Dość tego, przybyłem by znowu ZABIJAĆ. Wszyscy zrobili się cicho, Bil schował się za łóżkiem, wstrzymaliśmy oddech. Brejwik: Hihihi, żarcik taki.” Dla mnie nie ma w tym nic śmiesznego. Czytałam inne fragmenty o Brejwiku i nie ma w nich nic, co przekonałoby mnie z powrotem do Twojego opowiadania. Dopóki czytałam je jako odmóżdżający zabieg, opatrunek dla wyczerpanego mózgu, Twoje dziwne poczucie humoru mi odpowiadało. Obrazki z czapy, tworzone błędy. Tak, to było do zniesienia tylko do Brejwika. Albo rację mają Ci, którzy mówią że masz zbyt mało lat, albo Ci, którzy mówią, że piszesz prowokację. Zarówno w pierwszym jak i drugim przypadku powinnaś wiedzieć, skąd wzięłaś „Brejwika”. Nie widzę powodów do żartów ani sugerowania żadnego „hihihi”.
84 ŚLUB I STRZAŁY
Brejwik bierze ślub z Maugosiaczkiem. Okazuje się, że ksiądz dostał awans na biskupa i to upoważnia go najwidoczniej to odprawiania ślubu w trzy sekundy – wystarczyło pytanie, czy bohaterowie chcą wziąć ślub. Ach, zapomniałam o skwitowaniu „Niech będzie małżeństwo”. Oczywiście z Caps Lockiem. Jakby inaczej. Na salę wjeżdża tort i wszyscy prócz Nowaka, który jest bez ręki, jedzą kulturalnie. Zostaje mu zwrócona uwaga, więc Nowak złości się, wyjmuje pistolet i strzela do kucharki, którą Brejwik zasłonił własnym ciałem. W „mnóstwie krwi” pada i zasłania ręką twarz z bólu. Pod postem umieściłaś obrazek z... Berivikiem z sali rozpraw procesu o zabójstwo sześćdziesięciu dziewięciu osób zasłaniającego dłonią twarz, z komentarzem „Brejwika boli bardzo”. Nawet w takim miejscu ironia nie jest mile widziana. Jak można napisać coś takiego? Jeśli dobrze się bawisz przy tym opowiadaniu, to musimy wiedzieć, że coś się dzieje. Coś niedobrego, skoro albo ktoś w blogu z prowokacją śmieje się z takiego tematu, albo nastolatka nie wie kim jest postać Breivika i wykorzystuje go w swoim opowiadaniu tak samo, jak Justina Bibera. Jestem absolutnie zgorszona i możesz zapytać każdego na Opieprzu, nawet samą Ciocię Meei – że Asetej mało co gorszy. Proszę każda osobę, która ma w tym momencie ochotę napisać błyskawicznie komentarz do mojej oceny – przemyślcie sprawę. Są tematy w których trzeba uważać, by nie palnąć głupstwa i to jest taki właśnie temat.

Dialogi 1/5
Dialogi powinny być zapisane od myślników i bez wyszczególnionej osoby, która mówi. W najszybszy sposób można tym właśnie odróżnić wizualnie epikę, liryke i dramat dzięki temu, że dramat ma z lewej strony gładką krawędź tekstu z wyróżniajacymi się „Tosia”, „Zosia”, „Gosia”, epika ma dwie gładkie krawędzie (justowanie) a liryka na jedną krawędź gładką, jedną poszarpaną, lub dwie poszarpane. Chyba że chcesz pisać dramat, a te mizerne opisy nawet mogłyby wystąpić w formie didaskaliów. Dialog powinien być obudowany opisami, by tego typu wyszczególnienia nie były potrzebne. Komentarze bohaterów są sparodiowane, to widać na każdym kroku. Nie są to realne rozmowy. Czytałam wiele opowiadań osób w różnym wieku i jeszcze nikt nie pisał takich samych tekstów przez sześć lat. W związku z tym wnioskuję, że Twoja pisanina dialogowa to po prostu zabieg stylistyczny. Ty chcesz, by Twoi bohaterowie tak mówili. Są bardzo lakoniczni, nie mają w sobie emocji. Zasadniczo oprócz wykrzykników i wielkich liter nic się nie dzieje. Jedynym plusem jest fakt, że od czasu do czasu jest śmiesznie. Chciałabym Ci pokazać, jak powinien wyglądać dialog. Fragement Twojego postu: „Barni: noga mnie boli potrzebuję lekarza jestem postrzelony
Kurtka: cicho chłopcze, nie bój się! To ja jestem lekarzem! Ty jesteś pacjentem!!! Jesteś postrzelony w nogę!!!
Barni: ojej co teraz?
Kurtka: OPERACJA”
Wersja Asetej: „Barni wspierał się na szpitalnym krześle zaciskając dłonie na krwawiącej nodze.
-Lekarza! Potrzebuję lekarza! Zostałem postrzelony! - krzyczał.
Doktor Kurtka zdecydowanym krokiem podszedł do pacjenta i uważnie zaczął się przyglądać ranie. Zmarszczył brwi i nałożył rękawiczki ochronne.
-Spokojnie chłopcze, jestem lekarzem. Nic ci nie będzie. Zostałeś postrzelony, ale już jesteś pod moja opieką. - Barni wydał z siebie ciche jękniecie.
-Co teraz ze mną będzie panie doktorze? - Twarz chłopaka przepełniona była lękiem o własne życie. Kurtka nie należał do ludzi owijających w bawełnę.
-Czeka nas operacja.”
Powiedzmy, że gdyby As pisała opowiadanie sensacyjne, tak mniej więcej mogłoby wyglądać. Dlatego już wiecie, czemu As nie pisze opowiadań (sensacyjnych).

