Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


sobota, 28 czerwca 2014

(840) oyenstikker

     Witam ponownie. Tak, ciągle tu jestem i zamierzam dręczyć Was moimi wywodami na temat kiepskich blogów. Dzisiaj popadam w depresję razem z heiaNorqe, która na „dzień dobry” poczęstowała mnie szarym, nijakim nagłówkiem i napisem:
„odezwij się czasem
ciekawy jestem
gdzie i z kim teraz
umierasz”.
Specjalnie przytaczam to w takiej formie, żeby nikt nie zarzucił mi, że nie wytykam braku interpunkcji w tym zdaniu. Domyślam się, że to cytat z wiersza, co gorsza! Nie jest on jej autorstwa, a ona nie raczyła nawet podać autora. Szanuj twórczość cudzą, bo sama tworzysz. Chciałabyś, żeby ktoś skopiował sobie Twoje wiersze i umieścił na swojej stronie, bez podania autora? Chciałoby się zakrzyknąć wprost w przerażoną twarz autorki. Teraz mam podejrzenia, że wersy, które się tu znajdują, nie są jej, a to bardzo zły początek „znajomości”. „Oyenstikker”, bo taki jest tytuł bloga, znajduje się na platformie Word Press'a i, niestety, niczym się nie wyróżnia spośród setek podobnych blogów. Standardowy szablon, podstawowy układ, białe tło i szary, okropny nagłówek to wszystko, co tu znalazłem. Ponuro aż chciałoby się uciec. Po prawej znajduje się skromny opis, który przedstawia nam autorkę jako worek wody i krwi podgrzanej do trzydziestu sześciu i pół stopnia Celsjusza z resztkami duszy. Dlaczego z resztkami? No, jak to dlaczego? Żeby było bardziej dramatycznie, bo przecież panuje moda na umartwienie się i zszarzenie. Te resztki duszy heiaNorqe chciały sobie nawet poćwierkać, ale strona na Twitterze nie istnieje, za to link pozostał. Wniosek jest taki, że piszę ocenę dla siebie i dla Was, czytelniczki i czytelnicy Opieprzu.
     Kolejnym ciekawym, acz zupełnie zbędnym dodatkiem jest ten pokazujący najnowsze komentarze, chociaż... Jak się nad tym zastanowić, to może być przydatne. Skorzystam. Babci klozetowej nie ma, nikt opłat nie pobiera, to wejdę bez „krępacji”. Znalazłem: „zabieg keratynowy” – domyślam się, że na włosy – i „filmowanie wesel kamerzystka Rybnik Żory Jastrzębie” – kompletnie nie mam pojęcia, czym jest „wesel”, ale fajnie, że można go filmować. O, jest jeszcze „nauka języka rosyjskiego”, to się może przydać, bo przecież oni graniczą z kim chcą. Czyli jednak dodatek się przydaje. W zasadzie nie ma tu więcej czego opisywać, biorę się za treść.
    Autorka ostatni raz wyskrobała coś w lutym i tym czymś był wiersz! Chyba specjalnie dla mnie. Zachęcony tym, niczym zalotnym uśmiechem, podążę za liryką. Kliknąłem sobie na tag „poezja”, ale okazuje się, że albo wpisy nie mają etykiet, albo tagi nie działają. Kicha! Znowu muszę zrobić to ręcznie. Albo nie, bo się zajadę, przeszukując to w ten sposób. Czyli wracamy do standardowego marszu po kolei.

Pisane prozą, tematyka różna
     
     Zacznę, i tu nie będę oryginalny, od pierwszego posta, będę miał dzięki temu chociaż blady zarys tego, czy się w pisaniu heiaNorqe poprawiła, czy wręcz przeciwnie. „Jesteś moim przyjacielem?” to tytuł tego wpisu, który jest jak słodkie, różowe babeczki z pudełka dla małych księżniczek. Te kilka zdań pełnych patosu przyprawiły mnie o mdłości i kwaśną minę. Na domiar złego doprawione są jeszcze słodszym cytatem. Jeśli to jest kwintesencja przyjaźni, to ja dziękuję, postoję sam. Autorka wymieniła ładnie cechy idealnego przyjaciela, ale zapomniała o szczerości. Ku mojemu zaskoczeniu poza powtórzonym „jest” nie mam się do czego przyczepić.
A jednak zawsze znajdzie się coś w praniu i moje szczęście, że nie pracuję w pralni. Tu muszę powrócić do szablonu i szerokiej listy zawierającej archiwum bloga. Do bani jest, i tyle. Cóż z tego, że sobie kliknąłem „maj 2010”, skoro i tak muszę użyć przycisku przenoszącego do starszych postów. Nawet nie wiem, czy ten, który mi się wyświetlił, jest najstarszym wpisem z tego miesiąca. Datą mam się chyba sugerować.

