Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


wtorek, 7 października 2014

(848) subete-no-anata-yaoi-stories

Ostatnio intensywnie myślałam nad wylotem do Japonii. W końcu tanie linie lotnicze oferują śmiesznie niskie ceny za podróż. Niestety, to musi poczekać, więc na razie skazana jestem na fikcyjną obecność kraju kwitnącej wiśni dzięki autorom bloga subete-no-anata-yaoi-stories. Świeżo upieczona oceniająca Mediate zaprasza na kolejną ocenę.

Adres jest przekombinowany. Jest tu japoński (a raczej próba jego użycia) i angielski, które razem tworzą tasiemca słownego. Istny bełkot, ale zacznę od początku. Wydaje mi się, że zagubiłyście się gdzieś w tłumaczeniu, gdyż poprawny zapis słów „cały ty” wygląda następująco: subete no anata ni. Albo był to zabieg celowy, albo coś umknęło Wam przy tłumaczeniu. Poza tym nie rozumiem, dlaczego nie mogłaś zostawić tak pięknie brzmiącego „subete no anata ni” w samotności. Zabiłyście tym sposobem całe moje zainteresowanie.

Belka jest tak wymowna, że aż wcale. Przez długi czas nie miałam zielonego pojęcia, o co Wam chodzi, wujek Google zresztą też. Dopiero po godzinie intensywnego myślenia w mojej głowie pojawiło się jakże genialne rozwiązanie – „SNAYS” to po prostu skrót od adresu bloga. A teraz grzecznie udowodnię, że nie jestem naturalną blondynką, gdyż zgodnie z zasadami PWN („Jeśli w nazwie dwu- lub wielowyrazowej drugi wyraz lub któryś z następnych rozpoczyna się od samogłoski, to skrót tej nazwy ma kropkę po skrócie każdego wyrazu”*) w belce powinny znaleźć się, prócz liter, kropki. Poza tym ów skrót nie wnosi nic, jeśli mowa o oryginalności i kreatywności.

Macie szczęście, że tylko powierzchownie zabrałam się za ocenianie wyglądu bloga, gdyż akurat w momencie, gdy dobrałam się do szaty graficznej, zebrało się Wam na wielkie zmiany i nagle, po odświeżeniu strony, widzę kompletnie inny szablon. Jakie to trzeba mieć szczęście, żeby akurat dwie osoby o godzinie trzeciej w nocy chciały wziąć się, w jakikolwiek sposób, za tę samą stronę, co nie? Cóż, w zasadzie to jest lepiej. Nie przytłacza mnie szarość i czerń, która demotywowała mnie okropnie. Teraz witają mnie kolory pastelowe oraz delikatność. W tle mamy czarne ptaki, które perfidnie próbują odlecieć z Waszego bloga. Nagłówek to kilka obrazków z mang i anime, które się zmieniają co jakiś czas, i każdy dopasowany jest do innej zakładki. Ciekawie to współgra z tłem. Wyżej znajduje się szary prostokąt, którego przeznaczenia nie byłam w stanie pojąć, dopóki nie zaznaczyłam przypadkowo tekstu. Sensu nie ma i prawdopodobnie, nie miało go być. Za to humor, którym próbowałyście zarazić i zachęcić czytelników, odpłynął już w trakcie pisania tego tworu wątpliwej śmieszności.
Po raz kolejny będę musiała nakrzyczeć za rozmiar czcionki. Autorzy blogów mają wspaniałe wyczucie kolorystyczne, ale jakim trzeba być ignorantem, żeby zadbać tylko o to, żeby ładnie wyglądało, a nie dobrze czytało?

Zakładka „rozdziały” pozytywnie mnie zaskoczyła. Zazwyczaj widzimy nudny i sztampowy spis wszystkich postów, ale Wy podzieliłyście je jeszcze na gatunki. Klikając na daną kategorię przenosimy się na kolejną podstronę, gdzie mamy już konkretny rejestr opowiadań z krótkimi, lecz treściwymi informacjami na ich temat.
Kolejna zakładka „wasze” to post poświęcony czytelnikom, którzy mogą wyrazić swoją opinię czy podzielić się pomysłami. Nazwałabym tę podstronę inaczej, gdyż taki tytuł kojarzy się raczej z linkami do blogów, które odwiedzacie i czytujecie. Co dziwne, strona, na której już powinny znaleźć się właściwe odnośniki, wyposażona została wyłącznie w adresy ocenialni.
Dalej jest zakładka, w której widnieje spis postów, które nie są bezpośrednio związane z tematyką bloga. Jest to ciekawe rozwiązanie, ale, aby nie błądzić, można było je umieścić razem z resztą.
Wisienką na torcie jest podstrona „konkursy”, których tytuły zapierają dech w piersiach, po czym zwalają z nóg. Nie pomyślałyście, że tak… niekonwencjonalne nazwy odstraszają czytelników? Może to jest powód, dla którego nie zgłasza się więcej niż trzy osoby? Inną sprawą jest to, że ludziom nie chce się pisać tekstów za wklejenie linka na podstronie.

