Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


sobota, 9 lutego 2013

(803) spokoj-duszy

Dzisiaj, po raz kolejny, przychodzę do Was z oceną opowiadania. Tym razem nie ma ono nic wspólnego z fanfiction, jest zupełnie autorskie, co cieszy mnie niezmiernie.

Spokoj-duszy

Ocenia: Aimee


Estetyka

Wrażenia estetyczne: 7/10
Jawi się przede mną bardzo spokojny adres, tak spokojny, jak to leniwe popołudnie podczas ferii, kiedy sesja już dawno za mną, a ostatni semestr studiów jest jeszcze w dalekiej przyszłości. Tak dalekiej, że nie chce mi się o niej myśleć. Mam nadzieję, że „Spokój duszy” nie będzie zbyt spokojny, bo jeśli doprowadzi mnie do poddania się objęciom Morfeusza, to dostanie Wam się bardzo męcząca ocena. Zastanawiam się, czyj los zgotowała mi do oceny P., kimże jest ta spokojna dusza?
Póki co, oglądam szablon i pierwsze słowo, jakie ciśnie mi się na usta, to… spokój. Ha, odkrywcze, co? Już widzę, jak NASA zaciera rączki, żeby mi wytknąć powtórzenia tego słowa, ale uspokajam (o Chryste…), że to celowy zabieg!
Szablon jest skromny, żadnych grafik nie ma, kolory bardzo zdechłe, pozbawione życia. Przytłaczający i smutny zastałam widok. Kolorystyka jest mniej więcej taka, jak w przypadku stolca tłuszczowego w kamicy żółciowej. Czuję tutaj dużo melancholii, rozmyślań i refleksji. Mówiąc inaczej, długie rozdziały w stylu: „jakaaaa ja jesteeeeem nieszczęęęęęęśliwa!”.
Patrzyłam sobie na ten cytat. Tak, wiem, że to jest cytat, zastanawiałam się nad nim. Próbowałam wyłuskać z puszki mózgowej jakąś refleksję, złotą myśl czy inne mądre słowa. Ot, cytat z „Pasażera” Comy, czego nie raczyłaś podać. O cudzysłowie już nie wspomnę. Nawet żadne skojarzenie mi nie przyszło do głowy, nie nasunęła mi się jakakolwiek myśl. Połączenie między cytatem a opowiadaniem znasz chyba tylko Ty. Może dostąpię tego zaszczytu, kiedy przeczytam opowiadanie. Jednakże wydaje mi się, ale to tylko moja opinia, że dobrze jest, kiedy cytat jest tak dopasowany, że coś przychodzi do głowy jeszcze przed czytaniem treści. W każdy razie, fakt ten nie podlega ocenie, to tylko moje prywatne dywagacje. Twój blog, Twoje opowiadanie, rób co chcesz, ja jedynie głośno myślę. Nie myśl sobie, że za brak źródła i cudzysłowu nie obetnę Ci punktów, nie w tej bajce!
Przeglądałam sobie podstrony, kiedy dostrzegłam kolejny raz motyw obróconej ósemki, to jest znaku nieskończoności. Masz go po prawej stronie jako część szablonu i w Dodatkach. To jakieś szczególne uwielbienie? Miłe wspomnienia, skojarzenia? Zaciekawiło mnie to. Zastanawia mnie jeszcze źródło pochodzenia tej grafiki z prawej strony. Sama rysowałaś? Znalazłaś w Internecie? Szkoda, że nie poinformowałaś. Gdyby symbol był autorski, zyskałabyś dodatkowe punkty. Niby zastrzegłaś sobie prawa autorskie, ale kto Cię tam wie…
Umieściłaś tekst piosenki Stachury i mówi mi to już dużo więcej niż cytat. Dzięki niemu mogę się zacząć domyślać, co mi w łapki wpadło. Nie żebym się bardzo cieszyła, bo czuję dużo miłości i boję się, że zwymiotuję tęczą. Jakbyś w międzyczasie jakąś dojrzała, to znaczy, że wymiękłam.
Celem bliższego zapoznania się przeczytałam to, co piszesz o sobie. Zaciekawiła mnie Twoja wizja dorosłości.
„Progu pełnoletności jeszcze nie przekroczyłam, czego bardzo żałuję, bowiem marzę o samodzielnym życiu, tylko ja, książki, mój pies, muzyka i jeszcze raz książki.”
Ekhm. Fajną będziesz miała dorosłość. Też bym taką chciała, moje życie stałoby się o wiele łatwiejsze. Poczekam jeszcze trochę, zasadzę grosika, może urośnie mi drzewko rodzące pieniądze zamiast owoców i też sobie taką dorosłość sprawię! Koniec smutnej refleksji, bo znowu mi ktoś protekcjonalne traktowanie zarzuci, zapominając o istnieniu pojęcia ironii.
Wiele o wrażeniach estetycznych powiedzieć nie można, bo i blog skromny. Nie mówię, że to źle, bo skromność jest w cenie, ale kolorystyka… Jeśli barwy kojarzą się z kupą, to chyba nie jest to najlepszy wybór. Ale, ale! To tylko moje zdanie, subiektywne na dokładkę. Pamiętaj, subiektywne! Znaczy to mniej więcej tyle, co: „rób, co chcesz, ja tylko mówię, jakie mam zdanie”. Podkreślam, bo wolę się zabezpieczyć przed zbyt nerwową reakcją na krytykę, jaką zdarza mi się napotkać.