Opisy 0/5
Opisów nie ma, dlatego punktów też nie ma. Chciałabyś zakręcić jednorękim bandytą, by cudownym trafem wysypał się złoty róg punktów, jednak prawdopodobieństwo, że wylosujesz trzy identyczne owoce, jest znikome. Oczywiście możesz zawsze wstawić obrazek z podpisem „trzy owoce” jednak nie zalicza to się do kategorii „opisy”. Opis stanowią zdania (tak, musi być orzeczenie w formie osobowej), które są dopełnieniem akcji. Musisz w nim odpowiedzieć na zasadnicze pytania – gdzie się dzieje akcja, kiedy dzieje się akcja, jaki mamy kontekst w odniesieniu do pozostałych rozdziałów. To tylko podstawa, ponieważ dodatkowo możesz opisać pogodę, otoczenie, wygląd bohaterów, przedmiot, który odgrywa istotną rolę w danym momencie – cokolwiek! Jedyna namiastka opisu, znajduje się w przypadku jednorękiego bandyty. Opis cytuję w całości. „Bil dał mu pieniądze, kosztowało to miliony, a w gratisie dostał jednorękiego bandytę, to jest coś takiego co stoi w kasynie i można to mieć w domu tez, to stoi na stole i jak się pociągnie bandytę za rękę i wrzuci pieniądze i jak wyjdą mu 3 takie same owoce na przykład maliny, ale tez gruszki albo jabłka albo banany czy nawet czereśnie, to dostaje się MNÓSTWO PIENIĘDZY!” To jest jedno zdanie, które swoją niepoprawnością mnie zmiażdżyło. Dlatego nawet nie umiem przyznać Ci choćby połówki punktu za taki twór. Nie należę do ludzi, których podniecają dziwolągi językowe.

Kreacja bohaterów i świata przedstawionego 0/10
Wszyscy bohaterowie to mało inteligentne istoty wypowiadające jakiś tekst w Twoim opowiadaniu. Nie ma ani charakterystyk, ani opisów, ani nawet jakiejkolwiek wypowiedzi jednego bohatera o drugim, żebym mogła zorientować się, kto jaki jest! Jeśli Bil przypuszcza, że kupując jednorękiego bandytę, stanie się milionerem (bo przypomnijmy – tylko on gra w tę grę) albo zakłada się o własną żonę, albo też mówi do niej, by zatrzymali kurę Stasię, bo jest słodka, to śmiem twierdzić, że to postać płaska jak zupki chińskie z proszku. Nawet Bella ze „Zmierzchu” nabiera przy tym zestawieniu rumieńców! Jedyne, co mogę wnioskować w kwestii kreacji to osobiste odczucia na podstawie dialogów. Jeśli już natomiast przejdziemy do świata przedstawionego, to już totalnie co innego. Te opisy, te sceny walki, te wybuchy i pościgi! Nie mogłam oderwać oczu, nie mogłam spać ze strachem przypominając sobie brutalne sceny w Twoim sensacyjnym opowiadaniu! Nie, jednak Asetej żartuje, taka jest bezczelna! Choć przyznaję – twarz Breivika nie dawała mi wczoraj spać i dlatego ocenę publikuje dopiero dziś. Nawet z moją asetejową ironią w formie obrony na każdy absurd, który próbuje wryć mi się między uszy, ten obraz będzie prześladował mnie do końca życia. Oglądałam kilka dokumentów o tym, co zrobił ten człowiek, ale nigdy nie widziałam zdjęć z przesłuchania. Dzięki Tobie miałam tę nieprzyjemność. Wracając do kreacji – nie mamy o czym mówić, realizmu zdarzeń brak, wyobraźni brak, kreacji brak.

Fabuła 3/5
Zaskoczę pewnie wszystkich tą wysoką notą, ale rzeczywiście fabuła opowiadania jest bardzo ciekawa i gdyby złożyć ja w sposób poprawny na pewno wiele osób zazdrościłoby Ci pomysłów na komplikowanie bohaterom życia. To jak praca nad serialem, który wlecze się już kilka sezonów i jedyną innowacją jest urwanie komuś ręki, lub zabicie go. Ty urywasz ręce równie często, co uśmiercasz bohaterów. To ciekawe, że nie przywiązujesz się do nich, nie licząc Klaudynki, Bila, Nowaka i kilku innych. Jednak historia nie ma nic wspólnego z logiką, realizmem i wlecze się w czasie teraźniejszym, jak moja nauka języka włoskiego. Poszczególne rozdziały nie składają się na jedną i logiczną całość, nie maja ze sobą wiele wspólnego. Jedyne, co je łączy, to bohaterowie i sytuacje, do których się odnoszą.

Oryginalność 2/5
Niestety wszystkich hejterów klaudynek odprawiam z kwitkeim w tej oto kategorii. Ja to hejterów nie należę, a tego typu blogi, będące celowym zabiegiem spotkałam już wielokrotnie. Stylizujesz wypowiedzi bohaterów na przejaskrawione i udaje Ci się osiągnąć efekt – humorystyczne opowiadanie sensacyjne. Jednak poza tematyka sensacyjną i dosyć dobrze ujętym motywem rodem z „trudnych spraw” nie widzę w tym blogu nic oryginalnego. Nawet na podstronie „bohaterowie” Bil ma twarz Bila z Tokio Hotel, mimo iż utrzymujesz, że NIE piszesz o Tokio Hotel.