      Już teraz widzę, że znalezienie tu czegoś wartościowego do czytania graniczyć będzie z cudem. Znowu się umęczę. Czytam siódmy chyba post i oto znajduję obaw moich potwierdzenie. Norqe za nic ma cudzą własność. Bez najmniejszego skrępowania umieszcza cytaty we wpisie. Więcej jeszcze! Cały wpis to cytaty, a Norqe nie raczy nawet o tym poinformować. Zapewne cudzysłów to znak dla niej obcy i słowo to, jak i jego znaczenie, również obce jej jest.
- Skandal! - krzyczy Luís de Camões.
- Skandal! - wtóruje mu Wisława Szymborska.
- Skandal! - i ja powiadam.
Że czytający to i komentujący nie mają pojęcia o tej hańbie, to nie ich wina, ale żeby właścicielka bloga takich nadużyć się dopuszczała to już przesada. Wstydź się, wstydź.

     Znowu muszę wrócić do ustawień szablonu, bo mnie cholera już brać zaczyna. Po jakiego czorta ustawiać zwijanie tekstu, skoro ma się ustawione wyświetlanie tylko jednego wpisu na stronie? Rozumiem taki zabieg w przypadku, w którym tych postów jest dużo i zastosowanie zwijania tekstu nadaje blogowi schludnego wyglądu. W przypadku Oyenstikker to zupełnie bez sensu, czyli nie dość, że muszę się cofać przy użyciu przycisku „starsze posty”, to jeszcze muszę sobie rozwinąć tekst po wyborze miesiąca z archiwum.

     Ludzie! Błagam, dobijcie mnie! Czytam już któryś tam wpis z rzędu, a we wszystkich jest to samo. Norqe ma tylko jeden temat – swoją bezsenność i muzykę, której mogłaby posłuchać albo której słucha. Aż mnie skręca, żeby jej powiedzieć: Idź spać wcześniej, nim minie naturalne znużenie i przestań, na litość boską, wypisywać bzdury. „Czwarta na ranem, już piąta. Dobra. Każdy normalny człowiek o tej godzinie śpi. Najwidoczniej ja należę do tych nienormalnych, bo nie zmrużyłam oka nawet na sekundę”. Czyli wszyscy, którzy pracują o tej godzinie są nienormalni, bo nie śpią? Policjanci, lekarze, pielęgniarki, strażacy, piekarze, ludzie pracujący na nocną zmianę, wszyscy są nienormalni? Ja też jestem nienormalny, bo wstaję przed świtem. Luzik.
Chyba pominę kilka wpisów, jakieś pół roku bezsenności autorki, i zobaczę, czy w ogóle jest sens to czytać. Ze smutkiem stwierdzam, że po roku nic się nie zmieniło, posty wciąż są o niczym, nie są może usiane błędami, ale po prostu są o niczym. „Dla mnie brak weny to przekleństwo” pisze Norqe, ale na tym blogu brak weny to choroba przewlekła. Nie zmieni tego nawet wklejanie do każdego wpisu cytatów mądrych ludzi. Im więcej tego czytam, tym bardziej widzę, że autorka potrzebuje pomocy, leczenia u jakiegoś specjalisty. Z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej.
Dotarłem wreszcie do wpisów najnowszych, co w praktyce oznacza dwa pierwsze miesiące tego roku. W styczniu Norqe wyskrobała aż trzy posty, w których są wiersze. Oj, przepraszam. Pierwszy i drugi wiersz ze stycznia nie jest jej, porostu brak weny zamaskowany cudzą poezją bez słowa od właścicielki bloga.

Do A
Wreszcie coś, co nie jest zapożyczone. Poezja współczesna cechuje się brakiem interpunkcji i dowolnością formy. Słowa podzielone są na linijki, czasem zupełnie bez sensu, a brak znaków prozodycznych sprawia, że wiersz wyprany jest z uczuć. Kiedy czytam coś takiego, widzę osobę pogrążoną w katatonii, która z wyrazem obojętności na twarzy cedzi słowo po słowie.
Taki właśnie
jest wiersz Norqe
niby smutek
niby żal
i tęsknota
oraz słowa
które ładnie
tak w kolumnie
sobie stoją
i udają
że są wierszem
tak jak to.
Zabawa przednia, ale wysiłku żadnego nie trzeba wkładać, by napisać coś takiego. Przyznam, że nie omieszkałem sprawdzić, czy utwór nie został komuś podkradziony. Ciężko zwalczyć pierwsze złe wrażenie. Czytałem ten wiersz kilka razy, na kilka różnych sposobów i ze zdziwieniem przyznaję, że jest najlepszy spośród tego, co ostatnio wpadło w moje oczy.