Trochę tych opowiadań macie, więc obmyśliłam jakże chytry plan (od postów najstarszych, przez kategorie, po najnowszy post), według którego dobiorę się Wam do tyłeczków (choć przy tematyce yaoi to może być nieodpowiednie porównanie).
„Ofiara nietrzeźwości” rozpoczyna chwilowo porzucony fanfick o tytule „Jonghyun x Taemin” – pierwsze opowiadanie, które pojawiło się na blogu. Napisane jest ciekawie i z sensem, choć zdziwiło mnie, że już na początku pojawił się motyw pikantnej sceny. Czuję się jakbym już doszła do punktu kulminacyjnego i zakończyła wątek tych dwóch panów. Nie wiem, w jakim kierunku zmierza akcja, ale każdy ich następny stosunek nie będzie już taki oszałamiający.
„Za wszelką cenę” kończy, jak na razie, serię przygód wokalistów zespołu Shinee. Perwersja to chyba Wasze drugie imię, bo nie było akapitu, w którym nie wspomniałybyście o łóżkowych fantazjach i ekscesach bohaterów – zaczynając od romantyczności, a na udręczaniu krocza i odgryzaniu sutków kończąc. To przykre, bo homoseksualiści też czasem wychodzą z łóżka i spędzają swój czas w sposób nieco odmienny. Mimo to, nie mogę powiedzieć, że opowiadanie jest nudne czy nieciekawe. Sceny erotyczne nierzadko sprawiają spore problemy pisarzom. Wy natomiast potrafiłyście to zrobić. Postawiłyście na brak skrępowania, co skutkuje realnymi i rzetelnymi opisami.
Teraz nastał czas kobiet, z natury nie przepadających za towarzystwem mężczyzn, czyli yuri. „Po prostu bądź” jest miłą odmianą i odskocznią od yaoi, ponieważ nie napastujecie mnie scenami erotycznymi, a poza tym napisane jest to w formie wpisu do pamiętnika lub listu. Przyznam, że na początku byłam skołowana i nie miałam pojęcia, o co chodzi, ale szybko przeszłyście do sedna sprawy i opowiadanie stało się klarowniejsze.
Seks jest wszechobecny na Waszym blogu, a czymże by były perwersyjne opowiadania bez dobrego hentai? Sprawdźmy, co tam nabazgrałyście. Czytam, czytam i dochodzę do wniosku, że grubo przesadziłam ze słowem „dobre”. Z początku miałam obawy, że tytuł „nikt się nie złości, nikt nie uśmiecha” może mieć coś więcej wspólnego z Grubsonem, niż tylko przygarnięcie sobie słów z jego piosenki. Chciałabym rzec „na szczęście”, ale to i tak nic nie zmienia. W porównaniu do poprzednich opowiadań, to wygląda mizernie. Opisy są z reguły zdawkowe, a dialogi tak nienaturalne, że aż mi się przykro zrobiło. Albo to nie był Wasz dzień, albo lepiej wychodzi Wam pisanie opowiadań yaoi i yuri. Tu nie pobudzacie wyobraźni, myśląc, że „każdy wie jak wygląda seks kobiety z mężczyzną, więc sami sobie poradzą z wyobrażeniem tego”. Może i tak, ale to też potrzebuje odpowiedniej oprawy tekstowej. Szczególnie, że o ile z różnymi pozycjami czy wariantami uprawiania miłości nie będzie problemu, o tyle wyobrażenie sobie seksu grupowego może sprawiać niektórym problemy.
Czas zakończyć te zberezeństwa i przejść do kategorii nieco bardziej moralnych, czyli thrillera i romansu.
„Protogenoi” nie budzi we mnie żadnego dreszczyku emocji, choć wygląda o wiele bardziej tajemniczo niż polska „protogeneza”. W każdym razie, po uroczym początku emocje opadły. Do thrillera to tu daleko. Brak tu napięcia i niepewności. Wygląda to raczej na jakieś opowiadanie obyczajowe, ale do powyższego gatunku na pewno mu daleko. Faktem jest, iż czyta się to płynnie i przyjemnie. Bardzo podoba mi się fabuła, akcja oraz bohaterowie, ale cały urok psuje Wasza nieumiejętność doboru konkretnej kategorii do twórczości. Coraz częściej mi tu zgrzyta i mam złe przeczucie, że czar pryśnie, gdy tylko dotrwam do końca.
Mnóstwo emotikon i nagły spadek atrakcyjności opowiadań? To musi świadczyć o romansie, a dokładniej „Primaverze”. To prawdziwa kopalnia błędów i nieścisłości. Niewątpliwie są to jedne z najdłuższych opowiadań (oczywiście pod względem ilości kartek w Wordzie, a nie ilości rozdziałów), jakie napisałyście, ale niezbyt treściwych. Co prawda, od początku czuć było intrygę, nieprawdopodobne wydarzenia czy zbiegi okoliczności, ale zdecydowanie zdominowały one główną treść. Gubię się w treści i po kilku zdaniach nie wiem, o czym pisałyście.
„Mistyczna nimfa” przyporządkowana została do thrillera, co jest błędem. Według mnie powinnyście stworzyć zakładkę „fantasy”, gdzie to, jak i wiele innych opowiadań, pasowałoby idealnie. Tu niestety, w przeciwieństwie do wcześniej ocenianego przeze mnie opowiadania, z thrillerem ma to tyle wspólnego, co nic. Samo dodanie do kategorii nie czyni z Was mistrzyniami w zakresie literatury. Najpierw przydałoby się zapoznać z najprostszymi zasadami danego gatunku (naprawdę) i wtedy rzucać się do tej roboty.