Poprawność: 0/10
Najpierw skupię się na błędach, które rzucają się w oczy jak muchy na mięso.
"POZDRO DLA CZYTELNIKÓW." Pozdrowienia.
"Bukowski: Tylko 200 $, do tego dołączona jest lodóweczka! Tylko za 1500$, normalnie kosztuje 1755543q543$, ale to promocja!" Liczby w opowiadaniu zapisujemy słownie, i to drugie coś, co ma literę "q" w środku też zapisz słownie, z chęcią popatrzę, jak to wygląda.
"Bukowski: Do tego można kupić jeszcze automat do napojów na pieniądze i do lodów i jeszcze można kupić ekspres do kawy i krajalnice do chleba i dwie pulki do domu." Do tego można dokupić automat do napojów i lodów, ekspres do kawy, krajalnicę do chleba i dwie półki do domu.
"Bil dał mu pieniądze, kosztowało to miliony, a w gratisie dostał jednorękiego bandytę, to jest coś takiego co stoi w kasynie i można to mieć w domu tez, to stoi na stole i jak się pociągnie bandytę za rękę i wrzuci pieniądze i jak wyjdą mu 3 takie same owoce na przykład maliny, ale tez gruszki albo jabłka albo banany czy nawet czereśnie, to dostaje się MNÓSTWO PIENIĘDZY!" Bil zapłacił, choć kosztowało to wiele. W gratisie otrzymał jednorękiego bandytę. Była to maszynka z gałką i trzema obrazkami, których ustawienie zmieniało się, gdy pociągnąć gałkę. Wygraną była zgromadzona do tej pory w automacie kasa, jeśli wylosowanymi obrazkami były trzy te same owoce. Sama nie wiem... może zorganizuję jakiś konkurs literacki na opis działania jednorękiego bandyty? Najciekawszy opis wyląduje w kolejnej ocenie Asetej. Zgłoszenia przyjmuję w komentarzach pod tą oceną.
"Kurtka poszedł ze skalpelem i nażędziami do Barniego." Narzędziami.
"Wyjął jakieś rzeczy na stół i zakryczał
Kurtka: Siostro!
Ale żadna siostra nie przyszła bo Kurtka sam przyleciał
Kurtka: no nie a niech to"
Zakrzyknął, nie „zakryczał”. Chroniczny brak kropek, wielkich liter, innych znaków interpunkcyjnych, konsekwencji w nazywaniu bohaterów, czegokolwiek?!?
"Bil wrócił, zatrzeszczawszy się." Imiesłowy zostawmy tym, którzy opanowali już przymiotniki.
"Bil upadł, omdlawszy." Upadł omdlawszy. Imiesłowy to trudny temat, jednak Ty potrafisz je stosować, co wiem po otrzymaniu od Ciebie maila – w nim piszesz „Dużo oceniających odmówiło mi oceny widząc np. jak inni coś pisali niemiłego o mnie.” Czyli jednak możesz pisać poprawnie, ale tak jest zabawniej, prawda?
"KOMNATA RUROWE WZORKI POWIESIŁAM BALONY ZEBY BYL ŚLUP ŁADNY" Interesujące. Nawet nie wiem jak to poprawić...
Druga część wypisywanych przeze mnie błędów dotyczyć będzie postu, który rzekomo betowała Midori i rzekomo został już poprawiony.
"I padł na ziemię w mnóstwie krwi, a wszyscy zrobili się cicho." Jeśli jakakolwiek beta przepuściła Ci to przez swoje sito, to radzę zmień betę.
"Bil dostał czkawki i nie mógł złapać powietrza. Tom poklepał go po plecach i przestał." Przestał zpałać powietrza, czy przestał dostał czkawki? Trudny być polski język, może lepiej pisz dalej rosyjskim...
"i przyszedł do komurki.” Przyszedł do komórki.
„Małgosiaczek: umieram tu nie było tlenu!!!” Raczej „nie ma tlenu”?
„okazało sie że siostra zamkneła ją na klucz i klucz zostawiła w zamku ten klucz i nie było żadnej dziury którą wchodziłoby powietrze.” Okazało się, że siostra zamknęła ją na klucz zostawiając go w zamku.Do pomieszczenia nie dochodziło powietrze z nikąd.
„i padła w ramiona ukochanego. jak tristan i izolda.” Brak wielkich liter, spójnik „i” na początku zdania, brak konstrukcji zdania, brak znaków interpunkcyjnych, niepotrzebna kropka gdzieś w centrum.
„..._:[;[” Emotikony wykastrować.
Jeden punkt przyznałam za fakt, że idzie w ogóle zrozumieć, o czym piszesz, ale bardzo szybko odjęłam Ci wszystko, za wkręcanie Asetej w bambus, że betuje Ci ktoś posty. Gdyby posty siedemdziesiąt dziewięć do osiemdziesiąt pięć były betowane, jak obiecywałaś w ogłoszeniach  nie powinnam znaleźć tam błędów – a jednak! Tam ROI się od nich jak w całym opowiadaniu zresztą.