Posty


Treść
Czas na najciekawszą część oceny, czas wdrożyć się w treść opowiadania, by skontrolować poziom tęczy, skategoryzować jako „bebły z mamrami”, „kleik ryżowy z dżemem” czy może „kisiel w majtkach”. Poczytamy, zobaczymy…

„Prolog”
Eeee, to już? Tak krótko? Taki… jakby to zdrobnić…? Prolodzik? Nie, to niedobre zdrobnienie, nasuwać może zbyt entuzjastyczne skojarzenia u przedstawicieli płci męskiej. Prolodżyk. Tak, taki mały prolodżyk.
„Ma zaintrygować i zirytować też, a co.”
Zaintrygować? Takie „och, ja mdleję, ratuuuunku!” miało mnie zaciekawić? Laska dostała w łeb kamieniem i zemdlała, co w tym ekscytującego? Może postać bohatera, który „ocalił ją przed kontaktem z podłożem”. Swoją drogą to fascynujące, jak ładnie można ująć stwierdzenie „złapał ją, żeby nie upadła”. Rozumiem, że „złapał” to takie zwykłe słowo, złapać można muchę w locie, a on ją „ocalił”! Prawie jak Jack, który nie wspiął się na pływające drzwi, by położyć się koło Rose, mimo że było miejsce. Ależ mnie to podekscytowało! Przebieram paluszkami w skarpetkach na samą myśl o pierwszym rozdziale.

„Rozdział 1”
Ocenę tego rozdziału pozwolę sobie zacząć od cytatu.
„Można by pomyśleć, że dzień ukończenia collegu jest jednym z najszczęśliwszych dni nastolatka.” Łącząc ten fragment z tym, w którym to pragniesz już pełnoletniości, mam wrażenie, że masz ostre parcie na dorosłość. Za pół roku skończę studia i nie nazwałabym tego szczęśliwym etapem, rozstanę się ze znajomymi, opuszczę przyjaciół, nie wiem, czy znajdę pracę. Nie, to wcale nie jest szczęśliwy dzień, nie mam na niego ochoty i chętnie bym go jeszcze odwlekła. Nie rozumiem skąd myśl, że ukończenie szkoły może być najszczęśliwszym dniem w życiu. Zawsze mi się wydawało, że to smutny dzień, ale co ja tam wiem.
Cieszę się, że na miejsce akcji obrałaś realną szkołę, w prawdziwym mieście, a nie wzięte nie wiadomo skąd coś, o czym nikt nie słyszał. Osobiście preferuję dużą zgodność ze światem rzeczywistym. Myślę, że obieranie angielskiej szkoły nie jest do końca dobre. Jeśli tam nie mieszkasz, nie masz kontaktu z angielskimi nastolatkami, to nie masz pojęcia o realiach ich życia i opowiadanie staje się sztuczne. Nie wiem, jak to wygląda u Ciebie, wyrażam jedynie opinię. Miło będzie, jeśli tę kwestię wyjaśnisz.
W zamian dowiedziałam się trochę o symbolu nieskończoności. Wiem już, że nasza bohaterka ma taki wisiorek i właśnie go zgubiła. Ciekawe tylko, dlaczego akurat taki?

„Rozdział 2”
Fascynuje mnie to, jak postrzegasz świat. Naprawdę.
„Klub był luksusowy, musiała to przyznać, płucząc dłonie w zimnej wodzie.” – luksusem dla Ciebie jest zimna woda czy to higiena Franceski pozostawia wiele do życzenia?
Pod notką piszesz, że „coś się zaczyna dziać”. Jakaś tam cząstkowa akcja się pojawia, ale jest ona strasznie naiwna. Francesca dwa razy widzi młodego chłopaka, który ją obserwuje, podchodzi do niego i pyta, kim jest, a ten znika. Najpierw czuje się przerażona i boi się, że to psychopata, a potem SAMA do niego podchodzi? Podeszłabyś do kogoś takiego? Jeszcze to znikanie a’la teleportacja… Francesca „odwraca się szybko” do Michaela i kiedy wraca wzrokiem, tajemniczego prześladowcy już nie ma. Obrazek niczym z tandetnego amerykańskiego filmu.

„Rozdział 3”
Twoje rozdziały są bardzo krótkie, a biorąc pod uwagę to, że niewiele się w nich dzieje, akcja raczej szybko się nie rozwinie. Trójka to głównie opisy przeżyć wewnętrznych Franceski. Nawet całkiem ładnie sobie z tym poradziłaś. Jednakże fakt, że na cmentarzu pojawił się tajemniczy chłopak, był całkowicie do przewidzenia. Nawet przez chwilę nie miałam wątpliwości, że będzie inaczej.
Mimo iż akcji nie było wiele, rozdział wniósł co nieco do fabuły. Poznajemy (zmarłą co prawda) siostrę głównej bohaterki i całą jej historię. Wyjaśnia się obojętność rodziców wobec córki, więc rzeczywiście nie pokpiłaś sprawy.