Fabuła w poszczególnych opowiadaniach jest dość ciekawa, ale przydałoby się więcej tajemniczości, elementów zaskoczenia czy czegokolwiek, co przyciągnęłoby uwagę czytelnika. Bohaterowie w Waszych opowiadaniach są przejrzyści i klarowni. Czasem aż za bardzo. Nie zagłębiacie się w psychikę postaci, ani nie dążycie do jej rozwoju. Skutkuje to tym, że po kilku rozdziałach bohaterowie stają się tak nudni jak sprzedawcy odkurzaczy. Dialogi i opisy przeważnie żyją w zgodzie, więc przymykam oko na niedoskonałości, takie jak nieproporcjonalność, którą wypomniałam Wam w jednym opowiadaniu. Rozumiem, że to był zaplanowany zabieg, ale przekombinowałyście.

Błędy robicie sporadycznie i są to, w gruncie rzeczy, ledwie zauważalne pomyłki, które nie wynikają z niewiedzy, a raczej przeoczenia. Z tego, co udało mi się wyczytać z komentarzy, macie bety, więc może stąd wynika znikoma ilość błędów. Oto co udało mi się wyłapać:
„Jedynym sposobem w jaki jego mózg odreagował stres po tamtych zdarzeniach było wyłączenie aparatu mowy Na wszelki wypadek zawsze dbałem o to żeby miał co robić, żeby przypadkiem nie zaczął myśleć”. Zgubiłyście kropkę przed „na” oraz przecinki przed „w jaki”, „było”, „żeby”.
„Po śniadaniu Tartar dał mi dwa rysunki. Jeden przedstawiała scenę”. Przedstawiał.
„wogule”. W ogóle.
„Chłopak spojrzał na niego lekko poderwany”. A może „poddenerwowany” czy coś?
„No wiesz? Pamiętasz jak ostatnio Emme zwróciła jej uwagę odnośnie”. Odnośnie czego?
„czując, jak jak każdy oddech”. Za dużo tych jaków.

Nie jest źle, ale do poprawy jest dużo. Adres sugeruje, że czytelnicy będą mieć do czynienia z tematyką yaoi, więc nie rozumiem nacisku na coraz to nowsze kategorie. Według mnie związki męsko-męskie są Waszą domeną i to wychodzi Wam najlepiej, więc albo skupiacie się tylko na tym (w zgodzie z adresem, co by potencjalnego czytelnika nie mylić), albo staracie się bardziej. Życzę Wam powodzenia, bo macie potencjał.