Detal

Dodatki 4/10
Zacznijmy od paska z menu. Widzę zielone przyciski z czerwonymi opisami „strona główna”, „postacie”, „linki”, „o mnie”, „księga gości”. Ostatnie cztery pisane są agresywnymi wielkimi literami, jakby wrzeszczały, by w nie kliknąć. Kiedy już kliknęłam, okazało się, że ich paskudne czerwono-zielone połączenie zmienia się jak za pomocą czarodziejskiej różdżki w fioletowy napis na morelowym tle. Taki przycisk jest po prosu kojący dla oka, mam wrażenie, że ustawiłaś go jako nagrodę dla tych, którzy zostaną tu wystarczająco długo, by kliknąć cokolwiek choć raz. Tak, to połączenie jest dużo lepsze niż zieleń-czerwień-róż. Podstrona o postaciach zaskoczyła mnie totalnie, co dowodzi jak genialnym jesteś pisarzem. Kilka godzin spędziłam na Twojej stronie, a wciąż potrafisz mnie zaskoczyć! Nie, Asetej znów żartuje, podstrona nie mogła Asetejka zaskoczyć, bo wyobrażałam sobie najgorsze z możliwych opisy wraz ze zdjęciami bohaterów jakiegoś filmu, który aktualnie jest na topie. Na podstronie znalazłam bowiem krótkie opowiadanie z wykładem księdza na temat filozofii Platona (polecam każdemu, kto uważa, że Klaudynka to głupia, mała dziewoja) a następnie spis głównych bohaterów ze zdjęciami i spis tych, którzy już nie żyją. Zasadniczo na cholerę to komu potrzebne? Jakkolwiek bym się nie uśmiała czytając o „małpie kuku gi” albo „polly”, „molly”, „holly” i „dolly”, jest to zupełnie zbędny bibelot jak te kule z wodą i śniegiem, które wstrząsamy ciągle i liczymy, że nagle zobaczymy coś ciekawszego niż przez chwilą. Podstrona na temat linków zawiera ich tylko kilka, ale za to w ramkach po bokach masz i „ocenialnie” i „superek blogi naprawde” więc jest z czego wybierać, jeśli szukamy na Twoim blogu linków. Obecnie Opieprz masz dodany w „ocenialniach” ale liczę, że po ocenie będziesz w końcu mogła powołać albo kolejny „superek” blog, albo kolejną „głupią ocenialnię”. Opieprz będzie „głupią ocenialnią 3”. As znów się nabija, a definicja krytyki konstruktywnej siedzi już na feriach zimowych. Chodzi mi oczywiście o to, byś umieściła jeden porządny spis linków na jednej podstronie. Odciążysz układ bloga i uporządkujesz cały system. Ramkę, a raczej podstronę „o mnie” możesz całą wyrzucić, ponieważ nikt nie powinien wtryniać nosa w Twojego psa Pimpusia. Jeśli chcesz udzielić kilka informacji o sobie, to zrób to w sposób rzeczowy i konkretny, ponieważ Twoja obecna podstrona jest po prostu zbiorem zdań, które zasadniczo nic o Tobie nie mówią. Uwierz mi, jedynie Pimpusiowi się od hejterów oberwie. Weź dowolną książkę do ręki i poczytaj sobie opis autora – sparafrazuj i masz opis siebie gotowy. Jaki masz nick, co piszesz i co już napisałaś – wystarczy! Wiek, rodzina, przyjaciele – to wszystko są fakty, po których bardzo łatwo dojść (na przykład na facebooku) kim jesteś. Bardzo łatwo, As już wie, a As do facebooka ma dwie lewe nogi. No, może nie bezpośrednio wiem, ale już Ty wiesz, o co mi chodzi. Mwahahaha. Jeśli zaś chcesz, by blog miał formę taką, jak dotychczas – poszalej bardziej z tym opisem. Klaudynka w końcu mogłaby napisać kilka swoich poglądów. Na przykład na temat szkoły, chłopaków, przyjaciół – byłoby weselej, a ilość komci sięgnęłaby zenitu. Księga gości jest okej – wprowadziłaś ją, aby osoby odwiedzające mogły się wpisywać. Nie zgłaszam sprzeciwu, wysoki sądzie. Wy Klaudynko, młode dziewczyny inspirujące się Paris Hilton, lubicie takie gadżety. Lewa kolumna. Najpierw otwiera pasmo porażek ta niedziałająca aplikacja, o której już pisałam. Następnie przechodzimy przez całkiem zgrabne menu, do „superek blogasków naprawde” i „ocenialni”. W prawej kolumnie na samej górze widać obserwatorów (a masz ich aż dwudziestu dziewięciu), którzy obserwują, ale nie dają znaku życia pod postami. Czy to oznacza, że to obserwatorzy-zombie, czy po prostu wymieniłaś się z tymi dziewczynami „obserwowaniem”? Może wolę nie wiedzieć? A propos! Dziś w telewizji był film żywych trupach. Nie mam pytań, idźmy dalej. Widzę ogromną statystykę z wykresem, a pod nią jeszcze większa ramka z wszystkimi tagami jakich użyłaś w postach. Pamiętając misterną robótkę, jaką było dzierganie naszego obecnego Opieprzu i przenoszenie po jednym poście całej (złożonej z więcej niż ośmiuset postów) biblioteki z poprzedniego adresu, następnie datowanie ich oraz tagowanie, jestem pod wrażeniem. My - Cora, Dziab, As – robiłyśmy to we trzy. Ty przeniosłaś swój blog sama i sama otagowałaś tak bzdurnymi tagami jak „morze”, „pralka”, czy „Karetka”. Po co? Znów zadaję sobie to pytanie dzisiejszej nocy. Po co zrobiłaś tak wiele, gdzie potrzeba było tak niewiele? Prawą i lewą kolumnę zamykają „Popularne posty”, które od dołu zamykają bloga. Zastanawiam się jak ma mi się dobrze czytać post, skoro jest on zamknięty w klatce nieprzydatnych dodatków. JAK? Przecież on błaga, żebyś go wypuściła! Pierwsza sprawa, uwolnić posty! Druga sprawa, precz ze zbędnymi dodatkami ze strony głównej! Zostaw ładnie poprawiony pasek menu, archiwum i ewentualnie obserwatorów ze statystyką, a reszty pozbądź się jak najszybciej. Kiedy strona główna będzie przejrzysta, więcej osób będzie czytało Twoje posty! Więcej osób czytających posty to więcej komciów – zachęciłam? Trzecia sprawa, czcionki! Na całym blogu MUSZĄ być czcionki w dwóch-trzech kolorach, które pasują do siebie i do tła bloga. Liczę, że zrobi to za Ciebie jakaś naprawdę dobra szabloniarnia. Czwarta i ostatnia sprawa to układ. Trzy kolumny powodują, że sama aż chcesz wypchać po brzegi miejsce, jakie masz. To błąd! Usuń jedną kolumnę, w głównej zostaw krótkie ogłoszenia i jeden post, a wąską dodatkową kolumnę boczną wypełnij naprawdę istotnymi dodatkami, które maja realny wpływ na życie Twojego bloga.