„Rozdział 4”
Nieżyjąca siostra miałaby dwadzieścia siedem lat, Francesca jest młodsza o dziewięć lat, co daje osiemnaście lat. Cały czas zastanawiałam się nad tym college'em. Jak to jest, że piszesz o nastolatkach kończących college, podczas gdy znalazłam informacje, że ukończenie takiej szkoły daje tytuł będący odpowiednikiem licencjatu? Jednakże, sprawdzając dokładniej college, którego nazwę podałaś, okazało się, że kończy się go w wieku lat osiemnastu, czyli wszystko się zgadza. Brawo! Widać, że przygotowałaś się do pisania opowiadania, co niezmiernie mnie ucieszyło.
Dziwi mnie, że Francesca siedzi sobie w towarzystwie tajemniczego chłopaka i nie pyta go, skąd się wziął i czemu za nią chodzi. To byłyby moje pierwsze pytania w takiej sytuacji. Chyba jestem inna.
Francesca, co ciekawsze, wsiada na jego motor. Już sobie to wyobrażam! Nie znam chłopa, wiem, że mnie śledził, a ja mu hyc na motor. Osobiście podejrzewałabym go o złe zamiary i jak najszybciej chciałabym znaleźć się w cywilizowanym miejscu, gdzie są inni ludzie. Może jestem przewrażliwiona, podejrzliwa albo Francesca jest bardzo ufnym stworzeniem.
Mam dwa techniczne pytania:
1. Gdzie ten chłop ma kask? Jeśli pominęłaś jego zakładanie, a miał go, to dupa z niego, a nie dżentelmen. Poprosił o złapanie go w pasie, żeby było bezpieczniej, a nie zaproponował kasku?!
2. Jeżeli jazda motocyklem trwała godzinę, to w jaki sposób Francesca dotarła tam pieszo? Godzina drogi, to jakieś sześćdziesiąt kilometrów. Niezłe ma spacerki ta twoja bohaterka.
Nawiasem mówiąc, jadąc godzinę na motocyklu i na dokładkę jadąc szybko, ten chłoptaś w krótkim rękawku wyglądałby jak sopel lodu, a Francesca na głowie miałaby gniazdo.

„Rozdział 5”
Ten post powinien być fragmentem czegoś większego, a już na pewno nie osobnym rozdziałem. Krótki, bez jakiejkolwiek wartości. Przyjaciółki poszły na zakupy, skleiły film po imprezie, miały przywidzenia. I tyle. Toczysz tę akcję zdecydowanie za wolno przez te króciutkie fragmenty. Nawet nie mam co powiedzieć na temat tego kawałka.

„Rozdział 6”
Tajemniczy sygnet przekazywany z pokolenia na pokolenie. Przepowiednia, wyrocznia, misja do wykonania. Ech… Standardowy temat. Tajemniczy chłopak ma przypisaną do siebie naszą główną bohaterkę i och…! Będzie wielka miłość, jak fajnie! Niestety, rzygam tęczą. Przykro mi, ale nic odkrywczego nie spotkałam, bazujesz na oklepanych schematach i nie oczekuję, że spotka mnie coś szalenie kreatywnego w dalszej części.
Jeszcze ten wyskok z wątkiem fantastycznym, ni z tego, ni z owego! Hop, siup, tralala, kochamy się jak dwa aniołki, zmarła mi siostra i jest mi smutno, a jeszcze powiem wam o przepowiedni i tajemniczym sygnecie, magicznym oczywiście! Nie można tak strzelać, niczym guma z majtek, takie rzeczy dobrze jest wprowadzać powoli, małymi dawkami. Może są ludzie, którzy lubią tak znienacka, ale ja wolę powolutku. W każdej dziedzinie życia, naprawdę.

Niestety, a może i stety, dalszych części już nie uświadczę, bo opowiadanie się urywa. Nie porwało mnie do tego stopnia, żebym czytała z otwartymi ustami i śliną ściekającą na klawiaturę. Moja pozycja to raczej głowa podparta na ręce i myśl: „tak, na pewno teraz pojawi się on, za chwilę ona zacznie się zakochiwać, taaa…”.
Może to i byłoby ciekawe, może zamierzałaś pójść w jakimś ciekawym kierunku z tą Twoją przepowiednią. Trochę za szybko ją przed nami odkryłaś, wyłożyłaś wszystkie karty na stół. To sprawia, że nie bardzo chce się czytać dalej.
Sześć rozdziałów bez większej akcji, z mnogością opisów przeżyć wewnętrznych, bez opisów postaci i miejsc. Rozdzialiki krótkie, niewiele wnoszące. Najciekawszy był chyba ten z historią siostry Franceski. Szkoda, że nie ma więcej, bo ciężko ocenić opowiadanie, mając do dyspozycji tylko początek historii.

Dialogi: 1/5
Dialogi są w zdecydowanej mniejszości w stosunku do całej objętości opowiadania. Zazwyczaj dotyczą konkretnych spraw, nikt nie dyskutuje, nie rozmawia o pierdołach czy o rzeczach poważnych. Krótkie, rzeczowe wymiany zdań. Twoi bohaterowie mają sporo przemyśleń, dużo przeżywają wewnątrz siebie, raczej nie mówią. Jedynie, kiedy potrzeba, przywitają się i zapytają o samopoczucie, względnie o godzinę. Ciężko tutaj wyodrębnić jakieś szczególne cechy postaci na podstawie tego, w jaki sposób mówią. Wszyscy, jeśli już się odzywają, to w ten sam sposób, nikt nie podnosi głosu, nikt nie mówi szeptem. Jeszcze żaden bohater nie krzyknął! Twoje dialogi pozbawione są jakichkolwiek emocji.

Opisy: 2/5
Bardzo obrodziłaś w opisy przeżyć wewnętrznych, ale słabo w opisy postaci i miejsc. Moja wyobraźnia pracuje dwa razy wydajniej, bo sama muszę sobie kreować Twój świat, niczego nie ułatwiasz. Szkoda. W każdym razie, emocje opisujesz całkiem ciekawie. Również wszelkiego rodzaju odczucia związane z dotykiem, uczuciem zimna czy strachem wychodzą Ci bardzo dobrze. Na przykład to, co działo się z Franceską na cmentarzu:
„Jej ciałem wstrząsnął spazmatyczny szloch; cała się trzęsła od wybuchy nadmiaru rozpaczy gromadzącej się w środku. Ściśle obejmowała rękoma kolana, jakby bała się, że rozsypie się na drobne kawałki. Bujając się w przód i w tył, nawet nie zauważyła, że wokół zrobiło się ciemno, bateria w mp3 była już rozładowana i muzyka przestała grać, a temperatura znacząco spadła. W jej głowie szaleńczo wirowały myśli, jak nigdy czuła się całkowicie odcięta od świata, jakby ktoś wepchnął ją w czarną otchłań smutku i rozpaczy.”
Według mojego, zupełnie subiektywnego odczucia stworzyłaś bardzo dobry opis. Często umożliwiasz poczucie tego samego, co bohater, stosujesz barwne i szczegółowe opisy, ale w żaden sposób nie pozwalasz nam go zobaczyć Twoimi oczami. Zwyczajnie nie ma opisu wyglądu.