*http://sjp.pwn.pl/zasady/Skrot-nazwy-dwu-lub-wielowyrazowej-gdy-drugi-wyraz-lub-ktorys-z-nastepnych-rozpoczyna-sie-od-samogloski;629569.html

26 komentarzy:

  1. dzieki wielkie za poswiecony nam czas :D ocena jest wyborna szczegolnie z tego wzgledu, ze dobralas sie do kazdej kategorii i kazdego z tworcow bloga. dzieki raz jeszcze!

    OdpowiedzUsuń
  2. „SNAYS” to po prostu skrót od adresu bloga. A teraz grzecznie udowodnię, że nie jestem naturalną blondynką, gdyż zgodnie z zasadami PWN („Jeśli w nazwie dwu- lub wielowyrazowej drugi wyraz lub któryś z następnych rozpoczyna się od samogłoski, to skrót tej nazwy ma kropkę po skrócie każdego wyrazu”*) w belce powinny znaleźć się, prócz liter, kropki.
    Nie ma to jak pomylić skrót ze skrótowcem... http://sjp.pwn.pl/zasady/Skrotowce;629579.html
    http://sjp.pwn.pl/zasady/Skrotowce;629408.html

    Poza tym owy skrót nie wnosi nic
    Ów. Radzę powtórzyć odmianę, bo to już kolejny raz, gdy robisz to źle. http://www.polonistyka.fil.ug.edu.pl/?id_cat=308&id_art=1085

    W tle mamy czarne ptaki, które perfidnie próbują odlecieć z Waszego bloga.
    Perfidnie? Serio? ;D

    fanfick
    Fanfik.

    To przykre, bo homoseksualiści też czasem wychodzą z łóżka i spędzają swój czas w sposób nieco odmienny.
    Mam nadzieję, że to nie na serio. o.O

    Samo dodanie do kategorii, nie czyni z Was mistrzyniami w zakresie literatury.
    Zbędny przecinek.

    elementów zaskoczenia czy czegokolwiek co przyciągnęłoby uwagę czytelnika.
    Przecinek przed co.

    Skutkuje to tym, że po kilku rozdziałach bohaterowie stają się tak nudni jak sprzedawcy odkurzaczy.
    Przecinek przed jak.

    „Jedynym sposobem w jaki jego mózg odreagował stres po tamtych zdarzeniach było wyłączenie aparatu mowy Na wszelki wypadek zawsze dbałem o to żeby miał co robić, żeby przypadkiem nie zaczął myśleć”. Zgubiłyście kropkę przed „Na”.
    Te trzy brakujące przecinki (przed w jaki, było i żeby) to taki nieistotny szczegół. ;)

    „No wiesz? Pamiętasz jak ostatnio Emme zwróciła jej uwagę odnośnie”. Odnośnie czego?
    Pewnie odnośnie braku przecinka przed jak. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. Tu przyznam Ci rację. Popełniłam dość znaczący błąd.
    2. Jak wyżej.
    3. Owszem. Serio. :D
    4. Powiem szczerze, że nie mogłam znaleźć nic bardziej uszczegółowionego niż to http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/fan-fiction;13591.html. Z tego wynika, że obie wersje są poprawne, choć Twoja jest spolszczona.
    5. W jakim sensie? Oczywiście to miał być żarcik, ale serio uważam, że ich życie nie kończy się na łóżku. :P
    6. Racja.
    7. Racja
    8. Racja.
    9. Fakt. Tak się skupiłam na tej kropce...
    10. To cytat. Autorka nagle urwała zdanie, więc dopytałam "odnośnie czego". Cytatów nie poprawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlatego radzę unikać tej formy, bo, jak zostało napisane, nie znajduje ona uzasadnienia w pełnej nazwie, a już jak widzę ficki, to mnie skręca. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie skręca, jak widzę "fiki". Taa, fiku miku :P Dlatego też uzasadniona forma czy nie, już lepszy fanfick niż fanfik.

      Usuń
    2. Kwik! "Lepsza, bo ja tak mówię i mi się z błędem bardziej podoba!!11eleven"
      <3

      Usuń
    3. Hahaha, a powiedz, kto tworzy język? Słowniki czy ludzie? :D I gdzie jest napisane, że trzeba tak a nie inaczej? Doprawdy leżę. Język to nie deska - płaska i twarda. Większość osób używa właśnie określenia fanfick a nie fanfik, w głównej mierze również ze względu na możliwość skrócenia i narażenia się przy tym na pośmiewisko. Czas pokaże, co ostatecznie pojawi się w przyszłych słownikach.