Dodatkowe 0/5

Asetej najchętniej sama prowadziłaby takiego bloga. Kolorowego, z bzdurnymi postami pisanymi dwa razu w tygodniu w których na siłę robi się błędy i pisze coraz bardziej kontrowersyjne uwagi mimochodem, by wzbudzać coraz silniejsze emocje i dostawać więcej komci. To jeszcze komcie są w modzie? Serio? Byłam przekonana, że ta epoka mija i teraz liczą się „lajki na fejsbuku”... Klaudynki to blog pisany celowo z sposób, jaki widzimy. Nie mówię, że jest to prowokacja – prowokacja jest czymś zupełnie innym. Mogłabym dyskutować godzinami na ten temat, jednak postanowiłam zebrać kilka klarownych wniosków na temat Klaudynki. Pierwszy wniosek – nie znam osoby, która pisząc nieustannie przez sześć lat nie zrobiłaby postępu. Niech każdy z Was pomyśli o sobie i własnych tworach sprzed SZEŚCIU lat – pomaga w tym odnalezienie swojego dawnego zeszytu z języka polskiego. Drugi wniosek – Klaudynka tłumaczy w swoim opowiadnaiu bardzo proste zwroty czy czynności, a w innych miejscach posługuje się bardziej imponującym słownictwem. Z jednej strony mamy słowa z błędami jak „pulki”, konstrukcje zdaniopodobne, masakryczne dialogi, brak opisów i odstraszająca formę pisania typową dla dziecka, a z drugiej strony mamy Platona, Breivika, język angielski i rosyjski w postach i zupełnie niepasujące do Klaudynki słowa. Jeśli piszesz, że młody Nowak odrąbał głowę krokodyla, a potem okazało się, że to był pies, to albo masz nas za idiotów, albo po prostu sama uważasz, że to możliwe. Nie jest to możliwe jednak biorąc pod uwagę Twój poziom wiedzy rzeczywistej, którą kamuflujesz (znów – Platon, angielski, rosyjski). W końcu wniosek trzeci i dobitny tak, że aż dziwię się sama, że wcześniej na to nie wpadłam – tragiczna przepaść pomiędzy jakością Twoich słów w postach, gdzie starasz się być tak niepoprawna, jak to tylko możliwe, a w komentarzach i mailach, gdzie już nie masz żadnych problemów z dysleksją, niepoprawnością czy konstrukcją zdań. NIE UWIERZĘ, że osoba, która napisała „Ja już dostałam szablon z ocenialni Mii i jeśli np. skończyłaś oceniać treść, ale szablon ciągle opisujesz to nie będę ci psuć pracy, ale jeśli nie zaczęłaś to daj mi znać, to bym go zmieniła.” i „W szpitaliku drzwi otworzył nam doktor KURTKA. OKAZAŁO SIĘ ŻE DOKTOR ŻYJE, tylko zapłacił za nekrolog w Gazecie Wyborzej, bo chciał na dwa tygodnie jechać na wakacje do Kanady, aby mu ludzie truli urlop dzwoniąc, bo ich bolą uszy bo ich nie czyszczą. ” to ta sama osoba. Po prostu nie wierzę. Dlatego twierdzę, że klaudynki to zabieg. Nie prowokacja, ale zabieg celowy. Gdybym oceniała Twój blog od razu jako takowy, pewnie otrzymałbyś większe noty. Jeśli jednak utrzymujemy wersję Klaudynkową, ocena to dwója.

Suma:13/60
Ocena: mierna



Na koniec – życzę wszystkim Wam wyłączenia komputera i szukaniu jakichś ważnych narodzin w domach, rodzinach i wśród przyjaciół. Żeby to świętowanie nie obrosło w konsumpcjonizm, pierniki i prezenty, tylko abyście spędzili czas pełen tego, co w Waszym życiu najważniejsze. Spokojnych świat!

Asetej

21 komentarzy:

  1. As, wymiękłam na estetyce. Zaczęłam tak chichrać, że boli mnie brzuch. Wrócę tu i dokończę czytać, gdy się opanuję xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie wiem dlaczego, ale to zdanie mnie rozbraja doszczętnie za każym razem jak je czytam:

      "Są takie rzeczy, których lepiej nie gubić, ale patrząc na Twój blog mam wrażenie, że są również te, których warto nie odnajdować"

      xD

      Usuń
    2. Później jest już tylko "lżej" i nudniej, więc polecam doczytać do końca ;]

      Usuń
  2. "Twoją stronę As wraz z rozwianymi włosami na twarzy ma uśmiech potwora rządnego jedzenia"
    rządny - «umiejący dobrze, ekonomicznie gospodarować»
    żądny - «chcący, pragnący»