Kreacja bohaterów: 0/10
Postaci, które cokolwiek powiedziały i fizycznie pokazały się w opowiadaniu, jest niewiele. Całe cztery osoby. Francesca, Kyla, Michael i Shane, ów tajemniczy chłopak.
Absolutnie żadne z nich nie ma dopracowanego charakteru. Wszyscy są bezbarwni, pozbawieni jakichkolwiek cech. O Francesce można powiedzieć, że jest uczuciowa i nic więcej. Shane jest tajemniczy, a reszta bohaterów po prostu jest. Przez sześć rozdziałów nie dałaś nam ich poznać, zupełnie. Są niczym laleczki wycięte z papieru, płaskie i bez życia. Do nikogo nie zapałałam sympatią, nikt mnie nie zaintrygował, nikogo nie znienawidziłam.
Dowiedziałam się jeszcze, że Francesca nie umie dużo wypić, Michael jest troskliwy dla swojej dziewczyny (aczkolwiek mam wątpliwości co do tego, czy wypowiedział choć zdanie w całym opowiadaniu), Kyla jest nieco frywolna.
Jestem w stanie podać tylko jedną cechę do każdej z postaci. Ty nie kreujesz bohaterów, nawet ich jeszcze dobrze nie stworzyłaś, zapisałaś tylko ich imiona i nazwiska w Wordzie. Nic więcej.

Fabuła: 2/5
Dopiero się rozkręca, ale sześć rozdziałów to już liczba, w której da się co nieco pokazać, umieścić jakąś akcję. U Ciebie jest z tym krucho. Całość można bardzo łatwo streścić, nie zachęcasz do dalszego czytania. Jakoś się nie wkręciłam na tyle, żeby zajrzeć do Ciebie jeszcze kiedyś. Przeczytałam, bo musiałam. Zrobiłam to nadzwyczaj szybko, bo jak już mówiłam, rozdzialiki są krótkie. Czasami długość nie przesądza o treści, zdarza się, że opowiadania krótkie są bardzo treściwe, ale nie tutaj.
Naprawdę chciałabym powiedzieć coś więcej, ale nie potrafię. Ciężko wykrzesać dłuższą opinię na temat fabuły, której nie ma. Musiałabym się zacząć powtarzać.
Generalnie, opowiadanie nie jest tragiczne, jest tylko niedopracowane. Brakuje dobrze wykreowanych postaci i należałoby brać się za rozwinięcie akcji. Jest w nim potencjał, są nierozwinięte skrzydełka, które trzeba rozłożyć do lotu. Jeżeli masz naprawdę dobry pomysł na fabułę, to kontynuuj, pisz dalej i twórz postacie Franceski i reszty. Dodaj też inne postacie, niech się więcej dzieje. Nie skazuj opowiadania na śmierć, bo można zrobić z niego coś dobrego.

Oryginalność: 4/5
Nie mogę powiedzieć, że nie jesteś oryginalna, bo stworzyłaś jakiś świat, z jakimiś bohaterami. Wszystko jest jednak „jakieś”, bo jest mocno niedopracowane, ale oni wszyscy do mnie krzyczą: „weź jej coś powiedz, my nie chcemy być tacy niedorobieni!”. Mówię Ci, dorób ich, poczuj się jak bóg i tchnij w nich życie, wykreuj im świat z każdym, nawet najmniejszym szczegółem.
Podoba mi się ten pomysł z wisiorkiem w kształcie znaku nieskończoności, również przypadło mi do gustu to, że sama go narysowałaś i wrzuciłaś na bloga. Właśnie to jest oryginalne i za to masz punkty.
Jedynie wątek przepowiedni i tego, że Francesca ma jakąś z góry przypisaną, z pewnością bardzo ważną rolę, jest mocno oklepany i za to punkcisza zabieram.

Poprawność językowa: 7/10
Piszesz poprawnie, generalnie, ale nie porywasz wyszukanym językiem. Posługujesz się raczej takim prostym, nieskomplikowanym, chociaż kiedy przychodzi do nazywania i opisywania emocji, pokazujesz się z tej lepszej strony.
W kwestii błędów, jakie popełniasz, razi mnie wsadzanie arabskich cyfr, kiedy podajesz jakieś liczby. W opowiadaniu umieszczamy słownie wartości liczbowe.
Przykłady:
„Chłopak z pewnością nie miał 20 lat.”
„ Będę u ciebie o 8.”
„Po prostu… ona dzisiaj… miałaby 27 lat...”

Inny, notoryczny i dziwny błąd, to ciekawe zapisywanie myśli bohaterki. Czasem w narracji podajesz myśl Franceski, pisząc ją kursywą, ale to się dobrze nie prezentuje, tam zdecydowanie powinien być cudzysłów.
Przykłady:
Nie powinnam się przez niego rumienić!, skarciła się w myślach.”
Kim on był?, ciągle kotłowało się w jej głowie.”
Pozostałe błędy, jakie znalazłam, są drobne.
„I w większości przypadków tak jest.” – zdanie zaczęte od „i” ani nie jest poprawne, ani dobrze nie wygląda.
„Do czasu. Bo przecież nie mogło być zbyt idealnie, prawda?” – to nie leży, tam powinien być przecinek przed „bo”, nie kropka.
„Powstrzymując obrzydzenie i myśli o tym jak można to robić w takich warunkach, skierowała się w stronę umywalek.” – po „o tym” winien stać przecinek.
„Po chwili w jej głowie rozbrzmiał melancholijny głos Damiena Rice’a w piosence 9 crimes.” – w tytule piosenki brakuje cudzysłowu.