      Usuń
    4. No tak, większość też używa poszłem, włanczać i innych tego typu potworków. Już się nie mogę doczekać, aż wejdą do słowników. ;)
      Fanfik to już jest pewnego rodzaju skrót, ale rozumiem, że i tak jest zbyt czasochłonny w zapisie.
      Swoją drogą: narażanie się na pośmiewisko? <3

      Usuń
    5. Zapomniałam dopisać "niezły towar", ale po namyśle stwierdziłam, że śmianie się ze słowa "fik" to nie kwestia zażywania czegokolwiek, a raczej wrodzonej gimbazy.*

      Poza tym dla osoby posługującej się językiem niemieckim słowo "fick" kojarzy się, hmm, dobitniej niż fiku-miku.

      * która, jak wiadomo, jest specyficznym stanem umysłu.

      Usuń
    6. Jakkolwiek by nam się nie podobały pewne rzeczy, rzeczywistości się nie zmieni. "Pineska" też niby nie miała uzasadnienia w pisowni, a od kilku dobrych lat figuruje w słownikach obok "pinezki", bo uzasadnienie sensowne się znalazło. Gdyby nie było zmian, to byśmy dalej mówili do siebie "co waćpani o tym sądzi?". Rozumiem upieranie się przy "włanczać", bo byłoby to przemycanie błędów do formalnego języka, ale przy "fanficku", czymś, co istnieje w naszym języku od tak niedawna, że nawet nie ma tego w słownikach? W tym momencie jest to snobizm językowy najwyższych lotów.

      Usuń
    7. A tak w ogóle "gimbaza" jest nie poprawna - jej nie ma w słownikach! Cóż ty czynisz bezczeszcząc w ten sposób język polski? Mówi się "uczniowie gimnazjum" :D

      I ot, żarcik adekwatny ilustrujący upieranie się przy jednej wersji spolszczonego fanfiction :P

      Usuń
    8. Przedstaw mi sensowne uzasadnienie "fanficka". <3

      Żarcik pszepjenkny. Ale czego wymagać od kogoś, kto śmieje się z takich pierdół... O, jabłko! Hihihihi, ale śmieszny wyraz, hahaha, tłumy szaleją.

      Usuń
    9. O, widzę, że zaczynają się personalne wycieczki (nacisnęłam na odcisk? :D). Bardzo dojrzałe. To nie moja wina, że śmieszy mnie dwulicowa postawa niektórych ludzi - bądźmy hiperpoprawni tylko tam, gdzie nam pasuje.

      Usuń
    10. Tak dojrzałe, jak tupiący nóżką rozmówca. Co tam jakiś Bańko i jego stwierdzenie, że "fanfick" nie znajduje uzasadnienia w pełnej nazwie. Apfff, śmieszny gość. Ja wiem lepiej. Co więcej, mam w głowie statystyki częstotliwości używania poszczególnych wyrazów przez innych ludzi. Pewnie tych samych, którzy wybuchają śmiechem przy "fanfiku". Chyba jednak żyję na innej planecie, bo takich nie spotykam.

      Jak już przy hiperpoprawności jesteśmy, to na odcisk można nadepnąć. ;)

      Usuń
    11. Ojć, najwyraźniej rozróżnianie sarkazmu nie jest Twoją mocną stroną. Bo to nie ja zaczęłam ględzić, że mnie "skręca", więc kto tu tupał nóżką, hm? :D You completely missed my point, sis :D A Bańko nie jest wyrocznią, mam nadzieję, że to rozumiesz? Jest fachowcem, jasne, i pisze z pozycji fachowca. Byli fachowcy przed nim, którzy upierali się, że poprawna powinna być jedynie "pinezka". I na wszystkich świętych, czy ja to neguje? Shanu, czy ty w ogóle posiadasz umiejętność logicznego myślenia, skoro nie widzisz tej oczywistości? :D Ja tylko wskazałam bezsens upierania się przy czymś, co nawet nie jest w słowniku, bo gdyby nawet pan Bańko był papieżem, nie zmieni to faktu, że jeśli wpiszesz w google obie frazy, to wyjdzie ci, która pojawia się częściej. Nie widzę sensu poprawiania oceniającej, skoro większość pisze właśnie w ten sposób. To wygląda, jakbyś na siłę chciała zmieniać ludzi, bo "pan Bańko powiedział".