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Mama nadzieję, że chodzi Ci o takie dziecięce saneczki, a nie o „półki”, prawda???"
      "Mam" chyba powinno byc
      "To opowiadania jest tak odmóżdżające, że zrelaksowało mnie po ciężkich trzech miesiącach!"
      "opowiadanie"
      Chciałam również życzyc wszystkim czytelnikom, jak i również oceniającym spokojnych i wesołych świąt a także udanego Sylwestra :)

      Usuń
    2. Trzy punkty NASA dla Ciebie ;] Gratulacja, za znalezienie pierwszego błędu ortograficznego! ;];]

      (ale wstyd, że akutat u mnie... ;P)

      Usuń
  3. Jak ja czekałam na tą ocenę!Muszę się z Tobą zgodzić co do Brejwika... to było przegięcie, niestety. Też oceniałam tego bloga i miałam podobne odczucia - że ten blog jednak nie jest pisany przez głupiutką dziewczynkę o pluszowym mózgu. Nie sądzę, że jest to prowokacja na miarę Emo Martynki, a raczej po prostu chęć zdobycia popularności :)
    Mimo wszystko, czytając bloga uśmiałam się nie raz, ale ja po prostu lubię takie absurdalne poczucie humoru.
    Ocena mi się podoba, jeżeli tylko Klaudia zastosuje się do Twoich rad, to jej blog będzie o niebo lepszy. Złapałam też kilka literówek:
    "Mama nadzieję"
    "To opowiadania jest tak odmóżdżające"
    "Nowak idzie o drinka dla siebie i Klaudii".

    Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tylko jeden punkt NASA dla Ciebie, bo z dwoma błędami wyprzedziła Cię Ester ;]

      Ale dziękuję za życzenia! ;]

      Usuń
  4. "W najszybszy sposób można tym właśnie odróżnić wizualnie epikę, liryke i dramat [...]" - lirykę
    "Choć przyznaję – twarz Breivika nie dawała mi wczoraj spać i dlatego ocenę publikuje dopiero dziś." - publikuję
    "Zaskoczę pewnie wszystkich tą wysoką notą, ale rzeczywiście fabuła opowiadania jest bardzo ciekawa i gdyby złożyć ja w sposób poprawny [...]" - ją
    "Niestety wszystkich hejterów klaudynek odprawiam z kwitkeim w tej oto kategorii." - kwitkiem

    Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cztery punkty NASA dla Ciebie i dzięki za życzenia! ;]

      Usuń
  5. Cześć Asetej! No więc pokazałam Kaziowi (mojemu bratu bo może ktoś nie wie) tą ocenę i on powiedział, że mnie przeceniacie. Więc nie wie o co mi chodzi. Cieszę się że komuś się podoba mój adres bloga wreszcie. W zamierzeniu chodziło mi o to że klaudynki-blog, a nie że kilka ale teraz widzę jak ktoś pisze o moim blogu to często mówi o "klaudynkach" i myślę że to całkiem miłe. Do koloru różowego już nie wrócę bo towarzyszył mi z sentymentu trochę i wszystkie moje blogi były różowe, ale okazuje się że eksperymenty z kolorem wyszły mi na dobre! Nie będę za bardzo szablonu komentować bo WRESZCIE DOSTAŁAM NOWY OD MII! bardzo się z tego cieszę tylko ona mi zmieni trochę tło. Bo teraz zieleń nie pasuje więc może być parę dni. Wiecie ja wiele lat prowadziłam bloga na onecie. Lepiej tam nie zaglądajcie! Ale chodzi o to że ja np. pisałam patrząc na klawiaturę i wychodziły zdania w stylu: "ja: uwagaaaaa!@!!!" a potem nie poprawiałam błędów w sumie nie wiem dlaczego. Nie było tam AUTOMATYCZNEJ poprawy tak jak na blogspocie że się tylko wybiera słowo podkreślone a nawet mi na tym nie zależało. Wtedy krytykowali mnie za treść a nie za błędy (tzn. za błędy mało) no i miałam wielu fanów którzy lubili taki styl! No wiecie dziwne rzeczy, fabuła i niechlujne dialogi. Z tym że się nie rozwijam to strasznie głupi zarzut, wszyscy mi piszą z miesiąca na miesiąc jest lepiej i robię postępy. Dam tu przykład:
    "Doda: zemsta bedzie straszna
    i odjechała zanim zdonzylismy dowiedziec siem po co!! do domu a tam na KANAPIE ŚPI NOWAK!!
    JA: nowak obuć siem
    Nowak: po co
    JA: doda chce ciem zabić
    nowak: nie! ukryjcie minie!
    schował siem pod łuszko"

    I to był przykład, a teraz coś z nowej notki:

    "Artur: To dlatego, że jest pan złodziejem. W Nowej Zelandii kradzież jest karalna, nie wiem jak to tam działa w Europie.
    Bil się obraził.
    Bil: Jestem z Niemiec, nie ukradłem niczego.
    Artur: Łał, pamięta pan Hitlera?
    Bil: Głupi Nowozelandczyk! Może jeszcze gestapo?! Co za rasizm!"