Detal


Dodatki: 8/10
W kwestii dodatków stwierdzam, że masz te niezbędne i potrzebne, nadmiaru żadnego nie widzę. Bardzo dobrze. Co za dużo, to bokiem wychodzi. Aczkolwiek mnie, póki co, kolor bloga wychodzi uszami, nosem i… ach, nieważne. Nie mogę na niego patrzeć, taki jest paskudny.
Innowacyjnym rozwiązaniem jest podstrona „Dodatki”, gdzie umieściłaś tajemniczy naszyjnik, reszta nie zaskakuje. Brakuje mi tylko „Strony głównej”, czy czegoś takiego. Przeglądałam poszczególne podstrony, chciałam wrócić na główną, kliknęłam w „Spokój duszy” i znalazłam się w opisie bloga. Zostałam zaskoczona, „Spokój duszy” mógłby być stroną główną, a to, co tam masz, można umieścić w „O opowiadaniu”. Skoczyłaby funkcjonalność, tak myślę. Aczkolwiek może tylko ja jestem taką nieporadną sierotką?
W spisie rozdziałów nie ma szóstki, o! Tu Cię mam!

Punkty dodatkowe: 5/5
Zastanawiam się, jak długo pisujesz opowiadania. Mam wrażenie, że jesteś raczej na początku ścieżki, bo styl jest jeszcze jakiś taki… niecharakterystyczny. Wszystko jest raczej drewniane i sztywne, oprócz emocji głównej bohaterki. Dlatego też moja osobista porada: pisz, pisz i nie przejmuj się moją oceną. Oceniłam to, co zastałam, gdybyś dała mi blog z dwudziestoma rozdziałami, pewnie inaczej byśmy gadały. Nie zdążyłaś się dobrze rozkręcić, dlatego tak to wygląda. Proszę Cię bardzo, nie porzucaj bloga, wróć do pisania i kontynuuj pomysł. Jeśli przekroczysz dwudziestkę rozdziałów, wpadnij znowu do mnie. Chętnie Cię ocenię, kiedy rozwiniesz akcję.
Ocenione blogi to takie maleńkie dzieciaczki, które czasami odwiedzam, żeby zobaczyć, jak się mają, czy wcieliły w życie porady oceniających, czy może porzuciły działalność. Dlatego właśnie będzie mi bardzo miło, jeśli zaczniesz tworzyć dalej, a potem oddasz mi dzieło do ponownej oceny.
Życzę weny. 

Suma: 36/60
Ocena: dobra

Trafność oceny jest idealna z tym, co zastałam. Brawo!



39 komentarzy:

  1. "Połączenie między cytatem, a opowiadaniem znasz chyba tylko Ty." - bez przecinka.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Jednakże, wydaje mi się, ale to tylko moja opinia" - bez przecinka po "jednakże".
    "Nie żebym się bardzo cieszyła, bo czuję dużo miłości i boję się, że zwymiotuję tęczą." - przecinek po "nie".
    "Czas na najciekawszą część oceny, czas wdrożyć się w treść opowiadania, by skontrolować poziom tęczy, skategoryzować jako „bebły z mamrami”, „kleik ryżowy z dżemem”, czy może „kisiel w majtkach”." - bez przecinka przed "czy".
    "W zamian, dowiedziałam się trochę o symbolu nieskończoności. " - bez przecinka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "luksusem dla Ciebie jest zimna woda, czy to higiena Franceski pozostawia wiele do życzenia? " - bez przecinka.
      "podchodzi do niego i pyta kim jest" - przecinek przed "kim".
      "college’m" - bez apostrofu
      "Ten rozdział powinien być fragmentem czegoś większego, a już na pewno nie osobnym rozdziałem." - powtórzenie, raczej nie celowe.
      "Jedynie, kiedy potrzeba" - bez przecinka.
      " uczuciem zimna, czy strachem wychodzą Ci bardzo dobrze." bez przecinka.
      "trzęsła się od wybuchy nadmiaru rozpaczy" - wybuchu
      "Według mojego, zupełnie subiektywnego odczucia stworzyłaś bardzo dobry opis." - przecinek po "odczucia".

      Usuń
    2. "Pozostałe błędy, jakie wynalazłam są drobne. " - przecinek po "wynalazłam".
      "Aczkolwiek, mnie póki co" - aczkolwiek mnie, póki co
      "i... ach, nie ważne" - NIEWAŻNE

      Usuń
    3. "mógłby być stroną główną, a to, co tam masz moża umieścić w „O opowiadaniu”." przecinek po "masz", literówka w "można"
      " Tu cię mam!" - skoro zwroty do autorki zawsze są pisane wielką literą, to i tutaj wymagana jest konsekwencja.
      "Dlatego też, moja osobista porada" - bez przecinka.
      Niemniej jednak, ocena całkiem niezła, jesteś miła dla autorki, dajesz przydatne rady, nie krytykujesz w obraźliwy sposób. Widać, że ocena ma służyć pomocy, a nie zmieszaniu z błotem początkującej autorki. Mimo błędów - zgrabnie.

      Usuń
    4. ">>Według mojego, zupełnie subiektywnego odczucia stworzyłaś bardzo dobry opis.<< - przecinek po >>odczucia<<" - po co?

      Usuń
    5. Masz rację, w pierwszej chwili myślałam, że "odczucia" należy do wtrącenia, ale wtedy to bez sensu :).