      Nie będę dyskutować o pierdołach, bo to są pierdoły jak twierdzenia typu "ludzie wybuchają śmiechem przy "fanfiku" (swoją drogą, jakie smutne muszą mieć życie, skoro rozbawiają ich takie rzeczy). W ogóle nie wiem po co dyskutuję z kimś, kto nie tylko próbuje mnie obrazić (choć nieskutecznie) już od pierwszego posta, ale też kompletnie ignoruje sedno dyskusji.

      Zatem hasta la vista! I nie do usłyszenia :D

      Usuń
    12. Skisłam, jak przeczytałam pierwsze dwa zdania, wiec tylko sobie LOLnę dla szatana i pójdę poszukać prześcieradła, bo chusteczki nie przyjmą takiej ilości łez rozbawienia. Następnym razem ostrzegaj, to zainwestuję w kroplówki, bo się kompletnie odwodnię.

      Chyba masz pamięć złotej rybki, bo o narażaniu się na pośmiewisko z racji używania skrótu "fik" (skracać skrót, loff) pisałaś właśnie ty. Nie wiem, w jakim środowisku się obracasz, ale raczej w niezbyt lotnym, skoro obawiasz się wyśmiania. Argument ilościowy jest tak nietrafiony, że aż cycki się do Australii przebijają. Jedzmy gówno, miliardy much nie mogą się mylić. <3
      Odesłałam do profesora B., bo to jego cytowała oceniająca. Wiesz, skoro fachowiec twierdzi, że jakaś forma NIE MA UZASADNIENIA, to mieć go nie będzie, dopóki nikt logicznego uzasadnienia nie przedstawi. Ty jak widać, pomimo mojej prośby, tego nie zrobiłaś. Nadal czekam, może mnie zadziwisz i przyznam ci rację. Jak na razie to stosujesz argument "bo ja tag mówiem!!11oneone". Przykro mi, to nie wystarczy.

      PS Trzeba być wybitnie uzdolnionym, żeby nie.potrafić zapisać czteroliterowego słowa. ;D

      Usuń
    13. Dziewczyny, spokój, albo przenieście dyskusję na maila :)
      Ja osobiście jestem za fanfickiem. Fanfik brzmi dziwnie jak dla mnie i zawsze poprawiam z fnfika na fanfick.

      Usuń
    14. W takim razie poprawiasz źle. Tu nie chodzi o to, co brzmi dziwnie, ale o to, co ma uzasadnienie w naszym języku. Fanfick go nie ma i mieć nie będzie, jedyne sensowne opcje to fanfic i fanfik.

      Usuń
  5. * "Tu niestety, w przeciwieństwie do wcześniej ocenianego przeze mnie opowiadania, z thrillerem ma to tyle wspólnego [,] co nic. "
    * "Z tego [,] co udało mi się wyczytać z komentarzy, macie bety, więc może stąd wynika znikoma ilość błędów."

    OdpowiedzUsuń
  6. "Samo dodanie do kategorii nie czyni z Was mistrzyniami w zakresie literatury." nie czyni Was mistrzyniami/nie czyni z Was mistrzyń
    "Klikając na daną kategorię[,] przenosimy się na kolejną podstronę, gdzie mamy już konkretny rejestr opowiadań z krótkimi, lecz treściwymi informacjami na ich temat."
    "Teraz nastał czas kobiet, z natury nie przepadających za towarzystwem mężczyzn, czyli yuri." nieprzepadających
    "Tu nie pobudzacie wyobraźni, myśląc, że „każdy wie[,] jak wygląda seks kobiety z mężczyzną, więc sami sobie poradzą z wyobrażeniem tego”." każdy wie(...)więc sam sobie poradzi/wszyscy wiedzą(...)więc sami sobie poradzą
    "Skutkuje to tym, że po kilku rozdziałach bohaterowie stają się tak nudni[,] jak sprzedawcy odkurzaczy."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Racja.
      2. Tak.
      3. Tak.
      4. To cytat, niezależny od Autora oceny.
      5. Tak.

      4 punkty!

      Usuń
  7. ,,Samo dodanie do kategorii, nie czyni z Was mistrzyniami w zakresie literatury" musisz się zdecydować, albo ,, nie czyni Was mistrzyniami w zakresie literatury", albo ,, nie czyni z Was mistrzyń w zakresie literatury".

    OdpowiedzUsuń
  8. Naele wspomniała o tym już trzy miesiące temu. ;)

    Btw, cudzysłowu nie tworzy się z przecinków.

    OdpowiedzUsuń