zielony kołnierzyk
Kim jesteś i co zrobiłaś z Norqe? Zakneblowałaś ją i upchnęłaś w szafie? Po dwóch zacytowanych wierszach znowu coś, co wyszło spod palców właścicielki bloga. Albo – oby jednak to nie było prawdą – coś, co sobie pożyczyła od kogoś, kto nie umieszcza swoich dzieł w sieci. Zakładam jednak, że to jej dzieło. „Zielony kołnierzyk” sprawił, że zaczynam kiwać głową z uznaniem. Coraz lepiej, coraz lepiej. Może nie idealnie, ale całkiem dobrze. Jeszcze dwa wiersze z lutego znalazły się na blogu, a potem zapanowała cisza. Ostatni „wszędzie” nie jest tak dobry jak wcześniejsze, ale przynajmniej wyraża jakieś uczucia, a ściślej mówiąc smutek.

Jeśli mam być szczery, to wszystko – poza poezją własną autorki – zaznaczyłbym, a potem wcisnął przycisk „przenieś do kosza”. Szkoda byłoby stracić te wiersze, ale blog w obecnej formie jest kiepski, i tyle. Nie przyciąga grafiką ani treścią. Jest jak kartonowe pudełko pośród tysięcy innych kartonowych pudełek. Nie mam nic więcej do dodania, nie będę przeciągał na siłę, by nabić treści i rozciągnąć tekst, a bezsenność autorki trochę mnie znużyła. Dobranoc.

Aha, ponieważ ocena była krótka, a czymś Was zatrzymać muszę, to wklejam psa.



PS Cytat o umieraniu pochodzi z wiersza Jarosława Borszewicza „Rozmowa z nieobecną”.

12 komentarzy:

  1. Czy po PS nie powinno być przypadkiem jakiejś kropki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co mnie uczyli w szkole to jakiekolwiek kropki przy "PS" są błędem. :P

      Usuń
    2. Po PS kropki się nie stawia (chodzi o kropkę jako część skrótu). Natomiast samo PS mogło być zdaniem i kropka pełniła funkcję zamykającą je i wtedy jest poprawnie. Nie wiem, co miał na myśli Zoltan, musi się wypowiedzieć :)

      Usuń
    3. „Kropka w pisowni skrótowców
      W skrótowcach rodzimych i obcych przyswojonych nie stawiamy kropki, np. FSO, UJ, USA (mimo ang. U.S.A.), PS (= postscriptum - mimo łac. P.S.), PZMot, MKOl”. Słownik ortograficzny PWN.

      Usuń
  2. Już teraz wiedzę, (...) — wkradło ci się nadprogramowe e.
    Ogólnie ocena dość krótka, ale przyjemna w odbiorze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ocena krótka, bo nie było o czym pisać, a kolejna będzie znacznie dłuższa. Dziękuję, poprawiam błąd.

      Usuń
    2. 1 punkt. Witamy w NASA!

      Usuń
  3. Wniosek jest taki, że piszę ocenę dla siebie i dla Was, czytelniczki i czytelnicy, Opieprzu. - bez przecinka po "czytelnicy".
    Ciężko zwalczyć pierwsze, złe wrażenie. - chyba bez przecinka, bo są to liczebnik i przymiotnik, mam rację?
    (...) odznaczyłbym, a potem wcisnął przycisk (...) - może raczej "zaznaczyłbym"? Zdaje mi się, że odznaczanie to bardziej usuwanie zaznaczenia ;)

    Ogólnie mówiąc - ocena krótka, zwięzła, na temat i doprawiona idealną ilością ironii :) Bardzo dobrze się czyta Twoje oceny, Zoltan ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, we wszystkich trzech przypadkach masz rację. Już poprawiam, dziękuję. :D

      Usuń
  4. Chciałoby się zakrzyknąć wprost w przerażoną twarz autorki.
    Skąd pomysł, że przerażoną?

    Word Press'a
    Bez apostrofu.

    przedstawia nam autorkę jako worek wody i krwi podgrzanej do trzydziestu sześciu i pół stopnia Celsjusza z resztkami duszy.
    Celsjusz z resztkami duszy? Jakiś nowy system pomiaru temperatury? ;)

    „filmowanie wesel kamerzystka Rybnik Żory Jastrzębie” – kompletnie nie mam pojęcia, czym jest „wesel”
    Dopełniaczem liczby mnogiej rzeczownika wesele. ;)

    A jednak zawsze znajdzie się coś w praniu
    Wyjdzie w praniu.

    porostu brak weny zamaskowany cudzą poezją
    Po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  5. 1. Zrozumieć Zoltana cz. II.
    2. Wskazałaś błąd, ale źle poprawiłaś. Ale niech będzie, 1 punkt.
    3. Patrz punkt pierwszy.
    4. Zoltan nie wie ;)
    5. No tak ;]
    6. Racja.

    3 punkty.

    OdpowiedzUsuń