      Usuń
    6. Punkty NASA naliczone za poprawne uwagi:
      1. Bez przecinka przed „wydaje mi się, ale...”
      2. Przecinek przed „kim jest”
      3. przecinek przed „czy to higiena Franceski”
      4. powtórzenie „rozdziału”
      5. Brak przecinka przed „czy strachem”
      6. Przecinek przed „są drobne”
      7. „nieważne” oczywiście bez spacji
      8. „Tu Cię mam”
      9. Literówka „moża” i przecinek, w tym samym zdaniu
      10. Przecinek przed „póki co”
      11. Przecinki po zwrotach „w zamian” i 12. „dlatego też”.

      Dostajesz więc na starcie dwanaście punktów.

      Z tym się natomiast nie zgodzę:

      „Wybuchy” to literówka z cytatu autorki bloga, a nie popełniona przez Aimee.

      Apostrof w słowie koledż: „College, zapożyczony z angielskiego, jest rodzaju męskiego, podobnie jak pochodzący z francuskiego collège. Wynika to stąd, że oba w wymowie zakończone są spółgłoską. Formy odmienione zapisujemy z apostrofem, np. college'u, collège'u.
      — Mirosław Bańko, Uniwersytet Warszawski” Odmiana znajduje się na sjp.pl/college (trzeba kliknąć w to słowo, by pokazała się pełna odmiana)

      "Nie żebym się bardzo cieszyła, bo czuję dużo miłości i boję się, że zwymiotuję tęczą." - przecinek po "nie".
      Nooo, a według jakiej zasady? Książkowego przecinka przed „żeby”? Przecinka tu absolutnie być nie powinno. http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=9118

      "Czas na najciekawszą część oceny, czas wdrożyć się w treść opowiadania, by skontrolować poziom tęczy, skategoryzować jako „bebły z mamrami”, „kleik ryżowy z dżemem”, czy może „kisiel w majtkach”." - bez przecinka przed "czy".
      Według http://www.prosteprzecinki.pl/przecinek-przed-czy stawimy przecinek przed „czy” w wyrażeniach będących wtrąceniami jak na przykład „To pies, czy może kot?”. Z takim też przypadkiem mamy do czynienia w tym zdaniu Aimee. „czy może kisiel w majtkach” to takie właśnie wtrącenie.

      "Jedynie, kiedy potrzeba" bez przecinka
      Już prawie przyznałam Ci ten punkt, kiedy spojrzałam w kontekst zdania - „Jedynie, kiedy potrzeba, przywitają się i zapytają o samopoczucie, względnie o godzinę.” Ten przecinek po „jedynie” odnosi się do wtrącenia „kiedy potrzeba”, tak myślę. Jedynie przywitają się i zapytają o samopoczucie, (kiedy?) kiedy (jest taka) potrzeba. Błędnie myślę?

      Jakkolwiek gratuluje wyniku i dziękuję w imieniu Aimee za miłe słowa, ponieważ Aimee jest nieuchwytna przez kilka dni.

      Pozdrawiam!
      Asetej

      Usuń
    7. "Czas na najciekawszą część oceny, czas wdrożyć się w treść opowiadania, by skontrolować poziom tęczy, skategoryzować jako „bebły z mamrami”, „kleik ryżowy z dżemem”, czy może „kisiel w majtkach”." - bez przecinka przed "czy".
      Według http://www.prosteprzecinki.pl/przecinek-przed-czy stawimy przecinek przed „czy” w wyrażeniach będących wtrąceniami jak na przykład „To pies, czy może kot?”. Z takim też przypadkiem mamy do czynienia w tym zdaniu Aimee. „czy może kisiel w majtkach” to takie właśnie wtrącenie."
      No według mnie dziewczyna miała rację, bo to zdanie odpowiada przykładowi "Wolisz kawę, herbatę czy czekoladę?", gdyż Aime podawała równorzędne możliwości, jak "skategoryzować". Wtrącenie nie wyglądałoby logicznie. I nie wdrożyć, bo to znaczy zupełnie co innego! Nie wdrażamy się w nic, możemy natomiast wdrożyć nową technologię.

      Usuń
    8. *No według mnie dziewczyna miała rację, bo to zdanie odpowiada przykładowi "Wolisz kawę, herbatę czy czekoladę?" (ze strony, którą zalinkowałaś), gdyż Aime podawała równorzędne możliwości, jak "skategoryzować" tę treść.

      Sorry za pomyłkę.

      Usuń
    9. O-Oczywiście, że masz rację. Krwawa Babeczka - kolejny punkt dla Ciebie, gratuluję! ;]

      Beatrycze, dziękuję!

      As.

      Usuń
  3. czy ktoś może mi wyjaśnić, dlaczego na opieprzu gwałtownie zmieniają się czcionki i jeszcze dwie godziny temu była tu taka śliczna, minimalistycznie tłuściutka, a teraz się tak zrobiło, ja wiem, klasycznie?
    plus - do czego dostosowujecie szablon? bo lewa kolumna obcina mi "r" w o-pieprzu i "m" w com, i zastanawiam się z czego to wynika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ma być, geniuszu.

      Usuń
    2. To zabawne, bo u mnie wszystko widać. Pierwszy anonimie - podejrzewam, że masz małą rozdzielczość i przez to wszystko jest ściśnięte. U mnie lewa kolumna ma jeszcze parę centymetrów do loga.
      Uważam, że tło opieprzu jest zwyczajnie wyrównane do lewej i tyle.

      Usuń
    3. Witam!

      Czcionka się zmienia jak szalona, ponieważ ostatnio strasznie ubolewałyśmy nad "innością" znaków diakrytycznych w ostatniej czcionce. As chwilowo zmieniła ją na Impact i chciała się skonsultować z ogółem, na jaką ostatecznie zmienić. Padło na Georgię, ale jeśli fajniejsza byłaby ta tłuściutka, to chętnie pomyślimy nad tym dłużej :)

      Co do szablonu - ja sama mam okropną rozdzielczość i również ucina mi kawałek loga, jednak od początku przenosin na blogspot wahałyśmy się, co z potworkiem uczynić. Wyszło na to, że kto zdoła doczytać oceny do końca, ten zobaczy potworka i logo w całej okazałości na samym dole bloga XD Ostatnio podobno coś się poprawiło dla większych rozdzielczości, ale się przyzwyczaiłam.

      Wszystko dla przyjemności i wygody czytelników.

      Pozdrawiam!
      Dziab

      Usuń
    4. faktycznie, ostatnimi czasy stworka ucina mi mniej. a rozdzielczość właśnie mam całkiem sporą ;)
      ta tłuściutka była ekstra! dla mnie osobiście of kors - po prostu bardzo wyraźnie odcinała się od reszty tekstu, ta georgia jakoś tak blado wypada. i tak pasowała do tego nowoczesnego minimalizmy, neonowego różu i NASA.
      ech, i taka tłuściutka była, jak ja...
      śliczna.
      pomyślcie nad tym, plosiem.

      Usuń
    5. Och nie! Tylko nie "plosiem"! Argh... budzą się we mnie ogromne pokłady cukru i fluffu... Nie mogę przeciwstawić się tej mocy próśb!...
      Dobzie :3
      Znaczy pomyślimy :) Głosy są różne, ale wydaje mi się, że podstawą udanego rozwoju jest spełnianie próśb konsumentów. A może jakąś ankietę by się stworzyło?

      Pozdrawiam!
      Dziab

      Usuń
  4. Fajnie by było, gdybyście pomiędzy ten cytat w nagłówku a jego autora wstawiły jakiś myślnik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, bardzo dobra myśl! Wiedziałam, że zapomniałam zapisać sobie o jakimś ważnym drobiazgu... Bardzo, bardzo dziękuję, emilyanne! Zaraz mocno szturchnę kierowniczkę, bo ja tu jestem tylko przynieś-wynieś-zabaw-czytelników :3

      Pozdrawiam!
      Dziab

      Usuń
  5. Niestety mail od Was nie doszedł. W spamie też sprawdzałam. Bardzo prosiłabym o wysłanie raz jeszcze.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. oderwałam się od sesji i skaczę z nudów po stronach, więc wybaczcie mi komentarz za popełniony z nudy, ale trochę nie rozumiem jednej rzeczy: zachęcacie, żeby czytelnicy ocenialni zwracali uwagę na błędy - to się chwali, ale jak tak przejrzałam ilość wymienionych w komentarzach błędów to aż się za głowę złapałam. może zamiast karmić nasa, niech dajmy na to aimee wyśle przed dodaniem ocenę do, na przykład, dziabary, a ta sprawdzi błędy przed wstawieniem. od razu jakoś poziom oceny skoczy wyżej, bo na miejscu autorki nie byłabym w stanie brać tak przepełnionej błędami oceny na poważnie (swoją drogą, mimo nalotu nasa wciąż widziałam braki przecinków; swoją drogą zabawne jest czytanie uwag na temat przecinków od osoby, która nie umie ich stawiać).

    k.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, pierwsze Twoje słowa mówią o chwilowym chaosie wszystko - sesja. Kiedy jedna z nas ma czas napisać ocenę, druga siedzi po uszy w jakichś notatkach. Oto tu obecna Dziab na dwa tygodnie przestała w ogóle włazić na rozpraszające stronki internetowe, choć urlopem nazwać tego nie umiała. Nie mówię, że sama nie jestem wstrząśnięta tą nagłą "podwyżką" dla NASA - to nie powinno się zdarzyć, niezależnie od tłumaczeń. Od soboty jestem wolna (oceny Aimee już nie złapałam) i z niecierpliwością czekam na kolejną, której nie puszczę do publikacji, póki jej nie przejrzę od dechy do dechy. To nie jest wina jednej oceniającej, ale zdecydowanie całej ekipy, za co bardzo, bardzo przepraszamy. Cieszy mnie to, że mamy nie tylko czytelników, którzy wyłapują błędy, ale też takich, którzy dadzą nam burę i rady.

      Jeśli tylko nie pojawi się w trakcie jakiś poranny komentarz, to już zabieram się do uważnego przejrzenia oceny Aimee :)

      Pozdrawiam i dziękuję!
      Dziab

      Usuń
  7. Dziewczyny, dywiz w roli myślnika?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam! A jeszcze pracowałam nad błędami! Proszę, dowód jest powyżej ;)

      Oj smirku, smirku, to ja nie wiem, co ze mną zrobisz, kiedy spojrzysz na ilość dywiz robiących za myślniki w moich ocenach XD Chyba na suchej gałęzi powiesisz. Na klawiaturze nie istnieje skrót ułatwiający zadanie stworzenia myślnika. Kiedy piszemy w Wordzie - owszem, inteligentna bestyja poprawia to z automatu i w ocenie wszystko jest cacy, ale jakakolwiek zmiana bezpośrednio w Internecie musiałaby się wiązań z nieustannym, cholerycznym wręcz kopiowaniem i wklejaniem odpowiedniego znaku. Nagle kwestia rozmiaru zaczyna mieć znaczenie...

      Jeśli jednak znasz na to dobry myk, to zdradź go nam, proszę :)

      Pozdrawiam!
      Dziab

      Usuń
    2. Znam go - postawa, w której chęć bycia poprawną językowo jest silniejsza niż lenistwo. No i tego, jak masz ich jakoś dużo w ocenie (tych nowych, dostawionych w Internecie dywizów), możesz przecież jeszcze na chwilę wrzucić ją do Worda i zamienić wszystko automatycznie za pomocą ctrl+h.
      Poza tym, hm, ja mówiłam o tym z cytatu w nagłówku.

      Usuń
    3. Jeśli chodzi o ten z nagłówka - już się robi! Złożę wizytę na wikipedii i chamsko skopiuję. Natomiast wizja Ciebie okupującej kolejne oceny i polującej na kolejne dywizy... W przyszłości postaramy się nie dawać Ci łatwych ofiar ;) O przeszłe postaram się zadbać w wolnej chwili, ale w granicach rozsądku, nie wszystkich ośmiuset postach XD

      Przyznam, że mnie z pewnością nieraz jeszcze łapka się omsknie, bo myślniki uwielbiam i stawiam je, gdzie tylko mogę. A klawisz dywiz jest tak blisko...

      Pozdrawiam!
      Dziab

      Usuń
    4. Oj, Dziab, Dziab... :)

      Usuń
    5. Oj, tu ja się muszę spowiadać! Emilyanne zwróciła mi uwagę o myślnik i ja wstawiłam... myślnik. Podeszłam do tego zupełnie bezrefleksyjnie i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. ;]

      Jeśli zaś chodzi o oceny - to rzeczywiście ja zawsze używam dywizu, nigdy myślnika. Myślę, że pomiędzy "chęcią bycia poprawnym językowo" i "lenistwem" jest jakaś przestrzeń, w której jestem właśnie ;]

      Właśnie w temacie - a może ktoś zna myk na zamianę, kiedy ktoś nie ma Worda? Nie, OpenOffice nie ma takiej funkcji, już sprawdziłam. Dla niego myślnik i dywiz to to samo... :(

      Pozdrawiam smirku! ;]

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. Sądziłam, że dywiz a myślnik to to samo pod dwiema nazwami, ale z powodu Waszej dyskusji zajrzałam, co mówi wujek google i wyprowadził mnie z błędu. Jak widać człowiek uczy się całe życie w najmniej spodziewanych momentach ;> I teraz eee... zastanawiam się, jak wygląda dywiz a jak myśnik i jak się ma to do długości półpauzy. Próbowałam właśnie to ogarnąć, ale ni cholery nie mogę ^^

      Usuń
    8. W największym skrócie: skoro wiesz, jak wygląda półpauza, to całkiem niezły początek. Myślnik (—) to pauza, czyli dłuższa kreska, ma długość dwa razy większą niż półpauza. Myślnikiem jednak może być również półpauza (–), czyli średniej długości kreska. Czy myślnik będzie półpauzą czy pauzą zależy jedynie od Ciebie, co przyjmiesz.
      Dywiz (-) jest najkrótszą kreską i nie pełni funkcji myślnika, choćby nie wiem co. Ale to już wiesz.

      Usuń
  8. Wpadam tylko na chwilę.
    W NASA w nicku Aita Blackwinter literka r jest niepodlinkowana.
    Pozdrawiam, Niah.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chrrr... A! Ojej! Już budzę się z zimowego snu! Już się robi, Niah, oczywiście przydzielam punkt NASA, odnotowuje to w swoim kajeciku i lecę poprawić. :) Dzięki za czujne oczko!

      Pozdrawiam!
      Dziab

      Usuń
  9. A ja tak z ciekawości - co znaczą te liczby przy członkach NASA? Przy jednej domyślałabym się, że to ilość wytkniętych błędów, ale dwie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, As wspominała o tym oficjalnie w ostatnim podsumowaniu, ale widocznie przyda się jakaś informacja w zakładce NASA - liczby przed ukośnikiem to liczba punktów uzyskana od podsumowania ostatnich pięćdziesięciu ocen. Liczby za ukośnikiem to wszystkie punkty uzyskane od momentu założenia NASA. Nie jesteśmy pewni, czy powinniśmy restartować licznik przy każdym podsumowaniu, czy nie. Od założenia NASA do ostatniego podsumowania minęło niewiele czasu, więc nikt nie zaszedł wysoko w rankingu i As nie miała serca kasować pierwszych wyników. Dlatego też teraz mamy ten podwójny licznik, który miesza czytelnikom w głowach, ale nam oczyszcza sumienia. XD

      Pozdrawiam!
      Dziab

      Usuń
    2. A, dziękuję. Nie czytam zawsze wszystkich postów, musiałam to ominąć.

      Usuń
  10. Hej mam pytanko do Dziab.
    Widzisz jestem pierwsza w twojej kolejce i chciałabym się zapytać, kiedy pojawi się ocena mojego bloga, bo chciałabym zmienić wygląd i po prostu wprowadzić kilka innych zmian.

    Pozdrawiam bardzo serdecznie ;)
    Nami.
    marzenie-o-szczesciu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawi się dosłownie na dniach - jeśli nikt nie wskoczy przede mnie, to we wtorek powinna się ukazać. :3 Ponad połowa jest już napisana. Oczywiście nie musisz się obawiać, że nagle napiszę odmowę, bo zmienisz szablon czy coś w tym stylu, ale jeśli mogłabyś te dwa, trzy dni poczekać, to będę bardzo wdzięczna.

      Pozdrawiam!
      Dziab

      Usuń
  11. Nie nie.
    Nie lubie utrudniać pracy innym xd

    Poczekam cierpliwie z nadzieją, że nie będzie, aż tak źle i że moje opowiadanie nie spowodowało u ciebie wymiotów, zawrotów głowy itp. :)

    Pozdrawiam.
    Nami.

    OdpowiedzUsuń