    No to chyba widać gołym okiem zmianę no nie? A czemu piszę tym stylem zamiast go zmienić na pisanie od pauzy? To by było dziwne przecież po tak długim pisaniu i niby się stylem nie przejmowałam do 2012 (przed tym była w sumie bardzo długa przerwa w pisaniu) no ale po pierwsze tak wygląda cały blog a ja to ciągle udoskonalam (teraz imiona bohaterów co się wypowiadają są pogrubione, a wszystko inne jest pisane z cienkimi literami i robię enter co jakiś czas dla czytelności). A poza tym Kazio mówi że taki styl jest ok i jemu się podobał a to on mnie zmotywował w wakacje żebym pisała dalej bo lubił stare notki mimo, że były bez sensowne w większości. Nie mam ambicji zostania pisarzem no bo jak z dysleksją? Więc nie poświęcam na bloga aż tyle czasu co inni. Czasem jak mam dużo lekcji to nawet na niego nie zaglądam ale zwykle staram się. Często piszę notki naraz tzn. jak jest weekend to piszę 5 notek pod rząd i nie myślę o nich potem tylko mi żona Kazia sprawdza je i przegląda ale ona poprawia je bardzo szybko i czasem nie zauważy błędu. A jak ktoś mi zwróci uwagę w komentarzu TO OD RAZU POPRAWIAM! Chcę żeby było czytelnie i czytelnicy zadowoleni. Bardzo się cieszę że lubisz obrazki. Paru czytelników je lubi ale większość hejtuje a moim zdaniem bardzo tu pasują. Nie umiem robić opisów i czasem próbuję ale wychodzi mi to śmiesznie i kasuję ;/ tak samo opisy uczuć. To zupełnie nie dla mnie ale serio ja nie chcę być pisarzem! Widzisz jakieś blogi z opowiadaniem i od razu: o, chcę być dziennikarzem! pisarzem! A ja nie mam takich planów zupełnie i myślę o przeszłości ale zupełnie inaczej. O Brejwiku często Kazio mówi że to bohater co walczy z komunizmem. I robi ten znak z wyciągniętą ręką i pięścią. A jak go zapytałam, czy mogę pisać o nim opowiadanie to się bardzo ucieszył i to były jego ulubione odcinki gdzie się Brejwik pojawiał. Dlatego się potem pojawił jeszcze. Myślałam że Kazio umrze ze śmiechu bo myślał że Brejwik umrze na cukrzycę ale nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytałam paru osób i wszystkie uważają że się rozwijam i choć uważam że to niepotrzebne to jednak lubię pisać opowiadanie. Sprawia mi to przyjemność. A jak piszę że nie piszę o tokio hotel to chodzi o to, że w opowiadaniu o tokio hotel zawsze musi być:
      całowanie się
      romans
      ślub
      dziecko
      imprezy
      i to u mnie na początku było pierwsze notki są nudne zwyczajnie! Ale potem zmieniłam to opowiadanie na opowiadanie o wszystkim i o niczym a na pewno nie o tokio hotel. Spróbuję umieścić w najbliższej notce opis i napiszę że z dedykacją dla ASETEJ. I mi powiesz czy jest dobrze czy może: Nie, Claudinella, nie pisz opisów! Nie umiesz!


      Midori mi betowała bardzo krótko i sprawdzała każdy szczególik ale przez to notki były rzadziej tylko mi to nie przeszkadzało póki były dobrze poprawione. Ale teraz zniknęła i pisałam do niej ale nie ma z nią kontaktu. Nie wiem co się jej stało. Dlatego żona Kazia przegląda notki, bo bez przesady. Mogę niby sama poprawiać bo blogspot podkreśla błędy ale czasem ktoś mi zwracał uwagę na dziwne rzeczy które przez moją nieuwagę się robią. A małpeczka kuku gi (nie małpa) kiedyś dawno była ważną bohaterką. Ok skasuję parę dodatków w sumie jesteś pierwszą osobą która mnie przekonała. Myślałam że dodatek po lewej ożyje ale nie ożył. A przedmioty w tagach czasem są ważne bo powraca się do nich po 50 odcinkach i nie żartuję teraz. Nie wiem o co chodzi z Platonem czemu się czepiacie bo nie wiem czy ma być mi miło że jestem mądra a udaję debila, czy ma mi być wstyd ;/ to trochę głupie. Ja to w ramce "Postacie" pisałam tak że przekleiłam (podkreśla nie wiem czemu to słowo) mądre cytaty z wikipedii i wkładałam do tego co mówi Panadol. Wpisywałam np. sierota. Ale były głupie cytaty na wikipedii. Wpisywałam np. bracia. Był jeden który się nadawał i go dałam. A jeden był podpisany Platon to wiecie. Pomyślałam że trzeba go podpisać bo ktoś może się zorientować. Zresztą nie jestem głupia i znam Platona i Arystotelesa. Śmieszne że nie pomyślałaś Asetej, że ja używałam dużo razy tłumacza. I to nie tylko google tłumacza. Raz z tym angielskim, raz z rosyjskim, i jeszcze dwa razy z tłumaczeniem imion żeby były azjatyckie (Saibankan i Kiroku). Jestem przekonana że gdzieś jeszcze ale nie pamiętam dokładnie. Wiecie jak to zrobić? Ja chciałam mieć taki efekt: po rosyjsku zdanie: Zło! Zabiłeś moją matkę! Zamordowałeś moją ukochaną Tatianę!
      I potem zmieniałam to w cyrylicę a potem w polski i próbowałam ułożyć coś co ma taki mniej więcej sens a potem dawałam rosyjski-polski, by tłumaczyło z rosyjskiego. Trochę się z tym namęczyłam ale chyba było warto! Skoro mówicie że to brzmi profesjonalnie! A z tym Nowakiem, to nie był Nowak. To był NAŁĘCZOWSKI. To on mieszka w Australii! To z psem, a krokodylem to miało być humorystyczne! I pokazywać że Nałęczowski był dziwnym dzieckiem i dużo rzeczy sobie wyobrażał a potem się okazywały dziwne rzeczy przez to. I nie podoba mi się że jak chcę o czymś pisać to znaczy że o tym czytam i się interesuję a wy uważacie że ktoś udaje głupią Klaudynkę ;/ np. wątek o Singapurze pisałam dopiero potem jak przeczytałam cały blog Azjatyckiego-cukru i jeszcze oglądałam jej filmiki na yt. No to chyba logiczne że się przygotowywałam a potem opisałam coś humorystycznego. Bo się interesuję światem. Nie wiem dlaczego to się wydaje dziwne ;/ to głupie bo np. nie oglądam filmików urodowych (i u Azjatyckiego-cukru) to pominęłam a moje koleżanki raczej chcą się malować, kupować sobie kredki do oczu i w ogóle. Jak piszę trudne słowo no to chyba znaczy że je znam?
      Mam mieszane uczucia strasznie co do tego ;/ dzięki Asetej za ocenę choć nie do końca mi się podobała, chwilami się śmiałam jak ją czytałam ale te wnioski były nie miłe do końca! Ale cieszę się że ci się podobało. Wesołych świąt.

      Usuń
    2. Nie dało się dać jako jeden komentarz nie wiem czemu!

      Usuń
    3. Witaj Claudinello!

      1. Dysleksja nic nie znaczy - Asetej też ma dysleksję i zobacz, co ze mnie wyrosło - wystarczy nad sobą pracować.

      2. Jeżeli chodzi o Breivika, to jest to człowiek, który w imię walki z komunizmem i faszystowskimi zapędami zastrzelił jednego dnia 69 osób. Jeśli uważasz, ze jest to temat do żartów dla Twojego Kazia i Ci to nie przeszkadza - pisz dalej, ale nie dziw się, ze to odrzuca ludzi wrażliwych na takie zjawiska. Ja na przykład mam wielki dystans do siebie i innych,a le np. z wojen światowych, Żydów czy Breivika żartować nie umiem.

      3. Nikt nie sprawdza Ci postów regularnie i skrupulatnie. Jeśli Pani Kaziowa, lub Midori podjęły się tego, to efektów w ogóle nie widać, w postach jest błąd na błędzie. Masz aż 39 osób, które obserwują Twój blog - poproś jedna z tych osób o to, by podsyłała Ci w komentarzu, lub w mailu błędy, które będziesz mogła poprawiać.

      4. Nie udowadniaj mi na siłę, że nie jesteś taka mądra, za jaką Cię biorę (mówię o sprawie języków, Platona itp.) bo udowadnianie mi, że jesteś głupia przynosi odwrotny efekt do zamierzonego. Nigdy w swoim krótkim życiu nie spotkałam nastolatki, która by mi udowadniała, że ją przeceniam i że nie jest taka mądra, tylko umie korzystać z Wikipedii. ;] Klaudynko - nie musisz, po prostu nie musisz, uwierz mi. Człowiek w internecie zostawia ślady jak piesek na świeżo wylanym betonie, łatwo po numerze IP lub GG wynaleźć kilka dobrych informacji ;]

      5. Kiedy piszesz trudne słowo i je znasz, to tylko bardzo dobrze o Tobie świadczy, do tego przecież się nie czepiałam w ocenie ;]

      Czeka Cię dużo pracy nad treścią i używalnościa bloga, ale masz potencjał - nie zmarnuj go!

      Pozdrawiam i dziękuję za życzenia,
      Asetej

      PS Kaziowi możesz przekazać, że gdyby spędzał święta bez bliskiej mu osoby, bo zastrzelił ją Breivik, nie byłoby mu tak do śmiechu. Nawet gdyby zrobił to w imię jakiejś słusznej idei.

      Usuń
    4. Uwielbiam to Wasze wygrzebywanie informacji po numerach gg. xD Ja na serwerze gg mam 13 lat i jestem z Tczewa, na imię mam s, a z zawodu jestem wykwalifikowanym robotnikiem. :D

      Usuń
    5. Oczywiście to był tylko przykład - ja nie odnoszę się w ocenie do informacji, które znajduję o kimś, tylko zawsze przestrzegam wszystkich przed zamieszczaniem obszernych informacji na swój temat w sieci ;]

      Asetej

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. I zastanawiam się, z jaką przeglądarką (a może to wina rozdzielczości?) macie kompatybilny szablon, bo gdzie nie spojrzę, "rz" jest wiecznie ujebane. :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "rz" zawsze jest ucięte, nasym celem nie było stworzenie napisu w pełni przeczytywalnego, po prostu chciałam żeby potwór zjadał nasze logo ;]

      logo musi być ładne i duże, a zbliżyć do paszczy bardziej nie chciałam, bo jak to określiła Dziab "wygląda nie jakby go zjadał, ale jakby miał zmutowany zielony jęzor" więc ja zdecydowałam, że schowane pod post logo wcale nie przeszkadza, bo zasadniczo potwór kąsa logo, które prowadzi do treści ;]

      Podsumowując - szablon mamy kompatybilny z każda przeglądarką i na każdej logo jest schowane pod treść ;]

      Pozdrawiam
      Asetej

      Usuń
    2. a czemu nie można cofnąć potwora?

      Usuń
  8. Witam. Tak, rozmawiałam z morthem na temat tego całego zamieszania, o którym, gwarantuję, nie miałam zielonego pojęcia. Uprzedziłam go, że nie pozwolę na kolejne tego typu numery i kolejne oceny daleko odchodzące od normy. Morth oceniał na Nutce Adrenaliny, to (według mnie) dobra ocenialnia, stąd też moje zdziwienie, gdy przyszło mi czytać tę notkę. Mówiłam mu, by przeprosił, sama jednak w tym miejscu chcę to zrobić. Swoje przeprosiny kieruję do Ciebie, administratorko, a także do Dziabary i reszty Waszej Załogi, którą bardzo cenię za pracę na Opieprzu. Mam nadzieję, że to nie odbije się na naszych... relacjach? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń